Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Narodowy Fundusz Zdrowia - temat rzeka. Staram się unikać jak ognia, ale…

Narodowy Fundusz Zdrowia - temat rzeka. Staram się unikać jak ognia, ale w przypadku małych dzieci jestem zmuszony skorzystać z ich usług, ponieważ problemy ze zdrowiem zdarzają się najczęściej w nocy.

Córka, od kilku dni jest przeziębiona, wydaje się nic wielkiego: katar, kaszel, temperatura 38. No ale idziemy do lekarza. Lekarz stwierdza przeziębienie, zapisuje lekarstwa (120 zł) i do domu. Po następnych 3 dniach objawy nie przechodzą, a wręcz się nasilają. Wracamy do lekarza rodzinnego - No on nie wie czemu. Zrobił test na covid, rsv, crp. Wszystko negatywne crp w normie. Ale przepisuje antybiotyk. Kontrola za 3 dni.
Godzina - podaliśmy pierwsza dawkę, wieczorem, córka jest cała rozpalona, przelewa się przez ręce, tracimy kontakt z bazą, kołatanie serca, mierzymy temperaturę: 40,2 - ogniem na ostry dyżur.

Tu zaczyna się piekielność.

Kolejka do rejestracji 3 osoby, jesteśmy 2. Przychodzi nasza kolej i wywiązał się taki oto dialog:
Pielęgniarka: - Jakie są objawy?
Ja: - Temperatura 40,2, kołatanie serca, przyspieszony oddech, przelewa się przez ręce, nie chce jeść.
P: - Jakieś leki?
J: - Dostaliśmy dziś antybiotyk, ale zdążyliśmy podać tylko jedna dawkę.
P: - To po co pan przyjechał i zawraca głowę jak lekarz dziś konsultował i przepisał antybiotyk.
J: - Powiedziałem pani jakie córką ma objawy. Proszę wypełnić ten formularz i czekamy na lekarza.

Łaska - skoro się tak upieram, to dobrze. Kolejka do pediatry 5 osób (myślę nie będzie tak źle). Niestety pani pierwsza w kolejce mówi, że czeka już 4h. Z gabinetu słychać śmiechy, rozmowy, po czym wychodzi doktor i prosi kolejną osobę, po 15 min pacjent wychodzi i cisza... Za 40 min doktor zaprasza kolejną osobę. I tak to działa... Gość przed nami nie wytrzymał:
Puka, wchodzi nabrał powietrza i... głośny krzyk lekarza:
- Proszę zamknąć drzwi gabinetu i czekać aż poproszę.

Nikt już nie puka, nikt nie próbuje wejść i tak czekamy jak te osły ze śpiącym dzieckiem na rękach już 4 godzinę...

Szpital w Grodzisku Mazowieckim

by ~AnonimowyPacjent
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
11 11

Leki na przeziębienie za 120 zł? :O Matko bosko.

Odpowiedz
avatar unana
5 7

@Ohboy: jedne kropelki pewnie ze 30 zl, syropek na gardlo 40, psikadlo do gardła 20, kolejny syropek na wzmocnienie 40 i gotowe. Nic niezwykłego.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 6

@unana: Wiesz co, miałam masę leków przy zapaleniu płuc, w tym dwa antybiotyki, a mimo to dałam mniej, więc jakby mi lekarz próbował wcisnąć leki za 120 zł przy przeziębieniu, to bym go wyśmiała.

Odpowiedz
avatar Meanness
3 3

@Ohboy: Ja niestety mam takiego pecha, że nawet nie pomyślałam, że to może być wysoka cena. Właśnie tak jak Pani Unana mówi, kilka małych cosiów i się uzbiera, najlepiej jak jeszcze się okaże, że naprawdę są bez recepty i wszystko na 100%. Jako, że moja odporność postanowiła pojechać na wakacje kilka lat temu i do dziś nie wróciła to taki rachunek co dwa miesiące jest totalnie normalny, raz zapalenie krtani, raz płuc, raz niby przeziębienie, a te kilka lat temu "niewyleżane przeziębienie" okazało się chłoniakiem, ale właśnie tak się kupowało leki kilka miesięcy. Teraz jak mogę przez niepełnosprawność odliczać leki w PIT to od razu widzę jak mam pełno faktur właśnie około 120zł albo kilka razy w miesiącu po 60, a to właśnie takie rzeczy typu antybiotyk + probiotyk + Cholinex. Jak jest na NFZ to czasem widzę właśnie na fakturze, że jest oryginalna cena 30 ale płacę tylko 6, ale jak są na 100% to zdarza się właśnie kilka po 40zł. Dopiero jak Pani powiedziała, że to dziwne, że tak dużo to pomyślałam, że może inni mniej płacą, ale właśnie na NFZ może wyjść tak kilka złotych, ale jak nagle wszystko na 100% to praktycznie mogliby rentę od razu na konto apteki wysyłać.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 0

@Meanness: Rozumiem, przy poważniejszej chorobie, ale przy przeziębieniu... No naciąganie, ja zawsze rozmawiam z aptekarzem o tańszych alternatywach, zwłaszcza przy syropach czy tabletkach na kaszel i dopytuję, czy na pewno wszystko warto wykupić. Wiem, że chorowanie kosztuje, ale to naprawdę przesada. Kiedyś lekarz próbował mi przepisać lek, który kosztował bodajże 60 zł, a miałam go użyć, uwaga, RAZ. A resztę opakowania nie wiem, wyrzucić...

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-1 3

@Ohboy: mam dwójkę dzieci. 100zl w miesiacu to minimum. Mlodszej po covid tak odpornosc siadla ze w ttm roku 6 antybiotyk mielismy na zapalenie pluc. Masakra, wyleczy sie, idzie do zlobka, po tygodniu zaczyna sie chorowanie. Sam immunoglukan okolo 40zl, do tego lipomal/sambucol/pelafen, plus syrop na kaszel, plus psikacz do nosa, plus rzeczy do wdychanca, syrop przeciwalergiczny, lek na goraczke raz na pare mc trzeba kupic, witamina d... Dramat jak sie to podliczy.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 2

@AnitaBlake: Rozumiem, że przy czymś poważniejszym trzeba wydać więcej (chociaż ceny leków i tak czasami przerażają), ale wiesz, jeśli lekarz podejrzewa zwykłe przeziębienie i daje na to leki za 120 zł, to bałabym się zobaczyć, jak wygląda recepta od niego np. na zapalenie płuc!

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 1

@Ohboy: tylko ze np dajac sambucol, zwykle cos do noska i cos tam jeszcze (np przeciwalergiczy),juz wychodzi kolo 100. Jak jest zwolennikiem wdychancow to np ectodose jest bardzo drogie. Ale wg mnie dobre. Ceny zaleza rowniez od apteki. Ja jestem z poza krakowa i roznica jest czasem i kilkanascie zlotych. W mojej aptece jest pani co poda mi info o zamiennikach. Szczerze juz sie w tym w miare orientuje. Wiec nie wpadalabym w taki szok. Leki w tej cenie dla dzieci to standard. My dorosli jak zaczynamy chorowac, ba czesto nawet podczas choroby olewamy i malo co zazywamy. Ja wypije powiedzmy mleko z czosnkiem i czasem jak jest ciezko to rozgrzewajace saszetki pije plus np neo angin (sam neo duzo kosztuje)... Wiec nie wydam tyle co dla dziecka. Wiem ze glupie ale ich zdrowie jest wazniejsze, a ja jakos dam sobie rade

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@AnitaBlake: Może to jest kwestia tego, że wychowałam się w domu, w którym nie było nigdy zbędnego faszerowania lekami, nawet za dzieciaka. Nie mówię, że w ogóle nie podawano leków, bo to by podchodziło pod zaniedbanie, ale ograniczane to było do minimum. I, szczerze mówiąc, całkiem dobrze na tym wyszłam, chociaż rozumiem, że niektóre dzieci są pewnie delikatniejsze.

Odpowiedz
avatar wilk9797
8 8

Co do oczekiwania 40 minut na lekarza. Do obowiązków lekarza należy tez opisanie wizyty w systemie medycznym. Na sprzęcie szpitalnym ktory czesto najlepszy nie jest. Nie rzadko opisanie jednej wizyty potrafi trwać ponad godzinę. Wszystko musi byc opisane, tak wymaga nfz. Jezeli jest jakaś nieprawidłowość to lekarz opłaca różnice ze swojej pensji. Czas oczekiwania to czesto nie wina lekarzy. Co do śmiechu z gabinetu, czy wy w pracy nie macie takich sytuacji ze ktos lub cos was rozśmieszy?

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
6 6

@wilk9797: fakt. Moj ginekolog ma tak stary sprzet ze wizyty u niego trfaja nie raz godzine xD to i gadamy, smiejemy sie itd w trakcie wizyty. Najgorzej ze czasem na korytarzu cos slychac, wiec osoby bedace pierwszy raz pewnie se mysla xD tak to bywa

Odpowiedz
avatar wilk9797
7 9

@iks okres mega żniw? O czym mówisz? Poczytaj ilu jest lekarzy i pielęgniarek na jednego pacjenta a ile np w Niemczech. Człowiek przemęczony nie będzie miły dla całego świata. A system który w ostatnich latach każe za każdy nawet najmniejszy błąd medyczny surową karą nie jest najlepszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji w Polsce. Nie jestem pracownikiem medycznym, ale znam obecną sytuacje.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 4

@wilk9797: tu masz racje. Czesto ludzie na start sa bardzo niemili dla personelu medycznego i potem taki lekarz, pielegniarka do mnie niemiło. Wiec ja z usmiechem i na spokojnie i od razu zmiana nastawienia xD Wszyscy jestesmy ludzmi. Jesli wiekszosc jest niemila to trudno sie dziwic reakcji do wszystkich nerwowej

Odpowiedz
avatar Error505
0 0

@AnitaBlake: Nie mam być miło tylko profesjonalnie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 0

@Error505: A dlaczego nie jedno i drugie? Bo naprawdę wcale nie trzeba wybierać.

Odpowiedz
avatar janhalb
2 2

Szpital w Grodzisku (znam go niestety z doświadczenia, mieszkam tu od 19 lat) to chyba najgorzej zarządzany szpital w Polsce. Sami lekarze (w większości) są bardzo OK, zwłaszcza na oddziałach szpitalnych, ale organizacja pracy tej placówki to jest dramat. Ja bym - dla zasady - złożył skargę do dyrekcji szpitala (pani dyrektor nazywa się Krystyna Płukis) z dokładnym opisem całej sprawy.

Odpowiedz
avatar marudak
4 4

Wlasnie odespalam wycieczke na sor. Dzieciak (2l) spadl z rowerku i uderzyl sie glowa. Rabnal mocno, ale czapka pomogla, bo nawet siniaka nie ma. Ale w nocy (ok5-6h po) wybudza sie i mowi, ze boli go glowa. Wiec jedziemy na sor. Ten spr jest naprawde super, ale oczywiscie trafilismy na piz de lekarke. Pyta co sie stalo. Zdarzylam powiedziec ze spadl z rowerku, a ta zaczyna tyrade. Czemu jezdzil rowerkiem, to brak odpowiedzialnosci, jak sie robi dzieci to trzeba myslec itd. Pozniej pyta czy dostal leki skoro boli go glowa.. nie kuzwa! Nie raz lekarz mowil, zeby nie podawac, bo to moze zaburzyc diagnoze, poza tym pojechalismy od razu na sor. Myslalam, ze jej strzele. Nie zbadala go, tylko wyklad robi. Ok. Tomografia. Z glowa ok, ale jest plyn w uszach i inna juz lekarka sugeruje pilna wizyte u laryngolog i zabieg przeciecia bebenkow celem usuniecia plynow (czyli na tomografii widac, ze to juz powazna sprawa). Dogadala wszystko, kazala sie tylko zglosic do rejestracji. Ale rejestracja wie lepiej. Kazali innego lekarza pytac czy przyjmie. Nie mam wyjscia. Jak teraz sie nie umowie, to terminy maja na za dwa lata w pilnych przypadkach. Laryngolog zmeczony zyciem przepisal spray do nosa na alergie. Teraz czeka mnie szukanie dobrego lekarza, ktory ogarnie temat. Bo nie pozwole zeby dzieciak stracil sluch przez widzimisie panienek z rejestracji.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 1

@marudak: dramat. Starsznie wspolczuje. Najlepiej idz prywatnie do laryngologa co pracuje tez w szpitalu, najlepiej ordynator do tego.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 4

@marudak: Dramat z organizacją na SOR. Co do "widzimisię" rejestratorek, to niekoniecznie jest to widzimisię. W większości szpitali rejestracja nie ma po prostu możliwości klepnąć wizyty u lekarza którego np nie ma w pracy albo jest wpisany na dyżur, czy coś. To że się lekarze między sobą umówili tego nie zmienia, chyba że od razu dogadają z rejestracją jak to wbić żeby przeszło. Więc z tym "wszystko umówione, zgłosić się do rejestracji" to lekarka cię wprowadziła w błąd. Pewnie niechcący, więc kłamstwem tego nie nazwę, ale jednak. Natomiast urwał nać, na rowerze bez kasku?! Kobieto, ty CHCESZ żeby dziecku się coś stało?! Żal ci tej stówy czy dwóch na kask, czy co?

Odpowiedz
avatar Error505
0 0

Może trzeba było na pogotowie zadzwonić? ... z ostrego dyżuru.

Odpowiedz
avatar voytek
2 2

ciesz się w Polsce przynajmniej cie przyjmą...

Odpowiedz
Udostępnij