Dzisiaj tj 19 marca , około 15, wstąpiłem do restauracji " U Krzysia " w Krynicy Morskiej na rybkę . Po złożeniu zamówienia usiadłem przy stoliku i czekałem na danie. Za chwilę weszła para z pięknym psem rasy wieczór. Zwierze zaczęło wydawać dziwne odgłosy, jakby gwizdanie połączone z popiskiwaniem, jakieś wysokie dźwięki. Być może była to jakas choroba, pierwszy raz w życiu slyszalem tak przenikliwe gwizdy wydawane przez psa. Nie wiem, nie pytałem. Państwo złożyli zamówienie i także usiedli przy stoliku. Po kilku minutach, rozbolała mnie głowa, nie potrafiłem zebrać myśli. Wstałem i powiedziałem : przepraszam Państwo, ale ten dźwięk bardzo mi przeszkadza. Właściciel, już agresywnym tonem,
odpowiedzial: no i co z tego ? Stwierdziłem " no i nic " , bo cóż miałem dyskutować z człowiekiem, który nie wpadł na pomysł, że powinien jeść na zewnątrz lub zostawić tam psa na czas posilku. Poprosiłem Panią obsługująca o anulowanie zamówienia i zwrot zapłaty. Oddała bez słowa sprzeciwu.
Miałem psa i wiem, jak właściciel może kochać swego pupila. Ale niech pomyślą tez o innych. Nawet nie wiem, czymozna to wydarzenie traktowac jako piekielnosc
Krynica Morska
Przepraszam, rasy wilczór. 3 razy poprawiałem, a mój telefon i tak wiedział lepiej ...
Odpowiedz@shpack o proszę, nawet wilczura przerobił na o z kreska
Odpowiedz@shpack: No i się zagadka wyjaśniła. :)
OdpowiedzPies raczej nie był chory, tylko nieułożony. Niektórym chyba się wydaje, że pies sam z siebie przyzwyczai się do różnych sytuacji, ale niestety nie zawsze tak jest.
Odpowiedz'zostawić tam psa na czas posiłku'- serio? Tyle się trąbi, żeby nawet na chwilę psa nie zostawiać przed sklepem na czas zakupów, ale widzę, że do niektórych nadal nie dociera.
Odpowiedz@Honkastonka: Nie mówimy o zakupach tylko restauracji a tam raczej nie wprowadza się psów.Nie ma przepisów zabraniających ale ze wzgledów higienicznych nie jest to wskazane.No i zalezy od właściciela przybytku. A jak pies głupi i nie szkolony i pójdzie za każdym kto go zechce wziąśc to strata właściciela. Idzie się do knajpy,psa zostawia w domu. Proste.
Odpowiedz@Balbina i jaki to ma związek z tym, co napisałam? Wskaż mi miejsce w którym stwierdziłam, że powinno się wchodzić z psem do restauracji? Napisałam stricte odnośnie zostawiania psa na dworze, że to idiotyzm.
Odpowiedz@Honkastonka:Niby piszesz o sklepie a odnosisz się do psa w restauracji "zostawić tam psa na czas posiłku'- serio?" Odwracanie kota ogonem.
Odpowiedz@Honkastonka Może nieprecyzyjnie napisałem: były szerokie, przeszklone drzwi na patio.Mozna było tam zjeść, były stoliki , lub zostawić psa I mieć go caly czas na widoku. W środku łącznie ze mną były zajęte 2 stoliki, potem doszły jeszcze 2 pary. Na patio nie było nikogo.
Odpowiedz@Balbina: Fajne podejście, żeby niewinny pies ponosił konsekwencje głupoty właścicieli. Posiłek zazwyczaj trwa za długo, żeby pies mógł siedzieć przywiązany pod knajpą, więc jeśli pies nie jest przeszkolony do przebywania w knajpie, to albo zostaje w domu/hotelu, albo jedzenie bierze się na wynos. To są rozwiązania, a nie uwiązywanie psa pod knajpą. A jak restauracja pozwala na wchodzenie ze zwierzętami, to osoby, którym to się nie podoba również mają dwa rozwiązania - siedzieć cicho i jeść swoje, albo wyjść :)
Odpowiedz@Ohboy: Przeczytaj jeszcze raz(dasz radę) Idzie się do knajpy,psa zostawia w domu.
Odpowiedz@Balbina: otóż jesteś w błędzie - są knajpy gdzie można wejść z psem. Dla psa taka socjalizacja ma kolosalne znaczenie.
Odpowiedz@metaxa: "Nie ma przepisów zabraniających"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2022 o 19:10
@Balbina: A w czym wprowadzenie psa do restauracji naruszy sterylność lokalu ? Ludzie tam wchodzące tej sterylności nie naruszają ? Przecież psy na stole nie jedzą. Pies (jak i dziecko) może sobie być w restauracji, ale powinien siedzieć cicho przy krześle właściciela.
Odpowiedz@katem:Pies może mieć np pchły,kleszcze które mogą odpaść na sali(znalazłam u siebie w domu na sofie nabombanego kleszcza który odpadł z kota) Sama jestem psiarą ale nie wyobrażam sobie prowadzenia do takiego przybytku psa. Bo musi siedzieć (leżeć) cicho tak długo jak trwa zamówienie i konsumpcja.Wciśnij takiego np owczarka pod krzesło żeby nie przeszkadzał kelnerkom. Musi być szkolony żeby nie reagował na piski szczęścia dzieci przebywających w przybytku.Dla mnie to byłaby męczarnia dla psa a nie przyjemność.
Odpowiedz@Balbina dziecko też może mieć na sobie kleszcza, tak samo jak osoba dorosła. Czy więc wchodząc do restauracja narusza jej sterylność? Q może z człowieka kleszcz nie odpadnie? I wierz mi że "piski szczęścia dzieci przebywających w przybytku" są dużo bardziej przeszkadzające niż owczarek pod krzesłem właściciela. Osobiście też dużo częściej spotykam się z sytuacją gdzie to dzieci przeszkadzają innym gościom i kelnerom niż psy. I także częściej spotykam się z faktem że rodzice mają na swoje dzieci wywalone niż z faktem że właściciel olewa swojego psa.
Odpowiedz"Restauracja" to jest miejsce z obsługą kelnerską. Więc zamówienie składa się u kelnera. Może byłeś w jakiejś budzie ze smażeniną.
OdpowiedzPytanie, jaką politykę ma lokal - czy można wchodzić ze zwierzętami, czy nie? Jeśli tak - to inni goście bez zwierząt powinni się liczyć z tym, że zwierzęta mogą się pojawić. Co do psa - trudno stwierdzić, czy był chory, czy niewyszkolony... i właściciel powinien przyłożyć się do tego, ale jak ma psa i np. w Krynicy spędzał urlop/wakacje, a miejsce akceptowało zwierzęta, to...
Odpowiedz@marcelka: No nie. Zdecydowana większość restauracji akceptuje obecność dzieci. Nie znaczy, że dzieci mogą biegać jak poyebane i drzeć się wniebogłosy - mówię jako matka Zdecydowana większość restauracji serwuje alkohol - nie znaczy, że można urządzać tam pijackie libacje, wydzierać się i zachowywać po pijaku nieobyczajnie - mówię jako osoba lubiąca alkohol i pijąca w młodości duże ilości. Zdecydowana większość nadmorskich knajp akceptuje luźny, letni ubiór - nie znaczy, że można przyjść w bikini albo w slipkach kąpielowych - mówię jako osoba, która lubi przegryźć przy okazji plażingu. Zdecydowana większość restauracji akceptuje palenie w na zewnątrz. Co nie znaczy, że można osobie siedzącej przy stoliku dmuchać dymem w talerz - mówię to jako palaczka. To, że knajpa akceptuje oceność zwierząt nie znaczy, że można zachowaniem swojego pupila przeszkadzać innym gościom. Nie rozumiem, dlaczego wszystko musi być regulowane zakazami i nakazami? Nie ma już czegoś takiego, jak "dobry ton"? Pamiętam jednę sytuację z restauracji, w której pracowałam. Przyszła para z małym dzieckiem, może rocznym. Dziecko mimo starań rodziców marudziło, płakało, krzyczało. Z związku z czym państwo przeprosili i poprosili o zapakowanie zamówienia na wynos, bo dziecko nie współpracuje. Skoro można tak zrobić z dzieckiem, to czemu nie można z psem? Argument, że był na wakacjach i nie ma gdzie zostawić psa to nie jest argument usprawiedliwiający napastowanie innych ludzi wyciem swojego psa. Zresztą co ciekawe - mam sąsiadkę, która ma psa, który cały dzień jest sam w domu i skowyczy. A wiem to stąd, że ja pracuje z domu. I słucham tego skowytu cały dzień. Ona ma to w dupie, bo "co ona ma zrobić, przestać chodzić do pracy?!". Pytanie, co ja mam zrobić? Pracować cały dzień w zatyczkach?
Odpowiedz@digi51: poinformuj służby ochrony zwierząt. Poza tym, jeśli pies wyje całe dnie, to jest to zdecydowanie naruszenie miru domowego, więc i Straż Miejska przemówi pani do rozsądku. Każdy pies się czasem głośno zachowuje, ale to już właściciel powinien jakoś rozwiązać.
Odpowiedz@marcelka Zanim wszedłem do lokalu nie wiedziałem, jaką politykę ma lokal. Nie było żadnego psa w środku i żadnej wiadomości o akceptowaniu zwierzat w formie pisemnej czy ustnej ( jakkolwiek by to nie brzmiało). Powiedz prawdę: czy kiedykolwiek wchodząc do lokalu pytałaś sie od razu jaką politykę ma odnosnie zwierząt ? Prawdę mówiąc, kocham psy i je akceptuję, nie przeszkadza mi ich obecność w restauracji o ile są odpowiednio ułożone. W tym wypadku przeraźliwy wizg, gwizd czy pisk spowodował mi ból głowy. Niektórzy nie mogą wytrzymać dźwięku styropianu po szkle, ja mam kłopot z dźwiękiem metalowej szufli szorującej po betonie, a to było coś jeszcze gorszego.
OdpowiedzMiałam w pracy taką koleżankę, rąbniętą na punkcie swojego psa. Wolno jej było zabierać go do biura, bo miała cukrzycę, a pies to był jakiś wytresowany szpic, który po zapachu poznawał niewłaściwy poziom cukru i ją ostrzegał. I o ile pod tym względem był nienagannie wyszkolony, to już z innymi cechami było gorzej. Widziałam ich na szczęście tylko w kantynie w czasie przerwy obiadowej, ale wystarczyło, żeby mnie wkurzyć. Pańcia, traktująca go jak własne dziecko, przemawiała co pięć minut słodkopierdząym głosikiem do pupila i na jego cichutkie skomlenie wyciągała natychmiast przygotowaną szynkę. Szczytem było jednak to, jak w kantynie wystawili stoły na taras w ciepły dzień. Pies zakrztusił się jakimś długim źdźbłem trawy, którą się bawił, i dostał odruchu wymiotnego. I cała nasza grupa siedzi przy stole, usiłując jeść, i przez pięć minut musimy słuchać odgłosów psa usiłującego się wyrzygać. A pańcia ani nie przeprosi, ani nie odciągnie psa, tylko patrzy jak na najsłodszą istotę pod słońcem i: "ojoj, biedactwo moje!" Jako jedyna wstałam i mówię: wybaczcie, ale ja nie mogę tak jeść. Wyniosłam się do najdalszego stolika.
OdpowiedzTo, że zwróciła pieniądze to plus, to że nie zareagowała na zachowanie psa to minus. Ja kiedyś, gdy były nieznośne dzieciaki, to w połowie posiłku, poszedłem do obsługi i oznajmiłem, że albo będzie cisza albo wychodzę bez płacenia. Jakoś dało się od razu uciszyć.
Odpowiedzkto normalny idzie z psem do restauracji?
Odpowiedz@bazienka: Są restauracje, gdzie psy są mile widziane, wg Ciebie to miejsca przeznaczone dla nienormalnych? Są ludzie, którzy potrafią wychować psa tak, że zachowuje się lepiej niż większość dzieciaków; i są wreszcie osoby, które potrzebują psa przewodnika lub asystującego, by móc funkcjonować. Wg. Ciebie te grupy są nienormalne?
OdpowiedzKundel powinien być albo w kojcu, albo na łańcuchu. Psiarze są ochydni z tymi ich kundlami. To jak madki z bachorami. Jak mają żyć, to we własnym gronie, a nie do ludzi wychodzą
Odpowiedz