Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jak koleżanki postanowiły zorganizować mi wieczór panieński, czyli umawianie się…

O tym, jak koleżanki postanowiły zorganizować mi wieczór panieński, czyli umawianie się z ludźmi w A.D. 2022.

Ponieważ pierwotny plan imprezy w 2020 nie wypalił ze względu na lockdown, dziewczyny stwierdziły, że trzeba nadrobić. Łącznie miało być nas 7 osób (nie będę nadawać dziewczynom imion, dla potrzeb historii po prostu je ponumeruję), datę, która wszystkim siedmiu pasowała, udało się wybrać zadziwiająco łatwo, mimo to na koniec zostaliśmy w trójkę. Ale o tym zaraz.
Świadkowa (Jedynka) podjęła się organizacji imprezy: jakiś biforek u której znas, potem kolacja i drinki na mieście - żadnych ekscesów. Wszystkie potwierdziły, że na 100% będą, po czym ja wycofałam się z przygotowań, więc dopiero po fakcie dowiedziałam się o tym, dlaczego na koniec zostałyśmy w 3 osoby. A zatem:

- Dwójka. Żeby dostęp do informacji był w jednym miejscu, dziewczyny postanowiły założyć grupę dyskusyjną. Ponieważ nie wszystkie miały fejsa i dostęp do messengera, padło na whatsapp. Brakowało tylko numeru telefonu koleżanki nr 2, która oznajmiła, że go nie poda, bo „chroni swoją prywatność, a numer telefonu to zbyt intymna informacja, więc mają się z nią kontaktować tylko messengerem”. Na argument, że nikt nie będzie specjalnie dla niej kopiował całej konwersacji i jej wysyłał, stwierdziła, że w takim razie ona rezygnuje z udziału w imprezie. Czyli zostało nas 6.

- Trójka. Jakieś 3 tygodnie przed imprezą stwierdziła, że źle się czuje sama ze soba, czuje się brzydka i nie zasługuje na to, żeby wyjść między ludzi. Próby poprawy jej samooceny nie przyniosły rezultatu, dziewczyna wmówiła sobie, że „ma mordę jak yeti” i nie powinna się nikomu pokazywać, w związku z czym nie wyjdzie z domu i już. Zostało nas 5.

- Czwórka. Na początku zaproponowała, że biforek zrobi u siebie, bo mieszka w centrum i ma warunki. Co prawda ma dwójkę dzieci, ale wyśle je do swoich rodziców, więc nie będzie problemu. Pozbierała od pozostałych pieniądze, żeby zrobić jakieś zakupy (alkohol, przekąski, dekoracje itd). Rezerwacjami w knajpach też powiedziała, że się zajmie, bo pracowała przez lata w gastronomii oraz w branży eventowej, ma znajomości w większości lokali i w ogóle nikt tego nie zorganizuje tak dobrze jak ona. Pochwaliła się, że zdobyła wejściówki w jakieś fajne miejsca, tylko nie powiedziała gdzie, „żeby nie psuć niespodzianki”.

Tydzień przed imprezą napisała, że biforek u niej absolutnie nie wchodzi w grę, bo ona ma przecież dwójkę dzieci, i u niej nie ma absolutnie warunków na żadne domówki. I że reszta musi zrozumieć, że jako samotna matka ma wystarczająco na głowie i jej życie nie kręci się wokół cudzych imprez (no nikt nie wymaga, żeby się kręciło, ale po wuj składa deklaracje, z których wie, że się nie wywiąże?). Wszystkie rezerwacje, które zrobiła na mieście, pozostają aktualne, tylko spotkać musimy się u kogoś innego.

W tym momencie świadkowa spytała mnie, czy możemy ten biforek zrobić u mnie, bo w sumie u nikogo innego nie ma warunków. Zgodziłam się, pod warunkiem że one wszystko przygotują. Ja mam w tej chwili złamaną rękę i nic nie jestem w stanie zrobić, poza tym wczesnym popołudniem musimy wziąć udział w pewnej uroczystości i nie będzie nas w domu. Stanęło na tym, że świadkowa i Czwórka przyjadą w dzień imprezy około 13, Czwórka przywiezie zakupy, razem wszystko przygotują i ja wrócę już na gotowe.

Rano w dzień imprezy Czwórka napisała do świadkowej, że jej nie będzie, bo ona ma dzieci i nie mamy prawa od niej oczekiwać, że zostawi je same w domu albo podrzuci dziadkom. Na pytanie, gdzie mamy rezerwacje ani prośbę o zwrot pieniędzy na zakupy już nie zareagowała. Na szczęście świadkowej udało się zarezerwować stolik w bardzo fajnej knajpie, a zakupy zrobiła za swoje pieniądze. Zostałyśmy w czwórkę.

- Piątka. No co dzień mieszka na północy Niemiec, miała przylecieć do Monachium na weekend. W piątek przed imprezą potwierdzała, że będzie na pewno.

Świadkowa przygotowała wszystko u mnie w mieszkaniu, przyjechała jeszcze jedna koleżanka, czekamy na Piątkę. Po jakimś czasie, próbujemy do niej pisać i dzwonić, pytając, kiedy będzie. Nie odbiera telefonu, wiadomości czyta, ale nie odpisuje. Zaczęłyśmy bez niej, co jakiś czas próbując się z nią skontaktować, ale bez rezultatu. Wystraszyłyśmy się, co się stało - albo ktoś jej ukradł telefon, albo miała jakiś wypadek, czy może leży gdzieś pobita, nie wiadomo co się dzieje. Do jej faceta ani rodziny niestety nie mamy kontaktu. Wyszłyśmy w trójkę na miasto, bawiłyśmy się świetnie, jednak cały czas z tyłu głowy był niepokój o Piątkę.

Następnego dnia dostaję wiadomość: „Wszystko u mnie ok, po prostu odwołali mój lot”. A dlaczego nie poinformowała, że jej nie będzie? „Bo tak się wkurzyła, że nawet jej się nie chciało gadać”. Noż k..a... A my się martwimy, czy ona żyje...

Nie ma to jak potwierdzić obecność, a potem się wycofać w ostatniej chwili pod jakimś guanopretekstem, albo w ogóle wystawić do wiatru i nic nie powiedzieć. Egoizm kwitnie.

Babski wieczór

by Crannberry
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
8 10

Ależ bym 4 kopnęła w dupę. 3 rozumiem, bo jak ktoś ma problemy psychiczne, to tak niestety bywa.

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 13

@Ohboy: Z 3 jest grubszy problem - Wychowana w patologicznej rodzinie, wyniosła wzorce, które powiela w życiu dorosłym. Szkoda dziewczyny, bo jest bardzo miła, ale niestety nie da się jej pomóc, dopóki sama tego nie zechce. 4 towarzysko po tej akcji już nie istnieje, tylko dziewczyny mają teraz problem, żeby kasę odzyskać

Odpowiedz
avatar pixdrzwi
10 10

Lubię Twoje historie, Cran, bo są naprawdę nieźle napisane. I nie, nie będzie "ale". Chciałam napisać, że rozumiem. Też byłam na kilku panieńskich i wiem, że naprawdę jest zawsze "PROBLEM"TM z organizacją. Zawsze ktoś się wykruszy na koniec. Niemniej, kompletnie NIE ROZUMIEM "trójki", już nie mówiąc o "Czwórce"; ale dobrze, jestem w stanie uznać, że ktoś ma problemy ze sobą. Wydaje mi się jednak, że Panieński jest bardziej dla Panny Młodej, i trzeba się poświęcić trochę... Aczkolwiek można przegiąć w drugą stronę, imo. Przykładowo, moja licealna przyjaciółka wymyśliła sobie, że chce mieć ślub w stylu "amerykańskim", tzn. że druchny mają ubrać określony kolor różu na sukienkach, czyt. każda z nas była de facto "zmuszona" kupić dedykowaną sukienkę na ślub. Panieński też był wymuszony, miał być w stylu "boho" - naturalne materiały, wianki = kolejny wydatek. Także można przegiąć w drugą stronę..., ale uważam, że u ciebie nie było przegięcia. I dlatego bardzo mi przykro, że wyszło "jak zwykle" u Ciebie, tzn. najbliższa osoba(y) pilnują wszystiego i w sumie to tyle. Mam nadzieję, że mimo wszystko się udał panieński!

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 8

@pixdrzwi: Organizowałam 2 panieńskie i nikt się nie wykruszył, więc pewnie w ramach równowagi w kosmosie u innych wykrusza się więcej osób ;)

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 13

@pixdrzwi: 3 to materiał dla wytrwałego terapeuty, natomiast to, co odwaliła 4, to chamówa pierwszych lotów. Nieproszona wyrwała się przed orkiestrę, depcząc świadkowej po stopach, pozbierała kasę, po czym wszystkich wystawiła, jeszcze wygłaszając pretensje tonem obrażonej księżnej małżonki. Z sukienkami druhem generalnie zasada jest taka: Jeżeli panna młoda życzy sobie, żeby druhny wystąpiły w jakichś konkretnych kreacjach, ma obowiązek im te kreacje kupić. Jeżeli druhny płacą sobie same, można im najwyżej zasugerować styl i gamę kolorystyczną, nic ponad to. Jeśli chce się mieć „po amerykańsku”, to trzeba wyłożyć amerykański budżet ;) Z moim panieńskim wymogów akurat nie miałam żadnych, raczej zastrzeżenia, czego nie robić, czyli: - Żadnych striptizów - Żadnego przebierania się i biegania po mieście z piórkiem w tyłku - Żadnego wywalania kasy na głupoty w stylu limuzyny czy kąpieli w szampanie Po prostu krótka domówka, wyjście na kolację a potem na drinki. Początkowo był jeszcze pomysł, żeby pójść gdzieś potańczyć, ale trzeba było z niego zrezygnować, gdyż paskudnie połamałam rękę i jestem na świeżo po dwóch operacjach, więc nie najlepiej się czuję. Ale nawet z moją niedyspozycją i kameralnym gronem impreza udała się przednio :D

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 8

@Ohboy: do mnie chyba karma wróciła, bo w przeszłości ilekroć któraś znajoma organizowała panieński, to mnie jak na złość zawsze coś wypadło i nie mogłam uczestniczyć…

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 6

@Crannberry: A to faktycznie sobie uzbierałaś ;D

Odpowiedz
avatar Nanatella
-2 2

@pixdrzwi: wielokrotnie spotkałam się z sytuacją, że druhny same kupują sobie sukienki w kolorze wybranym przez Pannę Młodą - i tak kupiłyby sukienki nowe, więc to nie sprawiło im problemu. Jednak w dobrym tonie jest, żeby to Młoda kupiła te sukienki. W moich stronach obie wersje są akceptowane i nikt nie ma z nimi problemu. A wiadomo, że wieczór panieński też wiąże się z wydatkami - jeśli Młoda wymarzyła sobie boho, to dlaczego nie, w końcu to jest jej dzień. Nie rozumiem więc tego, że był "wymuszony" i że jest to przegięcie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@Nanatella: Nie każdy kupuje nowe sukienki na ślub, nie ma takiego obowiązku. I jedno to zorganizować panieński w stylu boho, a drugie domagać się specjalnych strojów. Tak, panieńskie wiążą się z wydatkami, ale kasa idzie na miejscówkę, atrakcje i alkohol, a nie nową garderobę. To wszystko nie jest w ogóle częścią polskiej kultury, więc jak najbardziej ludzie mają prawo się dziwić i może im się to nie podobać.

Odpowiedz
avatar pixdrzwi
1 1

@Nanatella na swój sposób to rozumiem, ale nie każdy kupuje nowe ubrania na wesele czy też panieński. Wtedy byłam w dołku finansowym i nie uśmiechał mi się podwójny wydatek. Panna Młoda akurat pochodziła z zamożnej rodziny i dla niej to było „normalne”, że kupimy fajne ubrania do „super” sesji zdjęciowej…

Odpowiedz
avatar helgenn
5 5

A ja powiem z drugiej strony...mialam byc na panienskim, na ktorym organizatorka coraz to wymyslala kolejne "zabawy": a to jedzenie sushi z nagiego pana, a to przejazdzka limuzyna, a to lot balonem, a to glupawa gra z calowaniem obcych panow w klubie. Nie reagowala na argumenty uczestniczek, ze nie wszystkich stac na imprezke za 7 stow (+ drinki w swoim zakresie) a i panna mloda jest osoba dosc skromna i niesmiala. W koncu sama sie wykruszylam, bo nie cierpie takich rzeczy a i prawie nikogo tam nie znalam. Jako, ze organizatorka nie reagowala w ogole na argumenty grupy to powod podalam zupelnie inny (choc tez racjonalny). Ostatecznie wykruszyla sie polowa osob nie z winy panny mlodej a polowy atrakcji ostatecznie nie bylo, bo by sie nie uzbierala potrzebna suma.

Odpowiedz
avatar majkaf
5 5

@helgenn ja sama kiedyś wykruszyłam się z panieńskiego, jak świadkowa zdecydowała, że impreza odbędzie się w jednej ze stolic europejskich, a uczestniczki mają się zrzucić na pannę młodą, żeby jej zrobić niespodziankę. Już sam ślub był dla mnie dużym wydatkiem, bo odbywał się w innym mieście i ogólnie wiadomo - sukienka, fryzjer, makijaż. Ale jak miałam jeszcze tyle kasy płacić za panieński to zwyczajnie mi było szkoda.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
5 7

Są różne momenty życiowe kiedy weryfikują się nasi znajomi, panieński i ślub są najwyraźniej jednym z nich ;)

Odpowiedz
avatar marcelka
1 1

Dwójka - też miałam taką koleżankę, miałam = czas przeszły; fb nie, bo jest przeciwna mediom społecznościowych, żadnych aplikacji typu whatsapp też nie, bo nie, a potem miała pretensje, jak się umawiałyśmy w większym gronie - przeważnie na grupie na messenger, bo to było najwygodniejsze, że "wszystko między sobą ustalamy", a ona nic nie wie; na pytanie, jak włączenie jej w te ustalenia miałoby wyglądać technicznie - bo do tej pory po prostu któraś wysyłała jej smsa albo dzwoniła z informacją, że planujemy wspólne wyjście np. w piątek o 17, miejsce X i czy jej to pasuje, czy będzie - nie miała odpowiedzi i oczywiście zawsze termin lub miejsce jej nie odpowiadały... Piątka niepoważna, Czwórka dyskwalifikacja ze znajomych Trójka - teraz mamy podobny problem z jedną z koleżanek, która ostatnio trochę przytyła. Nie jakoś bardzo, no z 5-7 kg, ale źle się z tym czuje i nie chce nigdzie wychodzić "bo jest gruba"...

Odpowiedz
avatar Mufasa
1 1

Jak to czytam to odpalaja mi sie w głowie flashbacki jak sama proboje cokolwiek zorganizowac dla wiekszej grupy znajomych. Zawsze ktos zrezygnuje, ktos odwali maniane,ktos sie obrazi itp. Na swoj panienski jade do hotelu spa tylko ze swiadkowa i jestem przeszczesliwa z tej opcji

Odpowiedz
Udostępnij