Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Takie małe kombo. Wybrałem się do centrum miasta, jakieś zakupy. Zahaczyłem też…

Takie małe kombo. Wybrałem się do centrum miasta, jakieś zakupy. Zahaczyłem też o bar. Wypiłem sobie piwko i w lepszym humorze wracałem do domu.

Byłem w połowie drogi, gdy zobaczyłem leżącego na chodniku mężczyznę. Fakt raczej był to jakiś alkoholik, ale to był styczeń i przymrozek. Dokoła kręciło się wiele osób. Nikt nie zareagował.

Sprawdziłem podstawowe funkcje życiowe, zapytałem babcię czy widziała co się stało. Po czym wezwałem karetkę. Standardowy opis: miasto, ulica, wiek, stan (czy oddycha itp.), moje dane kontaktowe.

Wspomnianą babcie poprosiłem by chwilę poczekała, sam skoczyłem do pobliskiej apteki po folię NRC. Wróciłem po 3 minutach i przykryłem nieszczęśnika.
Czekałem na karetkę, a pierwsza przyjechała policja, nie interesował ich leżący na ulicy człowiek. Najpierw sprawdzili moje dane i moją trzeźwość. Może ktoś mi wyjaśni po co? Oczywiście mi już wykazało 0.
Dopiero po kolejnych 15 minutach przyjechała karetka. Z opisu babci wynikało, że gość wychodząc z płaza, potknął się i przywalił głową w stojak dla rowerów.

Ratownicy zapytali co się stało i kto go przykrył folią. Odpowiedziałem, że ja. Tyle było mojego kontaktu z nimi.
Łącznie spędziłem ponad godzinę czekając na służby i pozwolenie od policja na odejście.
Po wszystkim miałem ochotę już usiąść wygodnie w fotelu, ale:

Przeszedłem około 500 metrów i widzę babcie, leżącą na chodniku i majaczącą. Tym razem nie ja wzywałem karetkę, tylko ktoś inny.
Babcia poślizgnęła się na schodach i uderzyła potylicą w chodnik.
Karetka przyjechała po 5 minutach. Bez policji i żadnej weryfikacji danych zgłaszającego. Delikatnie ją podnieśli na noszach, pomagałem w podnoszeniu poszkodowanej.

Gdzie piekielność? Podejście policji i ratowników do alkoholika, w względem emerytki. Jedno i drugie uderzyło się w głowę. Oboje majaczyli. Czas oczekiwania alkoholik 45-60 minut, emerytka 5 minut.

Co śmieszne oboje trafili do szpitala, na oddział na którym pracuje moją żona.

policja

by gmorekk
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
13 19

Adekwatne do poziomu składek. Staruszka płaciła latami, a alkoholik?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 9

@iks: A skąd wiesz, że staruszka płaciła? Może pracowała na czarno, a teraz jest na garnuszku OPS? I skąd wiesz, że alkoholik nie płacił? Alkoholicy też pracują, wyobraź sobie. A niektórzy mają całkiem przyzwoite emerytury.

Odpowiedz
avatar Kumbak
5 11

@iks: alkoholik płacił w akcyzie. Poza tym skąd wiadomo, że alkoholik? To, że raz byłeś świadkiem, że ktoś był pod wpływem alkoholu o tym nie świadczy.

Odpowiedz
avatar Ohboy
14 18

No niestety, ale pracownicy opieki zdrowotnej muszą wybierać, komu najpierw pomóc, bo brakuje i rąk do pracy, i pieniędzy. Poza tym osoby starsze oraz dzieci są otaczane większą opieką ze względu na to, że ich organizmy są słabsze.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
25 27

Postaw sie w miejscu ratowników, którzy codziennie zgarniają jakiegoś zachlańca z ulicy, który raz, że jest leczony za nasze pieniądze, to dwa, często gęsto nie docenia, pluje na pielęgniarki, wrzeszczy na lekarzy itd. Po czym wyleczony wraca dokładnie w to samo miejsce i dalej pije, bo jemu wszystko jedno. Ja tam rozumiem różnice w podejściu.

Odpowiedz
avatar livanir
8 8

@Ja_Klaudiusz: Gdyby każdy kto ma mniejsze chęci zajmować sie pijakiem niż staruszką, odszedł z służby zdrowia, już całkiem żadne z nich by sie nie doczekało pomocy, ani po 5 min, ani po 40. Poza tym w tej przysiędze nie ma nic o tym, żeby każdemu pomagać po równo. Bardziej, ze nie bezie się kradło w domu pacjenta; że nie poda się mu trucizny; nie bezie pomagać na siłe tylko odeśle do osoby, która się na tym zna; Że będzie sie słuchać nauczycieli; ze nie będzie zdradzał tajemnicy lekarskiej; i że będzie sie zalecać zdrowy tryb życia

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 6

@livanir: Dzisiaj składa się Przyrzeczenie Lekarskie. Tekst Przyrzeczenia stanowi część Kodeksu Etyki Lekarskiej, uchwalonego przez Krajowy Zjazd Lekarzy. Treść. "Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam: -obowiązki te sumiennie spełniać; -służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu; -według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc BEZ ŻADNYCH RÓŻNIC, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy I INNE, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek; -nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego; -strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych; -stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić. Przyrzekam to uroczyście!" Skopiowałam w całości, bo warto. Choć wystarczyłyby pierwsze trzy punkty.

Odpowiedz
avatar Morog
-1 1

@Ja_Klaudiusz: od bardzo dawna nikt nie składa przysięgi Hipokratesa

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 13

Emerytka = płaciła składki, przewróciła się ze starości Alkoholik = składek nie płaci, przewraca się bo pije Oczywiście że emerytka powinna mieć znacznie wyższy priorytet. Jak nie ma dość personelu i sprzętu żeby wszystkim pomóc od razu, to osoby które same wkopały się w swoją sytuację powinny być ratowane na końcu.

Odpowiedz
avatar iguana
7 11

Nie wiesz jaka różnica? Bo nie masz alkoholika w rodzinie. Każdy się modli żeby jak najszybciej zdechł dupek. O ile to był alkoholik a nie zwykły ziomek po imprezie

Odpowiedz
avatar Niechcacy
8 16

Wszyscy tutaj z góry osądzili, że alkoholik, więc napewno nie płaci składek. Znam alkoholików, na wysokich stanowiskach, każdy składki płaci. I teraz pytanie, do niego karetka nie przyjedzie, bo alkoholik? Przecież składki opłacone! W historii nie ma napisane, że jest to osoba bezdomna/bezrobotna, tylko, że alkoholik. Informacja, że alkoholik powstała na poziome szufladkowania i także do pewnej nie należy, cytując „raczej alkoholik”. Znam pewnego alkoholika, dobrze zarabia, dużo powyżej średniej, potrafi jakiś czas nie pić, a jak już chwyci to ląduje w cugu i wygląda jak 7 nieszczęść do momentu aż nie wyzeruje konta, przestaje pić i znowu wygląda jak człowiek. Jest to także bardzo inteligentny człowiek, pomimo faktu, że alkoholik. 2 miesiące temu wezwano do niego karetkę, bo rozwalił nogę (śliskie schody na peronie), ponad godzinę oczekiwania i jeszcze wykłócanie się z przyjmującą zgłoszenie, że ma wysłać karetkę. Ale co tam, alkoholik, nie ważne, że wszystkie ZUSy, NFZ itp płacone na czas, najważniejsze, że czuć alkohol…kraj z kartonu i gó… zbudowany. Strach skoczyć na piwo, bo jak coś się stanie to radź człowieku sobie sam.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 6

@Niechcacy: Kto by to nie był, karetka powinna przyjechać. Ale jest jak jest i dyspozytor musi wybrać, do kogo najpierw wysłać karetkę. A ponad godzina oczekiwania do połamanej nogi nie jest szokująca, bo nie był to stan zagrażający życiu i ból dupy o to jest nie na miejscu.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 6

@Niechcacy: No i wreszcie jakaś rozsądna wypowiedź. Taki kretyński stereotyp. Jak alkoholik - to, WIADOMO, że nie pracuje i składek nie płaci. A wiecie wy, drogie dzieci, ilu alkoholików na Wiejskiej siedzi? Jak by się tak który, ostro nagrzany, wykopyrtnął pod sejmową knajpą, to ciekawe, do kogo by najpierw karetkę wysłali? Do niego, czy do trzeźwej staruszki?

Odpowiedz
avatar Niechcacy
-1 1

@Ohboy tu nie chodzi o to, że godzina oczekiwania, bo to nie szokuje. Chodzi o to, że Pani nie chciała w ogóle wysłać karetki, bo zgłaszający stwierdził, że pijany. Mnie nie było na miejscu, całą historię znam od zgłaszającego, który w kółko do mnie dzwonił z telefonu poszkodowanego. W szpitalu pobrano krew i wykryto 0 promili, no ale skoro zgłaszający twierdził, że pijany to napewno tak jest :) Kiedyś wzywałam karetkę, która jest znana na osiedlu z tego, że zawsze jest po alkoholu. Pana znalazłam leżącego na ulicy, blisko krawężnika, było ciemno, Pan w ciemnych ubraniach, z daleka myślałam, że to worek leży. Pan miał rozwaloną z tyłu głowę. Czekam sobie na karetke, razem ze mną inny kierowca i idzie dwóch Panów, wywiązała się rozmowa i jeden z nich rzecze „a po co karetka? On tutaj zawsze chodzi na*ebany, zostawić go w spokoju, sam do domu trafi”…karetka przyjechała i do szpitala Pana wzięli na szycie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Niechcacy: "Kiedyś wzywałam karetkę, która jest znana na osiedlu z tego, że zawsze jest po alkoholu" Benzyna droga, to tankują ją etanolem?

Odpowiedz
avatar bazienka
9 9

a moze po prostu karetka byla blizej w przypadku emerytki? albo z bazy krocej sie jechalo?

Odpowiedz
avatar Morog
2 2

Zapytaj żony co sądzi o alkoholikach, wtedy zrozumiesz dlaczego tak jest

Odpowiedz
avatar Nanatella
4 4

Skąd wiesz, z czego wynikała różnica w czasie przyjazdu karetki? Myślę, że w przypadku emerytki karetka nie czekała za rogiem. Zdarzenia te dzieliła ponad godzina, nie rozumiem jak można porównywać czas dojazdu karetki. A dwa, skąd wiesz, że mężczyzna to alkoholik? Znasz go? Gdyby Tobie po wyjściu z baru coś się stało, to ludzie też mogliby przypiąć Ci łatkę alkoholika.

Odpowiedz
Udostępnij