Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie bądź uciążliwym dla innych. Jeśli nie pytają o twoje życie prywatne,…

Nie bądź uciążliwym dla innych. Jeśli nie pytają o twoje życie prywatne, uszanuj, że nie chcą wiedzieć.

Akademik, tzw. segment - cztery pokoje ze wspólną kuchnią. Mieszkałam w fajnym akademiku, nowym, zadbanym, blisko uczelni. Tylko studiować i żyć po swojemu. Ale na pierwszym roku nie miałam spokoju. W pokoju obok mieszkała niewiasta z mojego roku, zmienię jej imię na Dżesika.
Otóż Dżesika miała brzydki zwyczaj nachodzić mnie w dowolnym momencie, nie zważając na to, czy mi w czymś przeszkadza czy nie.

Na początku jeździłam do domu co tydzień, bo i nie było aż tak daleko, i w tamtych czasach bilety studenckie były tanie. Ale przez to "przegapiałam" weekendowe poczynania Dżesiki, więc co poniedziałek miałam zdawaną bogatą relację z jej życia prywatnego, o którą nigdy nie prosiłam. Pakowała się do mojego pokoju i nadawała trzy po trzy przez godziny, albo stała wyczekująco w drzwiach i żądała, żebym szła do kuchni, bo ona będzie gotować i mam z nią siedzieć. Typ wybitnie atencyjny i uciążliwy.

Jestem raczej z typu ludzi mało społecznych (dlatego mieszkałam w pokoju 1-osobowym) i niekoniecznie miałam chęć wysłuchiwać jak i gdzie Dżesika spędzała czas z różnymi osobami, głównie płci męskiej, z czego była szczególnie dumna. Niestety byłyśmy na jednym roku, i chyba dlatego pozwalałam jej na marnowanie mojego czasu, który mogłam ciekawiej spożytkować.

Dzisiaj, 15 lat później, o osobach takich jak ja, mówi się powszechnie introwertycy i nasze introwertyczne odcinanie się od ludzi, których nie chcemy widzieć/spotykać/wysłuchiwać jest wreszcie uważane za nasze prawo. Ale wtedy uważano mnie za odmieńca. Od innych osób z naszego roku, po czasie, dowiedziałam się, że obgadywała mnie wszędzie, gdzie mogła. Bo jak tak można żyć. Krytykowała wszystkie moje poczynania, określała jako osobę nieprzystosowaną, choć powinna w tym czasie zająć się własnym życiem. Była niestety moim przeciwieństwem i chodzącą kumulacją braku wyczucia i taktu. I nie mogła pojąć, jak można żyć inaczej, niż ona.

Dodam tylko, że nie zaliczyła 1 roku i później miałam już bardziej wyrozumiałe współlokatorki, które szanowały mój styl życia.

Akademik

by Tee_can_do_that
Dodaj nowy komentarz
avatar Honkastonka
8 10

Mam taki egzemplarz w pracy, to jest psychiczna katorga.

Odpowiedz
avatar gawronek
8 8

Polecam po prostu rzucić "mam absolutnie w 4 literach twoje życie, daj mi spokój". Jest szansa że zadziała. Skutek uboczny - obraza majestatu i kiepska atmosfera w pracy. Coś za coś.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
1 3

@gawronek siedzę z tą osobą dosłownie przez 8 godzin w odległości jednego metra. Czasem rozważam powiedzenie jej, że ma się zamknąć, ale wiem, że będzie się to wiązało z fochem i kiepską atmosferą, więc wolę przemilczeć. Ale fakt, że ciągłe wkurzanie się dość mocno obciąża moją psychikę.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 6

@Honkastonka A teraz masz dobrą atmosferę w pracy?

Odpowiedz
avatar Honkastonka
1 3

@pasjonatpl nie mam 15at, nie musisz mi tłumaczyć łopatologicznie. Nie pytałam o rady, tylko napisałam, że mam podobnie.

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

Hmm, no nie wiem. Żeby być nazwanym introwertykiem chyba nie wystarczy unikać towarzystwa bez przerwy nadającej, irytującej osoby. Słusznie, czy nie introwertykami są nazywane raczej osoby, które są ogólnie wycofane z kontaktów z ludźmi. Może nie jest to słuszna definicja introwertyka, ale jest spora różnica między ogólnym unikaniem bliskich kontaktów z ludźmi, a unikaniem osób uciążliwych. Sama takich unikam, a do introwertyka mi baaaardzo daleko.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
6 6

@digi51: ja już sama nie wiem czy jestem czy nie jestem introwertykiem xD Szkoda, że ludzie którzy hm są w jakimś stopiu inni, często są nietolerowani. Ja też za dziwaka uchodzę. Nie lubię imprez, nie lubię dużych skupisk ludzi, lubię siedzieć w domu lub samotnie iść na spacer. Dziwak xD mam już na to wywa... :) :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 8

@digi51 Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że introwertycy nie unikają bliskich kontaktów z ludźmi. Wręcz przeciwnie. Tylko że takich ludzi jest garstka. Ogólnie, poza dobrymi koncertami, nie lubię tłumów. A miejsca, gdzie człowiek się o każdego obija, wyłączając powyższe, doprowadzają mnie do szału. Do knajpy wolę iść jak jest mniej ludzi i ciszej, żeby móc normalnie pogadać, a nie zdzierać gardło.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
1 1

@digi51: Mimo wszystko autorka ma rację - inność jest karana. Introwertykiem nie jestem, natomiast mam kontakt z osobami, które za takich mogłyby uchodzić. Ich sposób bycia jest dość mocno krytykowany nawet teraz. Do niektórych moich znajomych nie dociera dlaczego lubię przebywać w towarzystwie X czy Y bo przecież to "dziwacy" co "ludzi nie lubią".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@Imnotarobot: Może jeszcze napiszę coś od siebie. Ekstrawertycy lubią ludzi w ogóle. Muszą przebywać między ludźmi i w ten sposób ładują akumulatory. Introwertycy lubią konkretnych ludzi i w ich towarzystwie lubią przebywać. Choć czasami wolą być sami.

Odpowiedz
avatar gawronek
3 3

Nie jestem introwertykiem, a mimo to w życiu nie byłbym w stanie funkcjonować - co innego rozmawianie o niczym jak się idzie na piwo z dobrymi znajomymi, a co innego jak ktoś ci truje nad uchem jak jest się zajętym. Pewnie by się skończyło że po prostu miałbym zamknięte na klucz drzwi i niech sobie dziewczyna gada do klamki.

Odpowiedz
avatar mg1987
9 9

Widziałem już ludzi mylących fobie społeczne z introwertyzmem, ale dzisiaj po raz pierwszy zobaczyłem kogoś kto myli brak asertywności z introwertyzmem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Pracowałam z tego typu osobą, potrafiła nawet nas poinformować, że współżyła w nocy z mężem. Jest to bardzo uciążliwe i zwyczajnie niekomfortowe, bo nie każdy chce wiedzieć każdy szczegół z czyjegoś życia.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

ale wiecie, ze mozna takiej osobie powiedziec wprost, ze nie jest sie zainteresowana? lub w wersji subtelniejszej- zamykac sie od srodka?

Odpowiedz
Udostępnij