Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z drogi o braku cierpliwości motocyklisty. Wracałam pojazdem swoim do domu.…

Historia z drogi o braku cierpliwości motocyklisty.

Wracałam pojazdem swoim do domu. Po drodze, "na ostatniej prostej" widzę z daleka mały zator, pechowo dla użytkowników drogi - przy wyjeździe ze stacji paliw. A przyczyną tegoż utrudnienia na drodze był ciągnik siodłowy, który najwyraźniej miał już chęci urlopowe, bo to tuż przed weekendem było. Kierowca sprowadził już ekipę, która miała zachęcić stalowego rumaka do dalszej jazdy.

Gdzie samochód się rozkraczył, tam go naprawiali, to nie osobówka, że przepchniesz, choć po drugiej stronie drogi parking i pełno miejsca. Siłą rzeczy samochody jadące pasem zastawionym przez "tira" musiały ustąpić jadącym z przeciwka. Normalna rzecz na drodze.

Nie był to duży korek, ot 5 samochodów. Ale motocykliście honor nie pozwolił stanąć jak przepisy nakazują, na końcu. On musiał na 3-go wjechać między te czekające na przejazd i te jadące wolnym pasem w przeciwnym kierunku. Dojechał do pierwszego oczekującego i w tym momencie ten samochód ruszył, bo mógł już przejechać. Domyślam się tylko, że kierowca osobówki nie spojrzał w lusterko, bo teoretycznie tego motocyklisty nie powinno tam być. Cudem nic się nie stało, ale niewiele brakowało do nieszczęścia. A stałby w tym mini korku może z minutę.

motocyklista

by Tee_can_do_that
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
12 14

Po co mi mózg, mam motocykl :)

Odpowiedz
avatar Yksisarvinen
18 20

"Patrz w lusterka, motocykle są wszędzie" - a powinny być tylko tam, gdzie na to pozwalają przepisy ruchu drogowego.

Odpowiedz
avatar Xenonek55
-1 5

Jak mieścił się w obrębie jednego pasa ruchu, to miał święte prawo tak jechać. Jest to uregulowane w kodeksie ruchu drogowego

Odpowiedz
avatar Grav
7 9

@Xenonek55: Stawiam, że samochód stojący jako pierwszy miał włączony migacz, sygnalizujący plan wykonania manewru. W takiej sytuacji motocyklista i tak nie miał prawa zacząć go wyprzedzać. To też jest uregulowane w KRD :)

Odpowiedz
avatar Xenonek55
0 0

@Grav: tego nie wiemy. Ale, moim zdaniem, z tekstu wynika że motocyklista dojechał do pierwszego samochodu, ale go nie wyminął: "Dojechał do pierwszego oczekującego i w tym momencie ten samochód ruszył, bo mógł już przejechać" - czyli tym bardziej nie złamał przepisów

Odpowiedz
avatar kamil1024
0 0

@Grav: "Stawiam, że" - nie ma to jak COŚ SOBIE ZAŁOŻYĆ i krytykować kogoś na tej podstawie...

Odpowiedz
avatar Andrie
0 0

@Xenonek55: jak często stoisz w korku za zepsutym samochodem, który chcesz wyminąć, i nie ma włączonego kierunkowskazu? Zwłaszcza jak jesteś pierwszą osobą w tej kolejce?

Odpowiedz
avatar kamil1024
0 0

Dla informacji osób, które nie jeżdżą na motocyklach - w tym kraju (a także w wielu innych) panuje niepisane przyzwolenie na przeciskanie się motocyklistów w korkach. Policja nie tylko na to przyzwala, ale czasem nawet, w połączeniu z oficjalnymi władzami (np. miasta) promuje to (np. w Krakowie). Z powodów, które słyszałem, to to, że motocykl przejedzie na początek korka i pojedzie dalej, nie blokując nikogo nie i nie powiększając korka. Nie wiem, nie ja to wymyśliłem, mówię tylko, jak jest. Więc motocykliści (na ogół), jak dojeżdżają do korka, to naturalnie zaczynają go omijać. Nie chodzi tu o spieszenie się czy brak cierpliwości - po prostu nie ma powodu, żeby stać w tym korku. I zanim zaczniecie krzyczeć, że to nie fair albo że motocykliści są "cwaniakami" - ktoś im dał taką możliwość, to z niej korzystają, uważacie, że nie powinno tak być, to pretensje do policji/władz, nie do motocyklistów. Oczywiście jak ktoś już próbuje przejechać na początek korka, to powinien to robić z głową, ostrożnie, nie utrudniając innym jazdy, nie powodując zagrożenia itd... W tym przypadku motocyklista, dojeżdżając do pierwszego auta, powinien się liczyć z tym, że to auto może w każdej chwili ruszyć, i zachować odstęp/być w stanie zahamować. Kierowca auta natomiast, ponieważ chciał zmienić pas, powinien włączyć kierunkowskaz i upewnić się, że pas jest wolny (że nic nie jedzie zarówno z przodu, jak i z tyłu). Ale największym problemem jest to, od czego zacząłem - że przyzwolenie na przeciskanie się motocyklistów przez korki jest niepisane - kodeks nie daje takiej możliwości wprost, ale też (w większości) nie zabrania. To jest szara strefa. Ponadto w opisanej sytuacji jest możliwość, że motocyklista poruszał się po tym samym pasie, co auta, które omijał - na co przepisy pozwalają. Ale czego przepisy już nie regulują, to to, co powinien zrobić kierowca, który chce zjechać do lewej krawędzi SWOJEGO pasa - przepisy nie każą mu spojrzeć w lusterko ani wrzucić kierunkowskazu (jeśli nie zamierza zmienić pasa), ale jeśli po tym samym pasie porusza się inny pojazd (motocykl), to zjeżdżając do lewej krawędzi pasa może w niego uderzyć. Czyja wina wtedy? Wbrew temu, co się może wydawać, nie wiadomo, bo przepisy w żaden sposób tego nie regulują, mimo że pozwalają na stworzenie takiej sytuacji. A każdy policjant i sędzia będzie miał swoją inną interpretację. Więc zanim zaczniecie krzyczeć i atakować motocyklistów, kierowców aut albo rowerzystów (których nie było w tej historii, ale ludzie i tak zawsze muszą się ich czepiać), to pamiętajcie, że przepisy drogowe są bardzo niedoskonałe i wiele kwestii jest w szarej strefie - nijak nieuregulowanych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2022 o 12:43

Udostępnij