Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam problem z sąsiadką. Przeszkadzają jej dzieci. Ja mieszkam na samej górze,…

Mam problem z sąsiadką.

Przeszkadzają jej dzieci. Ja mieszkam na samej górze, ona piętro niżej. Że skaczą, biegają. Wali wtedy w kaloryfer jak opętana. Jest w stanie zaczepić dziecko i z pół godziny tłumaczyć, jak ma chodzić.

Problem w tym, że nikt nie biega, za małe mieszkanie oraz układ taki, że się nie rozpędzisz. Żadnych piłek czy coś w ten deseń. Wszędzie dywany/wykładziny. Żadnych zabawek głośnych. Po roku takiego stukania mogę się domyślić - faktycznie jedna z cór ma głośniejszy chód i to mogło by być ewentualnym powodem. Z sąsiadką gadałem - bez skutku, ona tu mieszka od początku, a my wprowadziliśmy się niedawno i to my mamy się dostosować. Główny argument: przed nami też mieszkała rodzina wielodzietna i problemu nie było. W sumie też bym siedział jak mysz, gdybym wynajmował od Urzędu Miasta mieszkanie socjalne (ponad 50 mkw) na lewo po obniżonych stawkach, bo oficjalnie mieszka jedna niepełnosprawna osoba z niską rentą. Z tym że ja na lewo nie mieszkam, za coś jednak te 900 zł miesięcznie płacę czynszu.

Wczoraj przez cały dzień byliśmy u szwagra, wróciliśmy około 20:00. Dziewczyny do łazienki i do łóżka z laptopem bajkę oglądać. Sąsiadka w kaloryfer. Dziś zaczepiła żonę, że ona tak dłużej nie może, ona to zgłasza do organów. Żona nie bardzo wie o co chodzi, od 9tej do 20tej nas nie było, potem cisza była, bo córy i my na Netflix coś oglądaliśmy. Sąsiadka twierdzi, że cały dzień dziewczyny skakały, nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, bo auto nasze pod klatką cały dzień. No tak, stało, bo padło przed świętami, nie wpadła na pomysł, że mogłem od kumpla pożyczyć.
Dzieci to cztery dziewczyny w wieku od 10 do 14 lat. Już im przeszły szaleństwa.

P.S. Jak coś, sorry za ortografię, sam się polskiej gramatyki uczyłem.

sąsiadka

by ~sff
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 15

Też mam takiego wariata pod sobą. :) Zaczął przychodzić do nas, bo niby rzucamy przedmiotami o podłogę i tupiemy bosymi stopami o podłogę. Odparłam, że nie będę latała we własnym mieszkaniu i mam w pokoju ustawione okręgi z punktacją - raz trafię w 20 punktów, raz w 50 punktów. Później spotykałam go na klatce, to zaczął gadać, że nasz blok jest niezwykle akustyczny i nigdy takiego czegoś nie było, że on tak dużo słyszy. Zapytałam właścicielki mieszkania (wynajmuję, a ona tu mieszkała przede mną), czy ten typ miał wcześniej jakiś problem, a ona mi odparła, że miał problem ze wszystkim. Jak robiła remont to potrafił jej wbić na chatę i oglądać, co się dzieje itp. Więc jego "pierwszy raz taka akustyka" już poszedł w pi*du. Trochę odwróciłam tu role. :) Powiedziałam mu, że jeśli chce totalnego spokoju, to niech wyprowadzi się do domu, tu jest blok i siłą rzeczy będzie coś słychać albo jak mu wszystko przeszkadza, to niech wygłuszy sobie sufit. A na koniec dodałam, że jego zachowanie podchodzi pod nękanie, które jest karalne. Od tamtej pory problemu nie ma. A nawet nas unika. :) Te dźwięki to normalne użytkowanie mieszkania - chodzenie po mieszkaniu i czasami zdarzy się przecież, że coś spadnie. To tak jak ja bym chodziła do ludzi i burzyła się, że gotują w swoich mieszkaniach, a mi przeszkadza ten zapach na klatce. :D

Odpowiedz
avatar Chrupki
0 6

Współczuję. Jedyny pomysł, jaki mam, to zainstalowanie sobie CCTV w domu i zapisywanie filmów z momentów, w których siedzicie wszyscy w domu, jest cicho, a nagle sąsiadka wali w kaloryfer. W sumie szkoda, że sąsiadka nie wzywa policji, może jej to zaproponujcie?:-) Na zasadzie "jak Pani za głośno, to niech Pani wzywa policję!". W przypadku wizyty policji pokażecie nagrania i sąsiadka mogłaby dostać mandat za nieuzasadnione wezwanie. W sytuacji, gdy zamiast policji są jej lamenty, możecie w ostateczności sami złożyć skargę do administracji lub pozwać ją do sądu o nękanie. Myślę, że warto się skonsultować z adwokatem, żebyście wiedzieli, jakie macie możliwości ruchu. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar kiczorek
4 10

Zacznij od stanowczej rozmowy z kobietą w stylu odwal się kobieto bo to moje mieszkanie a jeśli to nie pomoże, zacznij dokumentować, nagrywać i zgłaszać nękanie. Jest spora szansa, że po pierwszej wizycie kogoś ze spółdzielni(?) lub policji, będziesz mieć spokój. Niestety ale to Ty musisz "uderzyć" pierwszy inaczej sam zwariujesz.

Odpowiedz
avatar Chucherko
2 6

Całe życie mieszkam w bloku i przez te ponad 30 lat życia tylko raz poszedłem do sąsiada z prośbą (a nie od razu z mordą) o ściszenie muzyki, bo akurat zachciało mu się testować moc głośników. Też kiedyś miałem za sąsiadkę taką wariatkę, która waliła w kaloryfery, mieszkała piętro niżej. Najlepszy sposób: olewać, ewentualnie jak przegina to od razu zgłaszać na policję. Nie ma co dyskutować z idiotami, tłumaczyć im się, bo sprowadzą Cię do swojego poziomu i pobiją doświadczeniem.

Odpowiedz
avatar krogulec
1 1

@Chucherko: U mnie raz sąsiad 3 piętra wyżej, o 23 zaczął wiercić udarem. Lekko się wtedy wpieniłem. Rozumiem, że się dopiero wprowadził, ale to była przesada.

Odpowiedz
avatar Mateusz2609
2 6

A proszę Cię bardzo niech zgłasza nawet do Papieża. No i? Jeżeli jest tak jak mówisz , a zakładam że jest to Ci mogą guzik zrobić. Masz prawo użytkować lokal. A na złość sąsiadce pogadałbym z dziewczynami w domu żeby można częściej pochodziły po domu na obcasie. Albo zupełnie przypadkiem mogą zacząć spadać na podłogę różne rzeczy. Kotlety też lepiej się tłucze na desce położonej na podłodze...

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
4 8

Moja babcia miała ten sam problem - kilkoro dzieci (GRZECZNYCH!!! Bo mój dziadek zawsze dbał, żeby w domu był spokój) i wyczulona sąsiadka z dołu. Próbowała sprawę załagodzić, ale czara się przelała, gdy dzieciaki od jakiegoś czasu odrabiały lekcje. Siedziały przy stole i się gwałtownie nie ruszały, nie krzyczały, nic. Wtedy przyszła sąsiadka z awanturą, żeby uspokoiła dzieci, bo jej strasznie tupią. Babcia grzecznie ją pożegnała i zaczęła sama skakać z całej siły po całym domu, a mało to ona nie ważyła ;) Więcej sąsiadka nie przyszła.

Odpowiedz
avatar Michail
-1 1

Jak nie odstawiacie cyrku to niech zgłasza.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
0 4

To może być choroba psychiczna, serio. Naszych przemiłych, cichych i spokojnych sąsiadów zza ściany oskarżała ich sąsiadka z dołu... że mają warsztat!

Odpowiedz
avatar Bubu2016
0 4

Dodać trzeba, że to było maleńkie mieszkanko na IV piętrze w bloku a sąsiedzi pracowali na uniwersytecie. Pani, która ich oskarżała była lekarką, ale, niestety, miała urojenia.

Odpowiedz
avatar jass
-1 3

Jak już kilka osób napisało - niech zgłasza. Miałam nieszczęście mieszkać nad takim sąsiadem, zgłosił mnie do administracji, facet z administracji przyszedł, porozmawialiśmy, oskarżenie nijak się nie potwierdziło (sąsiad najwyraźniej wpadł na to, że za "głośne chodzenie"" nikt mnie ścigał nie będzie, więc wymyślił, że w mieszkaniu składam zabawki/gram w piłkę). Przy następnej awanturze sąsiad przyszedł do mnie bardzo z siebie zadowolony, machając kwitkiem ze spółdzielni - jakąś wiadomością, że zbadają sprawę. Szczerze go wyśmiałam wyjaśniając, że wysłannik administracji już był, niczego nie stwierdził, a potwierdzenia muszą wysyłać jak wpłynie oficjalna skarga. Nasza wojna podjazdowa jeszcze po tym wydarzeniu trwała, ale więcej zgłoszeń do administracji nie było :P

Odpowiedz
avatar jass
1 3

Autorze - najważniejsze to się nie dać, macie takie samo prawo tam mieszkać, jak szurnięta sąsiadka. U mnie problem był taki, że wprowadziłam się do mieszkania po babci, która zawsze po 20. zachowywała się cicho jak myszka, bo oto państwo S. idą spać. Ja mam nocny tryb życia, przy czym nic szczególnego - ot, pokręcę się na bosaka po podłodze, pogra telewizor - zresztą znacznie ciszej włączony, niż w ciągu dnia, czy też śmiem wziąć prysznic. Na mojego sąsiada pomogło dopiero odwrócenie sytuacji - którejś nocy zaczął drzeć pysk po nocy, żebym k*rwa była wreszcie cicho itd., a następnego dnia miał jeszcze czelność przyjść z awanturą. Byłam już wtedy tak całą sytuacją sfrustrowana (cała ta zabawa z różną intensywnością trwała przez jakieś 2 lata, wiedziałam, że mam rację i mam święte prawo do normalnej aktywności w mieszkaniu, ale to nie zmienia faktu, że świadomość, że każdy mój krok jest słyszalny wywoływała lekką paranoję, nie pomogło też to, że podczas jednej z awantur sąsiad wywrzeszczał, że nocą świeci się u mnie światło - pomijam, że nie wiem co mu do mojego światła, ale żeby je zobaczyć, biorąc pod uwagę, że mieszkał pode mną, musiał wyjść przed blok i gapić mi się w okna - od tamtego czasu mam absolutną paranoję na punkcie zasłaniania okien, nie tylko w nocy, ale często i w ciągu dnia mam zasłonięte), że wykrzyczałam mu, że po pierwsze jeśli jeszcze raz zacznie się drzeć po nocy wezwę straż miejską za zakłócanie ciszy nocnej, a po drugie pójdę na policję zgłosić uporczywe nękanie. I nagle magicznie się skończyło, przez kolejne lata, aż do czasu mojej wyprowadzki, sąsiad już ani razu w żaden sposób nie dał znać, że przeszkadzają mu dźwięki z mojego mieszkania. Natomiast sprzedałam je rodzinie z dwójką małoletnich chłopców (tak się akurat szczęśliwe złożyło), więc podejrzewam, że sąsiad jeszcze za mną nie raz zatęsknił. A i zaczęli generalny remont jakoś pod koniec grudnia, od gospodyni osiedla wiem, że facet był absolutnie wściekły :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2022 o 23:27

avatar Maurycy_the_look
1 5

Proponuję inaczej. Rzeczywiście może być jakaś felerna akustyka i "tupanie" na górze może doprowadzać do pasji osobę na dole? Najprościej to sprawdzić osobiście - pójść do sąsiadki i posłuchać jak Was u niej słychać. Wówczas będzie wiadomo, czy ta tak się rzeczywiście niesie i jest problem, czy sąsiadka jest upierdliwa ponad miarę. Jak słychać to trzeba coś z tym zrobić, a jak nie to niech sąsiadka zgłasza gdzie chce. Od razu mówię, że nic nie ugra. Ale dla sąsiedzkiego spokoju - lepiej pójść i sprawdzić, bo inaczej wszystko zatrzyma się na etapie "a bo mi się wydaje" i eskalacja gotowa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Maurycy_the_look: ale co niby mają zrobić? nie rozumiem? Mają WE WŁASNYM MIESZKANIU układać dywany BO PRZESZKADZA TO OBCYM? Mi przeszkadzają zapachy na klatce, więc ludzie mają NIE GOTOWAC OBIADÓW U SIEBIE W MIESZKANIU, bo przeszkadza to MI (obcej osobie)? Litości! Problem ma sąsiadka, a problemem NIE JEST rodzina, która mieszka wyżej. Póki nie robią imprezy non stop, póki nie robią patologii, to nie można im NIC zarzucić. Oni zwyczajnie użytkują mieszkanie. Bez jaj, mają się dostosowac do siąsiadki, która ma problem? C'man!

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
3 3

@Maurycy_the_look: Jak to blok z wielkiej szarej płyty, to raczej oczywiste, że wszystko słychać i wszystko się niesie ścianami. Ale z drugiej strony jest to normalne użytkowanie. Nikt nic celowo nie robi. Z drugiej strony na dziko tam nie mieszkają, mają pełne prawo do użytkowania lokalu. Memu współpracownikowi po przeprowadzce z domu do bloku tak przeszkadzała rodzina z dziećmi nad nim, aż się przyzwyczaił.

Odpowiedz
avatar jass
1 1

@ObserwatorObywatel: Dokładnie, to oczywiste, że blok to nie domek, normalna osoba po jakimś czasie przestaje w ogóle słyszeć takie dźwięki, no chyba że sąsiedzi faktycznie jakiś cyrk odstawią. Mieszkam przy targowisku miejskim, dosłownie ze 30-50m od moich okien, a zawsze sypiam przy uchylonych - pamiętam jak się wprowadziliśmy co sobotę budził mnie ten przeklęty megafon i nie dawał dalej zasnąć. Nie pamiętam ile to trwało, ale obecnie w ogóle tych dźwięków nie rejestruję. Ale generalnie - no niestety, nie wiem jak można wprowadzając się do bloku nie brać pod uwagę, że mieszkają tam dziesiątki innych rodzin, więc faktycznie cicho nigdy nie będzie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2022 o 23:40

avatar krogulec
1 3

zgłosić do dzielnicowego nękanie i zaczepianie dzieci. A do MOPSu podejrzenie choroby psychicznej.

Odpowiedz
avatar dayana
1 3

Nagrywaj jej akcje i zgłoś na policję nękanie. Z takimi trzeba krótko.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

Do mnie sąsiad też przyszedł na skargę, że moje dziecko tupie. Moje dziecko jeszcze wtedy nie chodziło. Sąsiadowi przeszkadzało za głośne raczkowanie... Przyszedł jeszcze wiele razy, w sumie to już 3 rok leci :D Ostatnio groził, że wezwie policję. Powiedziałam, że nie ma sprawy, chętnie podam PESEL tej przestępczyni, która PRZYBIEGŁA do mnie pochwalić się rysunkiem. Policja nie przyszła. Nie wiem czy nie wezwał, czy go olali.

Odpowiedz
avatar user69
-2 4

z bachorami jest zawsze problem, one zawsze biegają w mieszkaniu a na podwórku drą mordy. powinny być osiedla bez tego typu zwierząt dla normalnych ludzi ceniących cisze i spokój.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@user69: sa osiedla dla bezdzietnych, zebys ty wiedzial, jaki raban madki zaczely o to w internecie ;p

Odpowiedz
avatar Skonfundowana
-1 3

Do nas przyleciała sąsiadka z dołu, tłumacząc mi, że gdy moje dziecko krzyczy ja jako rodzic, mam obowiązek pomóc mu przezwyciężyć emocje i nie pozwalać mu krzyczeć dłużej niż 3 sekundy. Argumentowała to tym, że wychowała ileś tam dzieci i one nie krzyczały, nie dała dojść do słowa. No cóż, młody miał mega zatwardzenie i płakał podczas kupy ale nie dała mi tego wytłumaczyć

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Też mam taką sąsiadkę, ale mieszka nade mną :D Syn był chory i pół nocy nie spaliśmy, bo co chwilę płakał, nie dało się go nawet na moment odłożyć. Na drugi dzień spotkałam ją w sklepie i przeprosiłam, że było tak głośno, wytłumaczyłam, jaka była sytuacja. Oczywiście do niej nic nie docierało i miała wielkie pretensje. Rozumiem, że ten płacz mógł jej przeszkadzać, że nie mogła spać, ale kurczę, to była jednorazowa sytuacja, a młody miał wtedy trochę ponad półtora roku, więc nie mogłam mu nawet wytłumaczyć, że jest noc i inni chcą spać. Polecam olać sąsiadkę, jeśli to nie będzie pomagało to zgłosić, że Was nachodzi i oskarża o coś, co nie ma miejsca.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

niech sobie sufit wygluszy i spokoj pierwsza rzecz, ktora zrobie we wlasnym mieszkaniu to bedzie wygluszenie scian zewnetrznych i sufitu a ogolnie to nagrywac, zbierac dowody i z pozwem zwrotnym o uporczywe nekanie

Odpowiedz
Udostępnij