Historia z piątku.
Wyszedłem z pracy i radosny pakuję się do samochodu - w końcu (jak to tymczasowy "słoik") mogę wrócić do rodzinnego domu.
Podchodzi kobieta - lat pi na drzwi 40 z niewielkim hakiem, normalnie czysto ubrana, prosi o pomoc, bo ona biedna, ma "horom curkie" i nie ma na rachunki.
Olałem sprawę, dając jej wskazówkę, aby radziła sobie sama.
Nie byłoby w tym nic piekielnego, poza drobnym faktem.
Baba "atakowała" tylko kierowców/pasażerów stojących przy nowych lub względnie nowych autach.
Do pana w wieku wczesnoemerytalnym wysiadającego z Golfa IV nawet nie podchodziła. Panią z kilkuletniego miastowego jeździdełka też olała.
Ot, cała historia.
PS. Nienawidzę takich osób. Jednak odrobina kultury jaką posiadam skutecznie odwodzi mnie od kazania babie spieprzać w podskokach do roboty, a nie usiłować naciągać ludzi na ulicy.
Po prostu Polska
Rozumiem, że zmierzasz do tego, że babka chciała naciągnąć tych, od których miała szansę dostać więcej. Z drugiej - to, że odpuściła sobie emeryta, naprawdę jest piekielne?
Odpowiedz@Etincelle: Ale za to król życia się nam pochwalił, że ma nowe auto, i to nie byl Golfa czy inne miejskie jeździdełko ;)
Odpowiedz@Crannberry: Eee tam. Chwali to on się co tydzień u siebie na wsi. Tutaj, to tylko tak mimochodem, przy okazji...
OdpowiedzKilkuletnie miejskie jeździło może być droższe od nowej Dacii także nie wiem skąd ciągle te porównania ...
OdpowiedzNo, rozumiem niechęć do "dejów", ale stwierdzenia typu "nienawidzę" w stosunku do osoby, która w zasadzie nic Ci nie zrobiła to już raczej pokazuje Twój problem emocjonalny. Równie dobrze możnaby zinterpretować to na korzyść kobiety, że nie żebrała u osób, które być może same mają niewiele. Albo zinterpretować całą historię tak, że właśnie chwalisz się, że masz fajną furę.
Odpowiedz@digi51: bo to szkodniki, pasożyty i cwaniaczki, którym się nie chce pracować. Nie zasługują na inne uczucia niż nienawiść i pogarda. Mamy w Polsce najniższe bezrobocie w historii i najwyższy poziom państwa opiekuńczego w historii. Jeśli dorosła, zdrowa osoba nie pracuje, to tylko i wyłącznie dlatego, że nie chce. Jak ktoś pracuje i zarabia za mało, by było go stać na opłacenie mieszkania, to mu państwo wszystko ogarnie, z pieniędzy podatników. Nikt nie żebrze na ulicy z biedy. Ludzie żebrzący na ulicach dzielą się na dwie grupy: 1. Menele, którzy zbierają na alkohol. 2. Zawodowi żebracy, dla których żebranie to praca i zarabiają na tym więcej niż zwykli ludzie w normalnej pracy. Tacy "żebracy" mają domy i samochody, normalnie żyją, a na żebry jeżdżą do innego miasta niż to, w którym mieszkają. Bohaterka tej historii niewątpliwie należy do drugiej grupy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2022 o 17:13
@HelikopterAugusto: A skąd ty to wszystko wiesz? Znajomy ci opowiadał, czy ciocia klocia? Ty się lepiej zastanów, kto - będąc zdrowym na ciele i umyśle - wolałby dziś żebrać po ulicach, zamiast poszukać normalnej roboty? Z ubezpieczeniem zdrowotnym, składką emerytalną i płatnym urlopem? No! Może gdyby obywatele dawali często i dużo - miałoby to jakiś sens. Ale z tego co widzę i słyszę wynika, że już prawie nikt żebrakom nawet grosza nie daje. Zatem interesuje mnie, gdzie można nażebrać na dom, samochód i utrzymanie rodziny? Ciekawe też, jaka musiałaby to być kwota użebrana w miesiącu? Wskaż mi, kolego, te intratne miejscówki, w których to bogacze ochoczo wyskakują z kasy wrzucając żebrakom po stówce do skarbonki, minimum. Może warto zarejestrować działalność gospodarczą pod tytułem "żebractwo zawodowe"?
Odpowiedz@HelikopterAugusto: Dokładnie. Ludziom żyje się dostatnio. Niemcy nam zazdroszczą. A taki element wywrotowy co to mu się robić nie chce pluje takim zachowaniem Polakom w twarz. Bo kto ramie podniesie na władze ludowa to władza mu te rękę odrąbie.. czy jakoś tak
Odpowiedz@Armagedon: "Nawet 4000 zł miesięcznie – tyle jest w stanie „zarobić” osoba zajmująca się profesjonalnie żebractwem w centrum dużego miasta.(...) W piątek i sobotę najczęściej można zarobić od 300 do nawet 600 złotych – mówi pan Mariusz. – Moim rekordem było prawie 1000 zł zebrane w ciągu jednego dnia." To artykuł z 2015 roku. Sprzed 7 lat. Może dzisiaj więcej nawet by się udało. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Profesjonalni-zebracy-Zbieraja-nawet-1000-zl-w-dzien-7270832.html
Odpowiedz@Armagedon: nie jesteś zbyt bystra, co? Gdybyś zamiast pajacować zrobiła dosłownie minutowy "risercz" w internecie, to byś sama znalazła. Zresztą to jest zjawisko powszechnie znane i było wielokrotnie opisywane, więc dziwi mnie, że ktoś może o tym nie wiedzieć. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Profesjonalni-zebracy-Zbieraja-nawet-1000-zl-w-dzien-7270832.html https://finanse.wp.pl/reporter-wp-wcielil-sie-w-zebraka-zobacz-ile-mozna-na-tym-zarobic-6403862918452865a https://www.wprost.pl/tygodnik/2775/zebraczy-biznes.html https://gloswielkopolski.pl/zebractwo-to-swietny-biznes-zawodowy-zebrak-zdradza-jak-naciaga-ludzi-i-ile-na-tym-zarabia/ar/c15-12466946
Odpowiedz@HelikopterAugusto: Ale "risercz". Jeden artykuł sprzed ponad dwudziestu lat, dwa sprzed siedmiu, a najświeższy sprzed dwóch. I tylko ten ostatni jest w miarę aktualny, a dotyczy żebrania w samym centrum Warszawy, gdzie tłumy ludzi "przelewają" się przez cały dzień (metro, przejście podziemne, komunikacja, przesiadki, pociągi podmiejskie - tak zwana patelnia). W dodatku pewnie go (artykułu) wcale nie czytałeś, albo tylko "po łebkach". Bo akurat w tym (artykule) wyraźnie napisano, kto zajmuje się żebraniną. I dlaczego. Wnioski są proste. Z żebrania da się przeżyć (jedzenie, flaszka, jakiś ciuch z lumpeksu), ale nawet "król" warszawskiej "patelni" mieszka w namiocie nad Wisłą, a kąpie się i pranko robi u siostrzyczek zakonnych. Jakoś nie doczytałam się rewelacji o kokosowych dochodach, które pozwoliłyby na budowę domu, kupno samochodu i luksusowe utrzymanie na co dzień. Więc może sam przestań pajacować, skup się na tym co czytasz i wyciągaj prawidłowe wnioski. Nie szukaj sensacji i drugiego dna tam gdzie go nie ma.
Odpowiedz@JohnDoe: Jako się rzekło powyżej - artykuł sprzed siedmiu lat jest już nieaktualny. Od tamtego czasu jednak wiele się zmieniło. Przede wszystkim - spadło bezrobocie. Więc wielu ZDROWYCH NA CIELE I UMYŚLE ludzi poszło do normalnej pracy. Alkoholik nie jest zdrowy na umyśle, a często również na ciele. Do roboty nie pójdzie. A jak mu się czasem trafi większy "strzał" gotówki - raczej nie poleci odkładać jej na konto. Ale dobra. Niech ci będzie, że jakiś "zawodowy" żebraczek jest w stanie uskładać w miesiącu nawet 5000. Czyli prawie dokładnie tyle, co średnia krajowa netto. No i daj mu panie boże. Skoro ludzie dają - to się bierze. Ale gdyby miał opłacić z tego ubezpieczenie, składkę zdrowotną, odłożyć na emeryturkę, spłacać kredycik za chałupę i furę - raczej dużo mu nie zostanie. No i nie jest to zarobek stały i stabilny. Raz pięć tysiączków, raz trzy, albo dwa. Więc legendy o żebrakach-milionerach między bajki wkładam. Ale jeśli ktoś wybrał taki styl życia, oznacza to zapewne, że pracując na etacie zarobiłby najwyżej najniższą krajową. Bo gdyby mógł dostać robotę za piątaka netto i z tego świadomie nie skorzystał - oznaczałoby właśnie, że jednak zdrowy na umyśle raczej nie jest.
Odpowiedz@Armagedon: najpierw twierdziłaś, że zjawisko zawodowego żebrania nie istnieje. Teraz, jak dostałaś dowody, to zmieniasz narrację, byle tylko nie przyznać się do błędu. Ech, grażyna :D
Odpowiedz@Armagedon poszukaj na yt " caught on tape-fraudulent homeless women" . Obejrzysz sobie tę bajkę, o której mówisz. Wprawdzie akcja dzieje sie w innym kraju, ale zasada działania jest ta sama.
OdpowiedzW tej historii - co pewnie większości umknęło - chodzi o chęć pochwalenia się nowa/względnie nowa furą autora ;) może to coś w rodzaju konieczności chwalenia się wszystkim przy każdej okazji o tym co studiują studenci prawa ;p szanowny autorze gratuluje samochodu, sukcesów życzę i zdrowia :* pozdrawiam
OdpowiedzNiezmiennie zadziwia mnie fakt, że ludzie ochoczo wrzucają pieniądze do puszek różnym NIEZWERYFIKOWANYM zbieraczom na chore dziecko,na operację, na Ukrainę teraz i na nie wiadomo co, wystającym mna ulicach czy pod sklepami. Ja mam taki patent, zwłaszcza jeśli są namolni - pytam o dokument potwierdzający zgodę na publiczną zbiórkę pieniędzy. Zgadnijcie, jaka jest zazwyczaj ich reakcja.
Odpowiedz@mamahipopotama tylko zbiórki internetowe - zweryfikowane odpowiednimi dokumentami. Na ulicy nie masz szans sprawdzić dokładnie czy wrzucasz na chorego Adasia czy na pazernego Janusza. W ogóle zbiórki uliczne powinny być zabronione (z wyjątkiem większych akcji typu kwesty cmentarne, WOŚP, jakieś zbiórki dla Ukrainy etc.). Niestety, cała reszta to pożywka dla wszelkiego typu złodziejaszków. Swoją drogą nic mnie tak nie napawa wstrętem jak żerowanie na ludzkich tragediach. Brzydzę się po prostu takimi ludźmi.
Odpowiedz