Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dla wielu pandemia najwyraźniej już się skończyła - i wystarczy kilka minut…

Dla wielu pandemia najwyraźniej już się skończyła - i wystarczy kilka minut wśród ludzi, żeby przekonać się o tym na własnej skórze.

Być może optyka bycia zaszczepionym sprawia, że czujemy się pewniej. Być może chodzi o (pod)świadomą chęć powrotu do normalności. A być może to symptomy zwykłego foliarstwa - niezależnie od powodu ten stan rzeczy dotyczy różnych grup wiekowych.

Brak maseczek, brak dystansu społecznego i generalnie wywalone na środki bezpieczeństwa. Nie ma znaczenia czy mowa o komunikacji miejskiej, sklepie czy nawet wyjeździe poza miasto. Zwrócenie uwagi oznacza najczęściej agresję i wyzwiska (nawet jeśli forma jest niezwykle grzecznościowa), a brak reakcji, przynajmniej w moim odczuciu, to "pasywne przykładanie ręki" do stagnacji - innymi słowy aktywizm społeczny nie popłaca, tudzież zmieniły się zasady jego gry.

Idę do sklepu w galerii handlowej, największej w jednym z największych miast w Polsce. Na oko jakieś 50% ludzi nie ma maseczek i w najlepsze trawersują sobie sklepy - i raczej nie mówimy tutaj o zakupach pierwszej potrzeby. Stojąc w kolejce do kasy czuję oddech na plecach, a na prośby o zachowanie odstępu jestem najczęściej wyśmiewany lub ignorowany. Czasami ostentacyjny kaszel pomaga.

W autobusach, tramwajach i pociągach często "pełno plus". Nie wiem gdzie podziały się zasady dotyczące ograniczonej ilości miejsc i dlaczego nie są egzekwowane, ale dwugodzinna podróż budzi skojarzenie z koncertem Ozzy'ego, na którym ścisk pod sceną był tak duży, że nie byłem w stanie zrobić nawet jednego kroku.

Taksówkarz mówi, że on już przeszedł chorobę i nie potrzebuje maski, a jego samochód nie ma nawet banalnej plastikowej szybki udzielającej pasażera od kierowcy. A to, że można zachorować ponownie i nawet bezobjawowo zarażać ludzi parska śmiechem - on przecież już przeszedł.

Wynajmowane przeze mnie mieszkanie znalazło potencjalnego kupca i właściciel prosi o prezentację mimo faktu, że aktualnie tam mieszkam. Nie szkodzi - lubimy się, ufamy sobie i szanujemy się, więc ustawiamy spotkanie. Spotykamy się akurat bez niego - sam proponuje mnie nie nachodzić, bo chce ograniczyć ilość ludzi i moje ryzyko. Szacun. A potencjalni kupujący robią aferę, że proszę o założenie maski przed wejściem do lokalu. Na argument, że jestem baranem i wierzę w fałszywą epidemię, rzucam moją obniżoną odporność. Pomaga na pięć minut, bo o ile w maskach weszli to i tak po chwili je ściągnęli. Na koniec pretensje do właściciela w postaci 968 znaków w SMS o tym, jakim chamem okazał się lokator, prosząc o maseczkę czy użycie płynu do dezynfekcji rąk. W sumie to nawet i zabawna sytuacja tylko szkoda, że po ich wizycie sam zachorowałem. Mieszkanie kupili.

Ostatnie ciepłe dni, więc jedziemy z psem w Tatry - jedynie miejsce, gdzie możemy legalnie wejść z futrem to Dolina Chochołowska. Po dolinie kursuje transport w postaci ciągnika z dwoma wagonami, który pozwala pokonać pierwsze 4km w kierunku właściwej trasy. Obok rodzina z dwójką dzieci, które kaszlą jak zawodowi gruźlicy, przy czym rodzice zdają się wtórować. Nikt nie próbuje nawet zasłonić ust czy użyć chusteczki. W podsłuchanej rozmowie słyszę, że koleżanka w pracy dzień wcześniej poszła na L4 bo złapała koronowirusa - a panie pracują przy jednym biurku w open space. "Dobrze, że pojechaliśmy bo w poniedziałek pewnie skierują mnie na kwarantannę" - mówi matka.

Moja babcia, lat 76, pojechała do sanatorium. Mimo dwóch dawek szczepienia zachorowała, ale na szczęście przechodzi bardzo łagodnie. Sama musiała poprosić o test, bo personel nie był skory tego zrobić automatycznie mimo tego, że od początku jej turnusu wykrywali po kilka przypadków dziennie. Moja babcia domyśliła się tylko dlatego, że ludzie po prostu zaczęli znikać, a w kuluarach zaczęto plotkować o tym, że to covid. Tego dnia, w którym zrobili jej test, wykryto jeszcze 25 innych aktywnych przypadków. Sanatorium otwarte jakby nigdy nic do dzisiaj.

Witaj w świecie, którzy przestaje mieć sens.

polska

by Cassius
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
20 44

Świat to przestał mieć sens, kiedy przestraszyliśmy się covida na tyle, że zamknęliśmy całe społeczeństwa. Świat przestał mieć sens, kiedy w Australii wrócili do lockdownu (w tym aresztowania ludzi za łamanie zaleceń!) z powodu jednego (!!!) nowego przypadku zachorowania. Świat przestał mieć sens, kiedy się okazało, że w Polsce liczba zgonów wzrosła kilkukrotnie bardziej, niż wyniosła liczba zgonów, a my dalej ograniczamy ludziom dostęp do lekarzy, bo pandemia. Świat zwariował, kiedy zaprzestaliśmy profilaktyki onkologicznej, która ostatecznie spowoduje o wiele większą falę zgonów, niż jakiś tam covid. Nie bronię ściągania maseczek w tłumie (chociaż kiedy jest dosłownie kilka osób w dużej hali, to sam nie widzę większego sensu zakładania ich), ale wariowanie w drugą stronę też nie ma większego sensu.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
18 22

@Grav: i tu sie zgadzam Ja mage byc za maseczkami gdy ktoś jest chory. Covid nie zniknie. To znaczy ze mamy do konca zycia bac sie zyc? Tak jak pisze Grav przez ograniczenie sluzby zdrowia zginie wiecej osob niz przez covid

Odpowiedz
avatar Grav
9 11

@Grav: Właśnie przeczytałem, co napisałem, i oczywiście w 3 przypadku chodziło mi o wzrost liczby zgonów wielokrotnie bardziej w stosunku do zgonów na covid (albo choroby współistniejące) - ot, niedopowiedzenie mi wyszło :) A edytować już nie mogę.

Odpowiedz
avatar Cassius
-4 10

@Grav, tak dla sprostowania to dodam tylko, że w żaden sposób nie implikuję potrzeby wprowadzenia lockdownów w formie z początku pandemii - w moim poście raczej chodzi o ogólny brak odpowiedzialności społecznej i samozachowawczość. Dla przykładu - wiedząc, że robię zakupy w tym samym sklepie, który odwiedzają moi sąsiedzi - seniorzy, staram się być ostrożny i zakładam maskę. Oczywiście nie oznacza to, że z uporem fanatyka noszę ją po pustych parkach.

Odpowiedz
avatar Error505
7 9

@Grav: Świat przestał mieć sens od kiedy ignoranci zyskują poklask u ciemnego ludu w sporze z nauką.

Odpowiedz
avatar Paullka1990
1 1

@Cassius Mój profesor na studniach a dodam ze studiuje Biomedycyne powoedzial ze wirusy zawsze były i będą bo to jest forma selekcji naturalnej . Zobacz ze organizmu słabe , chore są narażone na nie. Szczepionka nie mozna nazwać tych preparatów ponieważ nie maja wszystkich testów:) Natura sobie poradzi z covidem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Michail: o właśnie! A prof. Kuna mądry człowiek, pulmonolog - warto go posłuchać. Co ciekawe - pracuje z nim dr Karauda, ten co się produkuje w mediach i prezentuje całkiem odmienny pogląd ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
17 19

Mózg ssaka nie jest w stanie pracować w trybie kryzysu dłużej niż rok. Jeśli coś trwa rok i nie umarliśmy, to jest to normalność i tego nie przeskoczysz. No i mamy podział fifty-fifty, część wróciła do normalności przedpandemicznej, część przyjęła sytuację pandemiczną jako nową normalność. Nie jest to wina ludzi, że tak wyewoluowaliśmy. Jest to wina rządów, że nie opanowali tematu w rok. Bo nie było tajemnicą, że dłużej stanu alarmu w ludzkich umysłach utrzymać się po prostu nie da. ----------------- W Japonii maski są ogólnie przyjęte od lat, ale tam za średnią pensję można kupić ok 1200 wielorazowych masek miesięcznie. W Polsce około 300~400. Jeśli chodzi o jednorazówki to w Japonii można je dostać za darmo i jeszcze mają kryzys bo miliony zostały w państwowych magazynach, a u nas to kosztuje i jeszcze w dodatku większość dostępnych nie ma żadnego atestu i bardzo możliwe że równie skutecznie można by po prostu nic nie nosić na twarzy. To co się dziwić że tam ludzie grzecznie noszą, a u nas nie?

Odpowiedz
avatar mesing
-3 13

@bloodcarver: Masz rację w Japonii (w Chinach zresztą też) maseczki są stosowane od dawien dawna. Ale nie ma to podłoża ochrony przed chorobami a jest to związane z zanieczyszczeniem powietrza. To co u nas nazywa się smogiem to u nich jest krystalicznie czystym powietrzem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
14 14

@mesing: No.... nie. Jak byłem w Japonii to ewidentnie większość maseczek była reklamowana jako "Zatrzymaj zarazki", "nie zaraź przyjaciół" itp, albo takie fajne z kieszonką na nawilżacz jako "ulga dla chorego nosa". A to było mocno przed pandemią. Znajomi tam mieszkający też mówią, że kultura nakazuje nosić maseczkę jeśli ktoś czuje się nienajlepiej a musi wyjść z domu. A to było jeszcze przed pandemią. No i abstrahując od powodu, u nich maseczki są relatywnie dużo tańsze / darmowe, więc pod tym względem mają łatwiej, i to też jeden z kluczowych czynników.

Odpowiedz
avatar didja
9 11

@mesing: No, to już chyba nieaktualne. O ile pamiętam, 09.02.2019 w poziomie smogu Wrocław przebił Pekin i był najbardziej zasmożonym miastem na świecie. I od kilku lat Wrocław, Kraków i kilka śląskich miejscowości idą łeb w łeb z chińskimi, regularnie plasując się w czołówce liderów smogu.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
12 12

@bloodcarver Chyba nie chodzi tylko o ceny maseczek. Znałem kiedyś kogoś, kogo znajomy wyjechał do Japonii i opowiadał mu, jak się tam żyje. Mówił, że Japończyk nie mógłby spojrzeć sąsiadom w oczy, gdyby celowo kogoś oszukał czy odwalił fuszerkę w pracy. To sporo o nich mówi. W swojej mentalności mają zakorzenione myślenie o innych. W przypadku maseczek, żeby nikogo nie zarazić.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 4

@pasjonatpl to też. U nas te rzeczy wykorzeniła komuna a potem dziki kapitalizm. Najpierw trzeba było oszukiwać i odwalać fuszerkę by wyrabiać normy i dostać przydział na mieszkanie czy samochód. A śmieciówki itp uczą nas chodzić do pracy nawet podczas choroby.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@bloodcarver: Za komuny też na ogół w poważaniu mieli jakość pracy. Także co Kowalski będzie się wysilał, skoro Nowak się obija i dostaje taką samą wypłatę.

Odpowiedz
avatar Jia
1 1

@pasjonatpl: jest też aspekt pragmatyczny - jak chorują to muszą korzystać ze swojego urlopu wypoczynkowego, więc chorowanie im się zwyczajnie nie opłaca. Dodajmy do tego kult pracy i sytuacje, kiedy pracownik przeprasza cały dział, bo idzie do szpitala na wycięcie wyrostka robaczkowego i nie będzie go kilka dni...

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
6 12

W kraju w ktorym mieszkam, oficjalnie wzniesiono wszelkie obostrzenia.Maski nosza tylko ci co chca.

Odpowiedz
avatar iguana
2 24

A kiedy dla Ciebie będzie koniec pandemii? Ten wirus nie zniknie, kiedy w końcu zrozumiecie… musimy nauczyć się z nim żyć. Sprawdź sobie proszę jak „zniknęły” poprzednie pandemie w ostatnich 20latach. Duża cześć ludzi jest zaszczepiona, reszta przechorowala albo jest naturalnie odporna. My mamy już odporność stadną. Mielibyśmy dużo wcześniej gdyby nie lockdown. A tak trwa to dłużej a i ofiar jest więcej. Zostały złamane wszystkie ustalenia które były stosowane przy poprzednich pandemiach i do których who zawsze się stosowało. Szkoda ze tym tematem nikt nie interesował się wcześniej zanim telewizja pokazała palcem. Wiedzielibyście ze wszystkie podjęte działania szkodzą tak na prawde i powodują ze pandemia rozciąga się w czasie a ofiar śmiertelnych jest więcej.

Odpowiedz
avatar gawronek
-1 27

@iguana jaką odporność stadną mamy? Z wyszczepieniem na poziomie załóżmy 55%. Jak skończyć pandemię? Bardzo prosto - zaszczepić 95% społeczeństwa ogólnie dostępną szczepionka. Pandemia trwa i podziękujcie szurom którzy krzyczą o kagańcach i eksperymentach medycznych. I o jakich poprzednich pandemiach mówisz? Bo ostatnia na taką skalę to była hiszpanka ponad 100 lat temu. Reszta to lokalne epidemie z którymi łatwo sobie poradzić bo są ... lokalne.

Odpowiedz
avatar xmouss
-2 18

@gawronek Aż musiałem założyć konto, bo aż mnie razi taka ciemnota i powtarzanie medialnego bełkotu. Popatrzmy na kilka liczb, które bez problemu można wygooglować: Hiszpanka - najgoźniejszy wirus grypy H1N1 - szacuję się, że zarażonych zostało ok 500mld ludzi na świecie, zmarło 50-100 mln ludzi (świeć Panie nad ich duszami) Covid, dane na dzień 02.10.2021 Ogólna ilość przypadków od początku - 248 mln Wyleczonych osób - 225 mln Aktywnych przypadków - 18 mln, w tym krytycznych 73 tys Zgonów z powodu Covida - 5mln osób. Hiszpanka szalała w latach 1918-1920 Covid od końca 2019 roku do teraz, czyli także 2 lata, połowa mniej przypadków, 10x mniej zgonów… w skali całego świata te 5 mln osób jest błędem statystycznym, więcej ludzi ginie w wypadkach, a,uwaga, teraz zabrzmię jak antyszczepionkowiec, nikt nie szczepi przeciwko samochodom, nie zabrania nimi jeździć, pracować na wysokości czy pod ziemią. Troszkę pomyślunku zanim zacznie się chlapać telewizyjne i opłacone farmazony. Ja ufam suchym cyfrom i faktom, a nie propagandzie jednej i drugiej strony. Dużo zdrowia! Źródło do danych covidowych: https://www.worldometers.info/coronavirus/ Co do hiszpanki, to starczy se w google wpisać

Odpowiedz
avatar xmouss
2 2

@xmouss miało być 500mln* (0,5mld)

Odpowiedz
avatar xmouss
0 0

@gawronek

Odpowiedz
avatar Cassius
3 5

@iguana, z tym że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nie było żadnej pandemii… Poza tym, być może to kwestia subiektywna, ale niewiele ponad połowa kraju, to niezbyt duża część, ponieważ w praktyce mówimy o kilkunastu milionach ludzi. Z resztą, odporności stadnej też nie mamy. Trochę nie rozumiem też tego, że „działania szkodzą” - przeca alternatywą byłoby nieokiełznane przepełnienie szpitali i finalnie zapewne niesłychanie wysoka fala zgonów.

Odpowiedz
avatar Grav
-2 4

@Cassius: Ale co z tego, że w ostatnich latach nie było żadnej pandemii? To mamy korzystać z okazji, że jest? :P

Odpowiedz
avatar iguana
2 8

@Cassius nie było pandemii?!? Proszę nie wypowiadaj się na tematy o których nie wiesz kompletnie nic.. nawet nie sprawdziłeś w necie? Te pandemie nie rozwinęły się ponieważ były zachowane zasady ustalone wcześniej. Były robione specjalne symulacje przez Harvard o ile wzrasta śmiertelność w momencie wprowadzenia m.in. lockdownu. I to się sprawdziło, rok po kwarantannie mamy olbrzymia śmiertelność. Były wyliczane zgony nadprogramowe w związku z nagłośnieniem pandemii (telewizja, zapchane szpitale). Od 20 lat interesuje się tym tematem. A Ty? Zostały złamane wszystkie zasady. My już dawno mielibyśmy odporność stada gdyby nie to. A teraz już mamy - wyszczepieni + odrowiency + odporni.

Odpowiedz
avatar iguana
2 6

@gawronek tak jak napisałam. Szkoda ze czerpiesz wiedzę tylko z telewizji. Szurostwo to jest to co zrobiliście z medycyna w ciągu dwóch lat. Szurostwo to uważanie ze można skrócić badania nad szczepionka z ośmiu lat do kilku miesięcy. Na zajęciach z medycyny bardzo dokładnie miałam omówiony temat dlaczego, po jakich wypadkach zostały wprowadzone te ograniczenia czasowe. I dlaczego tych badan nie da się skrócić. Poczytaj proszę. Nikt nie ma kryształowej kuli i nie wie co będzie po tych szczepieniach za 10 lat. I dlaczego liczysz tylko osoby zaczepione? Co z ludźmi odpornymi i ozdrowieńcami? Myslisz ze jak zdobywa się odporność stadna w naturalny sposób? I jeżeli nie wiesz ile pandemii mieliśmy w ostatnich latach to bardzo proszę, weź się nie wypowiadaj. Nie masz nawet podstaw w tej kwestii. Nawet nie wiesz dlaczego te pandemie „stały się lokalne” jak to ująłeś. Powtarzasz bzdury z telewizji.

Odpowiedz
avatar Cassius
3 3

@iguana, jesteś w błędzie. Ostatnia pandemia to tzw. hiszpanka, która miała miejsce notabene 100 lat temu. Jakie więc pandemie masz na myśli? No... chyba, że mylisz pojęcie "pandemii" i "epidemii". Jak na osobę interesująca się tematem "od 20 lat" powinnaś to chyba przecież wiedzieć. Definicje nie są wymienne, nie bez powodu.

Odpowiedz
avatar Cassius
2 2

@Grav: nie mam zielonego pojęcia co masz na myśli tudzież jak ten komentarz ma się do wątku ;)

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
4 6

@gawronek Przeczytaj ten tekst bardzo dokładnie, i bardzo Cię proszę odnies się do niego, skoro twierdzisz że ostatni raz groźnego wirusa mieliśmy 100 lat temu. Pamiętacie wielką pandemię z lat 2009/2010? Nie pamiętacie? Ciekawe, bo trwała 14 miesięcy, pochłonęła 285 tysięcy ofiar śmiertelnych a WHO ogłosiła wtedy szósty, najwyższy stopień zagrożenia. Nikt jednak nie zamykał szkół, uniwersytetów ani firm, chociaż chorowali głównie młodzi ludzie. Pandemia tzw. świńskiej grypy została ogłoszona przez WHO w czerwcu 2009 roku. Odpowiadał za nią wirus AH1N1, który łączył w sobie geny aż czterech różnych wirusów grypy - dwóch odmian świńskiej, jednej ptasiej i jednej ludzkiej. Do mutacji doszło w Meksyku, u jakiegoś człowieka, który zaraził się wszystkimi czterema odmianami naraz. W jego komórkach doszło do wymiany materiału genetycznego między wirusami i w ten sposób powstał superwirus AH1N1. Wyizolowano go w kwietniu 2009 roku w laboratorium w Kalifornii i WHO od razu ogłosiła alarm, a dwa miesiące później - stan pandemii. Spodziewano się zachorowań na skalę "hiszpanki", ponieważ AH1N1 był mutacją tak niespotykaną, że nie istniały przeciwciała, które mogły by go powstrzymać. Szybko jednak okazało się, że chorują głównie dzieci, młodzież i ludzie do 50 roku życia (identycznie jak w drugiej fali "hiszpanki"). Wyjaśnieniem tej zagadki było stężenie przeciwciał przeciwko innym wirusom grypy w krwi osób starszych. W jakiś sposób łączyły one siły, by zwalczać nowego wroga. Po prostu im więcej ktoś miał za sobą infekcji grypowych, tym bardziej był odporny. Najciekawsze były jednak rekomendacje WHO i reakcje krajów dotkniętych pandemią. Uznano bowiem, że wirus rozprzestrzenia się tak szybko, że... nie ma sensu liczyć pojedynczych przypadków. Rejestrowano więc jedynie masowe zachorowania i zgony. Nie zostały zamknięte granice i szkoły, nie wprowadzono ograniczeń w poruszaniu się, a gospodarka funkcjonowała normalnie, chociaż chorowali głównie ludzie młodzi czyli uczący się lub pracujący. Szczepionka na AH1N1 pojawiła się pół roku po ogłoszeniu pandemii, czyli w grudniu 2009 roku. Kupiło ją wiele krajów (Polska akurat nie) za ogromne sumy, rzędu 0,5 mld dolarów lub więcej. Zdążono zaszczepić od 4 do 10% populacji (w Polsce 0%) gdy pandemia wygasła. Nie stało się to w wyniku szczepionek, a w sposób, który natura zna od milionów lat - populacja wytworzyła odporność. WHO odwołała alarm w sierpniu 2010 roku, czyli po 14 miesiącach. A teraz najciekawsze. Gdy wirus przestał zarażać, na WHO posypały się gromy ze strony rządów za... przesadną reakcję i panikarstwo z ogłaszaniem stanu pandemii. Nic dziwnego - wydano miliardy dolarów na szczepionkę, której 90-96% dawek trzeba było zutylizować. Koronawirus w przeciwieństwie do AH1N1 atakuje głównie ludzi starszych, którzy mogą się łatwiej odizolować bez niszczenia podstaw swojej egzystencji, ponieważ mają stałe źródło dochodu - emerytury. Tymczasem rządy zdecydowały się wysłać na przymusowe bezrobocie miliony młodych ludzi. Co takiego zmieniło się w głowach rządzących przez ostatnie 10 lat? I co takiego zmieniło się w naszych głowach?

Odpowiedz
avatar Error505
1 3

@xmouss: Liczby (nie cyfry) się zgadzają ale nie bardzo łapię Twoją tezę. Twierdzisz, że nie ma się czym przejmować? Że 74 tyś zgonów to mało? Może i tak. Kwestia perspektywy. Natomiast czy zgodzisz się z tym, że gdyby nie były wprowadzone środki zmniejszające rozprzestrzenianie się wirusa (lockdawn, maseczki itp.) to brakło by miejsc w szpitalach i ludzie zdychali by w domach bez szansy na pomoc?

Odpowiedz
avatar xmouss
0 2

@Error505 Słusznie, liczby, dzięki za poprawkę. 74tys. Ludzi w stanie krytycznym, nie dałem przecinka. Ludzie i tak zdychają w domach, bo szpitale są co chwile zamykane, nie mają robionych zabiegów, przez co ich stan się pogarsza i koniec końców zdychają w domach. W moim mieście w jednym tygodniu karetce przed SORem zmarły dwie osoby, bo test najważniejszy, dwie osoby z NZK (nagłym zatrzymaniem krążenia) nie doczekały się pomocy i tak, uważam, że o dwie za dużo. Krążył swego czasu film po internecie z jednego ze szpitali covidowych. Środek nocy, duszący się ludzie ostatkiem tchu błagały o pomoc, aparaty z pulsoksymetrami piszczały, a i tak wszyscy to w okolicy odbytnicy mieli, więc zdychają teraz nawet i w szpitalach. Maseczki? Maseczka jest idealnym miejscem na rozwój bakterii. Cieplutko od wyziewów, wilgotno - raj dla wszelkiego rodzaju syfu. Jaki jest sens nosić to wszędzie na zewnątrz, jak to w szczycie wprowadzają nasi rządowcy, jak ludzi zimą na zewnątrz jest tyle co kot napłakał. Tak, lekarze podczas operacji noszą maseczki chirurgiczne, ale taka maseczka jest noszona do momentu zawilgocenia, potem jest zmieniana, czyli pewnie kilanaście minut max. A my mamy to coś nosić wszędzie i bezustannie. W sklepach? Spoko, nie mam nic przeciwko, jak dla mnie mogłoby to zostać, zwłaszcza w strefach z owocami i warzywami, w strefach z pieczywem. Siedzenie w domu też samo w sobie jest świetne, zero ekspozycji na inne drobnoustroje, kiszenie się we własnym sosie, a potem zwykłe przeziębienie dziecko przechodzi jak najgorszą grypę/choruje co 5 minut. Zamknięte siłownie? Też spoko, w końcu brak ruchu pozytywnie wpływa na samopoczucie i ogólną odporność. Przez te pieprzone lockdowny w ciągu 1,5 roku przytyłem praeie 20 kg, z 76 do 94… Nie, nie żarłem jak głupi, praca w domu, brak ruchu i tak poszło, baaardzo pozytywnie to na mnie wpłynęło, podejrzewam, że nie tylko na mnie. Najlepsze są teleporady, moja mama dostała wysypki na plecach, miała teleporadę z dermatologiem. Niestety nie była w stanie zrobić sobie zdjęcia pleców, więc pani dermatolog wysyłała jej zdjęcia z google grafika z pytaniami „czy to wygląda tak, czy raczej tak” i wywróżyła z fusów coś, czego leczenie było nieskuteczne. I tera nalepsze! Brak kwarantanny dla osób zaszczepionych! Bo szczepionka daje super moc nie roznoszenia tego syfu po świecie. W ciągu ostatniego tygodnia conajmniej u 5 rodzin z mojego otoczenia, które są zaszczepione, jedna z osób zdała egzamin na covid, a druga jako, że jest zaszczepiona, prawnie nie jest zobowiązana do odbycia kwarantanny. Z jakiej racji? Jaka to jest profilaktyka przed rozprzestrzenianiem się wirusa? Przecież to się kupy dupy nie trzyma, bo szczepionka pozwala, choć wcale nie musi, przejść infekcję łagodnie.

Odpowiedz
avatar katem
6 16

Przypominam, że mamy listopad - okres zwiększonej zapadalności na infekcje typu przeziębieniowego. Nie straszcie kolejną pandemią, bo strach powoduje gorsze cięższe przechodzenie JAKIEJKOLWIEK choroby.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
3 5

@katem: i dlatego tym bardziej się dziwię, że założenie maski czy trzymanie odległości w sezonie znanym z infekcji to takie straszliwe wyrzeczenie. Naprawdę super sprawa, kiedy w sklepie stoję przed ziomeczkiem, który kaszle albo kicha na mój kark - bo co, jak założy maskę, to go koledzy od covidiotów zwyzywają czy co?

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@RudaMaupa: Całkowicie się z Tobą zgadzam. Jesteś zdrowy - chodź sobie jak chcesz (ale może jednak nie właź mi na plecy w kolejce do kasy), masz katar, kaszel, gorączkę, infekcję - załóż tą maseczkę tam, gdzie dużo ludzi i nie pluj na nich. Pod tym względem akurat podobają mi się Japończycy.

Odpowiedz
avatar Morog
5 9

Covidianie i antyszczepionkowcy to dwie strony tej samej bardzo głupiej monety

Odpowiedz
avatar krogulec
3 13

Większośc ma podejście typu: nie po to się szczepiłem/am aby teraz chodzić w maseczce. Ja też I tyle.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 15

Zapytam się was wszystkich, którzy tak wielce stoicie za maseczkami, dezynfekcja dystansem itp. Powiedzcie mi, czy wcześniej nie było wirusów którymi można się zarazić przez kontakt z drugim człowiekiem? Np grypa. Jakoś przed pandemia nie spotkałam nikogo, powtarzam NIKOGO kto w okresie zwiększonej zachorowalności nosiłby maseczke, dezynfekowal ręce, albo żeby się odizolował od reszty społeczeństwa. Kiedy zamknęli szkoły w zeszłym roku, i ludzie szturmem rzucili się na mydło i papier toaletowy, to zastanawiałam się, czy wcześniej nie podcierali tyłków i nie myli rąk? Skoro ze sklepów w 2 dni zniknęły zapasy tych rzeczy które normalnie sprzedają się miesiąc. Dla mnie zachowanie takich ludzi jak Ty, autorze posta, jest po prostu śmieszne.

Odpowiedz
avatar krogulec
7 7

@mlodaMama23: jako ciekawostkę podam, że po ogłoszeniu pierwszego lockdownu, przez pierwszy kwartał, nastąpił spadek tzw chorób brudnych rąk o ponad 40%

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 7

Tak, to mi mąż mówił. Ale widzisz ta psychoze? Wcześniej ktoś mógł smarkac drugiemu w kark i spoko, teraz ludziom odwaliło.

Odpowiedz
avatar Error505
2 8

@mlodaMama23: Były. Tyle, ze 2 czynniki odróżniają ten od pozostałych. Wysoka zaraźliwość i dość duża śmiertelność. Dla przykładu. Wścieklizna nie jest dużym zagrożeniem (w sensie społecznym) bo mimo 100% śmiertelności zaraźliwość jest stosunkowo mała. Wszyscy wiedzą, że do niespodziewanie przyjaznych zwierząt się nie podchodzi a jakby co to jest szczepionka. Z drugiego końca wirusy "przeziębieniowe" przetaczają się przez społeczeństwo fala za falą ale śmiertelność jest praktycznie zerowa. W przypadku Covida śmiertelność 0,3% przy milionach zakażonych daje śmiertelność nie do zaakceptowania.

Odpowiedz
avatar Nulini
0 12

Weź przestań, wstyd się przyznawać, że ciągle wierzysz w te bajki!

Odpowiedz
avatar arokub
1 11

Nie rozumiem tylu plusów dla historii.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
9 11

Się zastanawiałem kto normalny płacze o maseczki w listopadzie 2022, a potem zauważyłem że to historia sprzed roku. Teraz się zastanawiam co w głowie mieli moderatorzy, że wrzucili to na główną akurat teraz :v

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2022 o 8:20

avatar singri
-1 5

@VAGINEER: Przysięgłabym, że widziałam tę historię w poczekalni dziś koło ósmej. Tak między za pięć a pięć po. Ale głowy nie daję, mogło mi się niechcący w telefonie kliknąć główną...

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
0 6

@VAGINEER: nikt normalny. Tacy ludzie mają wyprane łby i są tak zastraszeni, że jakby im w telewizji powiedziano, że korek analny chroni przed covidem, to by wszyscy chodzili z zatkanymi dupami. Pół biedy, jak ktoś sam sobie nosi maskę, jego sprawa. Najgorsi są zamordyści, którzy chcą terrorem zmuszać do tego innych, trochę ich zresztą wypłynęło w komentarzach. Nie chcesz nosić szmaty na ryju, bo jest męcząca i uciążliwa? Jesteś szurem, potencjalnym mordercą i trzeba cię zamknąć. Tacy ludzie, ci zamordyści, są gorsi niż sama pandemia.

Odpowiedz
avatar szafa
0 12

Oczywiście wysyp szurów, co nie wierzą w żadną higienę pod wpisem, zgodny z przewidywaniami. I to nawet nie chodzi o covida, w którego idioci nie wierzą (polecam się zatrudnić w służbie zdrowia, to uwierzycie, matoły). W maju miesiąc siedziałam na L4, bo jakiś klient, który nie założy maseczki, bo "nie ma covida" zaraził mnie chlamydią płucną. Jak się dowiedziałam, co parę lat jest wysyp zarażeń tą bakterią, bo wielu ludzi jako objaw ma tylko kaszel i stan podgorączkowy, a to nie powód przecież, żeby siedzieć w domu albo chociaż maseczkę na ryj założyć (jakoś w Japonii normą było zakładanie maseczek nawet przed covidem, właśnie żeby nie pluć po ludziach). Niektórzy przechodzą niestety to ciężej - tak jak właśnie ja, co trzy tygodnie nie spałam przez kaszel, miałam gorączkę wysoką, a co kasy straciłam na leki i przez nieobecność w pracy to moje. Ale idiotów to nie obchodzi. Oni tylko o swojej du8ie myślą. Ale później jak przychodzą do marketu, to się zaczyna darcie mordy, że czemu tylko jedna osoba obsługuje?!?!?! Ano temu, że reszta siedzi chora w domu dzięki tobie, drogi idioto.

Odpowiedz
avatar singri
4 6

@szafa: Noszenie maseczek przez osoby chore w pełni popieram i mam nadzieję, że się u nas w końcu przyjmie. Nieważne, covid, nie covid. Masz katar/kaszel/ból gardła? Znaczy ZARAŻASZ. Siedź w domu, jak już musisz wyjść, to załóż maseczkę. Natomiast zmuszanie osób zdrowych do noszenia maseczek uważam za kompletną pomyłkę.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
-3 5

@szafa: klient zaraził cię chlamydią? Albo jesteś prostytutką, albo ściemniasz.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 2

@singri: a popatrz pani, codziennie się człowiek uczy czegoś nowego. Zwracam Honor.

Odpowiedz
avatar kojot__pedziwiatr
3 5

Śmiać mi się chce, gdy takie klapki na oczach u ludzi widzę. Mnóstwo ludzi wokoło narzeka na rząd, jego działania, przekręty, wiadomo, wszystko, co robią to PR pod wyborców. Ludzie wydają się tego świadomi. Nikt im (politykom) nie wierzy, wszyscy pilnują się przed zrobieniem z siebie barana. Chyba że komuś jest na rękę być baranem. Rząd - "odwołujemy pandemię"; Wszyscy Polacy zdejmują maseczki. Ja też już jakiś czas nie nosze maseczki, ale uparcie dezynfekuję ręce, i dotykam klamek przez chusteczki czy rękawiczki. Tylko tyle mi pozostało.

Odpowiedz
avatar janhalb
5 5

Admini, zlitujcie się… Odgrzewane kotlety sprzed roku w ogóle są bez sensu, ale akurat taki jest bez sensu do kwadratu…

Odpowiedz
avatar Topciucha
3 7

Ładnie ci łeb wyprali

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

50% nie ma maseczek? W moich okolicach 90%. Ja też nie noszę maseczki, mimo że covid jest zły, ale jaki jest sens, żebym tylko ja nosiła? Po co, dlaczego?

Odpowiedz
avatar Yksisarvinen
1 1

@78FS: Spójrz na datę historii. Listopad 2021.

Odpowiedz
avatar mrsrtg
-1 1

Ja tylko przypomnę, że w przypadku Covida problemem była duża ilość chorych z niewydolnością oddechową, wymagających tlenoterapii lub nawet respiratora - a wolnego sprzętu nie było , nie tylko w Polsce. Wolne miejsce na intensywnej terapii było wielce poszukiwanym towarem. Nie było wystarczającej ilości ubrań barierowych, szybko zabrakło maseczek. Dlatego lockdown miał sens.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

dokladnie, ja dodatkowo idze ludzi kichajacych w dlonie albo dlubiacych w nosie w autobusie i pyk, wycieraja w fotel :/

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

No nic nie ma sensu. Wiele ludzi już dawno zapomniało, że prawo ma być dla ludzi, a nie ludzie dla prawa. I tylko prześciganie się w jakiś durnowatych obostrzeniach ile to ludzi może być jednocześnie w sklepie (a w kolejce przed sklepem jeden stoi na drugim, w samym sklepie zresztą też nikt nie zachowuje wymaganej odległości), niemożliwość mierzenia ciuchów w przymierzalniach, parkowanie co drugie miejsce... Sens ma wymaganie masek jak ktoś ma kaszel czy inny katar. A potem ktoś zachoruje i nawet jakby bardzo chciał tych głupich zasad przestrzegać, to nie może. Nie każdy ma osobę, która zrobi dla niego zakupy i nie w każdym miejscu można zamówić z dostawą. Ma umrzeć z głodu? Co jak ktoś ma psy i musi je wyprowadzić? Jak masz dom z ogrodem to możesz wyjść na podwórko, jak mieszkasz w bloku, ale założysz maseczkę, żeby nikogo nie zarazić, to już jesteś bombą biologiczną i ogólnie kryminalistą :) Sama byłam w sytuacji, że zachorowałam pod koniec pobytu za granicą (akurat się dobrze złożyło, że w dniu powrotu już czułam się w miarę dobrze, nie kaszlałam) i ok, mogę sobie wrócić później do domu, ale za hotel czy zmianę rezerwacji biletów już mi nikt nie zapłaci, a mnie na to nie stać.

Odpowiedz
Udostępnij