Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Do tej pory jedynie czytałam Piekielnych, jednak nadszedł czas i na moją…

Do tej pory jedynie czytałam Piekielnych, jednak nadszedł czas i na moją historię.

Niedawno zakończyłam pracę w iście Piekielnym przedszkolu. Motto tej placówki powinno brzmieć: "Nie mamy ludzi do pracy".
Z tego też powodu ma miejsce wiele nieprzyjemnych (potencjalnie niebezpiecznych/nielegalnych) sytuacji.

1. Na jednego nauczyciela może przypadać maksymalnie 25 uczniów, jednak "nie mamy ludzi do pracy", więc 30, a nawet 40 dzieci w jednej sali, z jednym opiekunem, nie stanowi bynajmniej rzadkiego widoku.

2. Brak nauczycieli to żaden problem, wyślijmy panie woźne (pomoce techniczne) na studia. Studia 5-letnie, 1 rok licencjatu rozpoczęty w październiku. W listopadzie, najpóźniej grudniu, gdy inna pracownica się zwolni lub zajdzie w ciążę - dziewczyny, które dopiero rozpoczęły studia przejmują wychowawstwo. Rodzice oczywiście nic nie wiedzą, o ich braku doświadczenia/wykształcenia kierunkowego. W dziennikach wszystko musi się zgadzać, więc zmuszanie tych kilku wykwalifikowanych nauczycielek do podpisywania się na wszystkich oficjalnych dokumentach. Nawet jeśli nigdy nie pracowały z tą grupą, a fizycznie niemożliwym jest, aby prowadziły zajęcia w 3-4 grupach w tym samym czasie. Ale grunt, że się papierologia zgadza!

3. Ogólnie wszystkich nauczycieli można zastąpić studentami, musi być w przedszkolu angielski? Studenci! Rytmika? Studenci!
Wszyscy uciekają po miesiącu, dwóch, a dzieciaki na nowo muszą przystosowywać się do nowych nauczycieli i zmienionych godzin zajęć.

4. Skoro nauczycieli jest tak niewielu, to nie wolno im chorować. Raz w miesiącu dostawałyśmy na maila tabelkę w Exelu z rozpiską, która i kiedy była na L4 i ile to procent frekwencji, wraz z komentarzem o "specyfice naszej pracy" np. muszą być Panie odpowiedzialne, byle katarek, to nie powód, by nie przychodzić do pracy, rodzice na was liczą, jak macie dzieci chore, to dzielcie się obowiązkami z partnerem itp. Po pierwsze: RODO??? Wszyscy pracownicy uzyskiwali takie informacje o innych. Po drugie: Namawianie do przychodzenia chorym do pracy w dobie pandemii. Po trzecie: Samotne matki? Co mają zrobić?

5. Skoro nauczycieli jest tak niewielu, to nikogo nie możemy zwolnić! Nawet jeśli nauczycielka krzyczy na dzieci, szarpie się z nimi, zapomina dzieci z placu zabaw (!), nie realizuje podstawy programowej "bo ona nie wie jak"- nic jej nie grozi ze strony dyrekcji. Dyrekcji, która sama zatrzymała się mentalnie 40 lat temu i kiedy usłyszy płaczące dziecko np. w szatni lub z którejś z sal, ma na to prostą radę - zagrozić dziecku, że wyląduje w innej grupie albo ukochana zabawka poszybuje za okno. Zawsze działa. No czasami jeszcze trzeba wmówić 3-latce, że jak nie zje zupy, to mama jej nie odbierze z przedszkola.

I teraz mam ochotę też być Piekielną i zgłosić to wszystko do kuratorium. Zastanawiam się tylko, czy ma to sens? Przecież w papierach wszystko się teoretycznie zgadza, a od reszty można łatwo się wykpić. Co o tym sądzicie?

wrocław przedszkole

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar AnitaBlake
17 21

Dałam minusa. BO DO CHOLERY CZEMU NIE ZGŁASZASZ? Narzekać każdy umie, ale żeby zgłosić rażące błędy to nie ma chętnych. Po co, niektóre z dzieci będą potrzebować psychologa, inne się będę wolniej rozwijać (no bo żywcem się nie da nic nauczyć jak jest jedna pani na tyle dzieciaków). Ja się dziwię jak tego nikt z rodziców czy z RR nie zauważył (no przecież nie uwierzę, że nikt ze swoim dzieckiem nie rozmawia, a skoro tak to chociaż jeden rodzic by drążył temat). Daj chociaż znać przewodniczącemu RR jak jest ogarnięty to powinien po pierwsze przeprowadzić rozmowę z dyrekcją, a dwa sam gdzieś zgłosić; skoro Ty umywasz ręce i tchórzysz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@AnitaBlake: Nie powiedziałam, że na pewno tego nie zgłoszę, po prostu zastanawiam się, czy takie zgłoszenie ma sens. Wiem, jak wyglądają takie kontrole i wątpię, żeby coś z tego wynikło. Rodzice czasami się burzą, ale dyrekcja zawsze jakoś to tak wyjaśni, że przestają dopytywać. Opcjonalnie zmieniają dziecku przedszkole. Przewodniczącym RR jest syn dyrektorki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@AnitaBlake: Próbowałam zbierać jakieś dowody, np. robić zdjęcia, filmiki, ale zostałam na tym przyłapana i musiałam skłamać, że chciałam pokazać, jak super dzieciaki pracują. Ogólnie nie wolno nam używać telefonów, jedyny wyjątek stanowią sytuacje, kiedy jest np. Dzień Kropki, Walentynki i mamy zrobić dzieciom sesję z laurkami i dekoracjami. Potem te zdjęcia lądują na stronie i fanpagu, coby pokazać, jacy jesteśmy super. Co z tego, że połowa dzieci przed ukończeniem swojej pracy płakała, bo nauczycielka powiedziała, że ma robić od nowa, bo jest brzydko. Umyć twarz, poczekamy aż nie będzie po nim widać, cyknąć fotę, gdzie wszyscy są szczęśliwi i uśmiechnięci. A bez dowodów ciężko cokolwiek zdziałać.

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 5

@takisbluewave: za kilka stow dostaniesz kamerke w dlugopisie czy okularach

Odpowiedz
avatar Error505
2 2

@takisbluewave: nie zgłosisz, bo jak AnitaBlake napisała narzekasz a akcja wymaga wysiłku i nie jest komfortowa. Ale nie martw się. Większośc z nas taka jest. Natomiast jeśli rzeczywiście chcesz cos zrobić to: 1. Po co są potrzebne zdjęcia/filmiki? Przecież łatwo sprawdzić ile osób jest zatrudnionych i ile jest dzieci. Łatwo też sprawdzić formalne kwalifikacje zatrudnianych osób. Jeśli jest jak mówisz w papierach nie może się zgadzać. 2. Inne rzeczy można udowodnić poprzez zeznania. Przed sądem ludzie rzadko decydują się na składanie fałszywych zeznań. 3. Wygląda na to, że nie masz sie co martwić o akcje odwetowe. Wygląda na to, że już są niedobory kadrowe. A co do udostępniania informacji o frekwencji to raczej nie ma to związku z RODO. To nie jest informacja o stanie zdrowia a informacja o nieobecności z powodu choroby. Tak informacja nie jest zastrzeżona. Być może robienie z tego podsumowania i udostępnianie można podciągać pod RODO ale, IMO, to raczej wątpliwe.

Odpowiedz
avatar geranium
12 14

oczywiście że zgłosić. jeśli nauczyciel pracuje w kilku grupach to przy krzyżowej kontroli wyjdą takie kwiatki. tylko donos musi być konkretny, a nie "bo tam na dzieci krzyczą". poza tym jeśli dzieci są szarpane to psycholog potrafi rozpoznać to przy rozmowach i kolejne dowody będą przeciw "nauczycielkom" i dyrekcji

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@geranium: Niestety, z tego co się orientowałam, kurator sprawdza tylko wybrane dzienniki i czy zapis pracy dydaktycznej w dzienniku pokrywa się z podstawą programową. Pozostaje mieć nadzieję, że jeżeli w skardze zwrócę szczególnie uwagę na tę sytuację, to ktoś przyjrzy się także podpisom nauczycieli.

Odpowiedz
avatar Norwatt
10 14

Piekielną będziesz jeżeli tego nie zgłosisz.

Odpowiedz
avatar KaroKarolina
7 9

Pracuję w różnych szkołach i zerówkach w Anglii. Jest bardzo podobnie albo jeszcze gorzej. Po pierwszym dniu w pracy powiedziałam partnerowi, że będziemy musieli pomyśleć nad jakaś alternatywa szkoły publicznej dla naszych przyszłych dzieci.

Odpowiedz
avatar timka
5 9

Dlaczego zamieszczasz pytania zamiast zgłosić? Możesz wysłać chociażby te maile to są przecież dowody.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@timka: W mailach za każdym razem była klauzula o poufności, za przekazanie do widoku osób postronnych będą grozić konsekwencje prawne. A zapytałam głównie, po to, aby uzyskać jakąś poradę, może ktoś był w takiej sytuacji, że zgłaszał placówkę jako rodzic/nauczyciel. Czy skarga od byłego pracownika będzie w ogóle rozważana? Czy ktokolwiek wie, jak przebiega taka kontrola? Sama dopytywałam znajomej, która prowadzi punkt przedszkolny i miała kiedyś kontrolę, ale z tego co mówiła, nikt nie sprawdzał faktycznych kompetencji nauczycieli, ani nic. Jedyne, co się liczyło, to czy w dzienniku jest temat i najważniejsze etapy dnia: gimnastyka, ćwiczenia matematyczne, ćwiczenia grafomotoryczne, umuzykalnienie, wycieczka i/lub eksperyment badawczy. I przede wszystkim, bo może ktoś też pracuje w tej branży, może tak jest wszędzie, a ja się tylko niepotrzebnie nakręcam i jestem Piekielna, bo nie rozumiem, że naprawdę nie ma komu pracować.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 7

@timka: Bo może jest z osób, które potrzebują usłyszeć słowa wsparcia. Może ludzie z jej otoczenia mówią, że nie warto ryzykować, więc zwątpiła i tutaj szuka potwierdzenia, że jednak warto.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Ohboy: Moje otoczenie twierdzi, że przesadzam, kontrola nic nie wykaże, a jeśli jednak poskutkuje, to przeze mnie uczciwi ludzie mogą stracić pracę. Plus kuratorium nie rozważy anonimowej skargi, dyrektorka ma znajomości i na pewno dowie się, kto ją złożył i może np. zacząć ciągać mnie po sądach za zniesławienie albo złamanie tajemnicy służbowej.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 9

Zgłaszaj. Kontrola z palcem w tyłku wykaże nieprawidłowości w dokumentach.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 8

chocby te tabelki mozna zglosic z paru artykulow albo nagrac te babe szarpiaca i straszaca dzieci nagrac panie wozne podczas zajec mozliwosci jest mnostwo

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@bazienka: Maile były zakończone informacją o poufności, więc nie wiem czy nie zakończyłoby się to przykrymi dla mnie konsekwencjami. Próbowałam nagrywać, ale zaraz ktoś zwracał mi uwagę, że nie wolno nam korzystać z telefonów. Tylko przy okazjach typu Wigilia grupowa pomoce mogą zrobić kilka, niby to spontanicznych zdjęć, jak dzieci się świetnie bawią (Uśmiech do zdjęcia! Jak się nie uśmiechniesz to na nim nie będziesz, pójdziesz do sali obok!) Ogólnie dyrektorka podgląda na kamerach, nie reaguje na bójki dzieci czy brutalne zrzucanie dzieci z leżaków po drzemce (bo obiad!), ale jak tylko zobaczy, że rozmawiasz przez telefon, to wpada z awanturą. Ja rozumiem, że praca to nie jest miejsce na pogaduszki, ale są sytuacje podbramkowe np. syn koleżanki złamał rękę w szkole. Ona nie mogła oczywiście po niego pojechać, bo dyrektorka ją wyśmiała i przypomniała "o dzieleniu obowiązków z mężem" i "o specyfice naszej pracy". Koleżanka zadzwoniła po teściową, żeby ta ogarnęła sprawę (mąż pracuje za granicą) to jeszcze dostała opiernicz, przy dzieciach, za używanie telefonu, cytuję "Bo telefon jest dla Pani ważniejszy niż WY" powiedziane do grupy 4-latków.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@takisbluewave: skontaktuj sie z prawnikiem w sprawie tych maili, w urzedzie miasta sa darmowe porady prawne pisalam wyzej, mozna kupic kamerke w dlugopisie czy okularach

Odpowiedz
avatar Nataliee246
6 6

Błagam Cię, zgłoś to! Proszę jako matka, która we wrześniu chce posłać dziecko do przedszkola. Taka placówka nie powinna w ogóle istnieć! Dzieci i pracownicy to nie zabawki do jasnej… Jeszcze dorosły jest się w stanie jakoś obronić, ale 3 letnie dziecko? Które w tym wieku bezgranicznie ufa i polega na dorosłych? Straszyć, że go rodzic nie odbierze? Karygodne.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 2

Proszę Cię jako mama przedszkolaka. Zgłoś to. Jeśli zgłoszenie oficjalnie nic nie da, to możesz chociaż wystawić opinię przedszkolu na google, opisać sytuację na grupach tematycznych na FB (są takie "mamy w mieście X" oraz "przedszkola, opinie i informacje). Rodzice szukając placówek często szukają informacji o przedszkolu gdzie się da.

Odpowiedz
Udostępnij