Dostałam newsletter z pewnej drogerii, z kodem rabatowym w wysokości 25% na kosmetyki kolorowe. Oferta obowiązywała jedynie wczoraj, w ostatni dzień lutego i nie dotyczyła artykułów przecenionych. Ponieważ niebawem skończy mi się kilka rzeczy, postanowiłam skorzystać z promocji.
Wchodzę na stronę drogerii, a tam niespodzianka. Cała "kolorówka" przeceniona. O, uwaga, zawrotne 50 centów. Czyli ceny praktycznie takie same, a kod rabatowy nie zadziała, bo towar oficjalnie jest przeceniony.
Promocja konsumencka level Schrödinger...
Drogeria internetowa
jakiś czas temu kupowałam młodemu nowe łóżko, w jednym sklepie anulowali zamówienie (wymyśliłam sobie dość 'wyszukane' łóżko https://www.happybeds.co.uk/cookie-grey-and-white-wooden-cabin-bed ), musiałam czekać parę dni aż limit kredytowy paypal mi wróci. Okej, nie zrażam się, zamawiam w drugim. Zamówienie złożone, przeładowało stronę po dokonaniu płatności, po czym... wyskoczyło mi okienko 'tylko dzisiaj 10 funtów zniżki na Twoje pierwsze zamówienie!'. Wszystko fajnie, szkoda, że informują już po fakcie. Z tego sklepu również zadzwonili, że nie mają łóżka na stanie, muszą czekać aż fabryka wyprodukuje i pytają, czy czekam czy anulować zamówienie. Jako że miałam dość, a i nie chciałam, żeby paypal zaczął podejrzewać, że robię jakieś dziwne transakcje, zgodziłam się poczekać. W trakcie rozmowy zapomniałam wspomnieć o ich cudownej promocji, ale napisałam maila, że nie dość że sprzedają coś czego nie ma, kasę już dostali a ja na łóżko będę czekać miesiąc, to jeszcze śmieją się klientowi w twarz taką promocją. Bardzo przeprosili i dyszkę oddali. Ale jakim kosztem ;) nie myślałaś, żeby ich 'promocję' obśmiać na ich stronie fejsbukowej?
Odpowiedz@weron: pop-up z rabatem na pierwsze zamówienie, wyskakujący po złożeniu zamówienie widziałam już kilka razy. Niektórzy marketerzy czytają chyba podręcznik "jak nie robić promocji"
Odpowiedz@Crannberry: kiedyś drogeria (boots, nie wiem, czy mają sklepy w Irlandii) sama się zaorała. Zobaczyłam promocję na pilnik elektryczny scholla, zwykle kosztują 30-40 funtów, w promocji 15-20. Wtedy akurat był przeceniony na 15 funtów. Poszłam kupić go stacjonarnie, na półce cena ta sama co online. Idę do kasy, a tu niespodzianka, pełna cena. Pani duma, mówi, że promocja jest pewnie na niebieski. Na niebieskim cena ta sama. Zleciały się trzy panie, kombinują jak wprowadzić promocję, w końcu musiały (kasa im inaczej nie pozwalała) przecenić go do ceny 11.48. W czasie ich kombinacji sprawdzałam jeszcze na stronie, czy faktycznie promocja jest tylko na jeden kolor i zauważyłam, że... promocja była do wczoraj. Może nieładnie, ale nie pochwaliłam się tym znaleziskiem, zwłaszcza, że cenówka na półce nie miała napisana żadnej daty, do której by miała obowiązywać (podeszłam później sprawdzić), w dodatku nikt nie pokusił się o sprawdzenie i zmianę karteczki z ceną przez kolejne kilka dni (zaglądałam z ciekawości zobaczyć), więc tak jakby czuję się mniej winna, że wyrwałam towar za niewiele ponad 1/4 ceny.
Odpowiedz@weron: Jeśli na cenówce nie było daty końca promocji, to znaczy że zgodnie z prawem promocja obowiązywała do momentu usunięcia tej informacji.
OdpowiedzU nas jedna drogeria swego czasu robiła tak, że jeśli była promocja na wszystkie nieprzecenione produkty, to produkty luksusowe (a mają w ofercie online Chanel, YSL, itd.) były już przecenione o... 0,01 zł. Dosłownie 1 gr.
OdpowiedzJest promocja i jej nie ma! :)
Odpowiedz@KatzenKratzen to cranborowa-pewnie znowu czegos niedoczytala
Odpowiedz@Samarkanda: Przestań się wyzłośliwiać. Ja bardzo lubię ją i jej historie. Pisze zajmująco i zawsze ciekawie.
Odpowiedz@KatzenKratzen: Jest tu parę kobitek które aż dyszą żeby jej dowalić.Pewnie mają bardzo smutne zycie i aż je skręca(bo mogą sobie tylko pomarzyć)
Odpowiedz@Balbina: taki odpowiednik powiększania sobie siusiaka czyimś kosztem po prostu.
Odpowiedznapisz na ich stronie, najlepiej po postem z ta promocja
OdpowiedzI to są sytuacje, w jakich zdarza mi się wyjść ze sklepu i nic nie kupić. Podobnie jak mnie wkur...a to przestawianie towarów w supermarketach. Założenie jest takie, że klient poczuje jakieś olśnienie, łażąc po całym sklepie i kupi więcej. W moim przypadku kończy się tak, że jestem dość mocno zdenerwowany i próbuję znaleźć tę konkretną rzecz, której potrzebuję i wkurza mnie, że nie mogę tego znaleźć. Efekt jest taki, że albo kupię tylko to albo będę miał dość szukania i wyjdę.
Odpowiedz@pasjonatpl: ta drogeria też zyskała tyle, że nic nie kupiłam i odsubskrybowałam newsletter.
Odpowiedz