Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rekrutacja do pracy sezonowej. Wszelkie szczegóły w ogłoszeniu. Potencjalny pracownik = osoba,…

Rekrutacja do pracy sezonowej.
Wszelkie szczegóły w ogłoszeniu.
Potencjalny pracownik = osoba,

1. Osoba nie przeczytała pod jakim adresem praca, więc jednak jej nie pasuje.
2. Osoba potwierdza, że będzie na szkoleniu 2 dni wcześniej. W dniu szkolenie telefon wyłączony. Nie zjawia się na szkoleniu. Zero kontaktu.
3. Osoba po szkoleniu jednak rezygnuje, bo jej nie pasują warunki.
4. Osoba po szkoleniu i 1 dnia pracy rezygnuje. Nie informując nas o tym. Nie odbiera telefonu i zero kontaktu.
5. Osoba stwierdza, że praca jednak nie dla niej, bo jej nie rozwija.

Ja rozumiem, że komuś coś wypadło, przeprowadził się, ma ważny wyjazd czy coś. Ale to dorośli ludzie, więc wypada poinformować, że się nie przyjdzie do pracy, rezygnuje, cokolwiek. Już nawet niech sms będzie. Przynajmniej wiadomo na czym się stoi. A to ignorowanie to dziecinada.

praca sezonowa

by Rudaa
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
16 16

Powiem szczerze, że kiedyś ja byłam taką piekielną osobą. Niemniej trochę miałam powód, moim zdaniem. W któreś wakacje w liceum szukałam pracy i znalazłam w sklepie odzieżowym. Uzgodnione warunki, godziny, pensja, rodzaj umowy. Dzień próbny ok, umawiamy się z menadżerem, że przychodzę następnego dnia na 9.Jestem o 8:50 i dostaję reprymendę, że jak mam być o 9, to mam być o 8:30. Ok... praca do 17. Ale okazuje się, że jak trzeba do mam dostać do 18, 19, 20... ale wpisać, że byłam do 17, a resztę dostanę pod stołem. Po trzeciem dniu, gdy okazało się, że do moich obowiązków należą różne dziwne rzeczy, o których nie było na rozmowie mowy, a umowa "kiedyś tam będzie, spokojnie, przez końcem wakacji dostaniesz" po prostu nie przyszłam następnego dnia do pracy. Brakowało mi odwagi i co tu dużo mówić, także dojrzałości, żeby się skonfrontować z menadżerem i powiedzieć dlaczego rezygnuję. Szczególnie, że był to naprawdę nieprzyjemny typ pomiatający ludźmi. O kasę też się nie upomniałam, no bo niby jak. Może sytuacja zupełnie inna, a może jednak trochę podobna...?

Odpowiedz
avatar marcelka
11 11

@digi51: moja koleżanka za czasów studenckich miała podobnie - sklep w galerii handlowej, czynny od 10 do 21. Sklep miał być czynny dokładnie w tych godzinach, co oznaczało, że punkt 10 wszystko miało być przygotowane, a z kolei kasę można było wyłączyć i raport dzienny wydrukować nie wcześniej niż o 21. Zmiany ustawione stricte w ramach godzin otwarcia sklepu, ale i ktoś, kto otwierał, i ktoś, kto zamykał, musiał naddawać czas, niechby nawet te 15 czy 20 minut, ale czasem jak był nowy towar i trzeba było wypakować to nawet godzinę czy półtorej, w tygodniu robiło się z tego kilka godzin (czasy gdy galerie były czynne też w niedziele, dziewczyn na zmiany było tam chyba tylko 3). Stawka była za godzinę. Po pierwszej wypłacie koleżanka spytała o dodatkową kasę, ze te kilka godzin, usłyszała, że jak to sobie wyobraża i ogólnie wielkie oburzenie. Rzuciła robotę praktycznie z dnia na dzień (zlecenie) i nie czuła wyrzutów sumienia.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 7

@digi51: Gdy w liceum szukałam pracy na wakacje, to było podobnie. Ja akurat powiedziałam, że jednak podziękuję za takie warunki, ale praktycznie w każdej robocie był jakiś przekręt/wyzysk.

Odpowiedz
avatar Shi
9 11

Nie popieram, chociaż domyślam się że część ludzi "odpłaca" się pracodawcom za "oddzwonimy nawet jeśli decyzja będzie odmowna"

Odpowiedz
avatar marcelka
10 10

ad. 3 i 4 - a to nie było w umowie zastrzeżonych jakichś kar umownych/okresu wypowiedzenia? no bo zakładamy, że szkolenie było już w ramach pracy, czyli pracownik przychodzący na szkolenie pierwsze co otrzymał, to umowę do podpisania? bo jeśli nie, to w sumie mieli pełne prawo olać pracodawcę. Może to mało kulturalne, ale jak nie ma szacunku po jednej stronie, to czego oczekiwać po drugiej? ad. 5 - jw. nie było jakiegoś okresu wypowiedzenia?

Odpowiedz
avatar Suzumiaogiri
3 3

@marcelka W sumie nawet jeśli był okres wypowiedzenia i pracownik po prostu nie przyszedł - zwolnienie dyscyplinarne za niepojawienie się w pracy. Po prostu takiego świadectwa pracy nikomu nie pokaże

Odpowiedz
avatar Rudaa
2 6

@marcelka: praca sezonowa to umowa zlecenie. Umowa była oczywiście podpisana.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 4

@Rudaa: Praca sezonowa to umowa o pracę na czas określony. Robienie z tego innego typu umowy pokazuje, że nie szanujecie pracownika. W takiej sytuacji oczekiwanie że pracownik będzie szanował was jest po prostu śmieszne. Swoją drogą, umowa zlecenie wg polskiego prawa może być wypowiedziana w dowolnej formie i bez okresu wypowiedzenia. Jeśli taką umowę narzuca pracodawca, to jest to tylko i wyłącznie jego wina, że "zleceniobiorca" wypowiedział umowę poprzez nie przyjście, ze skutkiem natychmiastowym. Chcecie jako pracodawca mieć prawo do bycia uprzedzonym o odejściu pracownika wcześniej? Od tego jest umowa o pracę.

Odpowiedz
avatar Ohboy
15 15

A co jest piekielnego w 3? Zapewne podczas szkolenia osoba ta odkryła, że rzeczywistość trochę się różni od tego, co jej mówiono, lub okazało się, że to nie dla niej. Nie zniknęła bez słowa, więc piekielności nie widzę (bo to nie praca na umowę i kilka lat, żeby szkolenie trwało dłuższy czas i pochłaniało zasoby).

Odpowiedz
avatar Presti
10 12

Skoro to takie częste zjawisko to może warto poszukać przyczyny po swojej stronie? Gdyby warunki były dobre to nie wieże, że tyle osób tak by się zachowało

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 8

W sumie też kiedyś się zawinąłem bez uprzedzenia. Już miałem iść dogadać szczegóły, ale akurat w tym czasie poznałem kilku pracowników z tego miejsca i od nich dowiedziałem się kilku rzeczy, o których pracodawca nie wspomniał. Może po kilku dniach zadzwoniłem i poinformowałem, że jednak nie zamierzam tam pracować, ale nie pamiętam. A jaka dokładnie to praca? Jakie warunki oferujecie? Co mówicie pracownikom na początku i czego można się dowiedzieć w trakcie szkolenia, co może zmienić wyobrażenie o tej pracy? Bez takich informacji ciężko stwierdzić, kto jest piekielny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

A ile osób, które naprawdę chciałoby pracować, nie dostało żadnej odpowiedzi? Ano właśnie.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
7 7

Napisze to samo, co powiedziałam kiedyś mojej koleżance. Jak ci się trafi 1 chłopak z problemami, to on ma problem. Ale jak ci się takich 3 trafiło, to znaczy, że to ty masz problem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 5

ad 1. jak jeszcze pracowałem sezonowo, a było to dwucyfrową liczbę lat temu, to trzeba się było odezwać do kilkunastu lub kilkudziesięciu ogłoszeniodawców, żeby uzyskać choć jedną odpowiedź. Jeśli tak jest nadal, to się nie dziwię że czytają ogłoszenia "po łebkach". ad 2. na darmową pracę pod pretekstem szkolenia generalnie zgadzają się tylko ludzie zdesperowani. Może ta osoba po prostu w międzyczasie przestała być zdesperowana? ad 3. jeśli wy po szkoleniu możecie zrezygnować z pracownika, to czemu pracownik nie może zrezygnować z was?! ad 4. A co poinformowanie was i odebranie telefonu dałoby tej osobie? Jeśli nic, i tylko musiałaby wysłuchiwać pretensji, to co się dziwisz? ad 5. Ogłoszenia często przedstawiają pracę jako dużo bardziej rozwojową, niż jest w rzeczywistości. I tak to się kończy. Uczciwiej opisane ogłoszenie o pracę mogłoby temu zapobiec.

Odpowiedz
Udostępnij