Długo myślałam jak nazwać pierwszą historię, i nazwę ją "Wypalona Temida".
Wczoraj chciałam coś załatwić w sądzie, więc potuptałam do danego wydziału celem odbębnienia sprawy. Pani w sekretariacie tegoż sprawiała wrażenie obrażonej na cały świat, dyszała, jęczała i sapała boleśnie gdy poprosiłam ją o kserokopię wyroku, ponieważ potrzebowałam jej do celów, które tu raczej nie są istotne. List z odpisem do mnie nie dotarł a minął ponad miesiąc od rozprawy.
Jednak to nie jest jeszcze aż tak piekielne.
Myślałam, że pęknę ze śmiechu, gdy usiłowała wyprosić mnie z sekretariatu, bo:
- "nie może się skupić gdy stoję naprzeciwko niej"
- "jakim cudem list mógł nie dotrzeć, wydziwiam, przeszkadzam jej tylko, ona ma tu poważniejsze sprawy"
Dyskretnie odpaliłam nagrywanie w telefonie, nagrałam jej jęki i stęki niezadowolenia w formie dwuminutowego filmiku, który dziś wypalony pięknie na płytce i załączony do odpowiedniego pisma ze skargą został przedłożony do Prezesa Sądu.
Coś czuję, że zostanę tam persona non grata, ale takie zachowanie jest mocno uwłaczające.
sąd
Czy nagrywanie jakichś osób, bez ich zgody, a nawet wiedzy, jest w Polsce legalne? I rozpowszechnianie tych nagrań? Nie żebym broniła pani w sekretariacie, od tego tam jest, żeby obsługiwać ludzi, którzy coś z sądu potrzebują, więc nie powinna marudzić, ale nagrywanie to już mi się wydaje trochę przegięciem...
Odpowiedz@marcelka: jeżeli się nie upublicznia tych nagrań w necie, nie ma nic w tym zabronionego. Nagrałam to, bo baba przegięła pałę. Ciekawe w czym jej przeszkadzałam, stojąc spokojnie, odzywając się kulturalnie... ;)
Odpowiedz@marcelka: Nie jest. Jak najbardziej możesz nagrywać różne sytuacje, zwłaszcza, jeśli jesteś w nich stroną. Nie możesz tylko wrzucać ich upubliczniać (tzn. jak zniekształcisz głos rozmówcy i uniemożliwisz identyfikację to chyba nawet to możesz). Całkowity zakaz nagrywania byłby trochę śmieszny, nie uważasz? Np. wyobraź sobie, że ktoś ci grozi, a ty nie możesz tego nagrać.
Odpowiedz@marcelka: Tak jak pisze Ohboy, samo nagrywanie nie jest nielegalne. Osobiście polecam, bo pozwala to zaoszczędzić wielu nerwów. Sama od lat mam tzw. okulary szpiegowskie, które rejestrują dźwięk i obraz (co jakiś czas je wymieniam na lepsze modele, warto się wykosztować). Odpalam je zawsze jak wchodzę do jakiegokolwiek urzędu czy innej instytucji (ostatnio nawet do sklepu z nimi chodzę). Jeśli wszystko było ok - to po powrocie do domu usuwam nagrania, bo po co mają zaśmiecać pamięć. Natomiast jeśli pracownik był dla mnie chamski, wprowadzał mnie w błąd itp. to nagranie wraz ze skargą leci do bezpośredniego przełożonego oraz prezesa danej instytucji. Takie nagrania przydają się również we wszelakich spornych sytuacjach. Cieszy mnie, że coraz mniej osób kładzie uszy po sobie tylko zaczyna działać.
OdpowiedzPo pierwsze, lepiej zadzwonić i umówić się po odbiór, aby dać czas pracownikowi, aby to ogarnął. Po drugie, z tego, co się orientuję, żeby wydać odpis lub kserokopię z akt, to musi być uiszczona opłata oraz zwykle jest też jakieś pismo lub wniosek, aby takie ksero wydać. Sędzia raczej podejmuje decyzję, nie pracownik.
Odpowiedz@Nugaa: W całości potwierdzam, najpierw wniosek o wydanie odpisu z opłatą, to trafia do sędziego, który decyduje aby odpis wydać. Fakt, że autorka nie wspomina czy wniosek złożyła, trochę utrudnia ocenę sytuacji. A jak już komentuję, to: 1. z urzędu sąd wyroków wydanych NA ROZPRAWIE nie wysyła stronom. Właściwie, to nikomu nie wysyła. Wyroki wydane na bazie przepisów ustawy covidowej i wyroki zaoczne owszem, są wysyłane stronom. 2. co do zasady, odpisy orzeczeń wydaje się po ich uprawomocnieniu. Z kserokopią, czy nieprawomocnym odpisem (czyli bez pieczęci stwierdzającej datę prawomocności, którą podpisuje sędzia) trochę nie da się nic załatwić? Czy komornik, czy jakikolwiek urząd nie uwzględnia takiej kopii. W związku z tym, żeby nie robić innym problemów, zazwyczaj czeka się na tę nieszczęsną prawomocność, chyba że petent we wniosku wyraźnie zaznaczy, że chce dostać odpis nieprawomocnego orzeczenia. Przepraszam Cię Nugaa, że tak w odpowiedzi, ale po co mnożyć wątki rozmowy na ten sam temat :) PS: jeśli druga strona złożyła odwołanie, to ten czas oczekiwania na uprawomocnienie się sporo przedłuża.
Odpowiedz@Zehel Trochę sprostuje- wyroki alimentacyjne, czy zaoczne czy to wydane na rozprawie z klauzulą wykonalności od razu wysyła się wierzycielowi :) Co do wydawania odpisów i kserokopii- to zależy od sądu. W jednym na przesłanie odpisu czeka się miesiącami, a w innym można dostać od ręki. I tu też zależy od praktyki sądu- prawomocność sędzia stwierdza tylko raz, a prawomocne odpisy podpisuje sekretarz/kierownik. Wszystko zależy od wielkości sądu :)
Odpowiedzpęknąć mogłaś ze śmiechu a ubaw mogłaś mieć ...
OdpowiedzPotuptałaś... A ile ty masz lat żeby potuptywać?
Odpowiedz@Angelika95: a robisz coś z tym swoim aspergerem?
OdpowiedzTrochę zboczę z tematu: dostałem postanowienie z klauzulą wykonalności, odeslalen wraz z wnioskiem o poprawienie oczywistej omyłki pisarskiem i czekam już 3 miesiące na odpis. Sąd w Wołominie. Dzwoniłem do informacji, wysłałem ponaglenie e-mailem. Mogę coś jeszcze zrobić , bo tracę cierpliwość ?
Odpowiedz@shpack pytasz czy tracisz cierpliwość?
Odpowiedz@shpack: Wysyłaj po prostu pisma z prośbą o przyspieszenie rozpoznania. Tak co dwa tygodnie, aż ruszy. A w międzyczasie dzwonić i pytać czy coś ruszyło Tak, żeby ślad w aktach został ;)
OdpowiedzPo pierwsze, w sądach brakuje pracowników, więc wątpię (i mam nadzieję), żeby to nagranie wywołało jakieś skutki. Po drugie, takie rzeczy zazwyczaj załatwia się pisemnie, a jeśli już coś odbiera się w sądzie, to w czytelni akt albo w biurze obsługi interesanta. O ile więc ten sąd nie należy do wyjątków, to w ogóle w sekretariacie nie powinnaś być. A tym bardziej, że sprawy w sądach załatwia się pisemnie, a nie "bo kogoś sobie poprosisz."
Odpowiedz