Przekonałam się kiedyś jak to jest, gdy wyprzedzający kierowca zapomni, że ma podpiętą przyczepkę.
Ja jechałam osobówką, wyprzedzał mnie bus z przyczepką. Zabrał się do wyprzedzania dosyć blisko zakrętu 90' (w zabudowanym i zakrzaczonym terenie...) i musiał szybciutko zjeżdżać, żeby uniknąć czołówki, ale chyba zapomniał, że ciągnie przyczepkę.
Więc będąc busem już przede mną, ale przyczepką na mojej wysokości zaczął szybki manewr powrotu na właściwy pas. Moje szczęście polegało na tym, że zawsze obserwuję sytuację dookoła pojazdu i, zanim wydarzyło się najgorsze, odbiłam odruchowo kierownicą i tym sposobem uratowałam się od zepchnięcia z drogi. A tamten pojechał w siną dal zapewne nieświadomy, że spowodowałby wypadek, gdybym jednak wypadła z drogi, bo za zakrętem i tak nic by nie widział.
Aha? Czyli zachowałaś się tak jak należało się zachować. Chcesz medal?
Odpowiedz@metaxa: Wiesz, na jakiej stronie się znajdujesz? Nie widzisz nic piekielnego w zachowaniu kierowcy busa? NIe znasz prostej zasady: "NAJPIERW myślimy, POTEM piszemy"?
Odpowiedz@janhalb: takie sytuacje dzieją się codziennie. Będziemy teraz każdą opisywać? Podstawową zasadą prowadzenie pojazdu jest zasada ograniczonego zaufania - i została tu zastosowana. Dlatego pytam czy kobita chce medal czy co?
Odpowiedz@metaxa: I ponieważ dzieją się codziennie to są mniej piekielne?
Odpowiedz@m_m_m: Bo @metaxa pewnie uważa, że że kierowcy, którzy wykonują niebezpieczne manewry mają zawsze pierwszeństwo. Albo jest kierowcą busa z przyczepką z historii.
OdpowiedzZachowanie kierowcy busa jak najbardziej piekielne, aczkolwiek jakos nie bardzo jestem wstanie w ta historie uwiezyc. Skoro teren zabudowany to ograniczenie predkosci do 50km/h. Jechalas 20, ze bus z przyczepka musial Cie wyprzedzac? Przed zakretem 90st? Skoro taki zakret to na bank podwojna ciagla. No i mialas miejsce zeby uciec? Pobocze w takim zakrecie i w zabudowanym? No jak nie spojrzec to sie kupy nie trzyma.
Odpowiedz@Nasher: Skoro to był teren zakrzaczony, to były to jakieś obrzeża z rzadkim zabudowaniem, gdzie pewnie jeździ się raczej 70 a nie poniżej 50. Busy to nie tiry, nie muszą jechać poniżej 80, więc myślę, że akcja historii mogła się na prędkościach rzędu 70 km/h.
OdpowiedzCoś podobnego zdarzyło mi się ostatnio na ekspresówce - pani jadąc z przyczepką (samochodem osobowym) zjechała mi niemalże przed nosem prawie zaczepiając mnie ową przyczepką - na szczęście za mą nikt nie jechał i mogłam sobie pozwolić na ostre hamowanie przy jednoczesnym odbiciu w prawą stronę. Niektórzy zupełnie zapominają, że mają lusterka do tego, aby sprawdzić, czy mogą bezpiecznie zjechać.
OdpowiedzMoim zdaniem najbardziej piekielna historia w ostatnim miesiącu.
Odpowiedz