Historia
https://piekielni.pl/88891 przypomniała mi podobną sytuację, o której ostatnio opowiadała mi moja nowa sąsiadka.
Mieszkamy na osiedlu domków szeregowych. Na pobliskich działkach są stawiane takie same domki. Wiadomo, że w ciągu ostatnich 3-5 lat ceny poszły do góry dlatego aktualna cena segmentów jest o ponad 150 tysięcy wyższa (z 350 tysięcy wzrosła do 500 tys.).
Sąsiadka ponad rok temu wpłaciła zaliczkę 100 tysięcy, a finalnie miała mieć do zapłacenia 400 tys. Jak miało dojść do dokończenia transakcji to deweloper stwierdził, że cena segmentu będzie jednak wyższa niż w umowie przedwstepnej i ma dopłacić jeszcze 350 zamiast 300 tysięcy, a jak jej nie pasuje to on może jej oddać to jej 100 tysięcy zaliczki + przewidziane w umowie 30 tysięcy kary, bo po obecnych cenach nieruchomości i tak byłby do przodu, a zainteresowanie jest spore.
Finalnie dziewczyna zgodziła się dopłacić te 50 tysięcy, bo w tej cenie i tak by nie znalazła nic lepszego.
Podwarszawski deweloper
Była umowa z podaną ceną? Jak nie to wałek był
Odpowiedz@szembor: Jest napisane, że chciał karę umowną zapłacić.
OdpowiedzA wystarczyło przed podpisaniem umowy dokształcić się z zakresu podpisywania umowy. Gdyby znajoma wpłaciła zadatek a nie zaliczkę, to sprzedający w przypadku niewywiązania się z umowy musiałby oddać jej dwukrotność wpłaconej kwoty (plus 30 tys jeśli był taki zapis w umówie).
Odpowiedz@malopiekielna: Proponuję Tobie się dokształcić. W przypadku zadatku podwójny zwrot, w przypadku zaliczki zwrot strat. To co się bardziej opłaca?
Odpowiedz@malopiekielna: Naprawdę bierzesz deweloperów za idiotów? Myślisz, że któryś podpiszę umowę z zadatkiem zamiast zaliczki?
Odpowiedz@jan_usz: mijasz się z prawdą, prawdopodobnie bez udziału świadomości.
Odpowiedza wszystko dlatego, że zapewne sąsiadka nie miała umowy deweloperskiej, tylko jakąś zwykłą przedwstępną albo rezerwacyjną, czy jak to ten domorosły "deweloper" nazwał; gdyby miała deweloperską, zmiana ceny mogłaby wynikać jedynie np. ze zmiany powierzchni, a nie widzimisię sprzedającego; no i koniec końców na zmianę ceny się zgodziła, że to był taki a nie inny wybór - no ale jej wybór.
Odpowiedz@marcelka: pewnie było ja buduje ty kupujesz ty płacisz 100k ja daje mieszkanie jak wybuduje jak nam się odwidzi to robim co chcem. Pisane celowo. Ale serio umowa deweloperska by załatwiła sprawę cena ustalona i koniec a nie że podrożało
OdpowiedzW sumie beznadziejna ta umowa. Jak kupowałam mieszkanie w tym roku, moja umowa deweloperska zawierała gwarancję ceny- nie było opcji by ją podnieśli. Gdyby było inaczej to bym nawet nie rozważała zakupu.
OdpowiedzSmutne, i ewidentnie kara umowna o niebo za mała. A jeśli to prawda że jakiś typ umowy zabezpiecza przed takimi manewrami, to dobrze wiedzieć. Sam bym pewnie nie wiedział, więc ciężko mi potępić panią z historii.
OdpowiedzPatrząc na to jak wzrosły ceny materiałów budowlanych przez ostatni rok. To podwyżka o 12,5% to nawet niedużo. Cholera, nie spodziewałem się, że kiedyś będę bronić patodeweloperki
Odpowiedz@krogulec: Nie orientuje sie, wiesz moze z czego wynika? Import? Wyzsze marże (z racji rosnacej ceny domow)?
Odpowiedz@TrysteXGEN: głównie koszty produkcji, koszty transportu i pracy. Ceny importowanych też wzrosły. Taka stal poszła kilkaset procent. I np pręt żebrowany z 2,90 na przełomie 2020/21 do ponad 6 zł. Blacha drugiego gatunku z 9zł na ponad 40. O styropianie, drewnie i reszcie nawet nie mówię. Sąsiad zajmuje się produkcją bram, płotów i konstrukcji pod panele. Stracił 80% zamówień jak usłyszeli ceny. Tak samo szkło (butelki, słoiki, znicze), po podwyżce gazu większość hut stoi i robi remonty. Bo żaden z odbiorców nie zaakceptował podwyżek. Każda z wielkich hurtowni szuka towaru za granicą (Ukraina, Czechy)
OdpowiedzNie rozumiem ludzi pakujacych sie w ta bańke. Cena mieszkania powinna byc pewna wypadkowa kosztow jego powstania, zamoznosci nabywcow i oraz relacji popytu i podazy, gdzie podaz jest juz zawyzona pustymi domami sluzacymi jako lokata kapitalu wiec sztuczne jej zawyzanie jest zwyczajnie glupie. Stazy ludzie umieraja, mlodzi ludzie wyjezdzaja, mimo to mieszkania staja sie coraz drozsze, co znowu powoduje ze wiecej mlodych ludzi wyjezdza - pomijajac krotkoterminowa spekulacje gdzie tu inwestycja? jaka wartosc ma mieszkanie jesli poza spozywczakiem wszyscy poza emerytami (ktorzy technicznie generuja mieszkania) i biznesy wyniosly sie za tanszymi czynszami?
OdpowiedzDrogie mieszkania generuja zadupia, zadupia demoluja ceny mieszkan i chociaz owszem sa mechanizmy to korygujace/uzasadniajace to u nas takowych brak. Warszawa to stolica, krakow turystyka, w wroclawiu "dolina krzemowa" duzo ludzi dobrze zarabia, ale reszta kraju? Jednym z powodow dla ktorych te miasta sobie poradza jest to, ze beda dodatkowo jeszcze drenowac reszte polski ktora i bez tego jest w du*...
Odpowiedz