Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wichury były. Pół Polski prądu nie miało, ja też. O samym prądzie,…

Wichury były. Pół Polski prądu nie miało, ja też.

O samym prądzie, naprawach i stosunku PGE do obsługi klienta można by piekielną książkę napisać. Żeby nie było - nic nie mam do panów monterów / energetyków / elektryków (czy jak się ich tam fachowo nazywa), bo oni robią swoje, robią to najlepiej jak mogą, a weekend mieli taki, że nie zazdroszczę.

Piekielne jest to, że kiedy prąd wywaliło, przez ponad dwadzieścia godzin (!) nie byłem w stanie w żaden sposób dodzwonić się na alarmowy numer 991 (a żaden inny nie działał, bo była sobota / niedziela). Albo zero sygnału, albo informacja, że "ze względu na dużą ilość połączeń czas oczekiwania na połączenie z konsultantem wynosi ponad godzinę". Raz nawet czekaliśmy przy telefonie godzinę - a potem nas rozłączyło. Ciekawe, że ten sam komunikat brzmiał w słuchawce o godzinie drugiej w nocy - wiatr uspokoił się już kilka godzin wcześniej i NA PEWNO o tej porze nie dzwoniło aż tyle osób.

Wreszcie w niedzielę koło 13:00 - czyli 22 godziny po wyłączeniu prądu... - kiedy po raz kolejny usłyszałem komunikat o konieczności czekania ponad godzinę, wściekłem się: zadzwoniłem po raz kolejny, ale tym razem wybrałem "0", czyli zgłoszenie sytuacji zagrożenia życia. Połączyło mnie. Wyjaśniłem o co chodzi. Pani konsultantka skarciła mnie, że tu to się dzwoni w sytuacji zagrożenia życia. Odpowiedziałem, że próbuję się dodzwonić od prawie doby i może mi powie, co mam robić? Prądu nią ma na mojej uliczce i czterech sąsiednich, sto metrów dalej już jest, a ja nawet nie wiem, czy w PGE w ogóle WIEDZĄ, że u nas nie ma. Bo nie mogę się dodzwonić, do cholery.

- To ja pana przełączę.

Przełączyła mnie. Usłyszałem z automatu, że jestem drugi w kolejce, po minucie było połączenie z "normalnym" konsultantem. Czyli NIE BYŁO kolejki dzwoniących na godzinę czekania. Rozmawiałem potem z jednym z monterów, których przydybałem jak w okolicy naprawiali jakieś kable. Zapytałem go o to. - Panie, oni po prostu blokują tę infolinię, bo i tak mają pełno zgłoszeń, więc nie chcą już odbierać. Ale ja panu tego nie mówiłem...

Wisienka na torcie:

Jak się dzwoni na 991, to automat najpierw informuje, że dodzwoniłeś się do PGE, rejon energetyczny X. Potem jest litania o przetwarzaniu danych osobowych i co trzeba nacisnąć albo na jaką stronę wejść, żeby poznać szczegóły dotyczące administrowania danymi osobowymi. Trwa to wszystko jakąś minutę, może nawet półtorej. A dopiero POTEM pada stwierdzenie:

W przypadku zgłoszenia sytuacji zagrożenia życia wybierz "0".

Fajnie, co?... Ciekawe, kiedy dzwoniąc na 112 czy 999, żeby zgłosić wypadek, zawał czy udar, też będę musiał NAJPIERW przez minutę słuchać o danych osobowych...

by janhalb
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Baka78
3 3

Tak, jest taka aplikacja. Tak, można przez nią szybko sprawdzić awarie w okolicy i dodać zgłoszenie o awarii u siebie. ALE... tam też "ubijają" zgłoszenia. W moim przypadku 4 z rzędu - każde wieczorem tego samego dnia zostało "zamknięte" lub anulowane.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-5 15

Witki opadają. Najpierw sam piszesz, że były wichury w całej Polsce, a potem się pieklisz, że nikt nie odebrał telefonu. NO PEWNIE DLATEGO, ŻE KAŻDY CHCIAŁ SIĘ DODZWONIĆ. Płatek śniegu się znalazł.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-3 15

@Honkastonka jakby odebrali i powiedzieli, że przyjmują zgłoszenie i pomoc nadejdzie w ciągu 48 godzin, to też byś się zesr*ł, że tak długo trzeba czekać. Takich jak ty są tysiące. Swoją drogą, z premedytacją blokowałeś infolinię do zgłaszania sytuacji zagrożenia życia. Skoro tak bardzo chcesz porównywać te jednostki, to spróbuj zadzwonić na 997 i zobacz, jak zareagują na twój argument, że 'tam nie odbierali'.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-4 10

@Honkastonka minusy dostaję ewidentnie od takich samych płatków śniegu jak autor. Jeden jedyny w kraju, któremu wichura odcięła prąd.

Odpowiedz
avatar janhalb
1 1

@Honkastonka: Może spróbuj przeczytać ze zrozumieniem CAŁOŚĆ. Zwróć szczególnie uwagę na punkty, które mówią o: - Niemożności dodzwonienia się na ALARMOWY numer przez DOBĘ, także WIELE GODZIN PO TYM, jak wichura się skończyła; - Wypowiedzi montera, jednoznacznie potwierdzającego, że pracownicy PGE wyłączają ALARMOWĄ infolinię.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 4

W UK też z powodu wichury nie mieliśmy prądu przez prawie dwa dni. Dzwonienie na infolinię też nic nie dało, bo po kilku sygnałach połączenie przerywano. Dostałam się do nich dopiero przez komunikator FB. Nic to w sumie w mojej sytuacji nie zmieniło, bo stwierdzili, że pojęcia nie mają jak długo to potrwa, bo pogoda jest za bardzo wujowa, żeby wysyłać monterów gdziekolwiek ;) Spędziłam ten czas w zimnie i w internecie, a potem pod kocem z książką, bo szlag trafił też sieć komórkową i internet. Przeżyłam.

Odpowiedz
avatar Shi
0 2

@Bryanka: z ciekawości zapytam - co z jedzeniem z lodówki i zamrażarki? Jakby mi w domu rodzinnym odcięło prąd na tak długo to olabogarękanoga :D trzeba by wszystkich w okolicy odbarowywać albo na szybko peklować i ogólnie przerabiać ponad 300-400 litrów jedzenia (dobre tyle że kuchenka na gaz z butli)...

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@Shi: Zamrażarki potrafią wytrzymać 24 godziny, więc nie było problemu, ale martwiłam się, że przerwa w dostawie prądu potrwa dłużej. O tyle dobrze, że byliśmy przed wypłatą, to i zamrażarka prawie pusta :P Ze dwa lata temu, podczas sztormu odcięli nas na ponad dwa dni i wtedy podłączyliśmy lodówkę do akumulatora, którego używamy do pastucha elektrycznego :D

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@Bryanka: hm, to pewnie zależy od zamrażarki, bo ta u rodziców w lodówce to by na bank nie dała rady 24h wytrzymać, ale stara jest. Za to 300 litrowa to może tak... Ogólnie dzięki za odpowiedź, moja ciekawość została zaspokojona :D

Odpowiedz
avatar Nanatella
0 0

Piekielna historia, ale ze względu na Ciebie. Serio, blokować numer alarmowy, żeby zgłosić, że Ty, pępek świata, nie masz prądu, a sąsiad ulicę dalej ma? W całej Polsce był podobny problem, drzewa się waliły, ale jakiś *** uznał, że koniecznie musi poinformować, że on nie ma prądu. Skąd biorą się tacy roszczeniowi ludzie? A jakbyś próbował się dodzwonić na 112, ale byś musiał czekać, bo jakiś debil blokowałby numer, to jak byś się czuł? A co do montera - już wierzę, że taki chodzi i rozpowiada wszystkim (chyba, że tylko Tobie, bo jesteś taki ważny i wyjątkowy), że pracownicy PGE celowo blokują infolinię.

Odpowiedz
Udostępnij