Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W związku z wojną na Ukrainie postanowiłem pomóc znajomemu ze Lwowa w…

W związku z wojną na Ukrainie postanowiłem pomóc znajomemu ze Lwowa w zakupie odzieży, mundurów i oporządzenia militarnego dla walczących z najeźdźcą.

Jakieś tam pojęcie na ten temat mam, sprzęt i mundury wybrane. No ale okazał się, że nie my jedni wpadliśmy na taki pomysł. Skutek: potężne braki zarówno w wielkich militarnych sklepach, jak i u niewielkich sprzedawców na Allegro.

Ja rozumiem, że ilość zamówień ich zaskoczyła, sklepy mają spore obłożenie i mogą nie wyrabiać z czasem. Jednakże używanie argumentu "wojna na Ukrainie" do swoich zaniedbań to lekka przesada.

Pierwszy zgrzyt: zamawiam buty wojskowe na Allegro. Oceny sprawdzone, gość wydaje się w porządku. Ja zamawiam w PL na kartę znajomego, ten potwierdza u siebie płatność. Zamówiłem 10 par butów za 200 zł/sztukę. Na drugi dzień sprzedawca mnie informuje, że zlecił zwrot środków na kartę, bo nie ma rozmiarów.

Piszę do pana, że w takim razie powinien uaktualnić ilości i, że trzeba było dzwonić, gdyż odesłanie kasy na kartę wiąże się z przewalutowaniem i mój znajomy stracił właśnie na tej transakcji 120 zł.

Odpowiedź: wie Pan: wojna, wszystko idzie na Ukrainę, wszyscy mają braki. Ok, nie czepiam się, że nie ma rozmiarów, tylko że je ma wpisane na swoim koncie na Allegro i że sam podjął decyzję ze zwrotem. Wystawiłem ocenę z opisem. Odpowiedź: "bo wojna" i "trzeba było wcześniej zadzwonić i zapytać. No tak bo, jak chce kupić bułki w Lidlu, to najpierw do nich dzwonię. Dodam, że dotąd na jego profilu widnieją wszystkie rozmiary, w ilościach po kilkadziesiąt na sztukę.

Drugi sprzedawca na Allegro. Biorę skarpetki wojskowe, zimowe. Występują one też w wersji letniej. Różnią się grubością i ceną. Jasne prawda? Nie dla wszystkich. Dostaję partię letnich bez żadnej informacji. Dzwonię, odbiera kobieta i kontrargumentuje: "bo wojna" i tamtych już nie ma i mogę oddać, jak chce. Mówię pani, że mi się nie opłaca, bo przewalutowanie i, że w takim razie trzeba zaktualizować stany na Allegro. Odpowiedź: "Nie miałam czasu".

Ukoronowaniem nieogarnięcia tematu to duży sklep militarny, którego nazwa zaczyna się na Militaria.

7 marca zamawiam mundury, kominiarki i pasy na łączną kwotę prawie 4 tysięcy zł. Nad zamówieniem wieki napis: "zamów do 22:00 a przesyłkę otrzymasz już jutro". Mamy dzisiaj 16 a przesyłka nadal ma status "w realizacji".

W poniedziałek kolega zadzwonił na infolinię i po odczekaniu na słuchawce przez 40 minut usłyszał, że na drugi dzień przesyłka będzie u adresata. Ten drugi dzień to 15.03 czyli wczoraj. Zamiast wysyłki wysłali maila, że nie mają wybranych przeze mnie pasów, ale proponują inne bądź zwrot kasy. Odpisałem, żeby wysłali te inne i bardzo proszę o wysłanie już dziś, bo w środę mam transport na Ukrainę. Podziękowali i... do dzisiaj wisi w realizacji.

Cóż, klientów i tak będą mieli, bo są największym sklepem militarnym w Polsce.

by Daro7777
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Doombringerpl
14 16

Problemem nie jest wojna tylko cwaniactwo sprzedawców. Znam allegro od 2001 roku. Kiedyś za wystawienie towaru, którego się nie ma, dostawało się negatywy a po kilku takich akcjach wylatywało się z allegro. Teraz to portal dla sprzedawców i oferują coś, czego często nie mają. O ile rozumiem firmy z filiami w różnych miastach, gdzie towar idzie z magazynu centralnego, o tyle już zdarzyło mi się, że zamówiony towar przeze mnie sprzedawca dopiero zamawiał i dzwonił, że "olaboga 2 tygodnie dostawa i co robimy" Oczywiście w aukcji ponad 1000 sztuki i dostawa na jutro. Teraz, kiedy wojna, tylko uwidoczniło to problem i uważam, że Allegro powinno przejrzeć na oczy i skoro tak włażą w żyć konsumentom, którzy kupują, powinni też ukrócić ten proceder. Zamiast karać za takie praktyki, robią schody i uprzykrzają życie sprzedawcom bzdurnymi wymaganiami, żeby klient był zadowolony, robiąc z ludzi bezmyślnych roszczeniowych dupków. A potem będzie dziwienie jak ludzie zaczną płacić za zakupy z opóźnieniem, lub wcale... Mało to problemów robi działalności gospodarczej, ale przynajmniej zmusza zainteresowanych do większego starania się...

Odpowiedz
avatar Michail
6 8

Na Allegro działają komentarze - przy jakiejś liczbie negatywnych stracą dostęp do SMART a to ograniczy im liczbę klientów.

Odpowiedz
avatar Daro7777
2 8

@Michail: Uderzy to w tych sprzedawców, jak zmiana profilowego na flagę Ukrainy, w Putina ;)

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 11

@Daro7777: Jakby niezadowoleni klienci za każdym razem wystawiali negatywy, to jak najbardziej sprzedawca by to odczuł. Chyba tylko kretyn robiłby zakupy u kogoś, kto ma bardzo niską ocenę.

Odpowiedz
avatar marcelka
1 1

@Ohboy: po pierwsze, przy naprawdę dużym sklepie te negatywy się gubią, po drugie ludzie często machają ręką, jak już w końcu towar dostaną, po trzecie sprzedawca zawsze może założyć sobie nowe konto - więc owszem, jest to jakiś sposób nacisku, ale uważam, że allegro też powinno odgórnie wprowadzić jakieś konsekwencje, jeśli taki coś jest praktyką, a nie jednorazowym "wypadkiem przy pracy" sprzedawcy.

Odpowiedz
avatar Michail
-1 1

@Daro7777: Średnio raz na 30 do 50 ocen wystawiam z jakiegoś powodu negatywa, czyli tak ze 3 w skali ostatnich 2 lat - za każdym razem była reakcja i prośba o usunięcie. Jeśli nie wiesz czym to grozi sprzedawcy to pogadaj z kimś kto prowacji biznes na Alegro jako firma.

Odpowiedz
avatar Daro7777
1 1

@Michail: Nie wiem czy wyczytałeś ale sprzedawcy butów wystawiłem ocenę z opisem. Pani od skarpetek również (nie ująłem tego w historii, bo i po co?). W każdym przypadku skoczyło się na bzdurnym tłumaczeniu. W Militaria nie wystawiałem jeszcze, dopiero dzisiaj towar dotarł. Na pewno wystawię.

Odpowiedz
avatar Michail
1 1

@Daro7777: I jeśli pojawi się więcej negatywnych opini i stosunek pozytywnych/negatywnych spadnie to sprzedawca zostanie odcięty od SMART (to dotyczy tylko firm, nie osób fizycznych), jego produkty będą niżej pozycjonowane i ostatecznie odbija się to na wpływach. W twoim przypadku mają teraz hiperpopyt i być może nie zwracają na to uwagi, ale on się kiedyś skońćzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

Ale kumasz, że jest wojna? Zamówiłam spora partię nakolannikow z różnych sklepów i dostałam ledwo połowę zamówionej liczby. Tak to działa.

Odpowiedz
avatar Daro7777
0 0

@maat_: Piszesz to ironicznie, czy jak?

Odpowiedz
avatar krogulec
1 1

@maat_: Jeżeli nie potrafią na bieżąco aktualizować stanów magazynowych, to niech giną. Dla mnie oczywiste jest, że wystawiam to co mam w magazynie. Aby właśnie uniknąć takich numerów.

Odpowiedz
avatar Daro7777
5 5

@boom_boom: sp***** trollu

Odpowiedz
avatar boom_boom
-2 2

@Daro7777: i ciebie tez :D

Odpowiedz
avatar Ginsei
0 0

Nie wiem czy i jak to działa z Allegro, jednak z Militarią powinno już być normalnie. Według prawa polskiego, jak sklep, w internecie, wystawia produkt, to ma obowiązek ci go dostarczyć, o ile dostępny jest na rynku. W sensie takim że ty, jako klient, nie masz obowiązku dopytywać się sprzedawcy, czy na pewno mają zaktualizowane informacje na stronie internetowej. Skoro sprzedają, to mają ci produkt dostarczyć. Jeśli się zagapią i nie zauważą, że magazyny są puste, a produkt dostępny jest na rynku: mają go zdobyć i sprzedać ci po cenie, jaką mają u siebie na stronie (czyli tyle, za ile kupiłeś), nawet jak kupią drożej. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy produktu nie można na rynku zdobyć - wtedy muszą, oczywiście, oddać pieniądze. Na mnie tak Tania Książka chciała dawno temu wymusić wysłanie niekompletnej paczki, bo im część książek "wyszła" z magazynu i "nie zauważyli". A książki te, choć w kratkę, to na ich stronie wisiały do sprzedania. Zazwyczaj znikały, kiedy wysyłali do mnie maila z prośbą o zgodę na wysłanie paczki bez tych brakujących, no bo nie ma i z pustego przecież nawet Salomon nie naleje. A pół dnia później znowu były w sprzedaży, bez informacji, że się kończą, czy tam "kupujesz na swoje ryzyko". Koniec końców, po rozmowach z UOKiK, dotarła do mnie kompletna paczka, więc wychodzi na to, że jednak miałam rację :P Tyle tylko, że Militaria, o ile mają "oryginalny i jedyny w swoim rodzaju" asortyment mogą się wykpić, że na rynku nie ma "identycznego" produktu, żeby mogli sprzedać zamiast swojego. No bo skoro kupujesz Adidasa, to nawet identyczny fason buta, ale spod szyldu Pumy, czy Reeboka, to to nie jest identyczny produkt. A wystarczy, że jakiś parametr będzie inny. Dlatego z książkami mogło to przejść, a z ciuchami, czy innym oprzyrządowaniem, już niekoniecznie.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

Wszystko rozumiem, ale kwestia przewalutowania to nie jest problem sprzedawcy.

Odpowiedz
Udostępnij