Jak pewnie wiecie, kilka dni temu było Halloween.
Ma to swoich przeciwników i zwolenników. Ja osobiście nawet lubię ten dzień. Wiecie, ciekawe dekoracje, jakaś przebierana impreza. Ale. No właśnie ale. Główną atrakcją, zwłaszcza dla dzieci jest to słynne zbieranie cukierków. I o ile w Stanach ma to taki sens, że domy zazwyczaj nie mają ogrodzonego frontu i można sobie podejść do drzwi, o tyle u nas sytuacja jest trochę inna.
Mieszkam na starym osiedlu domków jednorodzinnych. I o ile jeszcze kiedyś (gdy mieszkali tam moi dziadkowie) wszyscy tam się znali, to teraz praktycznie nikt nikogo nie zna. Nie będę zagłębiać się w sytuację, dlaczego tak jest, kto dom odziedziczył, kto sprzedał i ile tam jest osób, które znam od dziecka, ale jedyne osoby z którymi mam jakiś kontakt, to moi bezpośredni sąsiedzi i jedyne uprzejmości to "Dzień dobry", gdy się widzimy.
Ale do rzeczy. Na tym osiedlu w Halloween łaziło kilka grupek dzieciaków zbierających cukierki. Kilka młodszych z rodzicami, starsze chodziły same. I powiedzcie mi, co mają w głowach osoby, które widząc na bramie dużą tabliczkę (absolutnie nie żartobliwą), żeby nie wchodzić, bo psy, włazi jak do siebie?
Mam dwa duże psy i po mimo tego, że teoretycznie nikogo by nie zaatakowały, to nie wiem co im odbije, czy widząc grupkę ludzi, krzyczącą do siebie, nie postanowią bronić terytorium, a ja problemów wolałabym nie mieć. Nasze psy chodzą po podwórzu całe dnie, więc na pewno przynajmniej część z tych ludzi, wiedziała że z wyglądu nie są to miłe przytulaśne pieski, a ich hobby to obszczekiwanie każdego, kto się zbliża do naszego płotu. Tego dnia akurat już zabrałam je do domu na wieczór, ale gdy pokazują, że chcą wyjść na dwór to je wypuszczam i nie pilnuję, czy akurat ktoś mi nie łazi po zamkniętym podwórku.
Dwóm pierwszym grupom wytłumaczyłam, żeby tak nie robili, dla kolejnych już taka miła nie byłam. I o ile można zrozumieć dzieciaki, to wiele z tych grup chodziło z dorosłym opiekunem, który w teorii chyba właśnie po to z nimi chodzi, żeby myśleć i żeby nic się nie stało.
A najgorsze, że taka sytuacja, jest co rok. Czy ci ludzie naprawdę maja pamięć złotej rybki i już po roku nie pamiętają, żeby nie włazić?
W miejscach gdzie Halloween to tradycja, zasada jest taka, że podchodzi się tylko do tych drzwi, które mają dekoracje w temacie. To sygnał, że gospodarz bierze udział w zabawie i jest przygotowany na dzieciarnię ( zarejestrowani przestępcy seksualni mają zakaz dekorowania domów na Halloween). W Polsce to zaczyna dopiero wchodzić do tego budzi kontrowersje więc wychodzi trochę kulawo i po łebkach.
Odpowiedz@Neomica: W Polsce, gdy gospodarz nie uczestniczy w zabawie, powinien wywiesić na drzwiach/furtce/bramie baner z oczo.ebnym napisem... WYPERDALAĆ BO PSAMI POSZCZUJĘ. Byłaby jakaś szansa, że nikt nie zapuka.
OdpowiedzA domofon czy dzwonek przy furtce masz?
Odpowiedz@Nieswiadoma: Ja mam ale raz działa raz nie. A że mam dwa psy to one informują mnie szczekaniem ze ktos jest przy furtce jak nie słyszę dzwonka. Miałam"gości" w ilości trójki dzieci i opiekuna(chyba) Psy juz były w domu ale jedna ma bardzo dobry słuch i coś jej nie pasowało bo sygnalizowała chęć wyjścia. Jak w pędzie doskoczyła do bramki z jazgotem to tylko zobaczyłam uciekające przebrane dzieciaki.
OdpowiedzJakaś kłódka czy coś? Skoro problem jest tylko w Halloween, to zamknij bramy i furtkę na klucz i tyle. U nas wszystko jest na kłódkę, odkąd jakiś lokalny pijaczek wszedł przekimać się w garażu.
OdpowiedzZamknac brame na klucz i po sprawie. Plusem jest zaoszczedzenie klopotu, ze ktos ja otworzy i wypusci psy na ulice.
Odpowiedz@annabel: Zamknięcie i wywieszka "nie bierzemy udziału w halloween.
OdpowiedzJak rozumiem istnieje możliwość zadzwonienia do domu z poziomu furtki? Bo jeżeli nie, to wchodzenie może być jedyną opcją kontaktu.
Odpowiedz@ICwiklinska co to jest, kierwa, za pomysł, że ktoś musi kupować dzwonek, bo inaczej jakieś trutnie mu wlezą na podwórko bezprawnie? Skoro nie ma dzwonka, a jest wywieszka o psach, to znaczy, że nie włazisz. Nie ma obowiązku wpuszczana dzieciaków na halloween, w zasadzie nie ma obowiązku wpuszczania KOGOKOLWIEK (z małymi wyjątkami oczywiście).
Odpowiedz@Honkastonka: tylko później nie zamawiaj nic kurierem, bo on nie ma obowiązku dzwonić na komórkę i informować, że stoi pod furtką i czeka na jaśnie panią ;)
OdpowiedzZgodnie z halloweenową tradycją, jeśli dom jest udekorowany, to znaczy że można podejść do drzwi po cukierki. Jak już przeszczepiać tradycje, to warto w pełni.
Odpowiedz@bloodcarver zgadza się jednak u nas dzieciaki dzwonią wszędzie gdzie widzą światło
Odpowiedzprzeprowadziłam się do domu na obrzeżach miasta- mimo dzwonka i tabliczki o psach mnóstwo osób wchodziło bez pytania na posesję. Sąsiedzi, obcy facet spisujący licznik itd... Mam 4psy w tym jednego o wysokości 86cm w kłębie i zębach jak sztylety. Uspokoiło się dopiero po tym jak dodatkowo zablokowałam furtkę u-lockiem od roweru( podstawowy zamek można otworzyć śrubokrętem- to stara brama i nie stać mnie w tym momencie na wymianę)
OdpowiedzJedyne wyjście to po prostu zamykać furtkę na klucz/zamek otwierany zdalnie.
Odpowiedz@katem to nic nie zmieni, dzieciaki górą przejdą "bo się święci światło i myśleli że dzwonek nie działa"
OdpowiedzJak ci wchodzą na podwórko, skoro jest zamknięte? Przez płot przełażą? Z tym to już można na policję iść, tylko wcześniej kamery założyć, żeby mieć dowód.
Odpowiedz