Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niby mała rzecz a wkurza. Wyszłam za mąż. Mój mąż zachował swoje…

Niby mała rzecz a wkurza.
Wyszłam za mąż. Mój mąż zachował swoje nazwisko, a ja swoje. To była wspólna decyzja i niby nic nikomu do tego, prawda?
Ano nie...

Zgrzyt pojawił się już na weselu, gdy nasza decyzja wyszła przy znajomych. Komentarz żony przyjaciela:
- Ale jak to nie wzięłaś męża nazwiska, to bez sensu (z przekąsem). No to tłumaczę, że lubię swoje nazwisko, że mam już pewne osiągnięcia pod swoim i ludzie mnie kojarzą itp.
- To mogłaś mieć dwa.
- Nie bo moim zdaniem źle to brzmi.
- No cóż.... Twój wybór, ja bym tak nie zrobiła, zwłaszcza z twoim nazwiskiem (mam specyficzne, to fakt).

I wiecie, gdyby to było raz to ok. Ale ja się muszę tłumaczyć w pracy, w gronie towarzyskim, rodzinie. Mój mąż nazywany jest pantoflem, bo jak mógł się na to zgodzić. Teraz się już nawet nie tłumaczymy. Komentarze i spojrzenia jednak i tak są. Podobno jestem feministką :)

by ~Pechowiec1234
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar See_you
18 20

Dziwne te Twoje towarzystwo. W naszym przypadku nikt nawet nie skomentował, ze zostaliśmy przy swoich nazwiskach. Wszyscy uznali że ok, to nasza decyzja i już.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@See_you: TO towarzytstwo

Odpowiedz
avatar bee
14 18

Znam to. Zdecydowałam się na taki krok, bo jestem ostatnia z rodziny z tym nazwiskiem i po prostu było mi szkoda. Rodzina męża do tej pory - 6 lat po ślubie - tego nie akceptuje, m.in. wszystkie zaproszenia, prezenty są opisane nazwiskiem męża, mimo że za każdym razem się nie szczypię i mówię wprost, że ja się tak nie nazywam i przypominam moje nazwisko.

Odpowiedz
avatar malutkamrowcia
13 13

@bee: Geniusze :) Dobrze, że twoje imię im odpowiada, bo inaczej byś dostawała zaproszenia dla np. Anny Kowalskiej zamiast Ewy Nowak. A twój biedny mąż by chyba musiał kiedyś tej Ewy Nowak poszukać i z nią pójść, żeby zajarzyli.

Odpowiedz
avatar See_you
13 13

@bee Prawdę mowiac to mąż trochę pierdoła, ze nie pogadał z nimi. Warto trzymać wspólny front. Rozmawiałaś z nim o tym?

Odpowiedz
avatar didja
3 5

@malutkamrowcia Moja matka tak była nieakceptowana przez teściów, że kartki na święta adresowali: A., Jan, Didja Piekielni. (Imiona rodziców zmienione).

Odpowiedz
avatar bee
2 4

@See_you: trochę na wyrost wnioski. Mąż i rozmawiał i tłumaczył, za każdym razem również gdy wie, że będzie zaproszenie przypomina aby poprawnie zaadresować. Po prostu to "tradycyjna, katolicka, polska rodzina z wartościami. Kobieta nie przyjęła nazwiska to hańba ale, że mąż bije żonę to nic, najważniejsze, że są razem, bo rodzina to świętość. Czasem sama jestem w szoku, że mąż nie poddał się temu praniu mózgu i ma dalej swój własny rozsądek.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@bee: to nie przychodz do nich skoro nie ciebie zapraszaja maz rowniez w ramach solidarnosci moze dotrze

Odpowiedz
avatar janhalb
21 21

"Niby mała rzecz a wkurza. Wyszłam za mąż." :-) (Sorry, tak mi się w pierwszej chwili przeczytało… ;-)

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 4

@janhalb: Zrobiłam dokładnie to samo :D

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 12

Jak ja uwielbiam to włażenie z buciorami w cudze życie i społeczny bóldupizm o prywatne, czy wręcz intymne sprawy innych ludzi, które nikogo nie powinny obchodzić. Jakie ktoś nosi nazwisko po ślubie, w co wierzy bądź nie wierzy, jaką stosuje dietę, z kim śpi czy jak rodzi własne dziecko jest bardzo prywatą sprawą tej osoby, mimo to nie brakuje ludzi, którzy z jakichś przyczyn czują się uprawnieni, żeby koniecznie wygłosić swoją opinię jako jedyną słuszną

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 11

@Crannberry: Trochę z innej beczki. Jak zaglądają komuś do łóżka, czy przypadkiem nie jest pedałem (użyłem tego określenia dlatego, że tacy ludzie go używają, a nie żeby kogoś obrazić, bo czyjaś orientacja seksualna jest mi całkowicie obojętna), to wszystko ok, ale jak pedały zorganizują paradę równości, to zaraz święte oburzenie, że po co się tak z tym obnoszą. Przecież to ich prywatna sprawa, z kim idą do łóżka.

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 14

@pasjonatpl: mnie się jeszcze podoba, jak ktoś dowie się, że jakieś dwie osoby tej samej płci są parą (przy rozmowie na jakiś zupełnie neutralny temat, typu plany na wakacje), od razu zaczyna roztrząsać, jak musi wyglądać ich pożycie intymne, w kontekście kto co komu wkłada w który otwór i w jakiej pozycji, po czym w tym samym zdaniu oburza się o „obnoszeniu się ze swoim życiem seksualnym”. Aż chce się odpowiedzieć „ale to ty dzwonisz” ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2021 o 1:05

avatar pasjonatpl
1 7

@Crannberry Z czymś takim się nie spotkałem. Ale chyba znalazłem idealny sposób, żeby zamknąć im gęby. Po pierwsze, spytać prosto i po chamsku (czyli w języku, który rozumieją): "A co ty pedał jesteś, że tak cię to interesuje?". A potem uświadomić im, że zgodnie z badaniami naukowymi wśród ludzi, którzy nie lubią homoseksualistów, procentowo jest ich więcej niż wśród reszty populacji. W ten sposób chcą ukryć przed innymi swoją prawdziwą orientację, jak złodziej, co krzyczy "łapać złodzieja". I tu mamy do czynienia z kimś, kto nie lubi pedałów, a jednocześnie jest bardzo zainteresowany szczegółami ich pożycia intymnego. Przypadek? I wtedy wszyscy się zamkną, bo nikt nie chce wyjść na pedała.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

Ja, jako facet, być może zmieniłbym swoje nazwisko, jakbym się ożenił. Rzecz w tym, że mieszkam za granicą i być może, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, będę pracował w miejscu, gdzie często ludzie będą musieli mówić do mnie bardziej oficjalnie. Normalnie w tym celu używa się nazwiska. Tyle że prawie żaden Irlandczyk nie jest w stanie wymówić mojego, bardzo polskiego. A już na pewno nie byłoby mowy o tym, żeby potencjalna żona, o ile nie byłaby to Polka, zmieniła nazwisko na moje, skoro nie dałaby rady go wymówić. A kwestię nazwiska rodowego czy jakichś tradycji z tym związanych mam głęboko w (wiecie gdzie).

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
5 5

@pasjonatpl: u mnie w firmie mam chyba ze trzech kolegów, którzy po ślubie przyjęli nazwisko żony. W Niemczech to nic szczególnego, nikt się nie czepia.

Odpowiedz
avatar Tolek
1 1

@pasjonatpl: No to Irlandczycy mają problem, a nie Ty ze swoim nazwiskiem.

Odpowiedz
avatar kurkaxkurka
11 11

Mój mąż przyjął moje nazwisko. Jego dostarczało głównie problemów (długie, trudne do zapamiętania i z błędem), a moje jest krótsze i ładne. Jestem też ostatnia z rodu, więc dodatkowo mi zależało. Dużo osób było ciekawych skąd taka decyzja, ale co do zasady to były życzliwe pytania. Najbardziej bałam się reakcji teściowej, która ucieszona stwierdziła tylko, że to swietna decyzja, bo ona od 30lat żaluje swojego nazwiska. Same okoliczności decyzji stały się rodzinną anegdotą, a my jesteśmy bardzo zadowoleni.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 11

Tak na marginesie to skoro jako kobieta pracujesz zarobkowo i chodziłaś do szkoły, to jesteś feministką. Podobnie jak ja jestem feministą, bo uważam, że nie powinno być dyskryminacji ze względu na płeć, czyli każdy powinien mieć równe prawa i zapewnione w miarę równe szanse na starcie. Jego/jej sprawa, jak to wykorzysta. Tu masz fragment o postulatach feministek ze strony PWN (jestem 100% feministą, bo popieram je wszystkie): "Celem pierwszych feministek była pomoc kobietom, ulżenie ich losowi, wsparcie na drodze do społecznego usamodzielniania się. Za najważniejszy wspornik kobiecej samodzielności uznawano w XVIII w. prawo do wykształcenia. Edukacja miała być zarówno środkiem do indywidualnego szczęścia kobiet, jak i do wzmocnienia rodziny (kobieta wykształcona będzie lepszą żoną i matką — dowodziła jedna z pierwszych feministek, M. Wollstonecraft). W XIX w. feministki domagały się kolejnych praw dla kobiet: prawa do pracy, do własności, do zachowania własnego majątku po zamążpójściu, do wolności słowa, równych praw w obrębie rodziny, wreszcie — praw wyborczych (sufrażystki). W 2. połowie XX w. do pakietu praw polityczno-społecznych dodały prawa w zakresie zdrowia reprodukcyjnego i wolności indywidualnych (prawo do edukacji seksualnej, prawo do aborcji, walka z przemocą w rodzinie i molestowaniem seksualnym). Powszechną stała się świadomość, że do pełnej realizacji postulatu równouprawnienia jest potrzebne ujawnienie i zniesienie różnych, w tym ukrytych, form dyskryminacji. W 1979 Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło konwencję W sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet. Dotyczy to przede wszystkim rewizji podręczników i programów szkolnych. Feministki walczą również z wzmacniającymi nierównościami stereotypowymi wizerunkami kobiet kreowanymi przez media, zwłaszcza reklamę (kobieta jako towar, jako obiekt seksualny)".

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 8

@pasjonatpl: cudowna, mądra, wypowiedź. Bardzo Ci za nią dziękuję. Fajny człowiek z Ciebie :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@Crannberry Dzięki. Staram się. A o feminizmie sporo przerabiałem na studiach. Dzisiaj rzeczywiście feministki często zajmują się pierdołami, albo chcą widzą nierówności na podstawie ogólnych statystyk, nie patrząc na to, ile kobiet czy mężczyzn ma odpowiednie kwalifikacje itp. O prawdziwej dyskryminacji można mówić, jak się sprawdzi, ile jednakowo wykwalifikowanych kobiet i mężczyzn dostaje konkretną pracę. No i jeszcze inne pierdoły, a coraz rzadziej zajmują się konkretnymi sprawami. Ale trzeba pamiętać, skąd wziął się cały ruch. Generalnie jeśli ktoś jest za tym, że po ślubie mąż nie ma prawa bić ani gwałcić żony, a ona ma prawo do pracy, edukacji i posiadania własnego majątku, to jest feministą bądź feministką. Innymi słowy, jeśli jakiś facet nie jest feministą w klasycznym, nie zdewaluowanym przez współczesnych konserwatystów, tego słowa znaczeniu, to policja powinna mu się bacznie przyglądać.

Odpowiedz
avatar AimeeSi
-1 1

@pasjonatpl dobra, może się czepiam, ale co mają znaczyć słowa „jeśli ktoś jest za tym, że po ślubie mąż nie ma prawa bić ani gwałcić żony”?. Ja to rozumiem tak, że przed ślubem wolno i nadal może się taki uważać za feministę. Uważam jednak, że wiem, co miałeś na myśli, jednak wyszło słabo.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@AimeeSi Oczywiście że nie. W dawniejszych czasach gwałt był czynem zabronionym. Co prawda inaczej do tego podchodzono i często obwiniano ofiarę, ale jednak to było zabronione. Tylko że wg dawnych standardów, żona była praktycznie własnością męża i bez mrugnięcia okiem musiała spełniać swój małżeński obowiązek. Nie istniało takie pojęcie jak gwałt w małżeństwie, a bicie żony było jak najbardziej dozwolone. W Irlandii jeszcze jakieś 40-50 lat temu tak było. Przed ślubem nie, ale po jak najbardziej. Czy teraz wystarczająco jasno się wyraziłem?

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
1 5

@AimeeSi Nie o to chodzi. Sęk w tym, że wiele osób uważa, że po ślubie kobieta jest własnością męża i on ma prawo domagać się swojego (np. sexu) nie zwracając uwagi na to co ona chce czy nie.

Odpowiedz
avatar trolik1
4 6

Wystarczy prosta odpowiedź " a cecha wam do tego? Moje nazwisko, moja sprawa" i zmienić znajomych. ;)

Odpowiedz
avatar Badziong
1 3

Fakt, na pierwszy rzut oka wygląda/brzmi to "dziwnie", ale po co pytać kogoś dlaczego tak, a nie inaczej. Jakoś jak ludzie podpisują intercyzę, to raczej nikt się nie czepia, a tutaj... Eh. "Ja bym tak nie zrobiła" - no tak, Ty to Ty, a ja to ja...

Odpowiedz
avatar Astaroth99
1 3

W moim przypadku nikt nie skomentował tego, iż z mężem zostaliśmy przy swoich nazwiskach, ale jak ktoś się dowiaduje, że dzieci mają moje nazwisko, a nie męża, to w najlepszym przypadku tylko pytają o powód. Zaczynają zgadywać, a może to nie jego itp… Szkoda gadać.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
7 7

@broneq A potem się obudziłeś i prześcieradło było mokre i lepkie xD

Odpowiedz
avatar Gasparka
1 1

@broneq: Jak facet kocha, to nie ma problemu z tym, że kobieta nie zmieni nazwiska. A jeżeli dla niej ten powód jest ważny, to jest wystarczający, niezależnie od tego, co uważasz ty. Po co się wtrącasz w życie innych?

Odpowiedz
avatar mama_muminka
4 4

Jakbyś wzięła podwójne, to też by się ktoś czepiał. Ja wzięłam i rodzina męża pytała dlaczego, skoro moje nie jest szlacheckie. Więc odpowiedziałam, że ich też nie jest szlacheckie, to po co takie brać ;) Ale na to jest ulubiony argument mojej teściowej "ale tak jest" oraz jego wzmocnienie "zawsze tak było". Ach, już czuję w trzewiach nadchodzące święta :)

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

@mama_muminka: "Zawsze" tak było, że prądu nie było, a teściowa pewnie lubi posiedzieć przed telewizorkiem, przy żarówkach, może jeszcze z komórki korzysta? Czemu nie wróci do tradycji swoich dziadków? Do świeczek, książek i listów ręcznie pisanych? :D

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-1 1

@Ginsei No jakby wszyscy mieli takie podejście to byśmy dalej na drzewach siedzieli i się obrzucali bananami ;) Ale ja po części rozumiem, teściowa jest osobą ugodową, która z wielu rzeczy zrezygnowała (bo mąż i dzieci najważniejsze). Więc jak teraz widzi kogoś, kto np dzieli obowiązki z mężem (a ona nie dzieliła, mimo że pracowała, ale kiedyś tak było), to może być jej ciężko na to patrzeć.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Ginsei: Jakie czytać. Jeśli jej rodzina nie wywodzi się z wyższych sfer, to przez wiele pokoleń byli analfabetami.

Odpowiedz
avatar Maaddaa
2 4

No to co powiesz na to: ja mam swoje nazwisko, maz swoje a nasza corka moje. Tu dopiero jest gadania, że dziecko nie ma ojca nazwiska tylko matki. Nie do zaakceptowania! Haha

Odpowiedz
avatar mariuz
3 3

Jak ktoś będzie mówił że pantofel/feministka to mów, że mąż nie pozwolił ci przyjąć nazwiska. Temat i tak stracony, a przynajmniej posmiejesz się z reakcji.

Odpowiedz
avatar yfa
1 1

Ale po co komukolwiek cokolwiek tłumaczysz? Odpowiadasz "bo tak" i to każdemu normalnie myślącemu człowiekowi daje jasny sygnał, że czas zakończyć temat. A skoro temat podjęłaś i zaczęłaś dyskusję, to - no cóż, przyzwoliłaś, aby stał się tematem do dyskusji. To jest równie irracjonalne, jak publikowanie swoich prywatnych spraw w sieci, a później pretensje do ludzi, którzy mieli czelność skomentować. Otóż moi drodzy, zapamiętajcie sobie raz na zawsze: wasze prywatne sprawy przestają być prywatne, gdy sami robicie z nich sprawy publiczne. Od samiuśkiej chwili, gdy coś pokazujecie publicznie, dajecie MI, losowemu nieznajomemu, prawo do komentowania, jak brzydkie dzieci macie czy jak buracko urządziliście sypialnię.

Odpowiedz
Udostępnij