Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Grudzień, ostatni wtorek przed świętami. Godzina 20 z minutami, wracam właśnie z…

Grudzień, ostatni wtorek przed świętami. Godzina 20 z minutami, wracam właśnie z pracy, kilkaset metrów od domu zatrzymuje mnie policja w celu dokonania "rutynowej kontroli drogowej". Sprawdzają dokumenty, po czym pan funkcjonariusz zasypuje mnie lawiną dziwnych pytań (nie pamiętam wszystkich, ale spróbuję przytoczyć, ile dam radę):

- Dokąd pani jedzie?
- Do domu
- Co pani robi o tej porze na ulicy? (w tej chwili nie ma lockdownu, godziny policyjnej ani żadnego ograniczenia w poruszaniu się)
- Wracam z pracy
- Jaki zawód pani wykonuje?
- Business manager w agencji reklamowej
- Czyli praca biurowa?
- Tak
- Z biura wraca się o 17, a jest 20
- Normalnie kończę o 18, dzisiaj miałam więcej pracy, bo zamykamy rok.
- Dlaczego nie pracuje pani zdalnie?
- Pracuję, dzisiaj musiałam wyjątkowo pojechać do biura, gdyż pewne rzeczy trzeba było zrobić na miejscu.
- Jakie rzeczy?
- (ciśnie mi się na usta "a co to pana obchodzi", ale grzeczne odpowiadam) Przygotować dokumenty dla doradcy podatkowego oraz rozesłać kopie czasopism do klientów. Nie da rady zrobić tego z domu.
- I tym się pani zajmowała aż do tej pory?
- Tak. Przepraszam, czy ja jestem o cos podejrzana? Zrobiłam coś nie tak?
- Nie, to rutynowa kontrola. Gdzie znajduje się pani miejsce pracy?
- (Podaję nazwę dzielnicy)
- Wracając stamtąd powinna była pani nadjechać z innego kierunku. Co pani robi na tej ulicy?
- Musiałam jeszcze coś po drodze załatwić.
- Co takiego musiała pani załatwić?
- Coś odebrać
- Co takiego?
- Zamówiłam sobie sushi na kolację i zboczyłam z trasy, żeby je odebrać z knajpki 3 ulice stąd.
- Proszę pokazać
- (pokazuję mu)
- Czy piła pani dzisiaj alkohol?
- Nie
- A kiedy ostatni raz piła pani alkohol?
- W sobotę ponad tydzień temu
- Co pani piła?
- Przepraszam, ale jakie to ma znaczenie? To było 10 dni temu.
- Proszę odpowiedzieć.
- 2 drinki Lillet rose z prosecco. Jestem pewna, że do tej pory wywietrzało.
- Czy zgadza się pani na badanie alkomatem?
- Oczywiście
- To za chwilę. Widzę, że dowód rejestracyjny jest na nazwisko xxx. Kto to jest?
- Mój mąż. Widzi pan, że jest to samo nazwisko.
- Dlaczego jeździ pani samochodem, który nie należy do pani?
- Jesteśmy małżeństwem, to nasz wspólny samochód. Tak się złożyło, że został zarejestrowany na męża, ale jeździmy nim oboje.
- Dlaczego został zarejestrowany na męża?
- (opowiadam mu, dlaczego)
- Czy mąż to potwierdzi?
- Jak najbardziej. Może pan do niego zadzwonić
- A gdzie on się w tej chwili znajduje?
- W Szwecji, u swoich rodziców.
- A co tam robi?
- ("a co to pana obchodzi") Pojechał na święta.
- Kiedy wyjechał?
- W sobotę
- A dlaczego sam?
- Ja dojadę do niego pojutrze
- Dlaczego nie pojechała pani razem z nim?
- Bo muszę jeszcze w tym tygodniu pracować
- No dobrze, to proszę jeszcze na badanie alkomatem.

Wydmuchałam okrągłe zero, pan funkcjonariusz życzył mi miłego wieczoru i kazał jechać prosto do domu. Przyznam, że mnie wkurzył. Jak już wspomniałam, nie ma w tej chwili żadnych obostrzeń, które ograniczałyby prawo do swobodnego przemieszczania się. Gdybym miała ochotę, mogłabym wyjść o 3 rano pojeździć sobie bez celu po ulicach i miałabym do tego pełne prawo. Do tego miałam poczucie, że pytania, nie dość, że były zupełnie od czapy, to pan policjant, korzystając z poczucia władzy, naruszył moją prywatność. Żadna ze spraw, o które wypytywał, nie powinna go obchodzić.

Ponieważ była to moja pierwsza kontrola w Niemczech, popytałam wśród znajomych, czy takie "grillowanie" jest normalne, czy też trafiłam na nadgorliwca, który nadużył uprawnień. I okazuje się, że ponoć tak właśnie w Niemczech wygląda "rutynowa kontrola". Sto pytań "z dupy", na które musisz bardzo grzecznie i szczegółowo odpowiadać, a jeśli okażesz zniecierpliwienie, zabiorą cię na komisariat, bo "masz problemy z agresją" i "możesz być pod wpływem narkotyków". Ponoć tak muszą, bo muszą sprawdzić twoje reakcje. Koleżanka (sporo młodsza ode mnie singielka) została kiedyś wypytana o życie osobiste i kontakty z płcią przeciwną. Ja i tak miałam ponoć szczęście, że mi dodatkowo nie trzepali samochodu.

Najlepsze jest to, że kiedy wzywa się policję np. do wypadku, trzeba na wolny radiowóz czekać 40 min do godziny. Teraz widzę, czym są tak zajęci.

Niemcy kontrola drogowa

by Crannberry
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
11 13

Kilka lat temu, gdy wracaliśmy samochodem z Polski do Anglii, to też nas zatrzymali w Niemczech. Też "rutynowa kontrola" i część pytań z dupy ("Co to za syrop? Na kaszel. Ma pani kaszel? A pan?"). Przetrzepali nam również samochód i to tak fest, z użyciem psa. W sumie jedyny plus, że byli mili i uśmiechnięci, a pies wyjątkowo urodziwy.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 6

@Bryanka: Skoro trzepali samochód to możliwe, że szukali czegoś konkretnego, ale oczywiście Wam by tego nie powiedzieli.

Odpowiedz
avatar kot022
14 20

Jest na takie coś społeczne przyzwolenie, więc będzie tylko gorzej niestety.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
5 11

@kot022: nie na takie rzeczy było już przyzwolenie społeczne w Niemczech.

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
4 22

Było powiedzieć, że jesteś muzułmanką i oskarżych ich o islamofobię. Przeprosiliby i uciekli w podskokach.

Odpowiedz
avatar Mementomoris
8 10

Brzmi jak typowa kontrola narkotykowych w Polsce. Łapią przypadkowy samochód przy drodze, wypytują o takie głupoty, żeby sprawdzić, czy historia się klei, robią szybkie przetrzepanie samochodu a potem "dobranoc, szerokiej drogi". W ciągu trzech lat miałem dwie takie.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
10 10

@Mementomoris: wow, nie mogę w to uwierzyć Ja raz mialam tylko kontrole alkomatem, wszystkich zatrzymywali. Jeszcze nigdy od znajomych czy rodziny nic takiego nie slyszalam. Chyba rzadka sytuacja (?) Az musze popytac

Odpowiedz
avatar gawronek
1 5

@Mementomoris jak jeździsz w mieście w środku nocy wokół komina stara betą że zgrają gości w dresach na tylnym siedzeniu to tak - może ci się przytrafić kontrola. Nie słyszałem natomiast nigdy żeby kryminalni (to nie USA, to nie DEA was trzepie) łapało po nocach zupełnie przypadkowe auta - a trochę jeżdżę nocami, dłuższe i krótsze trasy, moi znajomi czy rodzina też mają wieczorne wypady przez puste miasto.

Odpowiedz
avatar ILLogic
0 0

@gawronek Mnie raz w nocy w centrum zatrzymali. Wydawało mi się ze jadę normalnie, więc łowili bo nie mieli co innego robić. Dobrze, że uwierzyli że na porodówkę jadę, bo od razu widzieli ze poddenerwowany jestem.

Odpowiedz
avatar Grav
16 16

Jestem pełen podziwu, że po 3 pytaniach nie usłyszeli "nie pańska sprawa". Podstawowa sprawa - czy moje zachowanie łamie jakiekolwiek przepisy? Nie? To dziękuję, coś jeszcze?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

Przypomniała mi się scena z "C.K. Dezerterzy". Różnica jest taka, że tam przesłuchiwany stracił cierpliwość.

Odpowiedz
avatar vezdohan
1 1

Gdzieś u Suworowa czytałem, że kontrola dokumentów musiała trwać ileś (20 czy 30 nie pamiętam) sekund. Taki przepis. Jak się głębiej zastanowić to jest w tym trochę sensu. Może to, to samo zjawisko?

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
12 12

W Niemcach jak widać wciąż drzemie duch lat trzydziestych. Trzeba było spytać gdzie ma opaskę ze swastyką i czapkę z trupią główką. Tak, wiem, pewnie do dziś byś tam kiblowała.

Odpowiedz
avatar Balam
3 3

Podpowiem ci, nie musiałaś odpowiadać na żadne z tych pytań. Koleś poszedł na ryby i myślał, że może coś złowi. Im więcej pytań zada, może w końcu się pogrążysz. W najgorszym przypadku obraza oficera na służbie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 8

@Balam: tylko że w momencie, kiedy jesteś zmęczony, głodny i czeka cię jeszcze pakowanie się na 3-tygodniowy wyjazd, ostanie, na co masz ochotę, to kiblowanie na komisariacie kilkanaście km od domu, podczas gdy policja przeprowadza ci testy na obecność narkotyków. Bo mogą. Odpowiadanie na pytania o kolor skarpetek jest mimo wszystko mniej upierdliwe

Odpowiedz
avatar Balam
5 5

@Crannberry: Nie wiem, pytałam o to kuzynkę urodzoną w Niemczech i mieszkającą tam całe życie. Według niej pierwsze o co powinnaś była zapytać to czy jesteś o coś podejrzana, a drugie to czy jesteś aresztowana. Jeśli odpowiedź na te dwa pytania brzmiała nie pytasz o trzecie, czyli imię + nazwisko + stopień + identyfikator oficera w celu złożenia skargi. Oni tak grillują naumyślnie, mimo że wcale nie mają do tego prawa. Mają nadzieję, że coś powiesz, albo właśnie cię zezłoszczą i będą mieli jakąś podstawę do zatrzymania cię.

Odpowiedz
avatar Error505
2 2

Czy takie wypytywanie jest zgodne z Niemieckim prawem? Dziwne.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
3 5

@Error505: po upadku Trzeciej Rzeszy trzeba było w Niemczech wszystko zacząć od nowa. Alianci potrzebowali na miejscu ludzi, którzy się znają na administracji, prawie i szeroko pojętym zarządzaniu państwem. W skutek tego, niemieckie prawo po wojnie zostało napisane przez byłych esesmanów, gestapowców i partyjniaków NSDAP, którzy wprawdzie przeszli proces denazyfikacji, ale w uproszczeniu polegał on na tym, że taki ktoś mówił: "Już nie jestem nazistą, przepraszam za wszystko", po czym dostawał stanowisko.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 7

@Error505: interpretacja adwokata jest taka, że teoretycznie nie masz obowiązku odpowiadać na żadne pytanie poza tym o dane osobowe. Jednak musisz liczyć się z tym, że policja ma prawo wóczas zabrac cię na komisariat, przeszukac i np zrobić testy na obecność narkotyków. Tak więc bardziej sie opłaca jednak na te pytania odpowiedzieć "möglichst knapp und höflich", czyli zwięźle i grzecznie, żeby jak najszybciej zakończyc kontrolę. Zresztą może jest to tez kwestia mentalności Niemców, gdzie władza (jakakolwiek) ma społeczne przyzwolenie na branie obywateli "za mordę"

Odpowiedz
avatar Error505
2 4

@Crannberry: Ma prawo, czy ma prawo wówczas? Bo jeśli wówczas to coś jest nie teges. To oznacza działania odwetowe i choć nie znam prawa niemieckiego to raczej tak nie jest. A, że czasem lepiej się podporządkować zamiast się narazić na zgodne z prawe ale upierdliwe działania to inna racja.

Odpowiedz
avatar gawronek
2 2

@Crannberry zawsze możesz się przerzucić na polski czy angielski w trakcie kontroli, "ich bin auslander und spreche nicht gut Deutsch" i niech się chłopaki trochę wysilą językowo ;)

Odpowiedz
avatar este1
1 1

@gawronek: "nochmal. Und nicht so schnell. Ich kann nicht gute Deutsch sprechen" - działa zawsze tak że litania zaczyna się od nowa i co max dwa zdania pytaja czy rozumiem.

Odpowiedz
avatar digi51
10 10

Mnie się kiedyś kontrola drogowa pytała, czy mam paragon na fotelik, w którym przewożę dziecko. Uzasadnienie - oni muszą wiedzieć, czy fotelik jest dopasowany do dziecka. Spytałam uszczypliwie, czy sądzą, że na paragonie jest to napisane, to usłyszałam "proszę się nie wymądrzać".

Odpowiedz
avatar timka
3 3

Jak w Niemczech to bylo to sie nie dziwe, oni maja dziwne prawo

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2022 o 17:04

avatar niepodam
4 4

Przypomina mi się, jak kolega opowiadał, jak to planował zostać policjantem. Jednym z etapów rekrutacji do szkoły policyjnej była rozmowa z psychologiem. Pytanie pierwsze - dlaczego chce pan być policjantem? Kolega opowiada, że chce chronić obywateli, itp, itd. Pytanie drugie - dlaczego chce pan być policjantem? Kolega rozwija odpowiedź. Pytanie trzecie - dlaczego chce pan być policjantem? Dalsze rozwinięcie. Pytanie czwarte - dlaczego chce pan być policjantem? ... Pytanie kilkunaste lub kilkudziesiąte - dlaczego chce pan być policjantem? Kolega nie wytrzymał i wrzasnął, że chce nap*lać pałą ludzi. Dziękuję, do widzenia. Dostał się. W teście chodziło o to, że każdy prędzej czy później wybuchnie - kwestia ile wytrzyma.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2022 o 15:18

avatar Ichigo1221
0 0

@niepodam: Ja bym od 20 powtórzenia co 3 raz prosił o powtórzenie pytania. Niech psycholog się produkuje i powtarza, może pierwszy odpuści.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
0 0

@Ichigo1221: jak nie wybuchniesz to cie wywalą. Bo tu chodzi o rodzaje gniewu - jak w tej starej komedii z Nickolsonem i Sandlerem.

Odpowiedz
avatar este1
3 3

Mi taką kontrola zdarzyła się tylko raz. O 2 w nocy autem na polskich blachach. Szybko im się odechcialo jak powiedziałam że jestem w 39tyg i jedziemy do szpitala. Nawet papierów nie oglądali. Może kwestia tego na kogo trafisz...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

W Irlandii tylko raz mi się zdarzyło, że policja zaczęła zadawać dziwne pytania. Tzn szedłem sobie z kolegą, a oni się nami zainteresowali i zaczęli pytać, co robimy, gdzie idziemy. Wszystko bardzo uprzejmie, ale jednak nie chcieli zostawić nas w spokoju. Tylko że wtedy pracowaliśmy na nocki. Wracaliśmy z pracy nad ranem, ubrani na czarno, gadamy sobie w obcym języku, bo po polsku, więc nic dziwnego, że zwrócili na nas uwagę. Ale że nie robiliśmy nic podejrzanego, to nie próbowali nas zatrzymać czy przeszukać ani o cokolwiek oskarżać. W końcu się domyśliłem, że po prostu się zastanawiają, co robimy o tej porze na ulicy, to powiedziałem im, że właśnie wracamy z pracy. Spytali się tylko, gdzie pracujemy, odpowiedziałem, życzyli nam miłego dnia i pojechali. Gdybyśmy zaczęli się jakoś nerwowo zachowywać, byłoby inaczej.

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@pasjonatpl: Przypomniało mi się coś... Trzy babeczki, blade, z podkrążonymi oczami wracają do domu w niedzielny poranek. Zataczają się z lekka i rozmawiają dość bełkotliwie. Niosą wypchane siaty, w których podzwania jakieś szkło. Co byś pomyślał? Przecież to oczywiste, że wracają właśnie z dwudziestogodzinnej pracy przy organizacji i obsłudze wesela, a w siatkach mają słoiki z pozostałym po imprezie rosołem i innymi potrawami ;)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@singri Ależ ja się wcale nie dziwię i nie mam do nich pretensji. Na ulicy żywej duszy, ciemno, tylko dwóch dość młodych zdrowych facetów ubranych na czarno (to akurat polityka firmy, stroje służbowe są czarne i w nich wracaliśmy z pracy). Żeby wygadać bardziej podejrzanie, to musielibyśmy nosić maski albo nieść jakieś duże torby czy coś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nieżle :) ja miałam podobne trzepanie jak się wybrałam na wycieczke weekendowa z Anglii na wyspę Jersey. Wyszłam jako jedna z ostatnich i wzieli mnie na kontrole. Po co przyjechalam, kiedy rezerowalam bilet, gdzie bede spac, co bede zwiedzac, ile zaplacilam za rezerwacje, gdzie pracuje i milion podobnych niekończacych sie pytań. W pewnym momencie zaczelam sie zastanawiac czy jestem w ukrytej kamerze bo czulam sie jakbym mnie podejrzewali o dilerke :) w trakcie przepytywania przegladali moj bagaż, po czym z usmiechem na ustach dowiedzialam się, że takie maja zasady (ciekawe, że tylko mnie dotyczyly) i good bye.

Odpowiedz
avatar Hideki
0 0

Mnie dwa razy tak w Polsce przepytywali. Raz podczas rutynowej kontroli drogowej o 2 w nocy. Drugi raz, gdy wracając z pubu wszedłem na przejście dla pieszych na czerwonym. Z godzinę mnie wypytywali (głównie o pracę), zanim wypisali mandat.

Odpowiedz
avatar bzyk
1 1

No to peszek. Mieszkam w Niemczech 20 lat i z policją miałem do czynienia 2 razy. Wypadek i raz mnie odholowali bo źle zaparkowałem. Zapytam tylko: a może autko na polskich blachach i podatek drogowy nieopłacony?

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@bzyk: wiem, że takich cwaniaków jest zatrzęsienie, ale akurat nie ten adres ;) Wszystkie dokumenty niemieckie, wszystko opłacone, ważny TÜV. Może dlatego szukali, do czego jeszcze mogliby sie doczepić.

Odpowiedz
avatar Fahren
1 1

W niemczech miałem kontroli.. kilka. Pierwsza - miałem auto na "czarnych" blachach - policjanci młodziki i chcieli ot tak sprawdzić, o co chodzi. "Czemu jest zarejestrowany na kogoś innego? - Bo nie zdążyłem przerejestrować. "Czemu nie ma ubezpieczenia? Ma, w Polsce OC przechodzi na nowego właściciela z automatu, nie trzeba od razu nowej polisy brać". Posprawdzali, wyszło na moje, puścili. Reszta kontroli to częściej BAG niż policja

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

już miałem pisać, że nie masz obowiązku odpowiadać na żadne pytania poza tymi na które masz prawny obowiązek według KK, KW, KPK, KD i ustawy o policji. a tym bardziej, nie należy odpowiadać na żadne pytania z poza tego zakresu, żeby nie zostać później pociągniętym do odpowiedzialności, z powodu wprowadzania organów w błąd. jedyne co mamy obowiązek to wynika z: "Kodeks wykroczeń Art. 65. § 1. Kto umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upowaŜnioną z mocy ustawy do legitymowania: 1) co do toŜsamości własnej lub innej osoby, 2) co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania, podlega karze grzywny. § 2. Tej samej karze podlega, kto wbrew obowiązkowi nie udziela właściwemu organowi państwowemu lub instytucji, upowaŜnionej z mocy ustawy do legitymowania, wiadomości lub dokumentów co do okoliczności wymienionych w § 1." a jakie przepisy obowiązują w kraju za Odrą, to miło byłoby aby autorka przytoczyła pod historią. czyli tylko, swoje dane, pojazdu, pasażerów, ew. rodziny, bo tych musimy znać, choć już bym się zastanawiał czy musimy wiedzieć gdzie na pewno mieszkają lub gdzie pracują. zatem: - Nazywam się Tomasz Siwek, zamieszkały w Tychach przy ulicy Rewolucji Październikowej pięć mieszkania dwadzieścia trzy. (...) - Nazywam się Tomasz Siwek, zamieszkały w Tychach przy ulicy Rewolucji Październikowej pięć mieszkania dwadzieścia trzy. (...) - Nazywam się Tomasz Siwek, zamieszkały w Tychach przy ulicy Rewolucji Październikowej pięć mieszkania dwadzieścia trzy. (...) - Nazywam się Tomasz Siwek, zamieszkały w Tychach przy ulicy Rewolucji Październikowej pięć mieszkania dwadzieścia trzy. (...)

Odpowiedz
avatar Puszczyk
0 0

@PiekielnyDiablik: odnośnie poruszania się po drogach, to gdyby jechała na polskich blachach, to akurat Policja jest zobowiązana przestrzegać przepisów międzynarodowych jak konwencja wiedeńska o ruchu drogowym. Problem się zaczyna w przypadku rzeczy u nas legalnych, a w innych krajach wymagających zezwolenia lub nielegalnych. Mamy jedne z najbardziej liberalnych praw w kwestii środków obronnych i definicji broni. U nas np wiatrówka do 17J jest całkowicie legalna, a powyżej wymaga jedynie rejestracji. Granice mocy w innych krajach są inne lub w ogóle powyżej pewnej ilości J wiatrówka jest traktowana jak broń palna. Z gazem pieprzowym tak samo. We Włoszech czy Szwecji, żeby mieć gaz, to musisz mieć pozwolenie na broń palną. W tym wypadku, jeśli chodzi o Niemcy, to można się przejechać. Jeśli masz gaz z Polski i na etykiecie masz info, że jest skuteczny zarówno wobec ludzi, jak i zwierząt, to zostaniesz zamknięty za nielegalne posiadanie broni palnej, bo tam gaz jest legalny tylko przeciwko zwierzętom. Obrotny Policjant z takiej niby luźnej gadki może sporo wyciągnąć... https://elcolt.pl/pl/blog/Legalnosc-gazu-pieprzowego-w-Europie/3 https://www.adwokatniemcy.net/gazpieprzowy/

Odpowiedz
Udostępnij