Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem po studiach prawniczych. Jakoś (ledwo, bo ledwo), ale przez nie przebrnęłam.…

Jestem po studiach prawniczych. Jakoś (ledwo, bo ledwo), ale przez nie przebrnęłam. Dlaczego? A no dlatego, że nigdy prawa nie czułam, byłabym kiepskim prawnikiem, dlatego nie myślę o aplikacji, mam pracę biurową, którą też niezbyt lubię i dlatego postanowiłam się przekwalifikować. Poszłam na prawo po namowach rodziców i zapewnieniach mnie, że po tym będę miała zapewnioną dobrą przyszłość (niestety realia tak nie wyglądają i wielu prawnikom jest ciężko się przebić, nawet po aplikacji). No i nie chciałam zawieść rodziców, chciałam żeby byli ze mnie dumni itd.

Od zawsze miałam smykałkę do tworzenia czegoś np. grafik i nawet w mojej pracy, kiedy szef zobaczył moje prace, udało mi się przenieść do działu promocji. Jednak tam nie tworzy się delikatnie mówiąc zbyt górnolotnych rzeczy, ale poprawnych politycznie z racji specyfiki tej pracy, banalnych i prostych.
Dzisiaj rozmawiałam z moim ojcem o tym, że myślę o tym żeby pójść na studia graficzne, albo jakiś kurs i iść w tym właśnie kierunku.

Odpowiedział, że nie mam czasu na takie pierdoły i powinnam robić aplikację i na tym się skupić.
Mało tego, że co weekend gdzieś wyjeżdżam (uwielbiam podróżować i zwiedzać) i to marnowanie czasu i pieniędzy.
Oczywiście i tak zamierzam realizować swoje plany i to zrobię.
Jednak jakoś tak... przykro mi się zrobiło.
Wiem, że mój tata chce dla mnie dobrze, ale od zawsze wiedział w jakim kierunku mam zdolności, a w jakim nie mam.

praca

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZjemTwojeCiastko
15 15

Jesteś fizycznie, nierozerwalnie złączona ze swoimi rodzicami? Coś jak bliźnięta syjamskie? Nie? To znaczy, że Twoi rodzice mają swoje życie do przeżycia, a Ty masz swoje. Ewidentnie czuć tu zapaszek niespełnionych, własnych ambicji i projektowania ich na swoje dziecko. Tyle tylko, że Ty jesteś osobnym bytem i masz pełne prawo żyć tak jak chcesz, pracować gdzie chcesz i generalnie układać sobie życie tak jak chcesz. Rezygnacja ze swoich marzeń i olewanie własnych talentów dla zaspokojenia cudzych oczekiwań jest głupotą i dobrze, że w końcu zdecydowałaś się iść własną ścieżką. A kochający rodzice i tak będą z Ciebie dumni, bo prawdziwa miłość jest bezwarunkowa. Jeśli pojawia się warunkowość, to znaczy, że jest to relacja toksyczna.

Odpowiedz
avatar Habiel
14 14

Też jestem po prawie i nie podeszłam do aplikacji, mimo że prawo czułam i lubiłam. Doszłam do wniosku że po aplikacji nie będę zarabiała więcej niż teraz, a będę musiała w nią wrzucić przynajmniej 26 tysięcy. Za to mam wkład własny na mieszkanie lub pieniądze na kursy do Rad Nadzorczych i z Compliance/rachunkowości. Znajomi na aplikacji zarabiają teraz 2-3k złotych i nie mają nawet jak z tego odłożyć na otworzenie własnej kancelarii. Tym bardziej że kancelaria to biznes jak każdy inny i wiąże się z dużym ryzykiem. Minęły te czasy, gdy tytuł gwarantował klientów. Teraz trzeba mieć dobry kapitał na start, którego się nie dorobi na aplikacji. Jeśli więc nie czujesz prawa, to nie zadowalaj rodziców. To twoje życie, oni swoje przeżyli. A innym planującym prawo bez znajomości, polecam inny kierunek ;).

Odpowiedz
avatar Bryanka
11 11

Taaa, też miałam być doktorem nauk wszelakich, ale odcięłam się od wygórowanych oczekiwań moich rodziców.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 7

Poniekąd cię rozumiem, bo jestem typowym humanistą ze smykałką do tzw nauk społecznych. Jest szansa, że za jakiś czas na obczyźnie zdobędę związane z tym kwalifikacje, dzięki którym będę miał szanse na życie na przyzwoitym poziomie. Ale wiadomo, że o dobrą pracę z dyplomem z takiej dziedziny jest ciężko. Najlepiej byłoby zostać inżynierem, informatykiem, prawnikiem. Tyle że wątpię, żeby w ogóle udało mi się skończyć takie studia. A jeśli nawet, to byłbym w tym całkowicie do d...y, więc i tak nie miałbym szansy na karierę. Chyba musiałbym wyjechać gdzieś, gdzie tortury są dozwolone i zarabiać na życie śpiewaniem. Chociaż biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, to mam nadzieję, że zamkną Putina i chętnie będę dla niego śpiewał. Nawet za darmo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@pasjonatpl: studia prawnicze wbrew pozorom ciężkie nie są. Było mi ciężko przez nie przebrnąć tylko dlatego, że nie miałam motywacji do nauki i je sobie zwyczajnie olewałam. Jest sporo pamięciówki, jeśli masz tylko dobrą pamięć i potrafisz w miarę kojarzyć fakty- czyli dopasować artykuły do kazusu, to dasz radę. Ale żeby być dobrym prawnikiem, trzeba być prawdziwym pasjonatem. Bo prawo jest nudniejsze niż mi się wydawało, szczególnie z pracy (przez jakiś czas pracowałam w kancelarii). Ogólnie papierki, papierki i jeszcze raz papierki. A sprawy ciągną się bardzo długo, więc to wcale nie wygląda jak na filmach, gdzie chodzisz na ekscytujące rozprawy itd.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2022 o 10:07

avatar pasjonatpl
0 2

@Olga887 Właśnie w tym problem, że nie mam dobrej pamięci. Tzn jestem w stanie zrozumieć większość definicji z mojej dziedziny i wytłumaczyć, o co w tym chodzi, ale żadnej nie potrafię zapamiętać słowo w słowo.

Odpowiedz
avatar irulax
1 1

@Olga887: Olga, rodzicom pewnie chodzi o prestiż i kasę jaka, w powszechnym mniemaniu, wiąże się z zawodem prawniczym. To, że dzieciak nie ma smykałki w danej dziedzinie lub/i jej nie lubi schodzi na drugi plan. Rodzice często robią "na siłę" ze swoich pociech lekarzy, prawników, muzyków, sportowców... Jesteś osobą dorosłą, sama oceń jakie działania przynoszą szczęście w Twoim życiu. P.S. Używki się nie liczą do równania. :)

Odpowiedz
avatar Fahren
7 7

Po czym poznać studenta prawa? Sam ci o tym powie. Kształć się w tym kierunku, który lubisz.

Odpowiedz
avatar marcelka
5 5

Skończyłaś studia = jesteś już od jakiegoś czasu dorosłą osobą. Zatem zachowuj się jak dorosła, a jest szansa, że inni - w tym też rodzice - zaczną cię tak traktować. Chcesz zacząć studia, kurs? To zacznij. Poinformuj o tym rodziców, a nie pytaj o zdanie czy zgodę. Chcesz podróżować? To podróżuj, skoro lubisz, to twoje życie. Oczywiście dorosłość = samodzielność i niezależność finansowa, więc zakładam, że utrzymujesz się samodzielnie i koszty podróży czy ewentualnego kursu/studiów też byś samodzielnie pokryła. No bo jak za pieniądze rodziców, to wg mnie mają prawo komentować i decydować, jak i na co zostaną wydane ich fundusze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@marcelka: Tak, kiedyś przyznaje bez bicia, że wybrałam studia pod kątem rodziców. Ale teraz już tak nie jest, tak jak wynika w tematu. Jeśli chodzi o studia i kurs, to nie, nie byłyby z pieniędzy rodziców i nie wiem dlaczego wysuwasz takie wnioski. Ludzie się zmieniają i ich podejście do świata, ja również się zmieniłam.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@Olga887: Z czego takie wnioski? Z tego, jak opisałaś sytuację: wygląda to, jakbyś tatę prosiła o zgodę na studia graficzne, a on jej nie wyraził. Albo odmówił finansowania.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

@Jorn: Nie wiem, czemu takie wnioski wyciągnąłeś ? Wcale tak tego nie zrozumiałam - dziewczyna zwyczajnie chce akceptacji rodziców dla swoich wyborów, a nie ich pieniędzy. Zwyczajnie chce, aby ją zaakceptowali taką, jaka jest, z jej własnymi pasjami - widocznie cały czas usiłują nią kierować i dyktować jej, co ma robić, więc dziewczyna czuje się, jakby grała rolę ich córki a nie nią była. Chce akceptacji siebie a nie wyobrażeń ojca o swojej córce. I wcale to nie nie jest związane z finansowaniem.

Odpowiedz
avatar Maurycy_the_look
2 4

A ja myślę, że zrób tak jak chcą rodzice! Podszkol się z prawa (jakieś kursy, szkolenia) - na pewno rodzice się finansowo dołożą. Zrób aplikację - będzie to wymagało oczywiście czasu i wysiłku, ale na pewno się uda. Parę lat zapewne będzie wymagało wybicie się w biznesie, może jakaś kancelaria, może jakaś współpraca z inną kancelarią? I po 10-20 latach spojrzysz na siebie za biurkiem, z bolącym brzuchem na samą myśl że w poniedziałek trzeba znów iść do tej roboty, analizującą kolejną sprawę rozwodową, pozew od sąsiada co mu drugi pety na balkon wyrzuca i zastanowisz się - co ja tu kurła robię?! Czas po studiach to ostatni moment w życiu, kiedy coś można jeszcze zrobić. Potem będzie za późno i zamiast robić to co lubisz będziesz robić to co musisz. Zrób sobie bilans zysków i strat. Na pewno ten bilans będzie się zmieniał i w jednym równaniu będziesz miała 286 niewiadomych Powodzenia!

Odpowiedz
avatar Milk
1 1

Nie znają rzeczywistości, co poradzisz. Przykro, ale szczęśliwsza będziesz gdy będziesz robić to co lubisz. Więc niech zaczną się cieszyć razem z Tobą.

Odpowiedz
avatar GrubyTomek
2 2

Mnie to nie wygląda, że rodzice chcą dla ciebie dobrze, ale raczej chcą mieć w rodzinie prawnika. Gdyby chcieli dobrze, to nie zbywali by tego jako "pierdoły".

Odpowiedz
avatar Ginsei
0 0

@GrubyTomek: Nie no, problem jest też taki, że rysowanie, malowanie itp. jest... dla dzieci w ogólnej świadomości, zwłaszcza tej... rodzicielskiej. Więc zamiast zajmować się czymś poważnym, ona by się... bawiła. A jaką niby kasę można mieć z bawienia się? Ewidentnie rodzice nie znają realiów i chyba im się wydaje, że wszelkie grafiki to małe dzieci tworzą.

Odpowiedz
avatar MrNobody
1 1

Trzymam kciuki, za pójście za zajawką. Lepiej być szczęśliwym robiąc to co się lubi, niż wykonywać prestiżowy zawód wg czyjegoś „widzi mi się”, nawet gdyby miały być z tego większe pieniądze. Masz jedno życie, zrealizuj je tak, żebyś to Ty była z niego zadowolona ;)

Odpowiedz
Udostępnij