Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Cześć. Będzie trochę nietypowo. Jest sobie impreza. Bohater filmu porozumiał się z…

Cześć. Będzie trochę nietypowo.

Jest sobie impreza. Bohater filmu porozumiał się z organizatorami, że przyjdę na część plenerową, bardziej w charakterze agenta secret service, ponieważ wobec uczestników, z uwagi na nietypowe upodobania, zdarzały się utarczki. Tym razem wesoło się wszyscy w plenerze bawili, odprowadził przyjaciół do hotelu, w którym mieli się bawić dalej, a z grupką planował pójść na piwo. W oczekiwaniu na grupkę jeden kolega zagadał do niego w te słowa:

"Ej, mam sprawę. Ty jesteś specem od starodawnych systemów operacyjnych?"

Na co bohater bez zastanowienia odpowiedział pozytywnie.

"A to zajrzysz do komputera? Bo chcę uruchomić starą grę, ale za Chiny Ludowe nie daję rady. Nie znam się po prostu na takich starciach."

"No dobrze. Wejdę tylko na chwilę, nie będę musiał płacić składki na imprezę?"

Znajomy zapewnił, że wszystko załatwi, byleby jego komputer ustawić. Nie znał bowiem DOS-a.

No to bohater ochoczo zabrał się do pracy. Gdy kończył, podszedł do niego, jak się później okazało, prawowity właściciel komputera. No i zaczyna swoje wywody:

"Mirek, a czy ty masz opłaconą składkę?"
"Zostałem poproszony o pomoc w konfiguracji systemu i zamierzam iść i nocować w mojej lekkiej jednostce samobieżnej kempingowej. Muszę?"

Na co właściciel sprzętu tudzież jeden z organizatorów imprezy uparł się, że musi. Bajońska suma to nie była, mniej więcej ⅛ hipotetycznej stawki serwisowej pogotowia komputerowego, więc uiścił.

Zemsta była słodka.

Znał właściciela. Wiedział, że prowadzi firmę. On zresztą też miał działalność gospodarczą.

Wystawił fakturę VAT i wysłał pocztą, poleconym.

No i zaczęła się kłótnia, czemu, jak. Za każdym razem odpowiadał "dla zasady", niekiedy, niczym Bogusław Linda,"W imię zasad, s...synu".

Tamten próbował odstąpić od umowy.

Bohater w końcu... (Werble)

Sprzedał dług firmie windykacyjnej, takiej ptasiej.

No i zaczął się lament, obietnica zwrotu pieniędzy za wstęp, byleby wycofał sprzedaż. "Chytry wielokrotnie traci" - za każdym razem padała odpowiedź.

Kurtyna.

uważaj bo się pomylisz

by ~informatyczyna
Dodaj nowy komentarz
avatar AnitaBlake
3 3

Czy tylko mnie się to ciężko czyta?

Odpowiedz
avatar Xynthia
1 1

@AnitaBlake: Przeczytałam do połowy i skapitulowałam...

Odpowiedz
avatar jass
1 1

@AnitaBlake: Historia jest piekielna, ale też piekielnie dziwnie napisana, naprawdę trudno zrozumieć o co chodzi, zwłaszcza w pierwszej połowie.

Odpowiedz
avatar joannastrzelec
2 2

Tego się czytać nie dało. Jest sobie impreza... Do szkoły!

Odpowiedz
avatar cutehulhu
2 2

Nic nie zrozumiałam.

Odpowiedz
avatar janhalb
2 2

" Bohater filmu porozumiał się z organizatorami, że przyjdę na część plenerową, bardziej w charakterze agenta secret service, ponieważ wobec uczestników, z uwagi na nietypowe upodobania, zdarzały się utarczki." Aż chciałoby się przypomnieć starą zasadę: "Piłeś? Nie pisz". Przecież to jest kompletny bełkot…

Odpowiedz
avatar Grav
2 2

Już pomijając, że zgadzam się, że czytać się nie da, to wystawienie faktury bez jakiegokolwiek dowodu zawarcia umowy a potem sprzedaż takiego długu firmie windykacyjnej może prowadzić do bardzo, ale to bardzo dużych problemów z prawem.

Odpowiedz
Udostępnij