Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna "szwagierka". Moja dziewczyna ma siostrę. Roboczo nazwijmy moją dziewczynę Ewa, a…

Piekielna "szwagierka".

Moja dziewczyna ma siostrę. Roboczo nazwijmy moją dziewczynę Ewa, a siostrę Ania.

Ich życiorysy potoczyły się inaczej. Ania ogólnie uczyła się gorzej, w sensie była podobno mniej zdolna. Oprócz tego nie czuła potrzeby, żeby pracować nad brakami i nie przykładała się do nauki. W maturalnej klasie poznała obecnego męża, i mimo iż rodzice namawiali ja na studia w dużym mieście, to postanowiła studiować na pobliskiej uczelni (taka w stylu "Wyższa Szkoła Wszystkiego Najlepszego"), bo nie chciała oddalać się od chłopaka. Po studiach podjęła pracę, w której tkwi do dzisiaj. Jakiś przyjaciel rodziców mógł jej kiedyś załatwić lepszą, ale nie chciała, bo tam więcej godzin pracy, większa odpowiedzialność- to nic że lepsze pieniądze i możliwości rozwoju- jej jest dobrze tak jak jest. Później pobrali się, dzieci, kredyt na budowę domu- proza życia.

Ewa wyjechała na studia 120 km dalej, do dużego miasta. Skończyła kierunek, który wymagał dużo "zakuwania" i ślęczenia nad książkami. Po studiach też musiała ciężko pracować na szeroko rozumiany "sukces", nadal ucząc się i w dodatku zdobywając doświadczenie zawodowe (czytaj bezpłatne, lub prawie bezpłatne praktyki). W dodatku rodzice mieli przejściowe problemy finansowe, więc musiała tez trochę dorabiać na swoje potrzeby, przez co było jej na prawdę ciężko pogodzić to wszystko. Z czasem jednak ciężka praca przyniosła owoce- uzyskała odpowiednie uprawnienia, zawód, dzięki którym zarabia dobrze. Ma swoje mieszkanie (co prawda małe, ale swoje, nie jest zakredytowana na 20 lat), dobre auto.

I tu przechodzimy do sedna piekielności. Ania przy praktycznie każdej okazji wypomina Ewie lepszą sytuację materialną. Ewa wspomniała na jakiejś imprezie rodzinnej, że idzie za 2 dni do dietetyka. Jakaś ciocia zaczęła "Ojej, Ewciu, a po co?" (W sensie "Przecież masz dobrą figurę"), co Ania skwitowała zimnym "Bo ma za dużo pieniędzy.". Pochwaliliśmy się, że jedziemy na weekend do Krakowa "Nie macie na co pieniędzy wydawać?". (Tu taki fakt- Ania z mężem i dziećmi nie jeżdżą nigdzie, i to raczej nie z powodów finansowych). Ewa kupiła sobie buty za 400 złotych, nie jakieś "szmaciaki", tylko porządne, skórzane buty z firmy, którą ma już sprawdzoną, to tamta zaraz zaczęła oczami przewracać i rzucać tekstami "No z tego dobrobytu to już całkiem Ci od..ało!".

Takie sytuacje zdarzają się często, czasami w mojej obecności, czasami w 4 oczy, a czasami za plecami. Przecież Ania też mogła lepiej zadbać o swoją przyszłość finansową. Ok- wybrała inne wartości (najpierw chłopak, obecnie mąż, potem dzieci, rodzina)- jej prawo. No ale do jasnej anielki, czemu teraz ma pretensje do własnej siostry, że tamtej powodzi się lepiej?

Start miały taki sam- wywodziły się z tego samego domu, rodzice żadnej nie faworyzowali. Sytuacja jest tym bardziej przykra, że Ewa nie obnosi się z pieniędzmi (czasami nawet przeciwnie, aż za bardzo skąpi jak na swoją sytuację materialną, ale to inny temat), ani nie oszczędza na najbliższych, ani finansowo, ani czasowo. Często pomaga Ance z dzieciakami, przyjeżdżając do niej i opiekując się nimi, żeby oni z mężem mogli pozałatwiać swoje sprawy, chociaż niekiedy musi przez to poprzekładać swoje sprawy. Zabiera chłopaków do siebie, czasami na popołudnie, a czasami na 2-3 dni. Jak jedzie do nich, to nigdy z pustą ręką, tylko coś tam wiezie dzieciakom, i pamięta, który lubi jakie słodycze, jakie postacie z bajek itp. i tak dobiera im podarki. Na okazje typu Boże Narodzenie, urodziny, dzień dziecka kupuje im drogie prezenty, dzwoni do nich, zabiera do kina, sali zabaw, na lody itp. Jak Ance czasami nie dopinał się budżet bo wypadały nagłe wydatki, to Ewa wyciągała portfel, pożyczała bez wahania i nie oczekiwała spłaty od razu po następnej wypłacie, tylko "Jak będziesz miała".

Przykre w tej sytuacji jest to, że Ewa nie ma odwagi wygarnąć siostrze, bo ją kocha, i nie chce popsucia ich relacji, ale nie wiem, czy któregoś razu ja nie powiem paru słów, bo z natury jestem nerwowy, a co raz bardziej drażni mnie to zaglądanie komuś do portfela i pretensje o własne złe decyzje życiowe.

rodzina

by ~sfagier
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
18 26

Czyli w sumie jedna z drugą mimo wszystko się dogadują, a ty się chcesz w to wepchać.

Odpowiedz
avatar diriol
17 25

@Michail: Takie samo odniosłem wrażenie. "Przykre w tej sytuacji jest to, że Ewa nie ma odwagi wygarnąć". Do autora - przykre to jest że chcesz skłócić siostry które się dogadują i kochają a Ty szukasz dziury w całym bo - "z natury jestem nerwowy, a co raz bardziej drażni mnie...". Nie wiem to może rozładuj to jakoś pobiegaj sobie czy coś a nie przerzucasz zwoje frustracje na innych. Najlepiej pewnie odizolować ją od rodziny i zamknąć w złotej klatce, powybierać jej znajomych którzy są Twoim zdaniem odpowiedni co ?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2022 o 15:49

avatar katem
2 8

@diriol: A ja sądzę, że fakt napisania "przykre w tej sytuacji jest to, że Ewa nie ma odwagi wygarnąć" świadczy jedynie o tym, że dziewczyna powiedziała swojemu chłopakowi o swoich odczuciach, że jest jej przykro, jak traktuje ją jej siostra. Nie świadczy o tym wcale, że tylko chłopak tak to odbiera i chce poróżnić siostry.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

@diriol: to taka tough love powiedzialabym jak sie kogos kocha, to sie mu nie dowala na kazdym kroku toksyczna relacja, a nie milosc

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 13

Kurde, jakby mi ktoś komentował buty za 400 zł czy wyjazd gdzieś w Polsce to bym go chyba wyśmiała. Do tego nie trzeba żadnego bogactwa, wystarczy oszczędzać...

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-1 21

@Ohboy: zgadzam się. Każdy robi co mu pasuje. Tylko w historii jest że dziewczyna nie obnosi sie z kasa. To skad inni wiedza za ile? Dla mnie wyjazd do krakowa to wyrzucanie pieniedzy w bloto i tez bym to swojej siostrze powiedziala. Na buty 400zl tez bym nie dala i tez moglabym skomentowac ze po co. To najblizsza rodzina, skoro jest dobry kontakt to chyba wszystko mozna sobie powiedziec. Kazdy ma inne priorytety i czasem ciezko zrozumiec druga osobe. Jednak sie akceptuje. Moim zdaniem autor przesadza. Wlazi z butami między siostry. Mam nadzieję że obie sie nie dadza i nie pozwola sie skłócić. Z tekstu mam wrazenie, ze autor czuje sie lepszy. Czuje ze jego dziewczyna jest lepsza. Bylo by to ok, gdyby nie wypominal tego jak tamta jest zla bo wolala inna droge zycia. U mnie tez pol rodziny nie rozumie czemu nie pojde na swoja dzialalnosc i nie bede ksiegowosci kilku firm robic. Nie moga pojac ze dobrze mi tu gdzie jestem i nie mam zamiaru tego zmieniac.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 10

@AnitaBlake: Mam dokładnie takie same odczucia.

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 16

@AnitaBlake: Sama sobie zaprzeczasz - jak jest dobry kontakt, to dlaczego ktoś ma nie wiedzieć, ile kasy się za coś dało? Praktycznie zawsze, gdy kupię sobie coś ładnego, pada pytanie "a ile dałaś?" Po co ukrywać takie rzeczy? W normalnej relacji nie jest to nic nienormalnego. Ale komentowanie, że komuś "odj*bało od nadmiaru kasy" jest już patologiczne. Chociaż wiem, że niektórzy uważają, że jak w rodzinie, to można być chamem. Dla mnie to nadal patola. Swoją drogą co to za idiotyczny pomysł, żeby mówić komuś, że twoim zdaniem miejsce, do którego jedzie na wakacje, jest głupie? Ja pierdzielę XD

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2022 o 17:40

avatar Etincelle
7 11

@AnitaBlake: co innego skomentować coś z sensem, jeśli jest się zapytanym o zdanie, a co innego wbijanie szpili, bo "jestem blisko, to mogę". Zgaduję, że nikt siostry nie pytał, co sądzi o wydawaniu 400 zł na buty czy o wizycie u dietetyka. Ja nie jestem fanką dzieci, ale jak mi ktoś bliski mówi, że jest w ciąży, to nie pytam, po co mu kolejny dzieciak i że ja bym sobie nawet jednego nie zrobiła, tylko zwyczajnie gratuluję. Wystarczy zdawać sobie sprawę, że ludzie są różni i każdy chce czegoś innego. W historii jedna wybrała rodzinę, druga pracę, ale tylko ta pierwsza próbuje pokazać, że wybór tej drugiej był do d... Niefajnie.

Odpowiedz
avatar livanir
2 8

@AnitaBlake: Ok, dla Ciebie wyjazd to wyrzucanie pieniędzy, ale po cholere to komentować? Dla Ciebie tak, dla kogoś innego nie. Wypominanie komuś na co wydaje kasy i ze to wyrzucanie w błoto nie brzmi dla mnie jak akceptowanie kogoś decyzji. Jednocześnie wyrażaswz sie o rodzinie jakby przeszkadzały Ci pytania czemu czegoś nie zrobisz i dajesz sobie prawo do komentowania wyborów innych, bo można? Brzmi mi to troche jak hipokryzja. Nie, dobry kontakt nie daje prawa do powiedzenia wszystkiego, bo łatwo kogoś skrzywdzić czy go stłamsić. Pytanie "Po co Ci buty za 400zł? To wyrzucanie pieniędzy w błoto" nie jest formą akceptacji. Przez własnie tą drugą część.

Odpowiedz
avatar digi51
2 10

@livanir: ale tu nie może być mowy o żadnej akceptacji, bo to nie są sprawy, które wymagają akceptacji siostry. A brak akceptacji byłby wtedy gdyby usilnie namawiała ją do oddania tych butów albo jej je zabrała i kazała kupić tańsze. Jezu, ja czasem podobne komentarze wygłaszam w stronę koleżanek (no może nie atakującym tonem) ale zdarzało mi się zapytać, dlaczego zdecydowały się na jakiś zakup czy inwestycję, bo wydawało mi się to dziwne, co nie znaczy, że tych decyzji nie akceptuje, no bez jaj. Jak ktoś się czuje urażony takimi pytaniami to niech to powie. Dla mnie to forma small talku i o ile ktoś nie usiłuje mnie nachalnie namawiać to zmiany do decyzji to w niczym mi to nie przeszkadza

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
3 11

@digi51: cieszę się że chociaż jedna osoba rozumie tok mojego myslenia xD Jak bede jechac jakies miejsce gdzie ktos mieszka lub byl to nie obraze sie jak uslysze ze to bezsensu czy cos. Zreszta zalezy od kogo i jaki ton. Ja stawiam ze jak ma sie dobry kontakt to ton nie jest chamski. Ja sie z bratem obchodze jak z jajkiem czasem, a przynajmniej sie staram bo strasznie wszystko do siebie bierze. Zreszta moja mama tez, wystarczy ze fragmet rozmowy jakiejs uslyszy i juz jest pewna ze to o niej. Za to przyjaciolce powiedziec moge ze mi sie cos niepodoba, a ona sie nie obraża. Ilez to razy ja slyszalam ze wyrzucam kase w bloto bo ksiazki kupuje xD a wg mnie np kosmetyczka, czy makijaz to dramat xD Jakos nie zrywa sie przez to kontaktow. Dzieki temu ludzie sie znaja. Jesli o sobie nic nie bedziemy wiedziec, to faktycznie zrywajmy kontakty. Po co miec pelno ludzi obcych w okol siebie. Warto znac opinie innych, ale to nie znaczy ze musimy swoje zmienic

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@AnitaBlake Tak jak ja jednej znajomej odradzałem wycieczkę do Rzymu. Oczywiście to moja opinia, ale nie lubię bardzo turystycznych miast, jak właśnie Rzym, Praga, Londyn, niestety od dłuższego czasu także Kraków. Te miejsca straciły swój niepowtarzalny klimat, z którego słynęły. Nie wiem, czy pojechała, ale od razu zaznaczyłem, że takie jest moje zdanie. Jak ona lubi takie miejsca, to jak najbardziej.

Odpowiedz
avatar Etincelle
8 10

@digi51, @AnitaBlake: jest różnica, czy powiesz "ten wyjazd jest bez sensu", "takie buty to wywalanie kasy" itd., czy "ja bym tam nie pojechała, bo...", "nie kupiłabym takich" itd. Te pierwsze zdania są zwyczajnie nieprawdziwe. Nie uważam, że trzeba przyklaskiwwć wszystkiemu, co robią inni, ale nie trzeba też wskazywać usilnie, że ktoś robi błąd. Nie wiem, czy jasno się wyraziłam. Rozmawiamy o tych butach. Jeśli powiem: - że nie kupiłabym takich, bo coś tam - okej, small talk, ja bym nie kupiła, Ty tak, spoko; - że to wywalanie kasy w błoto/odbiło Ci od tego dobrobytu/nie masz co z pieniędzmi robić - no sorry, to NIE JEST small talk o butach, tylko złośliwy komentarz na temat Twoich działań, bo z historii wynika, że to wcale nie były żarty, tylko czepianie się. I serio, rozumiem, że na jedną taką ocenę można przymknąć oko, ale jeśli ktoś rości sobie prawo do krytykowania drugiej osoby za każdym razem, jeśli w grę wchodzi jakiś wydatek, to już przesada.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 11

@Etincelle: opinia to opinia. Nie może być prawdziwa albo nieprawdziwa, bo jest opinią, a nie faktem. Każdy ma inny próg wrażliwości na tego typu uwagi. Jeśli Ewie to przeszkadza to niech załatwi to z siostrą. Ale może jej to nie przeszkadza, tylko autorowi.

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 6

@digi51: no, z tym się zgadzam. Znaczy, żeby autor nie załatwiał nic z dobrego serduszka za dziewczynę. Co do opinii - chodziło mi o to, że stwierdzenia siostry traktowałabym jak "ziemia jest płaska". No może tak uważać, ale to nieprawda. Tak samo z tym, że ktoś gdzieś jedzie czy kupuje buty, bo mu odbiło. Ewa kupiła buty, nie wywaliła kasy w błoto. Być może gdyby jej siostra kupiła, to by wywaliła, jej sprawa, ale mowa o butach Ewy. Ale dla mnie i tak główną przesłanką za tym, że siostra przesadza, to to, że wszystkie te uwagi dotyczą PIENIĘDZY. Nie są opinią na temat butów, miasta, dietetyka (że np. któreś nie jest warte swojej ceny), tylko samego faktu, że trzeba za te rzeczy zapłacić. Tu jest coś nie tak, bo wygląda, jakby siostra się na tym zafundowała (niekoniecznie z zazdrości, równie dobrze może być patologicznie oszczędna czy cokolwiek).

Odpowiedz
avatar digi51
4 6

@Etincelle: może siostrę faktycznie tyłek piecze, że ma mniej pieniędzy, może autor na uwagi na inny temat nie zwraca uwagi. Ja zwróciłam uwagę jeszcze zwróciłam na fakt, że Ewa za każdym razem przynosi coś dzieciom siostry - to niby miłe, ale mi by się osobiście nie podobało. Nie chciałabym, aby ktoś ciągle przynosił podarki mojemu dziecku. Być może Ania tego typu gesty odbiera jak "szpanowanie" i między innymi stąd te złośliwe uwagi. Pamiętam, że jak moi pierwsi bratankowie byli Mali to też zawsze im coś przynosiłam i w końcu też usłyszałam od brata coś w stylu "nie masz co z pieniędzmi robić?". Tak czy siak - mamy tu opinię osoby trzeciej, że opinie siostry wyrażane w obcesowy sposób są piekielne i trzeba je ukrócić. Nie ma tu informacji o tym, że Ewa cierpi z tego powodu czy cokolwiek. Moi rodzice też mają swoje poglądy i czasem wyrażają opinie na temat tego, co robię ja czy moje rodzeństwo robi w niemiły. W większości potrafię się sama obronić lub puszczam to mimo uszu - nie chciałabym, żeby mój partner się w to wtrącał lub obsmarowywal ich w internecie

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 2

@digi51: oo masz calkowita racje. Moja tesciowa uparcie co przyhezdza zabawecze kupuje. Ja juz nie mam co z tym robic. Dlatego na swieta i urodzinu kupuje juz od wszystkich, zbieram kase itd. Cholera mnie wziela, bo kilka siatek zabawek mam i to nie takich do sprzedazy, nie wiem co z nimi zrobic bo np z 6 lalek jest tanich plastikowy, dla mnie okropnych. Nie dociera by nie kupowac. Dlatego czesc juz oddaje im by "dzieci sie u nich bawili" xD

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@AnitaBlake: a widzisz, a ja nosze buty za 400-600 zl jesli sa np. skorzane- to buty na lata nie chwale sie kosztem, ale kazdy w necie moze sprawdzic cene Timberlandow czy Lasockich kupuje zazwyczaj z promki lub uzywki na allegro, za ulamek ceny, o czym tez nie krzycze no i jesli ktos cie non stop krytykuje, to NIE JEST dobry kontakt -.-''' @digi51: siostre tylek piecze, z ema mniej, ale po cudza kase (pozyczki na wieczne nieoddanie) lapsko chetnie wyciaga...

Odpowiedz
avatar Habiel
11 23

Czyli Ewa będąc na darmowych praktykach siedziała na utrzymaniu rodziców, a gdy oni wpadli w kłopoty finansowe to biedna musiała sobie dorabiać. Miała bardzo ciężko, aż jej normalnie współczuję. Wyczuwam też że to było studiowanie prawa, a sorry bardzo, to nie jest ciężki kierunek i na studiach chodzi się na darmowe praktyki, a nie po nich (żeby finansować sobie życie że stypendium). Więc Ewa była lebiodą, żyjąca na koszt rodziców, bo nie umiała na studiach ogarnąć sobie doświadczenia zawodowego, a darmowymi praktykami za to zapłaciła. Ania za to ma swoje życie, z dziećmi i mężem, nie prosiła rodziców o finansowanie studiów. Pracuje w stabilnej pracy, co jest ważniejsze dla niej niż rozwój. I pewnie ma lepszego męża, który nie obsmarowuje jej siostry w internecie.

Odpowiedz
avatar dayana
6 8

Ceny mieszkań w dużych miastach są porównywalne z cenami domów w mniej atrakcyjnych lokalizacjach. Nie rozumiem jak Ewie udało się uzbierać całość, a Ania z mężem musieli brać kredyt na 20 lat.

Odpowiedz
avatar digi51
4 6

@dayana: napisane, że nie jest za kredytowane na 20 lat. Może jest na 19 XD

Odpowiedz
avatar digi51
11 17

Wymieniłeś całe mnóstwo zachowań szwagierki, które najwyraźniej uważasz za piekielne. Nie mówię tu o docinkach, a o decyzjach na przykład w sprawie pracy. Nie każdy liczy tylko pieniążki - dla niektórych ważniejsze jest to, aby nie robić nadgodzin. Nie każdy też nadaje się do pracy, w której ponosi się dużą odpowiedzialność. Dopóki nie domaga się finansowania ze strony osób trzecich, to jej sprawa. To, że siostra jej pomaga jak może albo uważa to za potrzebne, to sprawa między nimi. Nie wygląda na to, aby Ania się tego domagała albo wywierała presję. Niby piszesz, że jest sprawa jaką drogę wybrała - ale mimochodem to krytykujesz. Wpierniczasz się między wódkę a zakaskę, rycerzyku. Czy Twoja Ewa jest taka kryształowa, że nigdy nie czyni podobnie złośliwych uwagę w stronę siostry? Na przykład nie wbija szpili na temat słabej uczelni, którą skończyła, kredytu, byle jakiej pracy? Tak czy siak - nie musisz się wtryniać w każdy aspekt życia swojej dziewczyny. Ogarnięta kobieta po dobrych studiach, zdaje się nie być w ciemię bita - być może wcale jej te uwagi nie przeszkadzają i traktuje je jak "urok" sióstry, a najbardziej wygarnąć chciałbyś Ty sam. Czy Ty chciałbyś, aby Twoja baba wygarniała Twojemu bratu albo kumplowi, że rozmawia z Tobą tak, a nie inaczej?

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 8

Widzę tu dwie piekielnosci, które sprowadzają się do „co komu do domu, jak chałupa nie jego” - zaglądanie komuś do portfela, które jest chyba naszym polskim sportem narodowym. Ktoś zarobił, a nie ukradł, stać go, to wydaje na co chce własne pieniądze, a nie nasze, więc nic nam do tego. Gdybym koleżance prawniczce zaczęła komentować, że nie powinna kupować torebki Hermesa tylko w CCC, chyba zabiłaby mnie śmiechem. - wtrynianie się w rodzinny układ, który najwidoczniej dobrze funkcjonuje, skoro nikt nie narzeka. Nawet jeśli układ jest w jakiś sposób patologiczny, to jeśli żadna z partycypujących stron żadnej patologii w nim nie widzi, my tego nie naprawimy, więc nie ma sobie co tym zawracać głowy. Jeżeli natomiast patologiczny układ w tej rodzinie ma bezpośredni negatywny wpływ na nasze życie, jedyne co możemy zrobić, to odpuścić sobie kontakty z tymi ludźmi.

Odpowiedz
avatar mskps
6 12

Drażni Cię wpychanie się do czyjegoś portfela, więc to sam robisz. Chłopie, zluzuj, bo z tego co piszesz to Ania wcale nie prosi byś się w cokolwiek wtrącał między siostrami.

Odpowiedz
avatar Badziong
-3 9

Twoja dziewczyna jest po prostu głupia. Kij, że siostra i niby więzy rodzinne, ale jak dziewczyna ma kontakt z typową madką polką, która zamiast sama zapracować, to "ojej, bogaty ma za dużo, powinien oddać wszystko biednym", to po kij siedzieć w gównie. Mam nadzieję, że szybko się wtrącisz, albo uświadomisz dziewczynie, że daje się ru**ać, podobnie jak podatnicy patolii 500+ itd. Wiem, że tu siedzi patola, która woli wziąć pienionszki na Brajanka, bo im siem nalerzom i mnie zaraz zminusują, a Twojej dziewczynie będą kazać dawać więcej bachorom. Niech Ewa da Ance dobry samochód, to może nie będzie taka zła xD

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-2 6

Co najbardziej zadziwia? Nie, nie historia, dość typowa, o naszej polskiej specjalności - bezinteresownej zawiści. Komentarze. Komentarze zadziwiają. I święta cierpliwość autora. Już dawno trzeba było uciąć siostrzane dopieprzanie się tekstem - "co Ci do tego, to jej pieniądze".

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

czemu Ewa nie postawi granic Ance, tylko jej nadskakuje?

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

@bazienka Są różne możliwości. Może sama nie czuje się ok z zarabianiem dobrych pieniędzy, bo pochodzi z domu "biedni, ale uczciwi". Więc podświadomie sama czuje się źle ze świata ja sytuacja finansową. A druga opcja jest taka, że autor przeżywa sytuację, które zupełnie nie ruszają jego dziewczyny ;) Ja też tak mam, niektóre uwagi mojej teściowej uważam za niegrzeczne, a mój mąż jakby ich w ogóle nie słyszał. Ale skoro jemu nie przeszkadza, to postanowiłam je również zignorować i tyle.

Odpowiedz
Udostępnij