Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przelała mi się dziś czara goryczy… Lekarzy unikam jak ognia (na szczęście…

Przelała mi się dziś czara goryczy…

Lekarzy unikam jak ognia (na szczęście zdrowie mam dobre, z przeziębień leczę się sama, nawet covida niechcący sobie wyleczyłam sądząc, że to zwykłe przeziebienie), jeśli muszę - staram się iść prywatnie, niestety pojawiło się kilka „ale”.

Po pierwsze rok temu pojawił się na świecie „bombelek”, a wcześniej dwie kreski na teście ciążowym, wiec chcąc nie chcąc latałam do ginekologa co miesiąc, a z racji wykonywanego zawodu nie mogłam rzadziej, bo pracować nie mogłam. Potrzebowałam więc zwolnienia lekarskiego (prowadzę własną działalność gospodarcza), a takie wystawia się jednorazowo wg lekarza maksymalnie na 30 dni.

Po drugie z racji covida, obecnie wojny i wspomnianego wyżej bombelka kasa się trochę uszczupliła - trzeba przyoszczędzić na prywatnych wizytach ale od czego ma się ubezpieczenie zdrowotne ściągane haraczem co miesiąc przez ZUS?

Zapisałam się więc do lekarza pierwszego kontaktu po przeprowadzce. Dziecko po narodzinach zapisałam do pediatry najbliżej domu, żeby nie latać na drugi koniec miasta i zaczęłam korzystać z dobrodziejstw NFZu.

Trzecie „ale” to druga ciąża, i tu mnie już krew zalała.

Byłam dziś poprosić lekarza rodzinnego o zwolnienie lekarskie. Urlop macierzyński kończy mi się jutro, wczoraj wróciłam z wyjazdu, a wizytę u ginekologa (na NFZ, a jakże) mam za tydzień, bo wcześniej terminów nie było… pani położna gdy mnie zapisywała radziła udać się po zwolnienie do lekarza rodzinnego ze słowami „na pewno pani wystawi”.

Skoro tak, to udałam się najpierw na badania, potem na zakupy i do lekarza. Mojego lekarza brak, numerków do innych oczywiście brak ale „pani pójdzie i się zapyta” ile to wystawić zwolnienie, prawda? Otóż nie. Dowiedziałam się od lekarza, ze mnie nie przyjmie, bo z rana na pewno już wiedziałam ze mi się urlop kończy, ze to nie jest pilna sprawa, a w ogóle to ona zarobiona jest. No nie, ręki minie urwało, covida nie mam, 40* gorączki tez nie. Przeprosiłam „grzecznie” ze od 8 nie wariowały z rocznym dzieckiem do 14 pod gabinetem i wróciłam się do rejestracji.

Najbliższy wolny termin: piątek. Ciekawe czy mi wystawią zwolnienie wstecz?

Kolejna rzecz: pediatrzy. Większość wiedzę czerpała z czasów gdy po ziemi chodziły dinozaury… i tak kilka smaczków:
-dziecko 4 miesiące - proszę zacząć mu rozszerzać dietę, tu jest książeczka jak to zrobić. Siedzę, czytam i jak byk stoi ze dziecko ma wykazywać oznaki gotowości i mieć conajmniej 6 miesięcy. Mówię to lekarzowi „nie, nie, proszę mu rozszerzać! On spada z wagi! Mleko mu nie starczy!” No ciekawe! Ważę dziecko regularnie, pilnuje wykresów czy wszystko ok, dziecko na początku nic, a nic nie przyswoi z tych pokarmów, poznaje tylko smaki.
-na następnej wizycie (5miesiecy i dalej tylko cycek) stwierdziłam ze podaliśmy kilka warzyw. Zgadnijcie czy waga była ok czy wciąż za niska? ;)
-dopajać wodą - dzięki do 6 miesiąca życia wystarcza mleko matki i jako pożywienie i jako napój. Nie trzeba podawać wody, nie powinno się podawać nic innego (żadnych herbatek z kopru włoskiego, soków czy kompocikow) ale pani mu poda wody bo się odwodni! Aha.

Druga super sprawa to wiedza o karmieniu piersią. W szpitalu po porodzie odwiedziły mnie trzy doradczynie laktacyjne. Każda mówiła zupełnie co innego. Ostatecznie poradziłam sobie sama, ale ile kobiet przez takie coś nie przebrnie samodzielnie, a nie ma kasy na prywatne wizyty?

Jednakże najlepsza jest mina każdego lekarza gdy mówię ze mając roczne dziecko jestem w ciąży (!) i karmię piersią(!!!)

Zgodnie ze starą wiedza należy natychmiast zaprzestać karmienia bo można poronić. Jest to wierutna bzdura, mniej wiecej taka sama jak to, ze można rozszerzać dietę 4-miesięcznemu dziecku. Czyli: w skrajnych wypadkach to prawda. Ale w skrajnych! A nie w prawie każdym.

Na pewno można by się przyczepić, ze lekarz z wieloletnim doświadczeniem, na pewno lepiej wie co się powinno, a co nie ale na szczęście mamy internet, wiele wiarygodnych i nastawionych na rzetelna wiedze źródeł, a nie na stare, powtarzane farmazony, odgrzewane jak kotlet. Niestety wiele osób nie sprawdzi wiedzy lekarza, nie poczyta na własna rękę i będzie powtarzać jak mantrę utratę schematy które u dzieci mogą doprowadzić do problemów z sercem, krążeniem, cukrzyca i innymi chorobami, a u dorosłych do depresji, czy chwilowego wk*rwa.

Podobała mi się tez wizyta u internisty po ciąży. Wysiadły mi kolana, bolał kręgosłup. Dała skierowanie na rtg, po obejrzeniu zdjęć stwierdziła „normalka, zwykle zwyrodnienia, tu nic nadzwyczajnego nie widać, jest mocno za gruba”. Tyle to mi matka potrafi powiedzieć raz w tygodniu a po lekarzach latać nie muszę…

I wisienka na torcie: dziecka nie mam komu podrzucić. Na opiekunkę mnie nie stać. Do żłobka nie chodzi. Ale badać się muszę, lekarzy odwiedzać muszę. Przestałam się nawet pytać czy mogę przyjść z dzieckiem, bo ile ja się nasłuchać stękania… zawsze staram się ułożyć sobie wizyty tak, by mąż mógł zabrać dziecko, ale na rtg nie ma wizyt popołudniowych, mój ginekolog nie ma wizyt po 16, internista tez. Wszystkim dziecko przeszkadza. Najepiej to zostawić je w domu, zamknąć na klucz i pojechać na umówiona wizytę chyba.

Tak, ze wnioskuje by NFZ spalić, przeorać, założyć od nowa (ha! Marzenie!)

NFZ

by Christinka
Dodaj nowy komentarz
avatar AnitaBlake
-1 1

Oj tak. Na nfz trafić dobrego lekarza to skarb. Ja pediatre znalazłam kilka wiosek dalej i w życiu nie zamienie na te blisko, bo też się na słuchałam głupot xD jedna twierdziła że dziecko do minimum roku czasu karmić słoiczkami bo kupne, nawet eko to zło xD Za to ginekolog na kilkudziesięcioletnim sprzęcie prowadził mi drugą ciąże, przyjmował tylko od okolo 14 do 20 w czwartki xD były ordynator, rewelacyjny dziadzio:) więc mi się udało, każde większe badania u niego w szpitalu lub w przychodni z lepszym sprzętem. Oj trzeba trafić i trzeba metodą prób i błędów mniej więcej wiedzieć co nam pomaga przy konkretnej chorobie. Lekarz niestety nie jest jasnowidzem, czasem większe badania są potrzebne by dojść co i jak. Śmieszne jest to, że lekarze nie mogą od razu wypisać pakietu badań, bo maja zakichany limit. Przez to dostaje się skierowanie na kilka badań, po wynikach, może łaskawie na kolejne kilka badań. Człowiek czasem już woli zapłacić samodzielnie i mieć z głowy. Co do l4 to chyba 3 dni wstecz może lekarz wystawić, ale pewna nie jestem.

Odpowiedz
avatar Librariana
3 5

Po pierwsze, L4 w trakcie ciąży dostaje się aż do porodu, a nie co miesiąc. Po drugie, każdy lekarz poza psychiatrą może wystawić zwolnienie maksymalnie 3 dni wstecz. Po trzecie nie ma rejonizacji przychodni, więc warto poszukać sobie takiej, w której lekarz przyjmie nawet bez numerka. Czasem warto zapytać wujka Google zamiast snuć retoryczne rozważania na piekielnych. A po czwarte to lekarzy nie bardzo obchodzi czy masz z kim zostawić dziecko. To twoja sprawa, dla lekarza to tylko utrudnienie i niepotrzebny rozpraszacz podczas wizyty. Swoją drogą opłacenie opiekunki na okazjonalne wyjście nie powinno być rujnujące. Nie musisz jej przecież wynajmować codziennie po kilka godzin, prawda?

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 0

@Librariana: ja tak z ciekawości. Od kiedy zwolnienie wystawiane jest nie co miesiąc? Jak wygląda takie zwolnienie? Skoro lekarz nie wie czy urodzę w terminie czy nie, czy w ogóle dotrzymam ciąże itd Trzy razy byłam w ciąży i za każdym razem było zwolnienie na miesiąc, nigdy nie dostałam na dłuższy czas. Nawet po złamaniu kręgosłupa brat dostawał co miesiąc przez dobrych kilka miesięcy, a też było oczywiste że poleży długo. Z resztą podpunktów zgadzam się. Tylko z opiekunką różnie bywa, ale fakt można coś ogarnąć, a jak nie trudno, zabrać dziecko i tyle. Wstyd dla matki gdy młode wyje i problem dla lekarza, ale pewnie tak się da xD

Odpowiedz
avatar Christinka
-1 1

@Librariana niestety ale nie bardzo wiesz co piszesz. 1. L4 co miesiąc. Nie da się inaczej. Nie w ciąży. 2. Powierzysz obcej osobie (bo taką byłaby opiekunka z doskoku) niemowlaka? Lub dziecko do 3 roku życia? Nie sadze xD równie dobrze mogę poprosić pierwsza lepszą osobę na ulicy czy wpadnie mi na chatę posiedzieć z dzieckiem 2-3 godziny. 3. O braku rejonizacji wiem, będę szukać dalej. Ale naprawdę uważasz ze osiedlowa przychodnia na osiedlu X będzie się różniła od tej na osiedlu Y lub Z, które są 200-500 metrów dalej? XD zdziebko naiwnie. No i lekarza można zmieniać bezpłatnie raz do roku. Tak ze niestety, życia mi nie starczy by wypróbować tych najbliżej, a opiniami w necie nie ma się co sugerować.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 4

Z Twojej historii wynika, że wiesz o tym, do kiedy masz zwolnienia i nie umawiasz się "na zapas". I jeszcze, że jakby zaszła nagła sytuacja, to by Cię przyjęli. W tej sytuacji ktoś był piekielny, ale nie była to przychodnia. Swoją drogą nie przyszło Ci do głowy, że lekarze robią oczy na 2 ciążę, gdy pierwsze dziecko ma rok, bo tak nie powinno się robić? Organizm jeszcze się nie zregenerował, a Ty już w kolejnej ciąży. To raczej większy problem niż karmienie piersią (które również obciąża).

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-1 1

Jakieś to dla mnie obrzydliwe, być w drugiej ciąży bardzo szybko po porodzie. I sorry, ale nie uwierzę, że to jest dobre dla organizmu, patrząc na to, jak bardzo ciąża wyniszcza.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 0

@Ohboy: co racja to racja. Też się umawiałam na zapas, bo co mc badania i l4. Tak mi się tylko przypomniało, że jak miałam termin po l4, a zwolnienie potrzebowałam to pielęgniarka kazała przyjść bez umawiania (pytałam miesiac przedxD) zresztą ciężarne zawsze pierwsze do ginekologa wchodziły, w tym i ja. Kolejna sprawa to nie zdążyło mi się nie zostać przyjęta. Ciężarna chcąc nie chcąc ma obowiązek zostać przyjęta. To prawda o regeneracji organizmu. Co kto woli:) Ciocia wpadła pół roku po cesarce. Oj ciekawie miała. Moja córa miała półtora roku i akurat odstawiłam jak zaszłam i wydaje mi się że był to optymalny czas. Każdy organizm inny

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@Honkastonka: Ja tam w ogóle nie jestem "fanką" ciąż i nie planuję, ale mam w otoczeniu kilka młodych matek, które planują kolejne dzieci i wszystkim powiedziano, że powinny odczekać ok. 2 lat. @AnitaBlake No właśnie jak wiem, że czeka mnie kolejna wizyta, to zawsze umawiam się od razu. Bo po co robić sobie kłopoty? Autorka nie przyszła na wizytę, tylko po zwolnienie, więc nie wiem, czy w takiej sytuacji też mają obowiązek ją przyjąć. Zwłaszcza, że jednak zwolnienie można dać z datą wstecz, a wizyta była już zaklepana. Niby każdy organizm jest inny, ale no wiesz, po co ryzykować? A tak naprawdę dowiesz się dopiero, jak już zajdziesz.

Odpowiedz
avatar Christinka
-2 2

No błagam… Decyzja o drugiej ciąży należy do mnie i mojego partnera, a nie do internetowych ekspertów. Miałam swoje powody dla których podjęłam taka decyzje, nie muszę się z nich tłumaczyć. Czy w związku z tym zostałam pozbawiona jakiś praw obywatelskich? Wszystko po porodzie, a przed ciąża zostało u mnie dokładnie zbadane (oczywiście prywatnie). Więc rady w stylu „druga ciąża obciąża” są mi doskonale znane. Ale chętnie się dowiem gdzie jest napisane ze tak nie powinno się robić :) Na zapas jestem umówiona do ginekologa. Na za tydzień. Bo wcześniej miejsc nie było. NFZ.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@Christinka: Widzę, że zupełnie nic nie zrozumiałaś z tego, co napisałyśmy. Zrzucę to na ciążowy mózg.

Odpowiedz
avatar Michail
1 3

Strasznego pecha do lekarzy masz.

Odpowiedz
Udostępnij