Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Drodzy Piekielni, W rodzinnej, świątecznej atmosferze przypominała mi się pewna historia z…

Drodzy Piekielni, W rodzinnej, świątecznej atmosferze przypominała mi się pewna historia z dzieciństwa która nadal pomimo upływu tak wielu lat boli, a w sumie to nawet dwie.

1. Byłam jak to mówią zdolnym, ale leniwym dzieckiem.

Niektóre przedmioty szkolne sprawiały mi większą trudność, inne mniejszą. W okresie buntu moje stopnie drastycznie spadły, jednak nie tylko przez nastoletni bunt. Tym dodatkowym czynnikiem byłą moja mama. Gdy dostałam 1, 2 lub 3, wiadomo nie najlepsze stopnie, więc bura była. Na 4 mówiła, że mogłam się lepiej postarać, w sumie może i tak. 5 komentowała tak samo. Przy 6 słyszałam, że pewnie oszukiwałam, albo nauczycielka wszystkim wstawiła szóstki (!). Oczywiście wszystko w akompaniamencie narzekań, że ona nie może się mną nigdzie pochwalić, a jej znajomi mają takie mądre dzieci. Tak czy siak nigdy nie usłyszałam że jest ze mnie dumna, więc przestałam się starać, skoro i tak wszystkie moje wysiłki kończyły się niezadowoleniem. Oto krótka historia jak zniszczyć zapał dziecka, które pragnie by matka była dumna ze swojego potomka.

2. Jak wcześniej wspomniałam z niektórymi przedmiotami miałam większy problem.

Jednym z takich przedmiotów był język polski, a dokładniej ortografia. Od pierwszych klas podstawówki polonistki kierowały mnie na badanie pod kątem dysleksji, jednak moja mama nie chciała podpisać zgody na badanie. Mówiła, że nikt nie będzie robił z jej dziecka wariata, ani niedorozwoja, a w życiu i tak trzeba sobie poradzić. Może i prawda co do tego ostatniego, ale reszta….. W każdym razie gdy już skończyłam 18 lat sama sobie podpisałam zgodę i się zbadałam. Badanie wykazało dysleksję, może nie jakąś wielką, jednak utrudniającą mi niektóre czynności.

Najgorsze jest to, że gdyby moja mama zgodziła się na badanie w wieku 7-10 lat mogłabym przez odpowiednie ćwiczenia praktycznie zniwelować niedogodności, z którymi muszę się teraz zmagać.

rodzinka szkoła

by Bananananana
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
-1 7

Z niektórymi członkami rodziny miałem podobnie. Przyznaję, że w jakimś stopniu mnie to demotywowało, ale przede wszystkim po prostu się zamykałem przed nimi i w zasadzie miałem głęboko w 4 literach ich zdanie czy w ogóle potrzebę rozmawiania z nimi o swoich planach czy pasjach.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
8 8

@pasjonatpl: Nie jest to łatwe jak się jest małym dzieckiem a tym członkiem rodziny jest osoba, którą widzisz na co dzień i która ma nad Tobą jakąś władzę i autorytet. Ciężko nie brać do siebie słów rodzica, który Cię ściąga w dół od małego.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@Imnotarobot Też brałem do siebie. Zmiana nastawienia przyszła z wiekiem.

Odpowiedz
avatar Bananananana
6 8

W moim przypadku, akurat mieszczę się w tych 3 %. Mylenie się wierszy przy czytaniu, liter p i b i wiele innych podobnych małych niedogodności. Jednak masz rację że często takie zaświadczenia są wydawane na widzi mi się rodziców.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-3 5

@Bananananana: Mylenie p i b to standardowy i bledny stereotyp na temat dysleksji. Podobnie jak mylenie wierszy swiadczy o zlym wzroku. Dyslektycy widza pismo znieksztalcone, czesto jako lustrzane odbicie. Czasami usiluja czytac od prawej do lewej. Masz zaswiadczenie od jednego z tych "specjalistow", ktorzy daja zaswiadczenia wszystkich dla swietego spokoju. Wie, bo mam. Ale nie przeszkadza to w ortografii, predzej w ladnym i wyraznym pisaniu.

Odpowiedz
avatar livanir
2 2

@Samoyed: Czasem te problemy pedagodzy podciągają pod dysleksje, bo nie ma innego schorzeń typowo pod to. Mimo to wcale nie uważam, by te schorzenie było przez to mnie męczące i bardziej godne potępienia.

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 2

@livanir: Ale nie maja z dysleksja nic wspolnego. To zaburzenie powinno sie diagnozowac przy pomocy spektrum badan, dosc skomplikowane badania wzroku, psychiatra, psycholog. A nie pedagog... Jako dziecko spedzilam tydzien na szeegu badan, bo czytalam jak wsciekla, bardzo duzo, a bywaly dni, ze patrzylam na slowo i nie poznawalam go. Widzialam jakby nieznane mi litery, np. k z ogonkiem, bez sensu. Albo zdanie bylo falka po prostu zamiast linia. Albo pisalam y zamiast r, bo naprawde tam r widzialam i moja reka za tym podazala. Moj mozg zle odbieral sygnaly z oka. Mozna zaleczyc, ale po pierwsze nie powodowalo to klopotow poznawczych jak nieodroznianie rz od z, a po drugie na pewno nie leczy sie tego izolacja i zmniejszeniem wymagan. Wrecz przeciwnie.

Odpowiedz
avatar SunAmelia
4 6

@Samoyed: z kilkoma dys walczę od dawna. Dzięki kombinowaniu udało mi się przez większość podstawówki prześlizgnąć. W 7 klasie, miałam młodą nauczycielkę j.polskiego na zastępstwie i zasugerowała, że mogę mieć dysleksję. Jednak było to zignorowane. W 8 klasie już nikt dalej nie parł, i przed testami kompetencji nic się nie udało zrobić. Pamiętam jak w 4 klasie podstawówki, mama wie wq*wila na "ktury". Kazała mi napisać 100 razy poprawnie. Mimo, że pisane jedno obok drugiego potrafiłam napisać z błędem i nie zauważyć tego. Dostałam kolejny opi*dol. A sama niby z nauk pedagogicznych ... w liceum oprucz pedagoga miałam też psychologa. Zrobiła mi kilka testów (nie takich jak w poradniach), ttypu puzzle, zapamiętywanie ciągów liter i znaków, rysowanie i wiele innych. Wyszło, że mam 3 dys -dysleksję, dysgrafię i dysortografię (nie powinny być mylone, choć często występują razem). Wyszło też, że mam wysoka inteligencję i dlatego nikt wcześniej nie skierował mnie na testy (oprucz młodej, chcącej nauczycielki). "Papierek" bardzo mi się przydał, bo zamiast skupiać się nad pisownia każdego słowa, mogłam skupić się na treści wypracowania. Zamiast przepisywać po 3 razy aby było czytelne (kolejny raz każde słowo trzeba kontrolować bo przepisuję z błędami), mogłam pisać na komputerze( nie miałam i pisałam u koleżanek). Zamiast skupiać się nad każdym znakiem i cyferka na matematyce i fizyce mogłam skupić się na metodzie i w tym czasie pokazać znajomość 2-3 metod zamiast jednej, a i tak zazwyczaj z błędnym rozwiązaniem bo gdzieś i tak plus z minusem pomyliłam. Dzięki temu papierków czułam, że mogłam więcej. I mogłam bo skończyłam studia zagraniczne (gdzie z języków miałam słabe oceny bo literówki) z ścisłych przedmiotów. Często do tej pory dokucza mi dysleksja, ale w pracy ludzie są wyrozumiali i jak czasami napisze zamiast ABC-ACB nie ma dramy. Na potrzeby zewnętrzne i tak często razem wracamy, a autokorekta jest naprawdę super. Podsumowując, myślę, że 3% to zaniżona wartość. A "papierek" może uratować karierę zdolnym ludziom z tymi przypadłościami.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 6

@SunAmelia: Dzieki tym "papierkom" rosna kolejne pokolenia tumanow, ktore zamiast zwalczac przypadlosci po prostu je omijaja. Testy stwierdzajace jednoczesnie inteligencje i to oczywiscie wysoka i do tego nieistniejaca dysortografie (nie ma takiego zjawiska, to jest spektrum, a raczej nastepstwo dysleksji, powstajace wlasnie kiedy sie problem zignoruje papierkiem), dysgrafie (?? a co ma wspolnego dysgrafia i dysleksja?? jakie to magiczne testy razem je stwierdzaja??) i dysleksje. Super! A grzybicy stop nie badaja te testy? NIE MA TESTOW NA DYSLEKSJE, SA BADANIA, MEDYCZNE I SKOMPLIKOWANE. To co nazywaja testami to zwykle plasterki dla gamoni, zeby sie dzieciakiem nie zajmowac, dac mu papierek i niech spada, nie musi sie starac, moze wyluzowac, a i tak dostanie dyplom, bo zaplacil (jakby ZAGRANICZNED studia znaczyly lepsze - placisz za dyplom w innej walucie i tyle). Twoja matka nieudolnie, ale jako jedyna robila to dobrze. Bo wlasnie tedy droga. Dyslektyk nie napisze 10 takich samych slow w tym jednego z bledem. Napisze 10 z bledem. I to dziwnym, a nie ortograficznym. Na przyklad w z z kropka te kropke narysuje pod litera, a nie nad. Nie pomyli u otwartego z zamknietym, znaczy pomylic moze, ale nie dlatego, ze to ma ortograficzne znaczenie, moze pomylic tak jak pomyli zyrafe z dzdzownica. Widzi dzdzwonice i nic na to nie poradzi i nie ma tu znaczenia dluga szyja i 3 metry wysokosci. On widzi dzdzownice. Nie pomyli kobry z zaskroncem, to nie takie schorzenie. (zwierzeta sa tylko obrazowym przykladem dyslektycy nie maja omamow) A ty prawdopodobnie nie masz zadnego dys, jestes po prostu leciutko (bez urazy!) opoznionym rozwojowo ex-dzieckiem, o ktore nikt nie zadbal. Twoja matka probowala, a teraz jest przez to piekielna. W czasie pisania tego wyszla mi wlasnie dysleksja (dlatego wszystko musze czytac wiele razy i przy dluzszych tekstach gleboko oddychac) - zamiast jakby napisalam nahda - to nie byla literowka, po prostu moj mozg widzial jakby, przy czwartym czytaniu zauwazylam. I na tym to zaburzenie polega.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2022 o 16:24

avatar SunAmelia
0 0

@Samoyed: po pierwsze, można mieć jaką kolejek dysfunkcję i obok tego ponadprzeciętną i inteligencję. To nie żadkosc. Po drugie, studia zagraniczne były za darmo, a nawet ze stypendium. Tutaj chodziło mi o zaznaczenie możliwości porozumiewania się w innych językach pomimo obniżonych ocen w szkole, że względu na literówki. Po trzecie, mając dysortografię właśnie pisze się raz z blender raz bez. Mózg "widzi" fonetycznie. I używa do zapisania znaków skojarzonych z danym dźwiękiem. Dlatego problem jest nie tylko zparami ó/u, rz/ż, ch/h ale też często z ę/en, ą/om. Oczywiście w innych językach inne przykłady. Ale wszystko opiera się na fonetyce. Po czwarte, owszem pisząc i czytając zamieniam litery. I to jest właśnie jeden z objawów dysleksji. Po piąte, matka o mnie dbała ile mogła. Przeoczyła kilka rzeczy, ale żaden rodzic nie jest idealny. Tym bardziej, że jej sytuacja była ciężka. Po szóste, tak jestem lekko opóźniona bo mam trzy dysfunkcje, które utrudniają mi życie. Ciężko mi robić odręczne notatki i muszę je od razu przepisywać na spokojne, abym mogła z nich później korzystać. Przekręcam słowa pisząc i czytając. Przez co obie czynności zajmują mi dłużej. Czasami palne ortograficzne gafy, z których z bliskimi się śmiejemy. Po np. ponownym przeczytaniu smsa sama z siebie się śmieję jak widzę np.: kup bolki" (kup bułki). Czytam i piszę dużo (nie odręcznie) zarówno zawodowo jak i prywatnie. Na koniec powiem tylko, że nie potrzebuje diagnozy przypadkowej osoby z internetu. Jestem jedyną osobą, jaką znam, która na początku lat 2000 miala testy trwające kilka godzin. Z tego co kojarzę, były jeszcze inne dysfunkcje badane, które często występują z dysleksja. Dodatkowo miałam szereg ćwiczeń rehabilitacyjnych na polepszenie koordynacji wzrokowo rockowej i komunikacji między półkulami mózgu. Tutaj też matka robiła swoją robotę, przypominając mi o ćwiczeniach.

Odpowiedz
avatar SunAmelia
1 1

@Samoyed: ah ta autokorekta na telefonie... Chciałam jeszcze dodać, że właśnie diagnoza i "papierek' dały mi drogę do zajęć rehabilitacyjnych i ćwiczeń na polepszenie stanu. Jednocześnie, otworzyły mi drogę do kariery, bo nauczyciele skupiali się na mojej wiedzy, a nie na pojedynczych błędach. Jeśli nie masz dysleksji to pomysł, jak długo zajmuje pisanie, jak musisz na każdej literce się skupić. Mimo, że znasz to słowo i wiesz jak zapisać. Jednak, twój umysł jest ułomny i każe ręce zapisać inaczej. Jednocześnie oko, widzi to co mózg chciał napisać. Z czytaniem też nie łatwo. Poniżej wklejam link, jak mniej więcej czyta się dyslektyków. Da się ten tekst przeczytać i zrozumieć. Jednak zajmuje to więcej czasu. Tak, jest to upośledzenie. Ale najbardziej dokuczliwe w szkole, gdzie za 3 błędy ortograficzne całe wypracowanie jest przekreślone lub zadanie matematyczne nieprawdziwe, jeżeli przez przypadek przepiszesz 2 zamiast 5 lub -/+. https://c.tenor.com/pgEPwp0IAdQAAAAC/dyslexia-changing.gif

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 1

@SunAmelia: Tak, ten obrazek podsumowuje wszystko to, co mowilam, tylko to sie nie odbywa z taka szybkoscia. Tutaj nie ma miejsca na zamiane u otwartego i zamknietego. To nie ma NIC wspolnego z fopnetyka, motoryka i ta cala reszta. Ktos, to nie ogarnia ortografia jest albo: a. glupi, b. leniwy, c. ma problemy z prawidlowym rozwojem, d. ma problemy ze wzrokiem. Ma sie nijak do dysleksji. To jest jeden z powodow dlaczego rzucilam moj pierwszy wyuczony zawod. Przychodzili do mnie ludzie z dziecmi i zadali stwierdzenia zaburzen, ktore zwolnia ich bachory ze wszystkiego. I to byli tylko ci, ktorzy odeslali ci wyedukowani pedagodzy, ktorzy wiedzieli, ze oni jako, ze nie sa psychologami i psychiatrami, ne powinni orzekac zadnych idiotycznych zespolow. Znakomita wiekszosc tych dzieci miala "stwierdzona" wybitna inteligencje - stwierdzona na podstawie idiotycznych testow, ktore bardziej badaja jak dzieci reaguja na bodzce. Rzecz w tym, ze u dzieci do pewnego wieku nie da sie okreslic ilorazu inteligencji, chyba ze sa (z braku lepszego slowa) geniuszami. Mozna okreslic ich zdolnosc poznawcza, mozna pokusic sie o zaprorokowanie, ze dziecko ma szanse na bycie ponadprzecietna, ale to jest z pogranicza terii chaosu (pocxytaj, nei chce mi sie tlumaczyc). Ale tez nie na podstawie ogolnodostepnych testow. I musi je interpretowac ktos, kto sie na tym zna, bada wszystkie aspekty zjawiska. Dobrze dla ciebie, ze przekonanie o wyjatkowosci sprawilo ze osignelas co chcialas. W 99% przypadkow powoduje dalsze zapadanie sie w bycie kretynem. Bo nie musze sie starac, mam papier, ze nie musze.

Odpowiedz
avatar SunAmelia
1 1

@Samoyed: bo ten obrazek pokazuje efekt dysleksji a nie dysgrafii / dysortografii. Tak jak ten obrazek pokazuje, ze wiedząc jak się pisze kot, dyslektyk może napisać tok, tko,kto. Tak samo dysortografik wiedząc, że pisze się chleb może napisać hlep. Taka sama zasada. I to nie jest nieznajomość ortografii. To nie jest tylko w języku polskim. Najbardziej dokuczliwe jest w językach gdzie wymowa i zapis mocno się różnią (np. Francuski). Cały czas mówię o osobach, które znają ortografię ale i tak piszą inaczej. Tak jak z tym kotem powyżej. A osiągnęłam, co osiągnęłam głównie przez ambicję i upartość. Nie czuję się wyjątkową, bo zazwyczaj otaczam się ludźmi mądrzejszymi odemnie, od których mogę się czegoś nauczyć. W pierwszym komentarzu zaznaczyłam to jako powód, dlaczego do 16 roku życia tylko jedna nauczycielka dopatrzyła się u mnie dysfunksi. Być może jakby ktoś wcześniej wprowadził u mnie poprawną rechabilitację, nie męczyła bym się tak bardzo z dysfunksjami do tej pory. Niestety, jest dużo drobnych rzeczy, które przeszkadzają i męczą. Dużo enery czasami potrzeba na nadrobienie tych ułomności. I problemy z ortograficzne są jednym z najmniejszych problemów, dzięki technologii. https://scopeheal.com/dysorthography/ wrzucam po angiely, aby pokazać, że to nie tylko problem z ó/u itp. Z ciekawości, jaki jest Twój wyuczony zawód?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@livanir: TO schorzenie, nie te

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@Samoyed: moja kolezanka z lo miala dysortografie i dysgrafie miala "papierek", ale miala tez dodatkowe cwiczenia, pisanie, dyktanda papierek dzialal tylko na sprawdzianach, dziewczyna miala szereg dodatkowych zadan, by pewne rzeczy wypracowac

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-4 12

Nie ma żadnych dysleksji, dysgrafii, dysczegośtam. Jest dysmózgia, ale nie o niej tu. Matka cię po prostu zaniedbała. Oto cała historia. Dziecko z problemem z czytaniem należy ćwiczyć w czytaniu, z problemem w pisaniu ćwiczyć pisanie. Godzinami, co dzień, bez narzekania. Po jakimś czasie magicznie okazuje się że dzieciak czyta, pisze, recytuje...

Odpowiedz
avatar Samoyed
7 11

@tatapsychopata: Oczywiscie, ze sa takie wady, ale wygladaja inaczej niz to, ze dzieciak jest leniwy i nie zna zasad ortografii. To sa zaburzenia na linii oko-mozg. Mozg czyta co innego niz oko faktycznie widzi. ale to rzadkie zaburzenie. A ty zapewne z tych co to twierdza, ze nie ma takiej choroby jak depresja i lomot wystarczy, zeby dzieciak z depresji wyszedl, a dorosly niech idzie rowy kopac to mu przejdzie to, co u sie w dupie poprzewracalo?

Odpowiedz
avatar Bananananana
4 6

Są takie. Potrafiłam regułki z pamięcią recytować. Zapytana o pisownię potrafiłam ją podać. Problem za to pojawia się gdy trzeba szybko coś napisać. Mój mózg poprostu troszkę inaczej rozróżnia niektóre aspekty. Z matematyki czy fizyki radziłam sobie świetnie, z resztą też taki ścislo- męski profil studiów wybrałam i tam odnosiłam sukcesy.

Odpowiedz
avatar SunAmelia
0 2

@tatapsychopata: zobacz mój komentarz wyżej, tam opisuje jak we wczesnym szkolnictwie się z tym męczyłam. Mecze się do tej pory mimo doktoryzacji. Czytam dużo, pisze dużo. Nie byłam leniwym dzieckiem w nauce. Nikt nasenną nie musiał siedzieć abym nie tylko odrobiła zadania domowe czy do sprawdzianów się przygotowała. Dodatkowe różne koła, konkursy itp. Owszem były wpadki, ale nadal byłam dzieckiem. Ale na pewno nie zaniedbanym pod względem szkoły. Każdą regolke ortografia na pamięć znałam. Nigdy nie miałam tak dobrych ocen z j. polskiego jak podczas nauki gramatyki, fonetyki i ortografii. Znałam materiał na poziomie studiów (książki mojej mamy że studiów). Co z tego, jeżeli słowo pisane z 100 razy z rzędu pisałam raz poprawnie, raz źle i tego po prostu nie widziałam? Jestem w tym poprostu ułomna. I ta ułomność jest spowodowana uszkodzeniem mózgu i problemami w połączeniach oko-mózg. Całkiem możliwe, że uszkodzenia powstały w czasie ciąży, przez palenie papierosów (kiedyś nie mówiono o ich szkodliwości). Tato, nie bądź psychopata i jak masz dzieci z jakimkolwiek podejrzeniami udaj się do psychologa dziecięcego. Niech zbadają dziecko bez przedstawienia mu przyczyny, aby nawet nie mogło oszukiwać (na testach w poradni po testy już są masówka i się da).

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 4

Należy zdecydowanie odróżnić ułomność, dysfunkcję mózgu, czy też jego jakieś uszkodzenie od zwykłego zaniedbania. Ja wiem że może tak być że ktoś na etapie łączności oko - mózg, lub gdzieś pomiędzy neuronami może gubić dane i w efekcie rzułf i żółw to dla niego to samo. Ale na litość bogów, ile jest takich? A ile jest zaniedbanych, leniwych, roztrzepanych, niekoncentrujących się dzieci? No? Stawiam że stosunek ten to 1 na 100. Niech będzie 5 na 100. I to trzeba leczyć, pracować z takim, dać mu kwit na robienie byków. A z całą resztą trzeba pracować, głównie w domu. Tak, wiem, wszyscy w pracy.

Odpowiedz
avatar timka
-2 4

Uczyć to powinnaś się dla siebie a nie by mama była zadowolona

Odpowiedz
avatar kijek
-4 4

Czemu Wy takich żali do pamiętniczka nie wpisujecie tylko musimy czytać, że X lat temu było Ci gorzej w szkole? Teraz co drugi gówniak ma dysleksję, dysortografię, dysfunkcję.... Serio przeżywasz coś co było tyle lat temu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@kijek: Jak gdyby nie patrzeć to wszystkie historie na piekielnych można by wpisać do pamiętniczka.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

o pani, jak ja cie rozumiem tez bylo jak 4 to czemu nie 5? jak 5 to czemu nie 6? jak 6- to czemu z minusem?! jak 6 to pewnie latwo bylo/pewnie wszyscy dostali (wszyscy=2 kolegow od rywalizacji w nauce) jak 5 to byla tez inne wersja- a co dostal Marcin/Michal/Adrian? i kurde zostalam z poczuciem niekompetencji, ktorego mi nie niweluja nawet 3 kierunki studiow i sukcesy, w tym naukowe :/ wieczny syndrom oszusta rodzice tez zaniedbali moje zeby, przodozgryz krzyzowy mozna bylo leczyc darmowym aparatem, tylko trzeba bylo sie zapisac w kolejke na 2 lata... a teraz aparat 5k, a np. korony nie wstawie, bo dentysta mowi, ze najpierw trzeba ogarnac zgryz :/ a rodzice? "bedziesz dorosla to sobie zaplacisz" :/

Odpowiedz
Udostępnij