Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dla mnie sytuacja bardzo piekielna, choć wiem, że przez wielu mogę zostać…

Dla mnie sytuacja bardzo piekielna, choć wiem, że przez wielu mogę zostać wyśmiana.

Ogólnie jestem osobą dość samotną. Stosunki z rodziną mam nie najlepsze, praca wiążę się z częstymi przeprowadzkami, więc ciężko było znaleźć mi znajomych, o prawdziwych przyjaciołach czy partnerze nie wspominając.

Kilka lat temu, gdy mieszkałam w Holandii poznałam Agnieszkę. Agnieszka podobnie jak ja często się przeprowadzała, w jej wypadku była to jednak kwestia wyboru, sama śmiała się, że nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca. Po jakimś czasie rozjechałyśmy się po świecie, ale od tego czasu byłyśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym i odwiedzałyśmy się sporadycznie.

Agnieszka po prostu stała się moją najlepszą przyjaciółką. Dzieliłyśmy się troskami i radościami, często gadałyśmy o naszych miłosnych sprawach. Mijały lata, a dla mnie znajomość z Agnieszką była jedynym stałym punktem w życiu - faceci, miejsca zamieszkania, znajomi zmieniali się, ale Agnieszka zawsze była.

Rok temu przeprowadziłam się do Hiszpanii. Nie ukrywam, bardzo mi się tu podoba. Nie ukrywam też, że od jakiegoś czasu na poważnie myślę o stabilizacji. I tu właśnie poznałam Adama, Polaka mieszkającego tu od wielu lat. W końcu poczułam, że to może być to - miejsce, czas, odpowiedni mężczyzna.

Z Adamem docieraliśmy się dość burzliwie - on też długo był sam, często sprzeczaliśmy się o głupoty. Agnieszka wiedziała o tych kłótniach, służyła radą i wsparciem. Nie zawsze korzystałam z jej rad, ponieważ większość z nich sprowadzała się do tego, że powinnam sobie tą znajomość odpuścić. Zawsze jednak była cierpliwym słuchaczem, za co byłam jej wdzięczna. Jednak ja również zawsze traktowałam ją w ten sam sposób. Nawet gdy o dziwnych porach dzwoniła, że znów zakończyła swój on-off związek z byłym-obecnym-niedoszłym facetem, z którym z przerwami spotykała się od kilku lat. Czasem brakowało mi już cierpliwości, ale byłam, słuchałam, dawałam się wypłakać, pocieszałam.

Kilka miesięcy temu moja znajomość z Agnieszką poszła się bujać. Do tej pory nie potrafię sobie wytłumaczyć tego co się stało. Zaliczyłam kłótnię z Adamem. Taką, po której autentycznie zastanawiałam się nad zerwaniem. W rozmowie z Agnieszką wspomniałam o tym, jak zwykle. Agnieszka pocieszyła, wsparła - jak zwykle. Kilka dni później pogodziliśmy się z Adamem i Agnieszka i o tym się dowiedziała ode mnie.

I tu przeżyłam szok życia. Agnieszka wydarła się na mnie, że ma mnie dość, że zasypuję ją swoimi problemami, jestem rozchwiana emocjonalnie, bredzę, okłamuję ją, manipuluję, wkręcam w swoje chore gierki. Powiedziała wprost, że kończy znajomość ze mną, bo jestem toksyczna, robię jej wodę z mózgu i ma dość niańczenia mnie, bo jestem nieprzystosowana do dorosłego życia. Potem napisała mi jeszcze kilka naprawdę okropnych wiadomości, w których wyzywała mnie od najgorszych, biła na oślep wyciągając wszystkie brudy, o których opowiadałam jej w ciągu kilku lat. Na koniec oświadczyła, że kasuje mój numer i zablokowała na wszystkich social mediach.

Możecie się śmiać - ale ja po tym wszystkim czułam się dosłownie osierocona. Czułam pustkę, żal, ale przede wszystkim kompletnie nie rozumiałam tego. Do dziś nie rozumiem. Nigdy nie sądziłam, że można tak cierpieć przez przyjaciółkę.

przyjazn

by ~kimjajestem
Dodaj nowy komentarz
avatar Tolek
-4 18

Ja jej się nie dziwię. Ile można słuchać o tym samym i ciągle mieć doopę trutą przez osobę, taką jak Ty, która tak naprawdę nie wie sama, czy chce być z tym Adamem, czy nie.

Odpowiedz
avatar digi51
11 17

@Tolek: za to jak koleżanka przez kilka lat nie może się zdecydować czy chce być z gachem czy nie to cacy i spoko :D

Odpowiedz
avatar minus25
14 14

Szkoda, że Agnieszka nie potrafiła w bardziej dojrzały sposób powiedzieć, że ma dość wysłuchiwania o tym samym. Mogłabyś wtedy ocenić, czy faktycznie chcesz się z nią przyjaźnić.

Odpowiedz
avatar timka
2 2

@minus25: Tylko z opowieści autorki wynika, że to raczej Agnieszka się rozstawała i godziła z chłopakiem, a autorka tylko się zastanawiała czy zerwać.

Odpowiedz
avatar gawronek
13 17

Dziwna dziewczyna, z jednej strony nie chce wysłuchiwać żali, z drugiej strony sama się wyżala. No, ale znamy tylko jedną stronę z tej historii. Swoją drogą ja bym nie chciał od swoich przyjaciół wysłuchiwać ciągle jak im źle i słuchać kolejnych historii o kłótniach. Rozumiem raz czy dwa w sytuacjach skrajnych, ale roztrząsać każdą kłótnie? Ile można?

Odpowiedz
avatar digi51
12 12

Dziwna sytuacja z opisu, ale nikt nie wie, jak tak naprawdę wyglądały wasze stosunki, ale na podstawie tego co napisałaś widzę kilka opcji. 1. Agnieszka od dłuższego czasu dawała Ci znać, że temat ją męczy i nie chce o tym słuchać, a Ty to ignorowałaś lub nie zauważałaś i w końcu ostatecznie puściły jej nerwy. 2. Agnieszce pasowały te rozmowy dopóki sama miała o czym "raportować" - może teraz układa jej się dobrze i Twoje narzekanie psuło jej szczęście 3. Agnieszka przeżyła znów jakiś zawód miłosny, o którym nie chce rozmawiać i ma raz na zawsze tematu facetów - jest psychicznie na skraju wytrzymałości i to doprowadziło do wybuchu 4. Agnieszka jest lesbijką i jest w Tobie zakochana, miała nadzieję, że w końcu skończysz z facetami i wpadniesz w jej ramiona, a że znów pogodziłaś się z facetem, doprowadziło ją do wściekłości 5. Agnieszka jest zwyczajnie zaburzona psychicznie i sygnały o tym świadczące też nie dochodziły do Ciebie kilka lat. Wybierz sobie pasującą opcję :D

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 11

@digi51: Albo jest zwyczajnie zazdrosna, że jej przyjaciółka znalazła sobie kogoś na stałe i wydaje się szczęśliwa, a ona nie.

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@pasjonatpl: to mniej więcej miałam na myśli w punkcie 3. Fajnie ponarzekać sobie na facetów. Ale masz być ciągle nieszczęśliwa i narzekać, bo mi też jest źle. Jak to Tobie jest dobrze, a mi źle to nara, nie mamy o czym gadać

Odpowiedz
avatar weron
0 0

@digi51: albo jest po prostu cholerną hipokrytką i póki ona narzekała koleżance, było ok, ale jak koleżanka chciała ponarzekać jej, to już nie było okej. Każdy pewnie w życiu poznał kogoś takiego, co to będzie narzekał na złamany paznokieć czy inną pierdołę, a jak jemu powiedz, że np zmarła Ci babcia albo wylali Cię z pracy i nie masz za co żyć, zbagatelizują to i powiedzą 'przestań się mazać', w wielu wypadkach wręcz wyśmieją, po czym wrócą do narzekania na prawdziwe tragedie w stylu 'zapomniałam zabrać ze sobą torbę i musiałam zapłacić 20groszy za jednorazówkę'. A zwróć takiemu uwagę, to wyjdziesz na nieczułą sukę/fiuta.

Odpowiedz
avatar Chrupki
6 6

Przykro mi, że coś takiego Cię spotkało, bardzo Ci współczuję. Mam wrażenie, że wbrew pozorom, Twój udział w tej dramie był bardzo niewielki - coś gdzieś koleżankę zabolało i oberwałaś rykoszetem. Jeśli faktycznie Twoje żale były dla niej męczące, to po tylu latach raczej umiałaby Ci to taktownie dać do zrozumienia. Po takiej histerii to lepiej, że kontakt się zerwał - dziewczyna ma wyraźnie nierówno pod sufitem. Może być i tak, że zawsze czuła się lepiej patrząc na Twoją samotność i niepewność. Nagle zaczęło Ci się układać, Jesteś szczęśliwa, a ona dalej nie, i pyk, koniec przyjaźni.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 6

Nie ma nic dziwnego w tym, że odczuwasz stratę. Ale nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, bo reakcja Agnieszki wydaje się dziwna, tylko z drugiej strony faktycznie mogłaś być męcząca, a nawet toksyczna, i tego nie zauważać. Ogólnie nie oceniam, ale nie dziwię się, że Ci przykro.

Odpowiedz
avatar timka
2 6

Jak dla mnie to Agnieszka została przez swojego faceta porzucona i nie mogła znieść, że jednak nie zerwałaś ze swoim chłopakiem, ew może sama w końcu z nim zerwała i miała nadzieje, że Ty zrobisz to samo. Jeszcze też może być opcja, że ona Ci mówiła o tym chłopaku by nie pokazywać Ci, że jest sama. Większość tu pisze, że autorka była męcząca, tyle, że to ta Agnieszka zrywała ciągle z chłopakiem a nie autorka. Nauczcie się czytać ze zrozumieniem. Zresztą ona całkiem chyba normalna nie jest skoro ją wszędzie poblokowała.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lutego 2022 o 20:39

avatar weron
1 1

@timka: dokładnie, też zwróciłam na to uwagę, jeśli już to obie były męczące, ale w przyjaźni powinna działać jakaś wzajemność. Jeśli komuś jęczysz nt swojego faceta, to nie wypada za to samo wyzywać przyjaciółki, kiedy to ona potrzebuje pojęczeć

Odpowiedz
avatar Neomica
5 5

Wydaje mi się, że wasza znajomość od początku funkcjonowała na niezbyt zdrowych podstawach. Obie najwyrażniej macie problemy z relacjami i obgadywanie tego tematu, kolejnych dram i miłosnych porażek stanowiło trzon waszej przyjaźni. Miałyście związki i o ile solidarnie wam nie wychodziło było ok. Gdy u ciebie zrobiło się poważnie ona straciła grunt. Mogła się poczuć oszukana, że zmieniłaś zasady "gry" albo po prostu zmęczona schematem waszej relacji. Skup się na własnym związku a znajoma niech szuka swojej drogi. Obie na tym skorzytacie.

Odpowiedz
avatar Morog
4 6

Bardzo bym chciał poznać wersję Agnieszki....

Odpowiedz
avatar weron
0 0

@Morog: blablabla zawsze razem blablabla miałam do kogo ponarzekać na faceta bo inni mieli już dość blablabla nagle przestała mieć dla mnie czas, bo znalazła sobie faceta, jak tak można blablabla - pewnie coś w tym stylu ;)

Odpowiedz
avatar Fahren
1 1

To jedna wersja zdarzeń. Bez drugiej nie ma czego oceniać

Odpowiedz
Udostępnij