Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W jednym z wałbrzyskich urzędów od końca lutego czeka na mojego brata…

W jednym z wałbrzyskich urzędów od końca lutego czeka na mojego brata paszport.

Brat po zawale na zwolnieniu, ale już po zabiegach, zrehabilitowany. Miał czas, pojechał dokument ten odebrać.

Zgodnie z informacją na stronie urzędu i na zawiadomieniu, urząd pracuje w godzinach 9-16. Brat stwierdził, że pojawienie się w urzędzie o 9 to najkrótsza droga do kolejnego zawału, pojawiał się w urzędzie pomiędzy 11:00 a 16:00. Pojawiał wielokrotnie i za każdym razem wizyta przebiegała tak: Około godziny 13:00 przed biurem pojawiała się pani urzędnik z informacją, że skończyły się już numerki. Informowała, że oczywiście można czekać, ale bez gwarancji załatwienia sprawy. Pomiędzy godziną 14:00 a 14:30 do urzędu wpuszczano niewielką grupkę osób, 4-8 sztuk, i po kolejnych 30 minutach, bo tyle trwało obsłużenie tej grupy, wszelkie życie w urzędzie zamierało. Drzwi zamykano na klucz, na pukanie nikt nie reaguje, podobnie nikt nie odbiera telefonów (rekordzistka dzwoniła w jednym dniu 300 razy, po moich doświadczeniach z próbami dodzwonienia się jestem w stanie w to uwierzyć). O godzinie 16:00 urzędnicy opuszczają swoje miejsce pracy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Kolejna wizyta - ten sam schemat.

Myślicie, że to jest piekielne? Nie, to dopiero wstęp. Brat się zeźlił i złożył skargę w urzędzie nadrzędnym, czyli w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu. Opisał sytuację, wspomniał, że jest na zwolnieniu i trudno mu tak jeździć w tę i z powrotem bez rezultatu. Kilka dni temu przyszłą odpowiedź, a przynajmniej tak nam się wydawało. Owszem, przyszło pismo, nadawcą jest Dolnośląski Urząd Wojewódzki we Wrocławiu, Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców, Delegatura w Wałbrzychu (sic). Adresatem nie jest mój brat (jest wymieniony tylko jako otrzymujący), a Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Tutaj chwila konsternacji, co ma ZUS do tego. Wszystko wyjaśniła treść pisma: "W załączeniu przekazuję pismo pana (dane mojego brata), w celu wykorzystania służbowego w części dotyczącej choroby i przebywania na zwolnieniu lekarskim".

Czyli podsumowując: pracownicy urzędu nie wywiązują się ze swoich obowiązków, sytuacja taka ma miejsce wielokrotnie, skarga skierowana do zwierzchników jest rozpatrywana przez urzędników których skarga dotyczy, a rozpatrzenie skargi polega na wysłaniu donosu do ZUS w celu dojechania petenta. Zachodzę w głowę, jak na coś takiego zareagować, i uwierzcie mi, nie mam pomysłu. Jak można całą sytuację podsumować? Chyba tylko skłonić głowę przed panią D. która stworzyła donos i panią J., która jako kierownik donos ten podpisała: Brawo drogie panie! Władymir Władymirowicz byłby z Was dumny!

Delegatura Dolnośląskiego Urządu Wojewó∂zkiego w Wałbrzychu.

by szczur3k
Dodaj nowy komentarz
avatar hulakula
9 13

@Allice: skąd wiesz jak wygląda jego stanie w kolejce? może idzie po numerek a siedzi w aucie (skoro dojeżdża do urzędu)? poza tym: skoro przez ileś dni nie odebrał tego paszportu- wcale nie ma gwarancji, że rodzeństwu by się udało, a jednak urlopy są dość ograniczone ;-) i co ciebie obchodzi, co człowiek robi na zwolnieniu? może ma na tyle odpowiedzialną pracę, że jeszcze nie może wrócić, a czuje się już na tyle dobrze, że stara się normalnie funkcjonować.

Odpowiedz
avatar szczur3k
17 19

@Allice: i po co te złośliwości? Brat nie może pójść do pracy dopóki nie skończy się zwolnienie. Tak jak pisałem, jest po operacjach, rehabilitacjach, więc nie jest na tyle obłożnie chory żeby nie móc pojechać do urzędu, natomiast jest na tyle osłabiony żeby nie mieć sił spędzać w kolejce całego dnia. A rodzeństwo pracuje (ja wiem, że w kraju zasiłków, trzynastek, piętnastek i pięćstetek to mało popularne zajęcie, ale jednak są tacy co pracują). Poza tym, nie chodzi o to że urzędnik nic nie robi. Nie chodzi nawet o to, że w połowie dnia urzędnik uważa, że już się wystarczająco napracował i może sobie olać resztę dnia. Chodzi o to, że brat nie dostał żadnej (już nie ważne czy merytorycznej czy nie) odpowiedzi na skargę, za to dostał kopię kompletnie bezpodstawnego donosu. Urzędnik nie ma żadnej wiedzy na temat powodu zwolnienia, więc logicznym jest wniosek że donos jest tylko i wyłącznie próbą zemsty za złożenie skargi. Rozumiem, że Twoim zdaniem to jest OK? Naprawdę?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2022 o 13:03

avatar gawronek
16 18

@Allice mój sąsiad był kapitanem żeglugi oceanicznej. Miał zawał. Zwolnienie lekarskie z pracy długie bo nie wróci jako kapitan świeżo po zawale - a w życiu normalnie funkcjonował (no, w miarę możliwości). Są prace na tyle odpowiedzialne/wymagające że po prostu nie dopuszczą cię do niej przy niektórych chorobach za wcześnie.

Odpowiedz
avatar Balbina
18 18

@Allice: Są zwolnienia gdzie nie musisz lezeć.Możesz chodzić i ZUS-owi nic do tego. Praca we Wrocławiu w Urzedzie Wojewódzkim to kpina. Córka wyrabiała paszport(i nie w czasie pandemii ale trzy lata temu) to podjechałam tak na wszelki wypadek ok 10 rano zeby jej ten numerek zaklepać. Tłumy ludzi do automatu.I miałam farta bo już druga osoba za mną numerku nie dostała.10 rano!! Ona pracuje do 14 więc zeby skały srały to musiałaby brać dzień wolny bo by nic nie załatwiła. I jaja na koniec.Poinformowano czekająca grupę ludzi ok 15 że przed 16 nie wpuszczą mimo numerka. Jak się panie obrobią to tak a jak wybije 16 to umarł w butach.Próbuj na drugi dzień. Ale jak idziesz do hipermarketu i wejdziesz przed zamknięciem to muszą kasjerki czekać aż klienci się ogarną.Urzędnik innymi prawami się rządzi.

Odpowiedz
avatar Crannberry
13 15

@Balbina: w Opolu podczas korony paszportówka wpuszczała tylko po telefonicznym umówieniu terminu, z tym że albo się nie dodzwonisz, bo słuchawka leży odłożona obok aparatu, albo w poniedziałek o 8:03 już nie będzie terminów na dany tydzień.

Odpowiedz
avatar digi51
-2 10

@szczur3k: "a wiem, że w kraju zasiłków, trzynastek, piętnastek i pięćstetek to mało popularne zajęcie, ale jednak są tacy co pracują" - "i po co te złośliwości" - no właśnie? Emeryci, czyli beneficjenci "trzynastek i piętnastek" już sobie emeryturę wypracowali, 500+ otrzymują wszyscy rodzice, a większość z nich pracuje. Może wymień te inne mityczne zasiłki? I jeszcze to przekonanie, że polski socjal to jakiś ewenement na skalę światową :D

Odpowiedz
avatar szczur3k
10 12

@Allice: przeczytaj to co napisałem ze zrozumieniem, urząd pracuje do 16, pani urzędnik o 13 wychodzi i oświadcza, że więcej ludzi nie przyjmują, a od godziny 15 praktycznie nic w urzędzie się nie dzieje, nikt nie jest przyjmowany i wszyscy są ignorowani. Wszystko to w godzinach 9-16, czyli w godzinach pracy urzędu. Gdzie Ty tu przepraszam widzisz wbijanie po pracy? Oczywiście, że kontrola bratu nic nie zrobi, podobnie jak kontrola zwierzchnika nie zrobi nic pani urzędnik, jeśli ta pracuje jak powinna. Jej reakcja pokazuje, że chyba średnio z tym jest. Ciekawe, że pani urzędnik nie ma czasu obsługiwać petentów, ale już pisać donosy, do czego nie ma najmniejszego prawa już czas ma.

Odpowiedz
avatar gawronek
5 7

@digi51 a to akurat bardzo typowe - my, Polacy, lubimy dzielić się na dwie grupy - i tylko dwie. Albo bierzesz socjal i jesteś nierobem dzieciorobem, albo wypruwasz żyły i dosłownie dźwigasz ten kraj na swoich barkach. Albo głosujesz na PiS albo na PO. Albo jest za pełną i dowolną aborcją, albo jestem prawackim fanatykiem. Dla nas nie ma nic pomiędzy. Wszystko jest czarne lub białe. A prawda jest taka że to co wypisałem to skrajności, które są w mniejszości - ale że normalni ludzie siedzą cicho i robią swoje w tym kraju, to w internecie mamy głównie przekaz skrajnosciowy. Pomijam fakt że ten "podział" jest często podsycany przez farmy trolli.

Odpowiedz
avatar Balbina
8 8

@Allice: Wiesz co? Pracuję w sklepie nagminne jest wchodzenie na 5-10 minut przed zamknięciem i oczekiwanie na obsługę tak długo jak to będzie potrzebne.Nie jest to podanie ani masła ani chleba. To dżwiganie beli materiału,mierzenie i cięcie po wzorze.A jeszcze pokaż mi pani ten albo tamten. Na protest,słysze że weszła jedna z drugą przed zamknięciem więc musze je obsłużyć. I są na pewno wsród nich te urzedniczki które tak chętnie zamykaja wcześniej okienko. Siedzę w banku,tłum ludzi,dwie panie obsługują. Po chwili jedna wstaje i znika(i nie była to godzina obiadowa)mając w doopie ludzi. Ja pracując w sklepie nie mogę sobie wyjść,zamknąć. Jedzę i sikam w locie bo co chwila ktoś wchodzi i musze go obsłuzyć.Bite 8 godzin.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@hulakula A w ogóle jest taka możliwość, żeby ktoś w moim imieniu odebrał paszport? Kilka lat temu chciałem tak zrobić z dowodem osobistym i nie dało się. Musiałbym 2 razy stawić się w urzędzie w Polsce.

Odpowiedz
avatar hulakula
4 4

@pasjonatpl: nie ma możliwosci. chyba alice chodzilo o to, ze rodzenstwo probuje sie zalapac na numerek - i po prostu dzwoni po brata, zeby przyjechal. fun fact: ja kiedys mialam zwolnienie lekarskie z NAKAZEM chodzenia ;-) zreszta, gosc moglby miec chociazby swiezo zdjety gips z reki- i tez od razu do pracy by sie nie nadawal, a siedzenie w domu byloby bez sensu.

Odpowiedz
avatar hulakula
3 3

@digi51: wypracowali sobie emeryturę a nie 13nastki, piętnastki czy dwudziestki.

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@hulakula: Ale autor pisze tak jakby fakt, że ktoś dostaje 13stki wpływał na to, że nie pracuje. No to przypominam, że emeryci z założenia już swoje przepracowali i jeśli ktoś uważa, że 13 czy 14 emerytura powoduje, że nie pracują i jest to złe to tylko pokazuje jakim ignorantem.

Odpowiedz
avatar hulakula
1 1

@digi51: nie mam problemu z emeryturą. mam problem z trzynastkami, czternastkami, piętnastkami.

Odpowiedz
avatar Xintlaer
23 23

Złożyć kolejne skargi. Pierwsza - o brak odpowiedzi na poprzednią. Załączyć do niej treść oryginalnego zażalenia. Druga - o przekroczenie kompetencji przez urząd, to znaczy decydowanie o tym kto może być w jakiej formie na zwolnieniu. I trzecia - o bezprawne wykorzystanie statusu urzędu w korespondencji indywidualnej z ZUS - donos nie jest pismem urzędowym, a czyjąś personalną wycieczką.

Odpowiedz
avatar Error505
10 10

@Xintlaer: A po załatwieniu tych wszystkich papierów umówić się na spotkanie z dyrektorem odpowiedzialnego departamentu i spytać co ma do powiedzenia w tej sprawie i czy trzeba tym zainteresować pismaków.

Odpowiedz
avatar shpack
-1 7

@Xintlaer i trzecie o naruszeniu rodo. Bo urząd mógł wykorzystać dane osobowe tylko do załatwienia sprawy. Dlatego sądzę, że ta historia tylko częściowo pokrywa się z prawdą i została wyolbrzymiona. Brat pojawiał się od 11 do 16 a o 13 zabrakło numerków. I potem jeszcze czekał do 16 ? A może to jedna pani drugiej pani tak opowiadała, a brat to tylko słyszał?

Odpowiedz
avatar szczur3k
9 9

@shpack: i z tego słyszenia przyszło pismo z donosem do ZUSu? ;) Ale za pomysł z rodo podziękował, zostanie wykorzystany.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2022 o 17:30

avatar Xintlaer
3 3

@shpack akurat kwestia numerków mnie nie dziwi, podobnie to kiedyś wyglądało w Wydziale Ewidencji Pojazdów w Łodzi. Czekało się, bo większość numerkow wybierali "stacze", którzy za drobną opłatą je odstępowali. A urzędnik miał kwadrans na klienta, jak się klient nie pojawiał, to kwadrans czekał. Ale to było 20 lat temu...

Odpowiedz
avatar xpert17
5 5

@Xintlaer: w Łodzi do wydziału komunikacji trzeba było się ustawić o 5, no najpóźniej 5.30 rano. Najlepiej ze składanym stołeczkiem wędkarskim i z książką, bo otwierali dopiero o 7.50. Można też było zlecić załatwienie za Ciebie sprawy zawodowemu "załatwiaczowi" za ok. 150 zł

Odpowiedz
avatar Cherryblue
4 4

To mi przypomina nasz szanowny wydział komunikacji. Byłam ostatnio zarejestrować samochód. Urząd czynny do 15.30, przyszłam koło 13 (wcześniej nie miałam możliwości wyjść z pracy). Numerków brak, ale patrząc na ilość osób, które czekały stwierdziłam, że zostaje. 2 okienka czynne (na 6) i Pan Urzędnik, który wklepywal numerek, nikt się nie pojawiał, więc szedł sobie na co najmniej 5 minut, wracał i następny ta sama sytuacja. O 14.45 zostałam ja i 2 inne panie, tylko jedna miała numerek, a na tablicy jeszcze przynajmniej 7. Zdenerwowałam się i po następnym wyczytaniu po prostu podeszłam, inaczej sprawy na pewno bym nie załatwiła. Numerku nie da się zarejestrować online, a wątpię, żeby tyle osób przyszło rano, wzięło i zrezygnowało z wizyty.

Odpowiedz
avatar Blankawooo
0 0

@Cherryblue Ja przepraszam, ale o co chodzi z tymi numerkami?? Naprawdę tak teraz wygląda wizyta w każdym urzędzie? Czy to ze względu na covid czy standardowa procedura, która była przed pandemią?

Odpowiedz
avatar szczur3k
0 0

@Blankawooo: kolejkomaty były już dość długi czas przed pandemią. Dla mnie rekordzistą jest jeden z urzędów w Wałbrzychu: czynny jakoś od 7:00, jakoś o 8:00 lub 8:30 (nie pamiętam, to było 6 lat temu) maszyna wyrzuciła brak numerków. Na zwrócenie uwagi pani zbeształa ludzi, że co oni sobie wyobrażają, przecież oni pracują. A był to Urząd pracy :D

Odpowiedz
avatar marcelka
8 8

Ha ha, to mi przypomniało moją sytuację sprzed kilku lat, sprzed czasów pandemii, gdy wprowadzono (chyba ustawowy?) obowiązek, że w jeden dzień tygodnia urzędy muszą być czynne dłużej, żeby pracujący petenci też mogli swe sprawy załatwić. Piękna idea, czyż nie? Taaaak... Naiwna ja postanowiłam skorzystać z tej opcji. Sprawdziłam, w jaki dzień tygodnia urząd jest czynny dłużej (do szalonej 17:00, ale ponieważ w pozostałe dni tygodnia 7:30-15:30, co pokrywało się z moimi godzinami pracy, to dobre i to). Pojawiłam się w urzędzie ok. 16:20. Na korytarzu pusto, głucho, ale z pokoju obsługi petentów dochodziły jakieś głosy i śmiechy-chichy, więc zapukałam, weszłam, powiedziałam, po co przyszłam (żadna skomplikowana sprawa, tylko jeden dokument chciałam zostawić i dostać pieczątkę, że zostawiłam) i usłyszałam... że dłuższe godziny urzędowania są dla pracowników, a nie dla petentów i że mam przyjść w "normalnych" godzinach. Mózg mi się zagotował, ale bardzo uprzejmie poprosiłam o odmowę przyjęcia dokumentu na piśmie. Chyba stwierdzili, że z przystawieniem pieczątki szybciej im zejdzie, bo z wielkim fochem Pan Urzędnik przybił pieczęć...

Odpowiedz
avatar Oko333
-2 4

A ja Ci powiem tak. Pracuje w urzedzie. Od dawna praktycznie w kazdym sa numerki albo rezerwowanie wizyt. Po to to jest zeby nie stac pod drzwiami. Zeby kazdy mial swoje 15 minut i mogl zalatwic sprawe. Jak twojemu bratu nie chce sie przyjsc rano po numerek albo zapisac sie na wizyte kilka dni wczesniej to niech nie ma do nikogo pretensji ze nie zostanie przyjety bo książątko przyszlo sobie i przyjmij. Limit umówionych u mnie to 40 osob dziennie. Jak starczy czasu wezme i z 5 wiecej bo prosza. Kazdy jeden po zawale mama umiera dziecko placze brat z nogą w kosiarce czeka wez bez kolejki wez zrob od reki wez wez i tak z 80 dziennie jęczy. Sory. 45 osob w 8 godzin my nie mamy kiedy sie wyszczac i mamy w dupie ze bratu sie nie chce przyjsc rano po numerek. Niechce mu sie to nie zostanie przyjęty bo kazdy ma jakies problemy a jednak inni potrafia przyjść i sie umowic a nie jęczeć dej bo chory. 2 osoby w calym urzedzie przyjmuja ludzi. Po 45 osob na łeb. A przyjmowanie ludzi to jest 1/5 obowiązków ja musze jeszcze wiele innych rzeczy zrobic w te 8 godzon niezwiazanych z ludźmi. I nie jestem psychologiem zeby sluchac bo ja chory bo mi mama umarla. Przyszedles zrob co trzeba zostaniesz obsłużony raz dwa i nara. Od jakis 2 lat wszedzie sie trzeba umawiac ale i tak musza kurde stanąć pod drzwiami i pieprzyc jako chory kraj bo nic nie zalatwisz zamiast zamknac gebe i umowic sie jak kazdy inny. A umawianie jest odgórne z ministerstwa. Szlag juz trafia tylko głupów potrafią udawac i wymuszać, zrob wypisz daj teraz juz. Idzie rano po numerek i ma paszport w ciagu 1 dnia.

Odpowiedz
avatar Oko333
-4 4

I zeby nie było komentarzy zmien prace czy cos. Ja swoja prace lubie. Ty wbijcie sobie do głów że są limity nie da sie przyjąć tabunów ludzi bo ja chce bo czesto osoba przyjmująca musi ten wniosek rozpatrzyć i wystawić to co chcecie albo wyslac dokumenty dalej i je opisac. Mi płacą za 8 godzin, prawie najnizsza, krajową oczekujecie ze ktos bedzie zostawał na darmowych nadgodzinach żeby byc takim dobrym i cos komus zrobić bo ladnie poprosi? Nie. Bo takich ładnie proszacych jest minimum 50 osób dziennie.

Odpowiedz
avatar Oko333
-3 3

A polecenia sa jasne, sprawna oblsuga tylu osob ile jest numerków i dalsza praca bez ludzi. Odgornie ustalone obowiązki. Chcesz byc matka Teresa przyjmowac kazdego co jęknie zapraszam do urzedu po 2 dniach spieprzysz. A jeszcze jak sie zlitujesz i wezmiesz bo jeczy oczywiście ktory przyszedł bez niczego i nie umie wypisac wniosku bo pyta co wpisac w rubryke nazwisko i zostaneisz, dłużej zeby to ogarnac to pójdzie i złoży skarge bo mimo ze przyjelas chociaż nie musialas to przeciez nie wypelnilas mu, wniosku a od tego tu jestes zeby sluzyc panu. Sory nie. Jestem bo mi placa za przyjecie 40 ludzi. Reszta w, inny dzien sory.

Odpowiedz
avatar szczur3k
5 5

@Oko333: w 100% rozumiem o czym piszesz. Nikt od nikogo nie wymaga pracy ponad to co powinien. Jest limit (a szczerze mówiąc pojęcia nie miałem że jest), no to wiadomo - nikt ponad ten limit nie będzie łoił. Nie ukrywam też, że pojęcia nie miałem o możliwości rezerwacji wizyty przez internet. Tyle że jest jedno ale. Klepnąłem w google urząd 'paszportowy rezerwacja', otwarłem stronę Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego i co? "Obsługa spraw paszportowych (złożenie wniosku i odbiór) nie wymaga wcześniejszej rezerwacji terminu.". I druga rzecz. Jest limit, urzędnik może przyjąć określoną ilość osób - jest to ograniczenie odgórne. W takim razie dlaczego odpowiedź na skargę nie zawierała informacji w stylu "ze względu na ilość interesantów większą niż limit dzienny oraz fakt, że ich obsługa to tylko część obowiązków naszych pracowników może dojść do opisanych sytuacji, dlatego prosimy o rezerwację terminu"? To by przecież załatwiało sprawę? Takiej (i żadnej innej) odpowiedzi nie było. Urzędnik nie miał czasu napisać zwykłej odpowiedzi na skargę, ale już napisać donos miał czas? Bo mój wpis dotyczy dokładnie tego jednego faktu: wysłania ordynarnego donosu w imieniu urzędu, reszta to tylko tło. No, chyba że pisanie donosów należy do zwykłych obowiązków i jest w urzędach normą? To nie ironia, pytam poważnie.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 4

@Oko333: Dobra,to umów się u mnie na wizytę w sklepie. Bo ja obsługuję tak z od 40-70 dziennie i każda mi jęczy że mam jej poradzić co ma wziąść. A jak nie dostaniesz numerka to wypad.

Odpowiedz
avatar Oko333
0 0

@Balbina roznica jest taka ze Ty musisz przyjac zeby zarobic a ja nie. Ja musze przerobic swoja robote w okreslonym czasie albo mnie zwolnią. Nie rozumiem o co ci chodzi. Jakbys pracowala w tym sklepie a jego wlasicicel ci narzucił przyjecie 40 dziennie i zakmykasz drzwi zeby do konca zmiany porostawiac towar itp oczywscie za tą samą wypłatę co otwarcie całodobowe to bys sie cieszyła czy mimo to otworzyla drzwi bo ktos cos chce?

Odpowiedz
avatar Oko333
0 0

@szczur3k skargi nie dostaje zwykły pracownik tylko szefu. I on decyduje jak to rozpatrzyc. Zazwyczaj wszelkie pisma wychodzace z urzedu podpisuje kierownik naczelnik badz ktos jeszcze wyżej. Szary pracownik o tym nie zdecydowal. A donos nie byl konieczny ale widocznie za bardzo pojechaliscie w skardze wiec ktos to zrobil po złości. I szczerze kazdy może podpierdzielić kogos na zwolnieniu do Zusu. Ty sasiada tez poprostu po złości. Ludzi są strasznie złośliwi. Bo kazdego kuje w oczy ze ja musze pracowac a ten na zwolnieniu i sobie chodzi usmiechniety.

Odpowiedz
avatar z_lasu
4 4

@Oko333: A możesz mi odpowiedzieć na pytanie, co mi po urzędzie który jest czynny do 15 czy 16, skoro od 13 nie mogę niczego załatwić? Przecież, nawet średnio kumaty człowiek, widzi że jedynie co szwankuje, to organizacja pracy. Rozwiązanie jest prostsze niż budowa cepa: Jedno stanowisko obsługuje 2 urzędników. Każdy po 4 godziny przyjmuje ludzi (7-11 i 11-15). Po obsłużeniu klientów masz czas na przerobienie papierów. I podobnie druga osoba. Ale wymagałoby to myślenia i być możliwe, w zależności od systemów informatycznych i procedur, pracy na 2 zmiany (7-15 i 11-19), a kto to widział, żeby pani w urzędzie pracowała dłużej niż do 15? Ta druga zmiana byłaby potrzebna tylko wówczas, gdy istnieje obowiązek wprowadzenia danych do systemu tego samego dnia. Bo jeżeli nie ma takich procedur, to ten kto obsługuje od 11, obrabia papiery z poprzedniego dnia od 7 następnego dnia. Do tego, aby tak zorganizować pracę, nawet nie trzeba studiów kończyć :) wystarczy chwilę pomyśleć. Ale po co? Petent i tak przylezie, bo musi załatwić swoje sprawy.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 2

@Oko333: Jestem panią siebie a mimo to musze pracować 8 godzin niezależnie od ilości klientów.I mimo że padam czasami na pysk to nie zamykam sklepu. Jak bym zakładała obsługę 40 osób dziennie i zamykała sklep to ty jako klient pocałowałbyś klamkę. I szlag by cie trafił,bo ty właśnie sie wybrałeś na zakupy a tu pinda zamknęła sklep. Mimo wywieszki że pracuje do 18.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@z_lasu: W punkt.

Odpowiedz
avatar szczur3k
1 1

@Oko333: to poważnie jest dla Ciebie usprawiedliwienie?! Proszę, napisz że to żart. Po pierwsze zwykły człowiek może pisać donosy i to jego sprawa, ale kiedy robi to w pracy do tego nadużywając swoich uprawnień, to jednak zmienia postać rzeczy. Co do treści, w skardze był zwykły opis wizyt, bez żadnych osobistych wycieczek, plus prośba o interwencję, bo jednak fajnie by było paszport odebrać. A choćby skarga była najeżona bluzgami i nie wiadomo czym, Twoim zdaniem to zwalnia urzędnika z odpowiedzialności za to co robi, i może działać wg swojego widzimisię? Bo jak inaczej nazwać to, jak to ująłeś "po złości"? No dobra, to rozszerzmy to: idziesz do sklepu po bułki, wracasz do domciu, robisz śniadanie, w bułce znajdujesz zapieczone truchło szczura, bo pan piekarz musiał wstać w środku nocy, miał zły humorek, więc "po złości" zapakował zwłoki do ciasta. Jedziesz do pracy, zatrzymuje Cię policja, jechałeś prawidłowo ale dostałeś mandat + utrata prawka. Dlaczego? A "po złości", bo policjant ma zły dzień. Idziesz na operację dużego palucha w stopie, budzisz się z urżniętą przy samym pośladzie nogą, bo przed operacją wkurzyłeś lekarza, i ciachnął Ci kończynę "po złości". Rozumiem, że w każdym z tych przypadków powiesz "OK, gość się wkurzył, nie jego wina"? Tak, wiem, podkoloryzowane, ale jedno te wszystkie przypadki (oraz ten mojego brata) łączy: ktoś z osobistych pobudek skrajnie przekroczył swoje uprawnienia. I żeby nie było, ja też mam czasem w pracy sytuacje że ludzie doprowadzą mnie do szewskiej pasji, czyli Twoim zdaniem mogę "po złości" zlać swoje obowiązki? Nadużyć swoich uprawnień? I w razie czego będę kryty, bo ten ktoś zasłużył? No to Ci powiem: w prawdziwym życiu za coś takiego w ten sam dzień leci się z roboty. Więc zgrzytam zębami, potem je zaciskam i ROBIĘ CO DO MNIE NALEŻY TAK DOBRZE JAK TYLKO UMIEM bo za to mi płacą! No, ale rozumiem że Twoim zdaniem (i zapewne zdaniem opisanych pań) urzędnicy to inna kategoria i przed nikim nie odpowiadają. Ze swojej strony życzę Ci z całego serca, żebyś nie musiał się zderzyć z twardą rzeczywistością, bo obie panie z mojej historii już niedługo będą się z konsekwencjami musiały zmierzyć. Swoją drogą, pytałem Cię wcześniej czy donosy w urzędach to norma. Nie odpowiedziałeś, ale patrząc na Twoje podejście zaczynam się domyślać.

Odpowiedz
avatar Arry
2 2

Ten wpis przypomniał mi poniższe wideo: https://www.youtube.com/watch?v=ZzToMEdE7Oo Jedni bronią urzędników inni na nich wieszają psy. Ja osobiście nie miałem aż tak złych doświadczeń i częściej niż brak chęci do pomocy czy załatwienia sprawy to problemem był brak ogarnięcia gdzie u nich się daną sprawę załatwia. Ale mam znajomego, który pracował w urzędzie miasta w Krakowie i mówił, że to jest coś w rodzaju bytu, który istnieje "od siebie, dla siebie, przez siebie" i petenci są tam w zasadzie niepotrzebni.

Odpowiedz
avatar gmiacik
2 2

Polska w pigułce. Tu urzędnicy nie są po to, żeby pomagać ludziom. Kur, w urzędach powinni pracować na dwie zmiany, do późnego wieczora, i soboty też bo nic nie idzie załatwić. Dlaczego ja mam swój urlop marnować na cały dzień stania w kolejce i jeszcze nic nie załatwić bo nie można się umówić na konkretną godzinę i wyrwać z pracy na ileś tam minut. O internecie nie wspomnę. Wszędzie ciśnie się na internet, nawet W BANKU można założyć konto na selfie czy wziąć kredyt online, ale urzędy nie, internet to zło i szatan, mentalnie (i technologicznie) urzędu utknęły w PRL

Odpowiedz
Udostępnij