Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ludzie są śmieszni. Naprawdę. W czasach studiów zaczęłam dorabiać jako kelnerka w…

Ludzie są śmieszni. Naprawdę.

W czasach studiów zaczęłam dorabiać jako kelnerka w pewnej restauracji. Dobrze mi tam było, na tyle, że gdy już zaczęłam "normalną" pracę nadal dorabiałam tam wieczorami i w weekendy. Łącznie prawie 6 lat, do momentu aż zaszłam w ciążę. A w zasadzie do 5 miesiąca ciąży, kiedy poczułam, że praca na więcej niż jeden etat jest ponad moje siły.

Już wtedy zrobiło się niesmacznie, bo gdy poinformowałam szefa, że rezygnuję, zaczął mnie wypytywać, czy idę na zwolnienie lekarskie. Odpowiedziałam szczerze, że nie, nadal mam zamiar pracować w swojej pełnoetatowej pracy, na co usłyszałam, że jestem nielojalna, bo rezygnuję z pracy u niego na rzecz drugiej pracy, w której jestem krócej.

Pies z tym, że to w drugiej pracy mam opłacane wszelkie składki, a do tego jest to praca fizycznie lekka, która mnie aż tak nie męczy jak praca kelnerki. Było niemiło, ale cóż, wtedy naprawdę się tym nie przejęłam. Minęło trochę czasu, minął mój urlop macierzyński, wróciłam do pracy, ale do restauracji nie miałam zamiaru wracać. Dziecko chodziło do żłobka i chciałam po pracy spędzać czas z rodziną. Chyba normalne, nie?

Wtedy napisał do mnie szef z restauracji czy nie chcę znowu przychodzić na weekendy. Najpierw było słodko, przeprosiny za niemiłe pożegnanie ponad rok wcześniej, później włażenie w tyłek na zasadzie "byłaś najlepszym pracownikiem" "brakuje nam ciebie w zespole". Gdy grzecznie odpisałam, że dziękuję bardzo, ale nie mam czasu na pracę dodatkową i życzę wszystkiego dobrego, wszedł w inny ton.

"Źle ci u nas było? Niewdzięczna jesteś"
"Tolerowałem cię tyle lat"
"Wbiłaś nam nóż w plecy, gdy zaszłaś w ciążę"
"Jeszcze kiedyś zapłaczesz z tego powodu"
"Widzę, że po porodzie zrobiła ci się papka z mózgu"
"Chciałem ci zrobić przysługę, mimo, że wszyscy mi to odradzali".

Jak mówiłam, ludzie są śmieszni.

praca

by ~kula
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
3 7

Jakie to przykre, że można być takim bucem po tylu latach spokojnej współpracy i gdy zna się sytuację.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
8 8

Janusz biznesu, który zatrzymał się mentalnie w czasach Pana i chłopa pańszczyźnianego...

Odpowiedz
avatar NismoR34
3 3

Ja bym na Twoim miejscu odpisałbym iż określenie "tolerować" - znaczy kogoś znosić z trudem. Czyli wychodzi na to, że wcale nie był z Ciebie aż tak zadowolony. Resztę tekstów olać. Pewnie jego mózg złapałby "bluescreena" :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2021 o 20:37

avatar szafa
2 4

@NismoR34: bo wiesz, jak przestajesz robić, co pan Janusz sobie życzy, to nagle robisz się z najlepszego najgorszym pracownikiem ;)

Odpowiedz
avatar Raawrrr
4 4

Mój (były już) kierownik bardzo lubił teksty "jak wam się coś nie podoba to się zwolnijcie". Wręczyłem mu moje wypowiedzenie a ten się obraził. Mówił, że jeszcze będę chciał wrócić kiedy zobaczę jak jest w innych firmach, ale on nie przyjmuje dwa razy tego samego pracownika. Minęło już trochę czasu i ani trochę nie żałuję decyzji. Mie dość, że lepiej zarabiam to pracę mam spokojniejszą. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

A mnie zastanawia, czy pracodawca serio uważał, że będziesz kelnerować z coraz większym brzuchem? Czy po prostu uważał, że "somsiad" (czyli twój drugi pracodawca) ma mieć co najmniej tak samo źle, jak on?

Odpowiedz
Udostępnij