Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Cześć. Opowiem Wam historię. Kolega dostał grzywnę, w sądzie, niby nic nienormalnego,…

Cześć. Opowiem Wam historię.

Kolega dostał grzywnę, w sądzie, niby nic nienormalnego, nabroisz a kasa zaboli bardziej niż tydzień odsiadki...

Dostał za strzelanie w powietrze, z broni ostrej, 9-tki konkretnie. Na własnym terenie, "w obronie" podczas tak zwanego tresspassing podczas "stand your ground". Strzelał aby ostrzec bandziora, którego nie chciał zranić a po prostu odstraszyć.

W uzasadnieniu wyroku sądzia powiedział jasno, spadający nabój mógł zranić kogoś, kto nie miał złych zamiarów, sąsiada na ten przykład (najbliższy mieszka ze dwie mile dalej). Zranić mógł na przykład spadający pocisk, rykoszet.

Skoro masz pozwolenie, masz swój jasno oznaczony teren, widzisz kogoś, kogo nie chcesz widzieć, kogoś kto ma coś w łapie i kominiarę na głowie to "walisz" w niego, a na pytanie dlaczego strzeliłeś do niego 18 razy mówisz, że w magazynku miałeś 20 ale pewnie 2 chybiłeś i pójdziesz na strzelnicę żeby więcej to się nie powtórzyło.

Ale to normalny kraj, jeden ze stanów gdzie do najbliższego sklepu jest ze milion mil...

PS. bandziore trafił później na sąsiada, który nie miał już oporów. Dobro znowu zatryumfowało. Koszt rozwiązania problemu - na nasze - ze 2,4 plnów bo poszły dwa z ak47.

broń stany samoobrona

by jatonieja
Dodaj nowy komentarz
avatar kKKKK
0 0

To ja się chyba w normalniejszym kraju wychowywałam ;) W moim kraju na osiedlu domków jednorodzinnych nikt furtki w ciągu dnia nie zamykał, z sąsiadami mieliśmy dobre relacje i znaliśmy się - i to dawało nam więcej bezpieczeństwa niż strzały w powietrze ;) Dzieciaki biegały bandą i gdy piłka spadła im za płot pod nieobecność właściciela domu - nie umierał nikt od tego, że sobie ten metr za płot weszły i zabrały. Kurierzy zostawiali nam przesyłki na zadaszonym ganku, żeby nie zmokły. Sąsiedzi z drobnymi, sąsiedzkimi sprawami przechodzili przez furtkę i pukali do drzwi - co było zwłaszcza wygodne dla rodzin, które w domu miały małe dzieci. Zdarzyła się nam raz w życiu próba włamania do domu - obcy ludzie kręcili się po naszym ogrodzie gdy my spaliśmy. Spłoszył ich.. wracający późno z pracy sąsiad, który zobaczywszy ruch myślał, że to my, więc podszedł do płotu i zawołał żeby zwyczajowo przywitać się i kilka zdań wymienić. Na tym osiedlu mieszkają ciągle moi rodzice i czuję się tam duuużo bezpieczniej niż gdyby każdy tam trzymał broń palną i dzielnie bronił podwórka przed sąsiadami i listonoszem ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

w jakim stanie się to działo? bo w PL nie ma takich rzeczy w kodeksie jak "tresspassing"

Odpowiedz
Udostępnij