Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeszcze jedna historia, tym razem przypomniało mi się po przeczytaniu #88780. Mieszkałam…

Jeszcze jedna historia, tym razem przypomniało mi się po przeczytaniu #88780.

Mieszkałam kiedyś niedaleko szkoły podstawowej. W okolicy szkoły ze względu na obecność wprowadzono ograniczenie do 30km/h. Bezpośrednio przed szkołą jest przejście dla pieszych.

Moją zmorą w tym czasie były wycieczki dzieci do parku po drugiej strony ulicy. Dlaczego? Jednocześnie do parku chodziło nie wiem ile klas, może 4-5? Na oko 100-120 dzieci. Wyglądało to tak, że gdy widziałam dzieci zbliżające się do przejścia oczywiście hamowałam i czekałam. Czasem nawet 15 minut. Dzieci szły totalnie nieskoordynowane, pojedynczo, ewentualnie w rozlazłych grupkach, stawały na jezdni, zatrzymywały się z jedną nogą na pasach, czekając na jakiegoś kolegę. Wyobraźcie sobie. Setka dzieci przechodząca w ten sposób przez pasy.

Nauczycielki szły gdzieś na szarym końcu we własnym towarzystwie, tempem spacerowym, miło sobie plotkując. Nie miały totalnie żadnej kontroli nad tym jak dzieci przechodzą przez jezdnię. Raz byłam świadkiem, jak jakiś kierowca zwrócił im uwagę, że mogłyby się do tego przyłożyć i skoordynować to przechodzenie przez jezdnię, ustawić dzieci w pary i generalnie trochę to usprawnić. Dostał opieprz, że tu jest szkoła, strefa 30, przejście dla pieszych, więc o co chodzi?

Innym razem mało nie wjechałam w jakieś dziecko, jechałam przepisowo, przed przejściem ogarnęłam wzrokiem okolicę i widziałam zbliżające się dzieci, ale spokojnie zdążyłabym przejechać. I nagle jakiś dzieciaczek, wyglądający raczej na przedszkolaka dosłownie wyleciał zza drzewa na jezdnię. Przestraszył się, wyszłam z auta i poczekałam aż przyszła nauczycielka.

Nie wiem, w jakiej była odległości, ale twierdziła, że ona tego nie widziała. Więc gdzie ona była, że nie wiedziała, gdzie jest jej uczeń. Totalnie się sytuacją nie przejęła. Opierniczyła najpierw dziecko, a potem mnie, bo tu jest szkoła i ja mam uważać.

Strach takim ludziom dziecko powierzyć pod opiekę.

szkoła

by ~undone
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
5 11

@xpert17: Założę się, że nigdy nie miałeś okazji widzieć jak porusza się stuosobowa, nieskoordynowana grupa dzieci w wieku wczesnoszkolnym :) Nawet gdyby przejście przez pasy było w 100% skoordynowane i uporządkowane i dzieci poruszałyby się szybkim tempem, bardzo wątpię, aby trwało to 1,5 minuty

Odpowiedz
avatar Kumbak
2 4

@xpert17: A ja założę się, że tak. Pamiętam, co się działo na rondzie Radosława w Warszawie po tym jak otwarto tam Arkadię. 1,5 minuty czekania wtedy to był cud.

Odpowiedz
avatar diriol
0 4

@xpert17: Za co te minusy ? 15 minut to jest taka bzdura że od razu widać że autorka wyolbrzymia i nie należy tego tekstu brać na poważnie.

Odpowiedz
avatar Grav
8 8

@Pixi: Nikt nie napisał, że tam jest strefa 30, tylko że w okolicy szkoły jest ograniczenie do takiej prędkości. Jeśli szkoła stoi przy długim kawałku jezdni bez skrzyżowań, to wystarczy znak w niewielkiej odległości od przejścia. Co do drugiej części - ograniczenie prędkości zobowiązuje kierowcę do zmniejszenia prędkości, przejśćie do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, ale absolutnie nie powoduje, że wtargnięcie na jezdnię staje się jakkolwiek bardziej legalne. Jeśli dziecko wyskoczy zza drzewa prosto pod koła, to nadal jest to wina opiekuna czy opiekunki.

Odpowiedz
avatar Badziong
0 6

Ah, typowe nauczycielki. Tak to najmądrzejsze na świecie, a weź zwróć im uwagę, to "tu jest szkoła". No jakby tam stał znak "strefy zamieszkania", czyli jak ja to rozumiem (nie mam prawka) "bydło wszędzie", to nie dziwiłbym się, że dzieci latają luzem itd., bo wtedy kierowca musi się do nich dostosować, ale skoro jest tylko znak ograniczenia prędkości do 30km/h, to wciąż to jest normalna droga i fakt tego, że buda jest w pobliżu, nie znaczy że bydło może robić co chce. Tak to widzę jako zwykły pieszy

Odpowiedz
avatar shpack
-2 8

Poluzuj stringi. Jak masz długo czerwone światło, to też się tak pieklisz ?

Odpowiedz
avatar xaSiax
3 3

@shpack: Nie wiem jak autorka, ale ja, gdybym stała na światłach 15 minut, to też bym się zdenerwowała...

Odpowiedz
avatar shpack
-1 3

@xaSiax Też bym się denerwował czekając 15 minut. Ale w tym wypadku nie wierzę,że trwało to tak długo. Tylko raz się spotkałem z taką sytuacją i tak dlugim czasem oczekiwania, kiedy był remontowany jeden pas na dlugosci kilometra i odbywał się ruch wahadlowy.

Odpowiedz
avatar marudak
3 5

To trzeba bylo dzwonic na policje. Jakby sie rodzice dowiedzieli to i nauczycielki zostalyby postawione do pionu i wycieczek byloby znacznie mniej. A akurat w takiej sytuacji zrobilabys dobry uczynek. Tobie udalo sie zahamowac. Inny moze sie nie wyrobic

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

Kiedy ja byłem przedszkolakiem, nauczycielki miały prosty patent na uporządkowanie maszerującej grupy: dzieciaki ustawione w parach, a przez środek puszczony sznurek. Każdy dzieciak miał przykazane trzymać się tego sznurka jedną ręką, a nauczycielki egzekwowały nakaz. Później jeszcze przez kilka lat widywałem grupy prowadzone w ten sposób, ale od dobrych 25 lat już nie.

Odpowiedz
avatar singri
2 2

@Jorn: Ja widuję. W szkole mojej córki do tego celu służy taki długi pluszowy wąż

Odpowiedz
avatar Monq
-1 1

Ja uhmm.... na pewno. A potem się obudziłaś. Większej bzdury nie słyszałam jak w oświacie żyję i pracuję

Odpowiedz
Udostępnij