Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem POZeciarzem (przychodnia od 8-18) oraz NPLowcem ("przychodnia" od 18-8 + weekendy…

Jestem POZeciarzem (przychodnia od 8-18) oraz NPLowcem ("przychodnia" od 18-8 + weekendy 24h/dobę). Dodatkowo robię staż w szpitalu w ramach specki. Przekrój pacjentów mam od osób z wyższym wykształceniem jak i po niepełnym podstawowym - zazwyczaj najgorsi/najpiekielniejsi są w skrajności obu grup (ale o tym nie teraz).

Po części w nawiązaniu do #88880 i komentarzy do tej historii.

Wbrew temu, co sporo osób pisze: przychodnie działają i przyjmują pacjentów (jeszcze się to udaje). Mamy tyle pacjentów zarówno osobiście jak i na teleporadach, że nie ma czasu niekiedy spokojnie coś zjeść, czy wyjść do łazienki. A to, że rejestracja nie odbiera telefonów jest zazwyczaj winą tego, że w tym czasie rejestratorka i pielęgniarka rozmawiają z innymi petentami.

Nawet nie wiecie ilu dziennie miałem 2tyg temu pacjentów, którzy z objawami przeziębieniowymi się pojawiali w gabinecie.

Najczęściej należeli oni do jednej z dwóch grup:
- objawy mają od rana (lub wieczora), rzadziej 2.-3. dzień, bez leczenia
- są po >7dniach ciężkiej infekcji dróg oddechowych, również bez leczenia bo Wit C + raz dziennie aspiryna leczeniem nie można nazwać.

Jako, że przyszli to zbieram wywiad i badam ich sumiennie (zgodnie ze sztuką), ale...

Prawie NIKT sam nie wykonał sobie nawet testu antygenowego na COVID-19 który można kupić (a nawet od niedawna dostać za darmo) w aptece, który wykonany w największej wiremii wirusa (jakieś 72h od pierwszych objawów, potem tak naprawdę skuteczność jest coraz mniejsza i nie jest w pełni diagnostyczny) ma MINIMUM czułość 80% przy swoistości 97% (o ile wykonany prawidłowo, dodatkowo ten który ma pogotowie i niektóre przychodnie ma nawet większy) -> jeśli wynik jest dodatni to macie COVID-19 (ja zlecam wtedy wymaz PCR, by było potwierdzenie, bo na słowo nie mogę wysłać na izolację).

Dodatkowo lekarze pracują na bazie schematów leczenia i zaleceń koordynatorów danej dziedziny medycyny (to tak w wieeelkim skrócie) -> zabezpiecza nas to przed błędami oraz systematyzuje pracę (a także zmniejsza ilość eksperymentów na małej liczbie osób jak było z pewnym lekiem w pierwszej fali). Aktualnie według zaleceń KAŻDA osoba z jakimkolwiek objawem choroby dróg oddechowych lub układu pokarmowego (biegunka/wymioty) ma mieć wykonany test w kierunku COVID-19. Po to by jak najszybciej została odizolowana i nie zarażała innych osób a i dodatkowo była monitorowana lub w razie zaostrzenia jak najszybciej trafiła w odpowiednie miejsce (oddział COVID-19 lub zwykły).

Samo to, że zrobicie sobie test wcześniej (najlepiej od razu PCR) daje dla mnie dużo -> zmniejsza mi czas potrzebny na ich ogarnięcie (samo wypisanie zlecenia wymazu to ~4min (jak ma się pacjenta co 10-15min to znacząca ilość czasu)), zazwyczaj wystarczy im przepisać leczenie objawowe, wyjaśnić co mają robić i tyle. A dodatkowo nie przychodzą do przychodni i nie zarażają innych osób które są pod gabinetem z innego powodu -> mimo walczenia by ludzie przychodzili tuż przed planowanym czasem wizyty nadal są osoby (głównie starej daty), które przychodzą na godzinę przed czasem. A im mniej czasu zajmie mi pacjent tym więcej osób będę mógł dodatkowo przyjąć.

Jak wiecie lub nie (patrząc przez pryzmat pacjentów to raczej to drugie) standardowe przechorowanie COVID-19 to przeziębienie. Bo SARS-CoV-2 (w skrócie i po laicku) należy do rodziny wirusów, która powoduje przeziębienia, ale ten szczep postanowił zmutować i nasze organizmy z nim sobie do końca nie radzą (czy to reagują przesadnie, czy w ogóle z nim nie walczą). I właśnie problem polega na tym, że mamy ruletkę jak to przechorujemy (każda osoba może się pogorszyć w 7. lub 8. dobie tak, że będzie potrzebowała pilnej opieki w szpitalu). Dlatego powinniśmy się zaszczepić, bo to zmniejsza ryzyko infekcji/powikłań. Właśnie! -> zmniejszy, a nie spowoduje, że będziemy w pełni odporni!

Bo oto argumenty dlaczego pacjenci nie zrobili testu na COVID-19:

- Co roku mam grypę/przeziębienie, tylko antybiotyk mi pomaga -> tak mieliście takie same/podobne objawy jak x lat temu w tym czasie, bo mamy coś takiego jak sezon przeziębieniowo/grypowy i właśnie teraz w nim jesteśmy. I jak to po antybiotyku poprawa? Jak zarówno na WIRUSY przeziębieniowe i WIRUS grypy nie działają antybiotyki? A >95% pozaszpitalnych infekcji dróg oddechowych jest wirusowych! Notabene jak mówicie, że "przeszliście grypę", to zazwyczaj było to cięższe przeziębienie, które obok grypy nie stało. Niezależnie leczenie jest objawowe, antybiotyk jest ewentualnym dodatkiem do leczenia w późniejszym czasie, by zabezpieczyć przed/leczyć nadkażenie uszkodzonych dróg oddechowych. Po wywiadzie typowym dla zapalenia dróg oddechowych następuje badanie (osłuchowo czysto lub niewielkie nasilenie szmeru), dalej zalecenia na leczenie objawowe + numer zlecenia wymazu -> kontakt po wyniku lub po zaostrzeniu objawów.

- TO ANGINA, TRZEBA ANTYBIOTYKU! -> ehh dobra, pacjent/ka 20-60lat; proszę pokazać gardło -> gardło zaczerwienione, migdałki powiększone ale bez ropnej wydzieliny, w wywiadzie dodatkowo suchy kaszel, stan podgorączkowy jedynie, węzły szyjne lekko powiększone, niebolesne, osłuchowo czysto lub niewielkie nasilenie szmeru -> no ma Pan/Pani anginę, tzn. zapalenie migdałków (no i ogólnie gardła) bo to właśnie "angina" znaczy. "Anginę paciorkowcową" (gdzie z wyboru daje się antybiotyk) rozpoznaje się po skali Centora a i tak mimo wystarczającej ilości punktów według jej kryteriów (w teorii 4pkt ale z racji braku testów w przychodniach już przy 3pkt uznaję, że zachowane są warunki) tylko ~40% to faktycznie bakteria, ale z racji ryzyka daje się antybiotyk (z ciekawości sprawdźcie sobie ile taka osoba ma punktów). A i objawy zapalenia gardła/migdałków są typowe w odmianie Delta i Omicron -> dalej zalecenia na leczenie objawowe + numer zlecenia wymazu -> kontakt po wyniku lub po zaostrzeniu objawów.

- Myłem/am okna, sprzątałem/am na dworze, pracuję w przeciągu i to dlatego mam objawy przeziębieniowe + bardzo silne bóle mięśniowe -> badanie (osłuchowo czysto lub niewielkie nasilenie szmeru), zalecenia na leczenie objawowe + numer zlecenia wymazu -> kontakt po wyniku lub po zaostrzeniu objawów.
- Jestem zaszczepiony! -> no i co z tego? Znam osoby szczepione 3. dawkami które zachorowały najpierw przed 1. dawką, potem po 2. dawce i na końcu po 3. dawce. Bo mają tak duży kontakt z wirusem, że szczepienie nic nie da -> wystarczy zapytać ludzi pracujących w opiece zdrowotnej -> w większości już co najmniej raz przechorowali mimo priorytetu i kompletu szczepień. Po wywiadzie typowym dla zapalenia dróg oddechowych następuje badanie (osłuchowo czysto lub niewielkie nasilenie szmeru) i potem dalej zalecenia na leczenie objawowe + numer zlecenia wymazu -> kontakt po wyniku lub po zaostrzeniu objawów.

- Ja się tylko osłuchać chciałem, bo mam przeziębienie, a nie COVIDa! -> nosz kurna, w wywiadzie cała rodzina z podobnymi objawami, wywiad typowo przeziębieniowy w badaniu "osłuchowo czysto lub niewielkie nasilenie szmeru" (wiecie czemu to już kilka razy napisałem? Bo w COVID-19 objawy osłuchowe MOGĄ ale NIE MUSZĄ się pojawić lub pojawiają się w okresie rekonwalescencji! Plus nie mają żadnego znaczenia rokowniczego odn przebiegu choroby) + zalecenia na leczenie objawowe + numer zlecenia wymazu -> kontakt po wyniku lub po zaostrzeniu objawów.

- Bo nie chcę być na kwarantannie/izolacji! -No ok, a chodzi Pan/Pani do pracy? -NIE i dlatego chcę zwolnienie! -> kwarantanna/izolacja jest równoważna zwolnieniu lekarskiemu. Jedyna różnica jest taka, że musisz pod groźbą sankcji siedzieć w domu, a nie pojechać mieć dodatkowy urlop na wyjazd na narty/opalanie się na plaży w tropikach w momencie jak cudownie ozdrowiałeś po jednym dniu (miałem takich agentów).

I wiecie co? Ponad 1/3 wyników jest dodatnich. No nie wiadomo czemu (kolejna fala pandemii?) I zazwyczaj im bardziej ktoś zaprzecza/awanturuje się, tym częściej wynik pozytywny.

I nie, nie dostaję pieniędzy za rozpoznanie COVID-19.
Nie dostawałem w POZ żadnego dodatku COVIDowego.
Za szczepienie p/COVID-19 jest płacone jako, że w Polsce za wykonaną pracę trzeba płacić -> a szczepienie mimo, że w POZ i mimo, że w jego godzinach pracy to jest wykonywany przez dodatkowy zespół, który nie zajmuje się pacjentami POZ w tym czasie.

Za konsultację pacjentów z ROZPOZNANYM COVID-19 POZ otrzymywał niewielką kwotę, która szła na badania, które zlecaliśmy pacjentom po chorobie w czasie rekonwalescencji (podejrzenie i wysłanie na test NIE jest płatne).

Ogólnie bez tego jest roboty, bo przeziębień/gryp/Covidów było ~połowa pacjentów a reszta z innymi chorobami. Aktualnie ekipa znowu się wykrusza, bo ponownie zaczęliśmy chorować (BTW pozdrawiam z izolacji, na szczęście skąpo objawowo przechodzę).

A teraz jeszcze rządzący dali nam betonowe koło ratunkowe (w teorii z troski o podatników) i wymyślili, że każdego pacjenta po 60rż mamy osobiście zbadać, nie mówiąc skąd mamy wziąć do tego ludzi, miejsce i czas (a nie, powiedzieli, że mamy brać nadgodziny, gdzie ja brałem nadgodziny w czasie nadgodzin dotychczas).

A i pamiętajcie, że jak macie wynik dodatni to w ostatnich 72h izolacji skontaktujcie się ze swoim POZ lub NPL -> bo tak naprawdę to decyzja lekarza decyduje o wyjściu z izolacji i najczęściej dostaniecie zlecenie na badania wtedy oraz ewentualne zwolnienie na rekonwalescencję przy ciężkim przebiegu.

EDYCJA: poprawiłem trochę literówek, starałem się zmniejszyć ilość zdań wielokrotnie złożonych oraz dodałem parę rzeczy bez zmiany informacji/sensu zdań.

słuzba_zdrowia ochrona_zdrowia

by olo1990pl
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
18 20

Z tym że można dostać za darmo, to to takie raczej teoretyczne jest. A z kupieniem - mówisz że 72 godziny. Tja. Zamówiłem wczoraj. Może będzie jutro. A może nie. Chcecie żeby ludzie mieli test antygenowy zrobiony zanim wejdą do lekarza? Nic prostszego, każcie im przyjść 15 minut wcześniej i róbcie im go na miejscu!

Odpowiedz
avatar olo1990pl
-4 12

@bloodcarver: Nie wszędzie jest taka możliwość by zrobić test. Bo nie wszystkie przychodnie gdzie pracuję robią testy a jak już robią to się kończą -> są one wydzielane przez ministerstwo według wcześniejszych zamówień (podobnie jak szczepionki). Plus pacjenci nie mówią z czym przychodzą do momentu jak ja nie zapytam zazwyczaj. Rzadko kiedy pacjent przyzna się w czasie rejestracji w POZ z czym chce przyjść, a rejestratorka (oficjalnie) nie ma prawa pacjenta zapytać (bo nie ma wiedzy medycznej i nie może robić TRIAGE) - w sensie pacjent prawnie może odmówić podania przyczyny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2022 o 19:48

avatar bloodcarver
16 20

@olo1990pl: Nie podałeś ani jednego powodu, którego nie można odnieść także do pacjenta. Rozsądnych cenowo testów w aptekach nie ma, czeka się i dojdą albo nie dojdą. Darmowe istnieją chyba tylko w materiałach rządzących Partii. Jak wy, profesjonaliści, nie umiecie załatwić dość testów to oczekiwanie że pacjent będzie umiał jest smutno-śmieszne. Pacjent wiedzy medycznej ma mniej niż rejestratorka więc to też kiepskie by wymagać od niego żeby lepiej zrobił sobie triage i określił co ma.

Odpowiedz
avatar olo1990pl
-5 15

@bloodcarver: Chyba nie rozumiesz. Jeśli: - Ty nie możesz kupić testu w aptece, - Ministerstwo mówi, że nie da testu (bo ich nie ma), - masz przetrzebione zapasy swoich testów, to skąd mamy jako przychodnia mam wziąć test dla pacjenta? (Mówimy teraz o teście antygenowym) Przecież testy mamy zakupione w aptece lub z hurtowni, która zaopatruje apteki. Za "TRIAGE" uznaję, że pacjent w czasie rejestracji poda, że ma przeziębienie/grypę od ~72h. Wtedy ma przyjść wcześniej i zrobimy mu (o ile mamy) test antygenowy (trwa to ~20min -> ~5min sam wymaz + do 15min czekania na wynik). Ale NAJPIERW pacjent musi w czasie rejestracji powiedzieć z czym przyjdzie i w przychodni muszę mieć test. Jeśli nie mam testu lub mamy 4. i późniejszą dobę to robię teleporadę + zlecam test PCR i umawiam na wizytę na następny dzień. Po wcześniejszym potwierdzeniu telefonicznym odn. wyniku -> gdy osoba dodatnia zmieniam wizytę w teleporadę i jeśli jest w dobrym stanie ogólnym nie ma realnej korzyści z badania, a jeśli pacjent się pogorszył modyfikuję leczenie objawowe lub ewentualnie kieruję do szpitala; jeśli ujemny przychodzi i go badam (o ile leczenie nie pomogło i nadal chce badania).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2022 o 20:29

avatar Logo
1 1

@bloodcarver ten test co nawet w lisku jest, dowożą tego samego dnia i kosztuje 59 zł?

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
4 6

Od początku pandemii ja i moja rodzina nie mieliśmy nawet kataru (sądzę, że duża w tym zasługa noszenia maseczek i tym samym zmniejszania prawdopodobieństwa bycia okichanym czy okaszlanym w publicznych miejscach zamkniętych), więc do większości tej historii się nie odniosę, ale z uwagi na fakt, że medyczką nie jestem jeden aspekt zwrócił moją uwagę. Co rozumiesz przez pojęcie "prawdziwa grypa"? W sensie, jakie objawy charakteryzują Twoim zdaniem tę chorobę? Pytam, ponieważ przez wszystkie lata edukacji szkolnej co roku, sezonowo zapadałam na "przeziębienie", które było diagnozowane jako grypa. Objawy: 39-40 gorączki, żyletki w gardle, katar, kaszel początkowo mokry a w późniejszych dniach suchy, ogólne osłabienie. W przychodni moja noga nie stanęła nigdy (po dziś dzień), rodzice zawsze dzwonili po lekarkę, która przyjeżdżała na wizytę domową. Osłuchiwała mnie, zaglądała w gardło, kazała zakaszleć i ZAWSZE jej diagnozą była grypa, na którą przepisywała mi antybiotyk, lek osłonowy, lek wykrztuśny i witaminy na wzmocnienie. Zawsze taki zestaw (co do gatunku, bo nie pamiętam jakie były nazwy tych leków). Taka grypa trwała u mnie z reguły tydzień, czasem półtora (przy założeniu, że lekarka przyjeżdżała 3-4 dnia choroby). I teraz pytanie: czy lekarka była konowałką przepisując mi leki przeciwbakteryjne na infekcję wirusową? Czy może wprowadzała w błąd co do nazwy choroby? Dodam tylko, że wśród osób w moim otoczeniu pewnym standardem było to, że lekarz diagnozuje grypę i przepisuje na nią antybiotyk plus lek osłonowy. Ciekawi mnie co warunkuje takie sytuacje, skoro wiadomym jest, że choroby bakteryjne i wirusowe są jednak czymś innym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2022 o 20:47

avatar olo1990pl
4 8

@ZjemTwojeCiastko: Objawy grypy (za Medycyną Praktyczną): - ogólne – gorączka, dreszcze, ból mięśni, ból głowy (najczęściej okolicy czołowej i zagałkowy), uczucie rozbicia i osłabienia, złe ogólne samopoczucie - ze strony układu oddechowego – ból gardła i nieżyt nosa (zwykle o niedużym nasileniu), suchy kaszel - rzadziej powyższym objawom towarzyszą (zwłaszcza u dzieci) nudności, wymioty i/lub łagodna biegunka. Choroba zwykle ustępuje samoistnie po 3–7 dniach, ale kaszel i uczucie rozbicia mogą się utrzymywać ≥2 tygodni. Do 50% zakażeń przebiega bezobjawowo. Ad rem. Z Twoich objawów bardziej pasuje grypa, ale nie do końca (za duże objawy z gardła i nosa). Przeziębienie nie daje tak wysokiej gorączki. Mokry kaszel może być zarówno z dolnych dróg oddechowych jak i górnych (spływająca wydzielina po tylnej ścianie gardła). Odnośnie antybiotyków i tego czy lekarka jest "konowałką" -> zależy to w jakich latach były te choroby/wizyty. Aktualnie dostałabyś ode mnie zlecenie na PCR + silniejszy NLPZ na receptę (lek przeciwbólowy o działaniu przeciwzapalnym i przeciwgorączkowym, przykładem słabego jest Ibuprofen, mocniejszego Diklofenak i Ketoprofen. BTW Paracetamol i Pyralgina nie są NLPZ, bo nie działają przeciwzapalnie!) lub słabszy NLPZ i Paracetamol (zwiększa moc NLPZ nieproporcjonalnie do dawki, t.j. działają wtedy mocniej niż przewidywalne zsumowanie ich dawek, dlatego proszę jak już to stosujcie je razem, a nie na zmianę) + lek rozrzedzający wydzielinę (ale nie działający wykrztuśnie!) na dzień + inhalacje i nawadnianie. Do tego kazałbym przyjść po 2-3 dniach na kontrolę w razie braku poprawy i ew. wtedy bym włączył antybiotyk razem z osłoną. Teraz (od ~2000r) unikamy stosowania antybiotyków na wszystko (miałem pacjenta co pytał się mnie, który z leków na ból grzbietu na recepcie jest antybiotykiem ...). Bo przez zachłyśnięcie się ich, że tak powiem "cudownym" działaniem (gdzie dawano je właśnie wszędzie), zaczęły przestawać działać oraz pojawiły się superbakterie (wielolekooporne szczepy, na które prawie lub całkiem już nic nie działa). Na wirusa grypy mamy Oseltamivir (to NIE jest antybiotyk), ale trzeba go przyjąć najlepiej w ciągu 48h od początków objawów i ma umiarkowaną skuteczność - łagodzi w niewielkim stopniu objawy i skraca czas, głównie zabezpiecza przed powikłaniami, ale kosztuje sporo i mało kto wykupuje (jak sprawdzam recepty w systemie).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2022 o 21:43

avatar Bryanka
-2 4

Mieszkam w UK. Tak, kiedyś robiłam testy antygenowe jeżeli miałam objawy, albo styczność z kimś z Covidem. Teraz został mi jeden test w zapasie, a nowych nie da się jak na razie dostać.

Odpowiedz
avatar MissPurrfect
-2 2

@Bryanka: Może w Twojej okolicy, bo znajomi w różnych częściach kraju nie mają z dostępnością darmowych testów problemu.

Odpowiedz
avatar marudak
19 21

Nie obarczaj zwykłych ludzi za nieudolność systemu. Brak organizacji i brak umiejętności współpracy z klientem to są wasze problemy. Klient do lekarza nie wejdzie bez kontaktu z recepcją. Czy Panny tam pracujące nie mogą prosić o zrobienie testu przed? Większość waszych problemów rozwiązałaby dobra organizacja pracy i szkolenie z obsługi klienta. Ja nie pojmuję jak w XXI wieku można nie mieć możliwości umówienia wizyty przez internet? Może nie do rodzinnego ale chociaż do specjalistów. Jaki to problem zebrać podstawy wywiad na etapie rejestracji? Obecnie bez problemu automatyczne systemy wysyłają sms z prośbą o potwierdzenie wizyty. W cmp już lata temu, były sms tuż przed wizytą z pytaniem czy jest się już w przychodni i kierujące pod drzwi gdzie przyjmuje lekarz. Więc nie współczuje. Za takie pieniądze jakie za chwilę będę płacić za składkę zdrowotną miałam bym bardzo luksusowy abonament prywatny i jeszcze by zostało. I żeby na to zarobić zasuwam więcej niż lekarze.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
1 1

@marudak: U mnie w mieście prawie wszyscy specjaliści są podłączeni do któregoś z ogólnych systemów lekarskich (znanylekarz? czy jakiś inny - nie pamiętam), albo posiadają własny. Można zapisać się przez Internet. Można też zadzwonić i zapisać się osobiście (jak ktoś ma alergię na Internet). Widocznie rynek miejscowy to wymusił. I najwyraźniej nie wszędzie tak jest. Możliwości są, ale czasem to ludzie są oporni (lekarze oraz pacjenci).

Odpowiedz
avatar Error505
1 3

@marudak: Może nie napisałbym tego tak dosadnie ale rzeczywiście można wiele załatwić nie przez wlanie pieniędzy do systemu i większą liczbę lekarzy ale lepszą organizacją pracy. Taki lean medicine. np. Do rejestracji elektronicznej dodać jakąś ankietę i osoby z objawami przeziębieniowymi dostały by instrukcję co zrobić przed wizytą i zostałyby umówione na wizytę F2F albo teleportację. Można to bardzo ładnie rozwijać. Z lekarzem może współpracować pielęgniarka albo może nawet sekretarka do wypisywania dokumentacji, skierowań i recept (później podpisywanych przez lekarza). Możliwości jest bardzo wiele i nie tylko na "polu Covidowym". Jednak wg mnie podstawowym problem jest to, że kierownikami jednostek leczniczych są w większości lekarze a nie managerowie.

Odpowiedz
avatar panna_ola
0 0

@Error505: A powiedz, jak ledwie spinająca budżet przychodnia (bo NFZ płaci jak janusz biznesu) zatrudni jeszcze po sekretarce dla każdego lekarza? Jak kupi system elektronicznej rejestracji i zapłaci komuś, by go obsługiwał i serwisował? Żeby nie było, to są wszystko dobre pomysły. I brak pieniędzy stoi im na przeszkodzie.

Odpowiedz
avatar panna_ola
0 0

@marudak: "Nie obarczaj zwykłych ludzi za nieudolność systemu" - lekarz w przychodni też jest zwykłym człowiekiem, który wpadł w ten system i który (mimo dobrych chęci - powołanie i takie tam) też już nie daje rady. Z autora aż bije bezsilność i frustracja. To naprawdę nie jest zmowa przeciwko pacjentom i nie jest winą szeregowego lekarza, że termin na rezonans jest za pół roku, że rehabilitacja za rok od złamania, że na śniadanie dla kobiety po porodzie podają chleb z keczupem. Winny jest system. Winni są politycy, dla których od lat (co najmniej 30) jest wiele ważniejszych wydatków niż nasze zdrowie i życie, czego dowodem jest fakt, system opieki zdrowotnej mamy jeden z nagorzej finansowanych w Europie. Protesty młodych lekarzy, tych których ideały zderzyły się z realiami, a którzy jeszcze wierzą że coś może się zmienić... przeszły bez śladu. Politycy zignorowali i wzięli na przeczekanie, bo tak im wygodnie. Ludzie nie wsparli, bo chyba nie zrozumieli, że o interes nas wszystkich tu chodzi. Zmieniłabyś zdanie co do "luksusowego abonamentu prywatnego", gdyby się okazało, że drobiazgi obejmuje, ale grubych rzeczy już nie. I gdyby powikłany poród lub rak kogoś bliskiego kosztował cię kredyt na pół życia. Puenty brak, wiem że nie uwierzysz i wiem, że nic się nie zmieni.

Odpowiedz
avatar lisica81
1 7

Ogólnie współczuję sytuacji. W ciągu pandemii kilka razy byłam w Polsce i za każdym razem ten sam problem (dopóki nie byliśmy w pełni zaszczepieni) - skąd wziąć w Polsce test i gdzie się można przetestować. W Niemczech można przebierać w testach - testują prawie na każdym rogu ulicy - po dwie osoby w małym kontenerze, jedna rejestruje, druga testuje, do tego większe centra testowania, plus testy dostępne w drogeriach, aptekach i supermarketach. W Polsce, obdzwaniałam apteki w całym mieście (miasto powiatowe, ok. 35 tys. mieszkańców), nigdzie nie było testów, a latem nawet miejsca gdzie można było się przetestować były zamknięte, bo... Wakacje/urlopy... W Niemczech sytuacja nie jest jakaś super, ale przynajmniej bez problemu można się przetestować, zanim się gdzieś z katarem i "kaszelkiem" wyjdzie.

Odpowiedz
avatar Minnie
4 4

To ja wypowiem się od strony pacjenta. Covid przechodziłam w listopadzie 2021. Przy pierwszych objawach sama nałożyłam na siebie kwarantannę i wypełniłam kwalifikacji do testu - nie szłam z tym do lekarza). Test wyszedł pozytywnie. Pod koniec izolacji skontaktowałam się z lekarzem POZ. Zadał tylko pytanie jak się czuję i podjął decyzję o nieprzedłużenie izolacji. Po infekcji został mi mega mocny kaszel - kiedy nie minął po półtorej miesiąca udałam się do lekarza. Pan doktor został poinformowany, że niedawno przechodziłam Covid. Wedle jego słów RTG płuc wykona mi za dwa miesiące, jeśli kaszel nie ustanie (Po przejściu covid, który na płuca wpływa mocno. A przynajmniej może wpływać).

Odpowiedz
avatar plokijuty
2 4

@olo1990pl Ja podejdę z innego punktu widzenia. Nie spotkałem się, żeby w serwisach informacyjnych osoby z opieki zdrowotnej proponowały inną alternatywę niż szczepionki. Z drugiej strony nie spotkałem się, żeby ktokolwiek w Polsce posiadał ubezpieczenie przed wirusem covid, poza kilkoma pojedynczymi wyjątkami. Ja posiadałem ubezpieczenie od covida. Mojej dobrej znajomej ubezpieczyciel chciał zmienić polisę, która została zawarta jakiś czas przed pandemią i uwzględniała wirusy typu SARS. Kazała ubezpieczycielowi spadać na drzewo. Kolejna rzecz – wykonywanie testów na covid. Proszę mi powiedzieć, jako osoba z opieki zdrowotnej, która metoda jest dokładniejsza? Wymaz z gardła, nosa czy test z krwi? Jaka jest różnica w cenie? Dlaczego przez służby graniczne akceptowany jest wynik testu tylko z nosa, gardła?

Odpowiedz
avatar olo1990pl
2 6

@plokijuty: "Nie spotkałem się, żeby w serwisach informacyjnych osoby z opieki zdrowotnej proponowały inną alternatywę niż szczepionki." bo nie ma alternatywy by się zabezpieczyć poza jeszcze większym reżimem sanitarnym oraz noszeniem masek? Pomysły antyszczepionkowców o Ospa/Odra/COVID Party są de... ekhm niezbyt dobre - ostatnio zmarła jakaś czeska piosenkarka bo się postanowiła zarazić zamiast zaszczepić na COVID). Chorując na coś częściej może dojść do powikłań niż przy szczepieniu (nie licząc bólu w miejscu podania szczepionki i przejściowego osłabienia/gorączki). I PO RAZ KOLEJNY -> SZCZEPIONKI NIE POWODUJĄ AUTYZMU ORAZ NIE MAJĄ MIKROCHIPÓW!!! Przy autyzmie występuje korelacja czasowa między szczepieniami a pierwszymi jawnie zauważalnymi objawami autyzmu. "Proszę mi powiedzieć, jako osoba z opieki zdrowotnej, która metoda jest dokładniejsza?" Badanie na nosicielstwo/zakażenie COVID-19 w Polsce jest na dwa sposoby -> badanie PCR oraz test antygenowy. Oba robi się za pomocą wymazu z jamy nosowej i/lub gardła. Test z krwi jest jedynie sprawdzeniem czy ma się w organizmie przeciwciała -> służy do sprawdzenia czy się przechorowało oraz czy się ma odporność poszczepienną. Ale nie jest też do końca w pełni miarodajnie, bo mówi tylko o immunoglobulinach (IgG i IgM, przeciwciała) pływających w osoczu, nie bierze pod uwagę komórek pamięci. W sensie można mieć odporność/przechorować mimo małej ich ilości.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2022 o 20:32

avatar plokijuty
1 3

@olo1990pl W roku 2020 byłem dwukrotnie w szpitalu z inną chorobą niż covid. Miałem kontakt z wieloma zakażonymi covidem i nie zachorowałem. Zastosowałem pewną roślinę zapobiegawczo. Czytałem o niej ponad 23 lata temu. Już wtedy pisało, że zwalcza ponad 200 wirusów, bakterii i grzybów. Nawet o niej rozmawiałem z pewną panią, która bada i dopuszcza leki i inne środki medyczne do użytku na terenie Polski. Odpowiedziała, że ma zapięty budżet. Skoro covid jest pandemią ogólnoświatową to warto spojrzeć na sprawę globalnie i zobaczyć jak radzą sobie w różnych krajach. Pominąłeś też kwestię ubezpieczenia od covida. Dlaczego w Polsce brak ubezpieczenia a ma takiej Ukrainie jest? Więcej na temat ubezpieczenia można znaleźć tutaj visitukraine.today

Odpowiedz
avatar panna_ola
0 0

@plokijuty: Dopóki nie zostaną przeprowadzone badania zgodnie ze standardami (randomizacja, zaślepienie, placebo), to trudno stwierdzić, czy pewna roślina jakkolwiek działa. "Ja brałem i pomogło" nie jest dowodem naukowym. Poza tym nie uważasz, że "zwalcza 200 wirusów, bakterii i grzybów" brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe? :)

Odpowiedz
avatar jan_usz
3 11

Ci okropni pacjenci którzy zawracają głowę jaśnie pana doktora to są klienci za których dostajesz wypłatę. I powiedz biedaku to kogo masz pretensje?

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
-1 5

@jan_usz: No faktycznie Janusz. Przychodnie są przepełnione, jak to w sezonie przeziębieniowym, więc każda minuta jest na wagę złota. Druga rzecz to ludzie, którzy po tygodniu chorowania orientują się, że może przydałby się lekarz, a mogliby np. dać znać na recepcji, że objawy takie, że może wirus. Brak testów w przychodni i odsyłanie do apteki to jedyny babol jaki tu widzę.

Odpowiedz
avatar jan_usz
-1 7

@RudaMaupa: Czyli to wina człowieka A że ludzie B i C stoją w kolejce w sezonie infekcyjnym. A może wszyscy stoją tak dla zabawy?

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@jan_usz: jak ci się nie podobają pretensje pana doktora, panie kliencie szanowny, to idź się lecz do znachora, bo lekarzy niedługo zabraknie w publicznej służbie, bo to już nie są czasy, że ludzie chcą się użerać z debilami uważającymi się za KlientówNaszPanów

Odpowiedz
avatar dayana
3 5

A ja unikam lekarzy i się męczyłam ze 3 miesiące z jakąś infekcją układu oddechowego, bo każdy tylko na te testy na covid.. Wychodzą negatywne, przepiszą coś, infekcja zaraz znów wraca i znów włączamy protokół covid19. Takie leczenie to sobie w tyłek wsadźcie.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
6 6

ciekawe który geniusz z administracji postanowił wysłać to na główną w grudniu 2022...

Odpowiedz
avatar olo1990pl
1 5

@VAGINEER wiele rzeczy już jest nieaktualnych np odn testowania, izolacji, badania pacjentów po 60rż, ale ogólnie sens tej historii jest zachowany. Aktualnie znowu mamy falę zachorowań na przeziębienie/Grypę/COVID/RSV. Szpitale zwykle, pediatryczne i przychodnie są przeciążone przez infekcje dróg oddechowych.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@olo1990pl: A co z dostępnością testów? Nie wiem jak jest teraz, ale kiedy chciałam w sierpniu kupić test, to w aptece nie mieli. A co dopiero mówić o jakichś darmowych...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Jesteś na prostej drodze do wypalenia zawodowego, chyba że jesteś nadczłowiekiem. Mam tylko nadzieję, że wiesz co robisz i jak odpoczywać.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

W mojej przychodni po prostu pielęgniarka od razu każe zrobić test w przypadku najmniejszego podejrzenia. I koniec, nie ma testu, nie ma wizyty w gabinecie. Oczywiście inna sprawa to ludzie, którzy pewnie kłamią, że zrobili.

Odpowiedz
Udostępnij