Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeczytałam przed chwilą historię bialyoleander, w której poruszyła temat niegrzecznych dzieci i…

Przeczytałam przed chwilą historię bialyoleander, w której poruszyła temat niegrzecznych dzieci i braku ich wychowywania przez niedobrą bratową.

Jestem matką takich niegrzecznych i niewychowanych dzieci. Maluchy mają 3 i 4 lata. Starszy nie mówi, ma problemy z komunikacją nie dostosowuje się do norm. Młodszy jest głośny, jest go wszędzie pełno. Ciężko ich obu opanować.

Obaj są diagnozowani w PPP. U starszego stwierdzono afazję u młodszego nadpobudliwość. Obaj reagują krzykiem, kiedy coś nie idzie po ich myśli. Ciężko się z nimi dogadać. Chodzę z nimi na przeróżne terapie, które dają efekty, ale nie natychmiastowe.
Na spacery wychodzę z nimi prowadząc ich na "smyczy", za co nieraz zostałam zjechana przez obcych i niestety też przez rodzinę. Jedzą często rękami mimo, że potrafią posługiwać się sztućcami. Wymagają ciągłej uwagi.

W oczach rodziny jestem wredną babą, bo nie reaguję na płacz/wymuszanie dzieci. Bo wymagam od nich samodzielnego ubrania się, co jest według prababci nienormalne, bo jestem od tego matką żeby dzieci ubierać. Nie dociera do większości ludzi, że mam zalecenia od terapeutów, których muszę się trzymać, żeby jakoś przetrwać i pomóc maluchom w opanowaniu wielu czynności i dostosowaniu się do życia.

Zawsze jestem złą bratową, synową, sąsiadką itp. bo nie słucham osób, które nie przebywają na dzień z moimi dziećmi i nie wiedzą co im dolega i przez co przechodzimy.

Jeśli zapraszam kogoś na wspólne wakacje to po to, żeby z tym kimś pobyć, nie po to, żeby robił za opiekuna do dzieci.

Następnym razem nim zaczniecie oceniać innych, upewnijcie się dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej.

dziecko wychowanie

by ~Jaaaaaaaaaaaa
Dodaj nowy komentarz
avatar Morog
14 14

Naucz się głośno i wyraźnie mówić "Zajmij się człowieku swoimi sprawami!"

Odpowiedz
avatar JohnDoe
12 32

No właśnie. To, że Twoje dzieci są pod opieką terapeutów i mają jakieś choroby zdiagnozowane, nie znaczy, że wszystkie tak muszą mieć. Więc... Zanim zaczniesz oceniać autorkę poprzedniej historii, upewnij się, że tamte dzieci też mają jakieś choroby zdiagnozowane, a nie jest to po prostu efekt złego wychowywania.

Odpowiedz
avatar digi51
10 20

@JohnDoe: To nie ma znaczenia. Dziecko nie musi być chore, żeby być głośne, w wieku 5 lat czasem nie utrzymać moczu, a w wieku 3 woleć jeść rękami niż sztućcami. Większość dzieci jest głośna, bo nie do końca panują nad emocjami i czasem nie potrafią ich wyrazić w inny sposób. Żadne z powyższych nijak nie świadczy ani o chorobie ani o złym wychowaniu. Ewentualnie można by się przyczepić, gdyby rodzice w żaden sposób nie uświadamiali dzieci, że nie wypada krzyczeć, jeść rękami i sikać w spodnie. Ale z tamtej historii to nie wynika.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
-2 12

@digi51: z poprzedniej historii: "Moja bratowa to głośna, zarozumiała okropna baba, która od czasu zaobrączkowania sukcesywnie odcinała go od rodziny." Children See, Children Do. https://www.youtube.com/watch?v=5JrtpCM4yMM

Odpowiedz
avatar digi51
2 14

@JohnDoe:... I? To że autorka takie a nie inne zdanie o swojej bratowej, a jej dzieci mają trudności z opanowaniem pewnych umiejętności nie są żadnym dowodem na złe wychowanie.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
-5 11

@digi51: skąd wiesz? Znasz tamte dzieci? Znasz tamtą bratową? To, że autorka tej historii ma takie a nie inne doświadczenia (choroba dzieci, reakcja otoczenia), nie są żadnym dowodem, że tamte dzieci nie są po prostu źle wychowane.

Odpowiedz
avatar digi51
10 14

@JohnDoe: No właśnie nie znam. Opis bratowej jest bardzo zdawkowy, nie ma praktycznie żadnych przykładów jej zachowania. Więc jak napisałam - to nie jest dowód. Ty piszesz, jakbym pisała, że dzieciaki z tamtej historii na pewno są dobrze wychowane. Nie napisałam tak. Napisałam tylko, że podane zachowania (bycie głośno, jedzenie rękami i nietrzymanie moczu) oraz niechęć do rodzica nie są dowodami na złe wychowanie dzieci.Co do bratowej -jeśli autorka jest osobą, która lubi ciszę i spokój i głównie w takich warunkach spędza czas i otacza się takimi samymi osobami, a jej matka podobne komentarze jak ten z historii wygłasza częściej to być może bratowa wcale nie jest taka zła, tylko zachowuje się inaczej niż autorka jest przyzwyczajona, a "arogancko" odpowiada na chamowate komentarze teściowej. MOŻE.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 4

@JohnDoe: A czy Ty znasz autorkę, jej bratową i dzieci brata i bratowej?Pewnie nie. Więc trudno ocenić, co jest przyczyną takiego zachowania dzieci. Choroba, złe wychowanie, czy cokolwiek innego.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
-3 5

@rodzynek2: nie znam. Ty też nie. digi51 również nie zna. I dlatego wskazałem hipokryzję autorki tej historii. Nie znając sytuacji ocenia obcych ludzi, z drugiej strony pisząc, żeby nie oceniać jak się nie zna sytuacji.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 1

@JohnDoe: Trochę naciągane, szczególnie, że autorka pisze w dużej mierze o najbliższej rodzinie, która raczej wie o schorzeniach dzieci, ale pewnie i tak nie mają pojęcia, że takie dzieci z trudnościami rozowojowymi nie tak łatwo wychować i nauczyć pewnych rzeczy, a się mądrzą. I wróć do mojego pierwszego komentarza - czy dziecko chore czy zdrowe to nie ma znaczenia. Każde dziecko rozwija się inaczej i tak naprawdę komentarze z dupy o tym, że "ojeju, szcza w gacie i je rękami" ludzi, którzy z dzieckiem nie mają do czynienia na codzień są bez sensu i są bezczelnym ocenianiem rodziców i dziecka. I autorka chyba o to apeluje, żeby sobie to odpuścić.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
0 2

@digi51: wydaje mi się, że źle czytasz to co piszę. Nie czepiam się schorzeń, nie neguję ich. Nie oceniam tych dzieci i ich zachowania. Nie napisałem nigdzie, że autorka tej historii źle się zajmuje dziećmi, bo zachowują się w ten czy inny sposób. Autorka tej historii nawiązuje do poprzedniej historii, w kilku miejscach odnosi się bezpośrednio do niej (jak o byciu "tą złą" bratową, byciu "matką takich niegrzecznych dzieci" czy zapraszaniu na wakacje) i na koniec apeluje: "Następnym razem nim zaczniecie oceniać innych, upewnijcie się dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej." Jakby chciała tamtej autorce napisać, że może tamte dzieci się tak a nie inaczej zachowują nie przez złe wychowanie, tylko ona się nie upewniła. Trąciło hipokryzją. Odpowiedz mi na dwa proste pytania, nie wyciągaj innych hipotez, nie pisz czegoś, do czego nie nawiązywałem. Na pytania wystarczy "TAK" lub "NIE": 1) Masz pewność, że autorka poprzedniej historii nie upewniła się, dlaczego jej bratankowie się zachowują tak a nie inaczej? 2) Czy według Ciebie zachowanie tamtych bratanków może być efektem złego wychowania?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 17

Ale bredzisz. Co niby twoj przypadek ma wspólnego z opisana historią. Nie próbuj nas tu okładać kijem i stawiać do kąta.

Odpowiedz
avatar Painkiler
9 25

Zabrzmi to brutalnie ale to są Twoje dzieci - ich trudności w przystosowaniu nie są żadną wymówką do bycia uciążliwym wobec innych.

Odpowiedz
avatar Etincelle
13 21

@Painkiler: a no właśnie, to jest trochę takie błędne koło. Matki będą wymagały zrozumienia dla dzieci, bo może któreś jest chore/ma jakieś zaburzenia itd., ale już nie biorą pod uwagę, że są inni ludzie, którzy też mogą "coś" mieć, np. nadwrażliwość na dźwięki. Równie dobrze można napisać, żeby matki były wyrozumiałe, jak w kimś krzyki dzieci budzą złość/niechęć/agresję, bo przecież ten ktoś może mieć mizofonię i zwyczajnie nad tym nie panuje.

Odpowiedz
avatar digi51
7 9

@Etincelle: To jest bardzo kompleksowy temat. Generalnie teoretycznie owszem, jest tak, że choroby, schorzenia i upośledzenia nie powinny być uciążliwe dla innych. Z drugiej jeśli wyjdziemy z tak zerojedynkowego założenia to będzie to oznaczało dla wielu osób totalne wykluczenie ze społeczeństwa. Ale to jest utopia. Ludzie mają różne schorzenia i nigdy nie będzie tak, że jako społeczeństwo nie będziemy tego odczuwać. Co do podanego przez Ciebie przykładu. Mamy tu dwie osoby z jakimiś chorobami i okazuje się, że generalnie ciężko im być razem w jednym pomieszczeniu. Pytanie jest takie czy np. poziom hałasu generowany przez dzieci jest ciężki do zniesienia dla normalnego człowieka - jeśli tak, to powinna wyjść taka z dziećmi. Jeśli jest hałas, który dla normalnego człowieka jest jak najbardziej znośny i chory na mizofonię jest jedyną osobą, której to przeszkadza - to on powinien wyjść.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 5

@Etincelle: tak, tak. Z tego wynika, że każdy powinien być wyrozumiały. Matka z dziećmi z zaburzeniami i osoba z fobią. Jest gdzieś napisane kto w takim przypadku ma schować się w domu? :D może wszyscy? Moim zdaniem, można zwrócić uwagę ale nie ma co awanturować xD Wielu ludzi nie potrafi myśleć o innych. Nie potrafi postawić się po drugiej stronie. Mało kto chce zrozumieć drugiego człowieka. Każdy ma inny charakter, inne przekonania, inne doświadczenia życiowe. Całkiem inne życie. Ja tam jestem w miarę szczęśliwym człowiekiem ale nie spotkałam drugiej osoby co tak jak ja prawie zawsze myślę o sytuacji innego człowieka. Zanim ocenie, tak pewnie, staram się zrozumieć

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 4

Wiecie, może z mojego komentarza to nie wynikało, ale ja chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że często, jak ktoś wymaga zrozumienia ze względu na "jakieś niewidoczne dla innych coś", to w ogóle nie bierze pod uwagę, że ci ludzie, od których wymaga zrozumienia, mogą mieć inne coś, przez które zachowują się tak, a nie inaczej. Nie chodziło mi o to, kto ma się schować w domu. ;) Raczej o to, że jeśli np. matka wymaga, żeby ludzie brali pod uwagę, że to dziecko może mieć jakiś problem, to czy sama też nie powinna się jeżyć na reakcje innych? No bo - skoro wymaga świadomości istnienia różnych zaburzeń, to czy sama taką świadomością nie powinna się wykazać? A to, że jest inaczej, widać choćby po historiach tutaj. Kojarzę multum historii o młodych-ale-nie-zdrowych, wobec których zachowano się wstrętnie, gdy nie chcieli ustalić miejsca w komunikacji miejskiej czy w kolejce - i komentarze pełne zrozumienia względem autora, potępienie na pozostałych. Ale też kojarzę historię o ciężarnej, której ktoś tam nie przepuścił w kolejce - i znowu komentarze pełne zrozumienia, tyle że względem ciężarnej, a potępienia - wobec tego, co nie ustąpił. I gdzie tu logika? Zakładamy, że zawsze jest tylko jedna osoba z problemem w danym miejscu? Zrozumienie tylko dla mnie, bo JA COŚ MAM, a ci okropni ludzie na pewno nie? Monopol jakiś czy co? Dla mnie to trochę hipokryzją zalatuje jednak. ;)

Odpowiedz
avatar Painkiler
0 4

@Etincelle: Tu nawet nie chodzi o to czy ktoś jest chory czy nie - w momencie kiedy każdy będzie miał przyzwolenie bo coś tam, to jest po prostu nie w porządku wobec innych - co innego oczywiście jakieś "głośne protesty" dziecka, a co innego darcie ryja i rozrzucanie towaru jak dzieciak nie dostanie tego co chce, niezależnie czy jest chory, czy zdrowy, na to przyzwolenia być nie powinno.

Odpowiedz
avatar digi51
-3 3

@Painkiler: zajebiście, tylko gdzie Ty masz w tekście coś o tego typu zachowaniach, a tym bardziej domagania się przyzwolenia na nie?

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
-2 4

@Painkiler To jest niesamowite jak znasz się na wszystkim. W każdym temacie się wypowiadasz. A z Twoich wypowiedzi widać tylko samotnego, egoistycznego nie przystosowanego społecznie buca który stara się swoje niedoskonałości przykryć swoim chamskim zachowaniem (czytaj: komentarzami) wobec innych na forum osób.

Odpowiedz
avatar Painkiler
1 1

@digi51: A gdzie akurat w tym komentarzu odniosłem się do tekstu historii? Odniosłem się do komentarza Etincelle, więc trochę nie trafione "dowalenie się". @Ja_Klaudiusz: Każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii - wszak gwarantuje mi to Konstytucja, co nie? To że moja opinia nie idzie zgodnie z Twoim światopoglądem nie upoważnia Cię do wysuwania wobec mnie argumentów ad personam, albowiem sam stawiasz się jako "buc, który stara się swoje niedoskonałości przykryć swoim chamskim zachowaniem wobec innych osób na forum".

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 3

@Painkiler: to zahacza w sumie o kolejny aspekt takich spraw - że samo zrozumienie niekoniecznie musi mieć wpływ na zachowanie. Zostając przy przykładzie krzyczącego dziecka i osoby nadwrażliwej na dźwięki: ta osoba jak najbardziej może przecież rozumieć, że dziecko ma jakieś zaburzenie, ale to nie zmniejszy uciążliwości tych hałasów, więc osoba nadwrazliwa nadal będzie czuła nagłą złość czy agresję i nadal będzie mogła zgodnie z tym zareagować, np. jakimś przykrym komentarzem czy przekleństwem. Przecież to nie brak zrozumienia powoduje jej reakcje, tylko dźwięki, a te są od zrozumienia niezależne. I właściwie do tego piłam od początku: jeśli matka wymaga zrozumienia dla dziecka od osób, które nie mają pojęcia o jego zaburzeniach, to tak samo powinna podchodzić do innych - czyli np. z góry zakładać, że jak ktoś puścił nerwową wiązankę pod nosem, to trzeba go zrozumieć, bo może "coś mieć". A jeśli nie jest w stanie i z góry oceni taką osobę jako czepialskiego buca, to niech się nie dziwi, że inny jej dziecko uzna za rozwrzeszczanego bachora. ;)

Odpowiedz
avatar Painkiler
2 2

@Etincelle: Dlatego uważam, że jeśli damy przyzwolenie na jedno nieakceptowalne zachowanie, to potoczy się to lawinowo - bo kiedy będzie koniec tej spirali? Każdemu "coś" przeszkadza i jeśli to będzie usprawiedliwieniem do nieakceptowalnego zachowania to skończy się to katastrofą, bo gdzie postawić znak STOP? Ktoś będzie "poszkodowany", więc gdzie tu mistyczna, demokratyczna, równość wobec prawa?

Odpowiedz
avatar digi51
-2 4

@Painkiler: No i o to się właśnie rozchodzi, że w zasadzie Twój pierwszy komentarz nie ma nic wspólnego z historią, Eticenelle się do niego odniosła i zrobiła się dyskusja z dupy nie mająca nic wspólnego z historią. Tak, że ten...

Odpowiedz
avatar Painkiler
0 0

@digi51: Jest to zabronione, że nie ma w 100% odniesienia do historii, a jedynie do tematu poruszonego w historii? Chyba że szanownej Pani nie pasuje to do jej światopoglądu i wobec braku argumentów próbuje wcisnąć swoje 3 grosze? Twoje ostatnie dwa komentarze, jak i ten mój komentarz zupełnie nawet do tematu historii się nie odnoszą, więc sama strzelasz sobie w kolano...

Odpowiedz
avatar digi51
-3 3

@Painkiler: nie o to chodzi. Chodzi o to, że tonem zarzutu piszesz do autorki "twoje dzieci, twój problem", w momencie, kiedy z historii nie wynika aby ona się domagała, aby cały świat interesował się chorobami jej bąbelków, a wręcz przeciwnie, nie chce, aby wtrącano się w jej metody wychowawcze. Wręcz to raczej Ty siłę wciskasz swoje 3 grosze, aby pokazać jak to strasznie w dupie to masz.

Odpowiedz
avatar Painkiler
4 4

@digi51: Autorka jasno przedstawia, że jej dzieci bywają uciążliwe dla innych osób, na co ona ma wytłumaczenie "bo chorują na X", "bo takie są moje metody wychowawcze". Ja jak najbardziej popieram jej stanowczość w tej kwestii i chęć pomocy dzieciom, jednakże w momencie gdy takie ich(dzieci) zachowanie, ma negatywny wpływ na osobny w otoczeniu, nie może być to w żaden sposób wymówką i oczekiwaniem, że wszyscy bez zająknięcia tą sytuację będą tolerować bez sprzeciwów.

Odpowiedz
avatar digi51
-4 4

@Painkiler: Ale gdzie Ty masz w tekście, że dzieci są uciążliwe dla innych? Jest opis ich zachowania, co nie oznacza, że są uciążliwi dla innych, bo być może autorka nie pracuje i zajmuje się nimi w domu i unika miejsc, gdzie ich zachowanie mogłoby przeszkadzać innym. Wyraźnie widać, że narzeka tylko na przypierniczanie się do tego, że każe się dzieciom ubierać albo prowadzi je na smyczy. Nie ma ani słowa, aby tłumaczyła uciążliwość dla innych chorobą i domagała się zrozumienia i akceptowania tego. Już nie dopowiadaj sobie.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@Etincelle: ja cie rozumiem mocno, cierpie na mizofonie i wybitnie przeszkadzaja mi wrzaski niezaleznie od tego, czy wrzeszczacy jest chory czy nie czemu ja mam byc wyrozumiala dla cudzego zaburzenia, skoro robi mi ono krzywde?

Odpowiedz
avatar szafa
2 4

@digi51: 'W oczach rodziny jestem wredną babą, bo nie reaguję na płacz/wymuszanie dzieci." TUTAJ masz. Pracuję w markecie. Nie reagowanie rodziców na płacz dzieci to norma. W większości wypadków mi to zwisa i powiewa, bo rzeczywiście jest to dobra metoda wychowawcza, ale nie w wypadkach, gdy jest to ewidentnie uciążliwe dla wszystkich. Ostatnio miałyśmy dziecko, które piszczało NON STOP, ale piszczało tak wysoko na skali, że autentycznie spodziewałam się uszkodzenia słuchu, gdy stało 10 metrów ode mnie. W życiu nie słyszałam dziecka wydającego taki dźwięk. To był jakiś koszmar, a słyszałam wiele płaczących dzieci. Ewidentnie przeszkadzało to wszystkim - i pracownikom i klientom, bo własnych myśli nie dało się usłyszeć, a co dopiero coś przekazać obsłudze. I co? I jajco, rodzice chodzili sobie chyba z 20 minut spacerkiem po sklepie, dziecko przez bite 20 minut non stop piszczało. Jakim cudem nie ochrypło, nie mam pojęcia, chyba miało wprawę.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 1

Tylko pamiętaj też o tym, że ty i twoje dzieci nie żyjecie w kosmosie tylko pomiędzy innymi ludźmi, którzy również mogą coś mieć. Następnym razem zanim zaczniesz oceniać innych, upewnij się dlaczego nie tolerują zachowania twoich dzieci.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

Jeśli ma się dzieci uciążliwe dla otoczenia, to trzyma się je w domu i wyprowadza tam, gdzie owa uciążliwość jest mniejsza. To nie otoczenie ci dzieci urodziło i raczej nie ono podejmowało decyzję o ich urodzeniu, aby musiało znosić ich nadgłośność i uciążliwość. Sorry - nie obchodzi mnie, czy są chore czy nie - wiesz, jakie masz dzieci, więc kontakt z otoczeniem dostosuj do ich możliwości.

Odpowiedz
Udostępnij