Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej do pracy w dziekanacie. Akurat był wtedy…

Byłam kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej do pracy w dziekanacie.
Akurat był wtedy okres rekrutacji na studia, więc byłam przy okazji świadkiem pewnej, moim zdaniem dość piekielnej sytuacji.

I o ile rzeczywiście tzw. "panie z dziekanatu" bywają piekielne, tym razem takim okazał się ojciec dziewczyny, starającej się o przyjęcie na studia.

Cała afera rozpętała się o to, że chociaż to córkę proszono o dokumenty i z nią rozmawiano, to jej Piekielny Rodziciel się oburzył, bo to przecież dziecko.
I odpowiedziano mu - spokojnie swoją drogą -że to córka stara się o przyjęcie na studia, a poza tym jest już pełnoletnia.
Wg mnie słusznie, bo choć ojciec prawdopodobnie za nie płacił, to jednak była jej życiowa decyzja i wybór.

Skończyło się na tym, że jej ojciec wykrzykując, że poszukają w takim razie innej uczelni, można powiedzieć, że wręcz wyprowadził córkę z budynku, nie pytając jej o zdanie na ten temat.
Żeby nie było, nikt go nie ignorował, ani nic takiego, po prostu wszystkie dokumenty itd. po podpisaniu przekazywano właśnie jego potomnej, na co on się śmiertelnie oburzył.

Ciekawa jestem tylko, kto wybierał kierunek studiów córki...

uczelnia

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar ForMudBloodBeer
2 2

Często mamy w urzędzie rodziców razem z pełnoletnimi dziećmi, którzy chcą asystować przy każdej czynności dziecka - a potem dziwią się, że dziecko takie niesamodzielne. Raz trafił się chłopak głuchy, któremu matka strasznie chciała pomóc. W końcu młody wkurzył się i sam wyprosił matkę.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@ForMudBloodBeer: Moja przyjaciółka jak się starała na studia to musiała jeszcze pozałatwiać parę spraw (nie pamiętam czy tam były też badania czy tylko papierologia). Poszłam razem z nią, żeby dotrzymać towarzystwa. Miałyśmy okazję obserwować jak jakiś chłopaczek się stara na studia, ten sam kierunek co ona. A właściwie to jego mama. Wszystko za niego załatwiała a on poległ na pilnowaniu kolejki, w której stał. On nawet telefonu nie miał, żeby można było wyjaśnić to nieogarnięcie. Mama z nim do każdego pokoju wchodziła. Co chwila na niego chuchała i dmuchała. A co to za studia? Akademia Morska, kierunek pływający...

Odpowiedz
Udostępnij