Historia #89423 przypomniała mi coś z czasów liceum.
Realiów polskich szkół nikomu przedstawiać nie trzeba. Szatnie od wf-u w mojej szkole były dosyć obskurne, o indywidualnych szafkach nie było co marzyć. W pierwszej klasie co jakiś czas zdarzały się kradzieże w damskiej szatni, ale nikt nikogo za rękę nie złapał. Były podejrzenia wobec jednej koleżanki, ale dowodów nie było. W drugiej klasie nie odliczyły się 3 dziewczyny, w tym ta podejrzewana.
Więcej kradzieży nie było. Ale to, co zginęło, to przepadło. A piekielna była nasza wychowawczyni, która nic nie zrobiła w tej sprawie, przez cały rok szkolny, a była właśnie od wfu...
Szkolna szatnia
Co oznacza zdanie "W drugiej klasie nie odliczyły się 3 dziewczyny"? o co tu chodzi? bo to brzmi, jakby ci pół zdania gdzieś ucięło. I to zdania decydującego o sensie całej historii.
Odpowiedz@clockworkbeast: Brzmi jak regionalizm lub autokorekta. Ale jakoś mi udało się zrozumieć, że 3 dziewczyny odeszły.
Odpowiedz@Ohboy: Zrozumiałam, że po prostu nie wróciły po wakacjach do szkoły.
OdpowiedzSię zastanawiam, co - twoim zdaniem - powinna była zrobić "w tej sprawie" twoja wychowawczyni od wf? Bo tak się składa, że jeśli nawet ktoś jest podejrzany o kradzież, ale nie złapie się go za rękę - nikt nie ma prawa tego kogoś oficjalnie oskarżać. A zatem, ani rewidować, ani karać "na wszelki wypadek". Ciekawe, co mogłaby zrobić nauczycielka, czego nie mogłybyście zrobić wy same? Zwłaszcza, jeśli w szkole nie było zwyczaju zamykania szatni na klucz. Ponadto, nie piszesz co ginęło. Czy jakieś wartościowe przedmioty (telefony, zegarki), czy pieniądze. Bo jeśli to drugie - to w ogóle nie ma o czym mówić. A pani od wf nie mogła ani zainstalować monitoringu, ani zamówić szafek, ani pilnować szatni w czasie lekcji, ani opłacić prywatnego "pilnowacza", ani wyznaczyć do pilnowania dyżurnej. Ani nawet zawiadomić policji. Jedyne, tak naprawdę, co mogła zrobić - to zamykać szatnię na klucz, o ile miała taką możliwość. Lub przeprowadzić "pogadankę" na lekcji wychowawczej. Żeby nie zostawiać w szatni rzeczy wartościowych, lub kasy.
Odpowiedz@Armagedon wtf? To co, powinna olać temat czy jak?
Odpowiedz@Armagedon jak nie mogła wezwać policji? ... Uczeń zgłasza kradzież - nauczyciel wzywa policję i informuje dyrekcję. Koniec, kropka. Co się dalej stanie zależy w głównej mierze od policji.
Odpowiedz@Honkastonka: A jaki masz pomysł? Konkretnie. No i żeby był skuteczny, oraz zgodny z prawem.
Odpowiedz@Armagedon: jak to co? odizolowac grupe, w ktorej cos zginelo i, po upewnieniu sie, ze zginal wartosciowy przedmiot, wezwac policje, ktora zainicjuje akcje przeszukania plecakow albo CHOCIAZ powiedziec na forum, ze ma takie zgloszenia i kradzieze maja sie skonczyc, jesli nie to patrz wyzej
Odpowiedz@bazienka jeśli ginęło coś, co można było zweryfikować- musi by to sens. Jeśli ginęły drobne, słodycze, tusz do rzęs czy inne drobiazgi- co da przeszukanie? Może najwyżej zaznaczenie i nadzieja, że ktoś to ukradnie...
Odpowiedz