Mój tata jakiś czas temu narzekał na pogarszającą się jakość słuchu. Facet po sześćdziesiątce, pracujący w hałasie więc dał się namówić na wizytę u laryngologa.
Laryngolog słuch przebadał, stwierdził jakiś ubytek w słuchu i zalecił dwa aparaty słuchowe za srogie pieniądze. Tata aparaty kupił, nosił zadowolony.
Parę lat później narzeka, że praktycznie i nagle stracił słuch w jednym uchu. Zapytałem czy może po wzięciu prysznica. Potwierdził. Więc uspokoiłem chłopa, że nalało mu się wody do ucha i jeśli nie wyleci to niech idzie do laryngologa aby ten mu uszy wyczyścił z woskowiny. Poszedł, woskowina wyczyszczona, słuch odzyskany i tak dobry, że aparaty słuchowe poszły do szuflady.
Morał? Prawdopodobnie uszy trzeba było wyczyścić zanim zalecać aparaty słuchowe. Piekielny pierwszy laryngolog.
No tatuś też niczego sobie z piekielnoscia skoro nie zauważył że mu uszy tak zarosły że stracił słuch...
Odpowiedz@Allice: Czyścioch
Odpowiedz@Allice: A to można jakoś rozróżnić ubytek słuchu od woskowiny a np. od pracy w ciężkich warunkach? Myślę, że jak dobrze uzasadnisz to będzie Nobel z medycyny.
Odpowiedz@Allice @Ohboy, a zdajecie sobie sprawę, że czyszczenie uszu starą metodą czyli patyczkiem nie zapobiega zbieraniu się woskowiny głębiej? Większość ludzi w taki sposób właśnie czyści uszy i nawet nie zdaje sobie czasem z niedosłuchu powodowanego zaleganiem wosku, więc nie jest to kwestia braku higieny, a nieprawidłowej metody?
Odpowiedz@digi51: Tak, zdajecie. W tych czasach większość ludzi w cywilizowanych krajach powinna to wiedzieć.
Odpowiedz@digi51: ale żeby ogłuchnąć od brudu to naprawdę trzeba być solidnie zapuszczonym i mieć na to wylane, bo nawet patyczkiem się prz tyka i widać że usyfiony... @echelon: ja się nie zwraca uwagi że ma się syf w uszach no to można nie zauważyć... Radzę zwrócić uwagę na higienę taty, może już ten wiek gdzie sobie po prostu nie radzi
Odpowiedz@digi51: niby racja, ale żeby stracić słuch, to chyba trzeba mieć te uszy wyjątkowo brudne? Znaczy, gdyby to miało być takie "oj tam, oj tam, zdarza się, patyczki i te sprawy", to chyba większość starszych ludzi - prędzej czy później - miałaby taki problem, a nie wydaje mi się, żeby tak było. Bo nie sądzę, żeby wszyscy obecni staruszkowie dbali o uszy w jakiś szczególny sposób. Zapewne umyją, może rzeczywiście przepatyczkują ;), a jednak nie tracą od tego słuchu, więc to, co wyhodował ojciec autora, musiało być, no, DUŻĄ RZECZĄ.
Odpowiedz@Allice Są też ludzie, którzy mają takie tendencje. Moja córka, pomimo regularnego używania olejków do czyszczenia uszu, co jakiś czas ma czopy woskowe, bo ma bardzo wąskie kanały i jak to stwierdziło kilku już laryngologów 'taka jej uroda'.
Odpowiedz@ICwiklinska: Tak sobie wyobraziłem ogłoszenie na jakimś portalu: Panna, urodziwa, może na to przedstawić zaświadczenie od otolaryngologa. ;-)
OdpowiedzPierwszy laryngolog pewnie dostaje "prezenty" od producenta aparatów w zamian za wciskanie ich ludziom. Powszechna praktyka w medycynie, nawet dowcip taki jest. - Doktorze, na co te tabletki? - Na Bahamy. Jeszcze tylko 4 recepty...
OdpowiedzNie uwierzę. Przy kupnie aparatu robią badania słuchu i zapraszają potem na regularne wizyty kontrolne. Za każdym razem mi do uszu protetyczka zaglądała. Do zdrowego też. Chyba, że aparaty kupione w telezakupach mango.
Odpowiedz@mg1987: Raczej nie, skoro laryngolog zlecił aparaty "za srogie pieniądze".
Odpowiedz@Armagedon: jakie laryngolog zleca? To ty wybierasz jaki chcesz aparat w odpowiednim dla Ciebie zakresie cenowym. Protetyk może zasugerować że dany aparat będzie lepszy, kwotę można rozłożyć na raty, ale to Ty podejmujesz decyzję. Laryngolog później jedynie wydaje skierowanie na dofinansowanie aparatów. Przynajmniej w moim przypadku tak było, że cała rozmowa o aparatach była przeprowadzona z protetyczką, a laryngolog jedynie się pytał o moją historię choroby i dlaczego uważam, że potrzebuję tych aparatów.
Odpowiedz@aaaaglucha: Wiesz, nie znam się na tym za bardzo, ale wiem, że moja babcia kupiła aparaty za 6000, z czego dostała jakieś 1700 zeta refundacji z NFZ. Nie wiem, kto jej zasugerował taki drogi sprzęt - laryngolog, czy protetyk?
Odpowiedz@Armagedon: a może Twoja babcia sama chciała mieć aparaty słuchowe, dla swojego własnego komfortu? Mówisz 6000 zł za aparaty, czyli 2 aparaty, każdy 3000 zł. To są drogie rzeczy, wprawdzie możesz kupić gdzieś taniej aparat jakieś marki krzak, ale porządny aparat zaczyna się przy kwocie ok 3000 zł.
OdpowiedzDziwne, ja przy badaniu słuchu miałam najpierw oglądane dokładnie uszy, aby sprawdzić czy niedosłuch nie wynika właśnie z zalegania woskowiny.
Odpowiedz