Wszyscy mnie olewają.
No, może nie wszyscy ale przejdźmy do rzeczy.
Zbliża się termin ubezpieczenia samochodu i z tego powodu postanowiłem zrobić mały research.
Zatem akt 1 scena 1
Zeszły poniedziałek, dzwonię do pani urzędującej w agencji w której poprzednio się ubezpieczałem. Podaję niezbędne dane, pani obiecuje przysłać wycenę jutro- czyli we wtorek.
Akt 1 scena 2
Wtorek - maila niet. Sprawdzam na wszelki wypadek w spamie - nadal niet.
Akr 1 scena 3
Środa - dzwonię raz jeszcze, pani przeprasza i obiecuje zadzwonić zaraz jak tylko zrobi mi wycenę. Nie zadzwoniła.
Może być antrakt, idźcie na piwo, kawę albo czytajcie dalej jeżeli mnie nie ignorujecie.
Akt 2 scena 1 i jedyna.
Dzisiaj rano. Przechodzę sobie obok jakiejś tam placówki finansowej ( nazwę z litości przemilczę). Na szybie widzę reklamę że maja różne ubezpieczenia komunikacyjne. Wchodzę.
Ja : - Dzień dobry.
Trzy panie w placówce: zajęte rozmową.
Ja : Nerwowo poprawiam maseczkę i szukam jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z którąkolwiek z pań. Efekt zerowy.
Ja : Do widzenia.
Któraś z pań w placówce: - Czym możemy panu służyć?
Ja : Zamykam drzwi za sobą.
Akt 3 - w bliskiej przyszłości jak przypuszczam
Ja: Otwieram stronę jakiejkolwiek internetowej porównywarki ubezpieczeń.
Strona jakiejkolwiek internetowej porównywarki ubezpieczeń : - Error 404
Ja nie wiem, co to za durna maniera stania jak cielę i gapienia się. Nie można było podejść i zadać pytania na zasadzie "mam sprawę, do której z pań mogę się zgłosić?". Nie no, faktycznie lepiej stać jak kretyn na środku, a potem narzekać, że nic się nie załatwiło.
Odpowiedz@googlewhack: Ja patrzę na to inaczej,pracuję w sklepie. klient jak wchodzi to sie rozgląda,oglada,maca i podchodzi z zapytaniem czy już sprecyzowaną chęcią zakupu.Są tacy co od razu pędzą do mnie i wyłuszczają co chcą. Trochę inaczej jest w usługach opisanych wyżej. Tam nie sprzedają towaru jaki sobie można obejrzeć tylko trzeba inaczej klienta obsłuzyć. Więc do zadań ich należy "dopaść"potencjalnego chętnego bo od tego mają prowizję. U mnie popatrzy i wyjdzie,kupi nie kupi może wróci póżnej.Ja sama nie dyszę nikomu na plecach ale jak widzę rozbiegany wzrok jak dziecko we mgle to podchodzę i pomagam. Nawet jak zdaży mi się odebrać telefon i rozmawiam to kończę i mówię że oddzwonię. Panie faktycznie zlekceważyły potencjalnego klienta.
Odpowiedz@Balbina Jak najbardziej, też nie twierdzę, że zachowanie kobiet było w porządku- z tym, że jeśli chce się coś faktycznie załatwić, to się podchodzi i rozgania towarzystwo i wyłuszcza sprawę. Byłam ostatnio podpisać umowę w Enerdze- 2 okienka, 2 kobiety. Obie rozmawiały że sobą (coś sobie tłumaczyły wzajemnie). Nikt mnie nie zauważył, odruchowo odpowiedziały tylko dzień dobry. Jakbym miała stać w wejściu i tylko się gapić to żadnej umowy bym nie podpisała. Podeszłam bliżej, zapytałam czy którąś mogę porwać i po 15 minutach wyszłam z tym na czym mi zależało. Można? Można.
Odpowiedz@googlewhack: Ok,ale nie powinno byc tak że to ja jako klient muszę się dopominać o uwagę. Nikt nie każe kłaniać sie w pas i otwierać drzwi od lokalu. Niemniej jednak wejść i zostać niezauważonym to coś nie tak.
OdpowiedzWidocznie panuje taki dobrobyt, że ludzie nie mają potrzeby zarabiać. Przechodziłam to samo planując ślub i szukając usługodawców (restauracja, fotograf, kwiaciarnia, makijażystka itd.). Dzwonisz - wykonawca jest dostępny w tym terminie i bardzo zainteresowany współpracą. Prosi tylko o wysłanie zapytania mailem i on już natychmiast odpisze i przyśle ofertę. Wysyłasz zapytanie i… cisza. Po tygodniu dzwonisz, pytasz, czy mail doszedł (Jeden wykonawca odpisał od razu, przysłał całkiem fajną ofertę i nie wiesz czy podpisywać z nim umowę, czy czekać na resztę). Tak, oczywiście, on już zaraz odpisze i przyśle ofertę. I na tym kontakt się urywa. Najlepsza była makijażystka, która w momencie zapytania, nie była mi w stanie powiedzieć, czy w ogóle będą w tym czasie robić makijaże, bo korona i wiadomo. Wzięła ode mnie mój numer telefonu i powiedziała, że da znać, jak się sytuacja rozwinie. Nigdy się nie odezwała, więc umówiłam się gdzie indziej. W dzień, w którym miał odbyć się ślub, pani dzwoni i pyta, gdzie ja jestem, bo przecież byłam zapisana na makijaż…
Odpowiedz@Crannberry: jestem fotografem i obserwuję to od drugiej strony: dostaje zapytanie "ile". I to jest cała wiadomość czy mail. Odpisuje Dzień dobry, dziękuję za zainteresowanie ale jaka konkretnie sesja Pana/Panią interesuje? Reportaż z chrzcin? Sesja plenerowa? Sesja w domu? Jeszcze coś innego? Cisza. Albo odpisuje co go interesuje, jaki termin, ile zdjęć itp itd. Wszytsko idzie ku dobremu ale znowu następuje cisza. Po kilku dniach przypominam się - wieczorem da znać, bo musi pogadać z żoną/mężem/babcią/kotem. Oczywiście cisza. Znów się przypominam - kontakt urwany.
OdpowiedzPrzychodzi Garfield do lekarza: - panie doktorze, wszyscy mnie ignorują - następny pacjent proszę!
OdpowiedzJa rozumiem, że zachowanie bohaterek było niewłaściwe, ale jednak cała historia to tak naprawdę jedno zdanie: "Pani dwa razy nie wysłała mi wyceny, a dwie inne panie zignorowały moje wejście i nie przerwały rozmowy". Lubię długie historie, ale jeśli jest w nich trochę więcej treści.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2021 o 13:19
No to po kolei - agencje robią wycenę w chwilę, zwłaszcza mając już wszelkie dane. Babka nr 1 więc cię zlała Babki nr 2 - Podchodzisz i "bryy, sprawę mam". Bo cholera wie, czy gadają prywatnie, czy z klientami Porównywarki - Jest kilka, więc jak ci jedna się wysypie, to wchodzisz na drugą
OdpowiedzKolejny popis obsługi klienta w wersji polskiej.
OdpowiedzNie chcę Twoich pieniędzy
Odpowiedz