Jestem kierownikiem pociągu.
Co tydzień ta sama sytuacja. Tłum podróżnych chce wyjechać w piątek po południu, a wrócić w niedzielę wieczorem. I zawsze jest zdziwienie, że w pociągach jest tłok, a na głównych drogach tworzą się wielokilometrowe korki.
W niedzielę wieczorem prowadziłem pociąg pospieszny do Warszawy. Wszystkie miejsca siedzące były zajęte, ponadto w każdym wagonie było kilkudziesięciu pasażerów w korytarzach i przedsionkach, dla których miejsca zabrakło.
W trakcie kontroli biletów natrafiłem na ok. 70 letnią starszą panią. Stała ona na korytarzu, ledwo trzymając się na nogach. Po sprawdzeniu jej biletu, zapytałem czemu nie siedzi na swoim miejscu. Powiedziała, że na jej miejscu siedzi jakiś mężczyzna, który nie chciał jej ustąpić miejsca.
Jak się w trakcie kontroli biletów okazało, ów mężczyzna miał bilet bez wskazania miejsca siedzącego. Uprzejmie poprosiłem go, by opuścił swoje miejsce i pozwolił usiąść starszej Pani, która na te miejsce bilet posiadała.
Podróżny zareagował agresywnie. Powiedział, ze już trzeci raz ktoś go z miejsca wygania, i że mam mu wystawić nową miejscówkę, albo nigdzie się nie rusza. Próbowałem mu wytłumaczyć, że jeśli kupił bilet bez wskazania miejsca, powinien się liczyć, że miejsca siedzącego dla niego nie będzie. Próbowałem mu wyperswadować, że przez jego zachowanie starsza pani musi stać. Niestety bez skutku.
Nieoczekiwanie zyskałem sojusznika w całej dyskusji. Był nim podróżny, który siedział dwa przedziały dalej. Podróżny miał prawie 2 metry wzrostu i był dobrze zbudowany.
Zapytał tylko czy jest jakiś problem. Gdy opowiedziałem jak wygląda sytuacja, spojrzał tylko na kłótliwego podróżnego złowrogo. Zapytał czy chce o czymś z nim porozmawiać.
Pan, który wcześniej zatwardziale nie chciał zwolnić miejsca zmiękł, zabrał swoje rzeczy i wyszedł na korytarz. Jego miejsce zajęła podróżna, która miała bilet na te miejsce.
Musiałem pisać wyjaśnienie dotyczące skargi, którą napisał poszkodowany podróżny. Zarzucił mi, że w mojej obecności został napadnięty przez "rosłego osiłka", który groził mu pobiciem, a ja nie zareagowałem.
Czyli gdyby nie rosły gość babcia by stała, a wy przepychali byście się słownie?
Odpowiedz@Ksilaqui: A niby co miał zrobić? Policję wezwać? Chyba że mają uprawnienia do wystawiania jakichś kar.
OdpowiedzHistoria jak najbardziej na plus, tylko popraw to "te miejsce", żeby nie psuło efektu ;-)
Odpowiedzjest tu jeden zapomniany piekielny, czyli zarząd PKP, który jakoś nie potrafi się dostosować do potrzeb, które jasno wynikają z kalendarza i współgrających statystyk kupowanych oraz rezerwowanych biletów. cóż to za dziwna specyfika ze w piątek ludzie jada więcej w jedną stronę a w niedzielę w druga, tak samo jak rano i popołudniu gdy wracają z pracy...
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: pamietam czas studiow, pociag w pt o 15:40 tylko jeden sklad, ludzie jak sardynki o 17:30 juz 2 sklady, byalo, ze po 1-2 osoby w przedziale
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: To nie tak, że oni nie potrafią tego przewidzieć. Oni o tym doskonale wiedzą, ale rozszerzenie składu o dodatkowe wagony to są koszty. Lepiej umożliwić kupowanie biletu "bez wskazania miejsca" - większy zysk.
Odpowiedz@siderius93: @siderius93: jakoś operator prywatnych busów, umiał dopasować kursy tak że w PT rozwoziły z wojewódzkiego miasta w liczbie podwójnej studentów dziennych, w SOB i NDZ woziły studentów zaocznych i w PN rano zawoziły ponownie do miasta studentów dziennych... btw. rozkłady MPK potrafią się dostosować do tego rytmu... PKP i pochodne spółki nie potrafią
OdpowiedzWychodzi na to że Ty jako pracownik PKP nie możesz nic zrobić żeby wyegzekwować prawa pasażera.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2021 o 8:13
@Balbina: Chyba tylko wezwanie SOKistów w celu zglebienia i wyniesienia stawiającego się pacjenta wchodzi w grę. Ale to dopiero na stacji.
Odpowiedz@Balbina: tak jest chyba zawsze w miejscach pracy, w których masz do czynienia z klientem i pilnujesz porządku. I to niezależnie od tego, czy jesteś drobną kobietą czy postawnym facetem. Jeżeli nie zadziała prośba czy żądanie, to - nawet jeśli jesteś w stanie - nie możesz wyegzekwować tego siłowo, no chyba że delikwent komuś zagraża itd. Kiedy pracowałam na basenie, też ostatecznym punktem było wzywanie policji. Przecież nawet nasi przypakowani ratownicy nie będą się szarpać z klientem, który zasłużył na wyproszenie go z basenu, ale nie jest przy tym np. agresywny i nie robi nikomu krzywdy. Kelnerka, kasjer, barman itd. też wezwą policję albo ochronę. To z jednej strony jest oczywiście upierdliwe i rodzi poczucie niesprawiedliwości, ale z drugiej chroni przed nadużyciami ze strony pracowników. No i - paradoksalnie - ułatwia im pracę, bo nie wiem, kto by np. chciał pracować jako kelnerka, gdyby miał w obowiązkach wpisane np. "opanowanie pijackich burd własnoręcznie". ;)
OdpowiedzBilety bez wskazania miejsca to zło. Powinno nie być ich wcale, lub powinny być tak drogie żeby kupowali je tylko ludzie którzy naprawdę, ale to naprawdę muszą pojechać. A i wtedy z limitem kilku miejsc na wagon.
Odpowiedz@bloodcarver: Kiedyś dawno temu raz byłem zmuszony do kupna biletu bez wskazania miejsca. Nie wiem, czy nadal tak jest, ale wtedy największym złem dla mnie był fakt, że musiałem zapłacić za miejscówkę tak samo jak za normalną z zarezerwowanym miejscem. Z tym, że nie było dla mnie siedzenia, się pogodziłem, ale dlaczego miałem za nie dodatkowo płacić?
Odpowiedz@Jorn: po to by uniknąć sytuacji, gdy osoba, która kupiła bilet z miejscówką nie może się dopchać lub doprosić zajęcia miejsca, za które zapłaciła. Jeżeli pociąg jest z obowiązkową rezerwacją miejsc, to na jakiej podstawie sprzedaje się bilety bez wskazania miejsca?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2021 o 12:33
@Jorn: Miałbyś za to dodatkowo płacić żebyś zrezygnował z zakupu. Żebyś miał motywację poszukać innego rozwiązania. Dokładnie i tylko po to.
Odpowiedz@bloodcarver: Powtarzasz się, a ja znowu się nie zgadzam. Jest za mało przejazdów, żeby miało to rację bytu. I nie wiem, skąd w Tobie ta chęć karania m.in. ludzi, którzy w nagłej sytuacji muszą gdzieś pojechać.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2021 o 14:53
@Ohboy: Powtarzasz się i ciągle ignorujesz moje argumenty :P I nie wiem skąd w tobie ta chęć uprzykrzania życia ludziom, którzy ogarnęli zaplanowanie sobie podróży i premiowania tych, którzy to planowanie olali. Skąd to przyzwolenie by staruszki z miejscówką stały, bo komuś nie chciało się opłacić miejscówki lub zaplanować przejazd rozsądnie?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2021 o 15:47
@bloodcarver: Zgodziłam się, że liczba miejsc stojących powinna być ograniczona. Nie widzę sensu w reszcie Twoich argumentów. I kto tu niby uważa, że staruszki powinny stać? Nie dramatyzuj. Nie każdą podróż można zaplanować, ale też jest za mało pociągów, żeby wszyscy się zmieścili. To nie wina ludzi, że nie ma wystarczającej liczby połączeń, a większość ludzi kończy pracę w podobnych godzinach. Przecież nawet, gdyby wszyscy chętni kupowali bilety z 30-dniowym wyprzedzeniem (wcześniej nie można), to i tak znajdzie się ktoś, dla kogo zabraknie miejsca siedzącego. Trochę śmieszne jest to, że widzisz problem w ludziach, a nie w tym, że na popularnych trasach jest za mało połączeń.
Odpowiedz@bloodcarver: Ale co w tym złego. Kupuję bilet i liczę się z tym, że stoję. Wielokrotnie tak robiłem i nie było problemu.
Odpowiedz@bloodcarver: Nie mogę edytować, więc jeszcze dodam: głupio się upierasz, że ludzie kupują bilety w ostatniej chwili, bo źle zaplanowali. A kompletnie nie myślisz o tym, że równie dobrze mogli nie mieć wcześniej środków (+jest masa innych powodów). Fajnie, że zawsze możesz sobie wszystko zaplanować i zawsze masz pieniądze, ale życie wielu ludzi tak nie wygląda. I na wszelki wypadek dodam, że ja akurat zawsze kupuję bilety z dużym wyprzedzeniem, więc zawsze mam miejscówkę, ale rozumiem, że sytuacje są naprawdę różne. Zwłaszcza, gdy ma się rodzinę i znajomych w całej Polsce.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2021 o 16:21
@bloodcarver: Co za genialny pomysł. Miejsce stojące droższe od miejsca siedzącego. To może usunąć wszystkie siedzenia i podnieść ceny biletów? @bloodcarver na prezesa PKP!
Odpowiedz@Ohboy: Czemu nie pójdziesz do linii lotniczych czy autokarowych z tymi argumentami? Przejazdów jest jeszcze mniej, nie można w ogóle kupić biletu bez miejscówki i jakoś nikt afery nie robi XD I nie wmówisz mi, że te na oko 20~30 osób które bez miejscówek jechało w jednym tylko wagonie(!), i być może ponad setka w całym pociągu (bo wagonów było 6) jak ostatnio jechałem to wszystko były sytuacje wyjątkowe, awaryjne i specjalne. No po prostu nie. Upieranie się przy tej bzdurze donikąd nie prowadzi, ośmieszasz się tylko. @Michail: Problem jest z tymi wszystkimi ludźmi którzy NIE liczą się z tym że stoją, jak w tej historii. Masz jakiś pomysł jak ich wyłapać i nie pozwolić im wsiąść? BO ja nie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2021 o 16:36
@bloodcarver: Co! Za! Bzdura! Pociągów nie ma do wyboru do koloru, tylko rozkład jest jaki jest. Nawet planując podróż wcześniej, na gorące terminy może nie być już miejsc (no przed świętami w godzinach "po pracy"). To wtedy mam nie jechać? Albo płacić podwójnie żeby stać w przejściu? Bzdura! Zamiast widzieć problem w ludziach, lepiej byłoby ten problem rozwiązać przez PKP, np. widząc, że jest duże obłożenie na konkretnych liniach w konkretne dni niech dają pociągi dłuższe, albo dadzą identyczne połączenie odrobinę później lub wcześniej. Rozwiązaniem nie jest karanie ceną ludzi, którzy po prostu muszę się gdzieś dostać. I taka prywata - jeździłam całe studia przez pół Polski z domu na studia i odwrotnie. Najczęściej kupowałam bilety wcześniej, czasami zdarzyło się bardziej na ostatnią chwilę przez to, ze czekałam na wypłatę, bo z kasą krucho. Często nie miałam miejsca. Więc według Ciebie, musiałabym ze swojego i tak cienkiego budżetu uzbierać więcej, dlatego że miałam cienki budżet?
Odpowiedz@bloodcarver: ale ja właściwie nie rozumiem, do czego zmierzasz. Skoro aż tyle osób stało, to niezależnie od tego, kiedy kupili bilet, zabrakłoby miejsc siedzących. Przecież ktoś musi być ostatni. No chyba że chodzi Ci o to, że w ogóle mieliby nie jechać, ale to już nie rozumiem dlaczego.
Odpowiedz@Etincelle: Dlatego, żeby zapewnić minimum bezpieczeństwa reszcie? Skąd to przekonanie, że każdy powinien mieć coś, bo chce? Nie starczyło dla Ciebie miejsc siedzących i stojących? Trudno, jedź innym pociągiem albo autobusem albo blablacarem. Ile razy jechałam pociągiem, który był tak zawalony osobami stojącymi w korytarzu, że nie dało się dojść do kibla, to nie zliczę, a jadę 5, 6 godzin najczęściej. W szerszych miejscach nie jesteś w stanie się niczego chwycić - a pociągiem też miota, choć może mniej niż autobusem - bo pod wszystkimi ścianami siedzą ludzie, przy nogach mają bagaże i jest jedna wąska ścieżka pośrodku. Kiedyś, jak mocniej machnęło, to po prostu wywróciłam się na delikwentów i jeszcze była obraza majestatu. Dobrze, że nie jestem jakąś babcią czy kobietą w ciąży. Że nie wspomnę o braku możliwości zjedzenia czegoś innego niż kanapka czy chipsy w długiej podróży, bo cały Wars zawalony ludźmi co piją najtańszą herbatę przez całą podróż...
Odpowiedz@szafa: wciąż nie rozumiem, skąd pretensje do kogokolwiek. Koleje chcą zarobić, więc sprzedaje tyle biletów, ile może. Ci, co chcą, jadą. Ci, którym nie odpowiadają warunki, wybierają inny środek transportu. Ty natomiast chcesz wybrać pociąg, ale jednocześnie żądasz, żeby inni wybrali coś innego. Może sama jedź innym pociągiem, autobusem czy samochodem? Trochę hipokryzja. Tak, jakbyś poszła na basen i narzekała, że inni też przyszli. Proste pytanie: dlaczego to oni mają wybrać inny środek transportu, a nie Ty?
OdpowiedzTOOOOOOOOOOOOOOOO miejsce, nie "te"
OdpowiedzA gdyby to 70-letnia babcia miała bilet bez wskazania miejsca i zajmowała miejscówkę przeciętnemu facetowi i nie chciała ustąpić - też byłbyś taki zaangażowany?
OdpowiedzNie znamy jego historii może 10 godzin stał w swojej pracy i ma schorowane kolana ale dobra cham bo zajął starszej kobiecie miejsc. Pan wyręczył się dryblasem aby wyegzekwować swoją "rację". Takim tokiem myślenia to do skarbówki czy ZUSu następnym razem wezmę dryblasa aby moja sprawa była załatwiona tak jak ja tego chce Albo gdy sąsiada gołębie zasrają mi samochód to wyślę do niego jakiegoś dryblasa. Albo jak następnym razem kierownik pociągu nie uzna biletu ulgowego bo legitymacja nie ma pieczątki to zapłacę jakiemuś drublasowi aby to on wyjaśnił sprawę i postawił pieczątkę gdzie trzeba. Jakie to proste, po co rozmawiać, dogadywać się, zrozumieć skoro wystarczy maczuga.
Odpowiedz@t5q1: Z tego co wywnioskowałem z historii, pan nie chciał się dogadać, tylko zajmował miejsce, które mu nie przysługiwało. Rozumiem, że jak jesteś np. u lekarza czy w kolejce w sklepie to przepuszczasz wszystkich? Co do argumentu, że pan był po pracy lub miał chore kolana, to uważam go za nietrafiony, bo 1. Mógł o tym powiedzieć. 2. Starsza kobieta też mogła być chora. A na zakończenie to autor nikim się nie wyręczył, gdyż podróżny (dryblas) sam zaoferował pomoc.
Odpowiedz@t5q1: ale tu nikt się nie musiał dogadywać, bo staruszka miała prawo skorzystać ze swojego miejsca. Przykład z legitymacją jest więc z tyłka, bo bez podbitej legitymacji nie masz prawa do zniżki. Jak więc porównywać te sytuacje?
OdpowiedzMoim zdaniem PKP powinno wprowadzić standard pociągów dalekobieżnych RZD. Bilety z tylko z miejscówką. A jak ktoś jedzie bez biletu to mandat i wywalenie na najbliższej stacji. Skończyło by się pchanie na jedno połączenie w piątek po 16 wszystkich podczas gdy inne pociągi jeżdżą w połowie puste. Inna kwestią jest brak taktowania połączeń w DB większość relacji jeździ co godzinę max co dwie a kierunki typu Hamburg - Hannover co 30 minut.
OdpowiedzA wystarczałby prosta interpretacja regulaminu: odmowa zwolnienia miejsca osobie, która ma na nie miejscówkę, traktowana jak jazda bez biletu (o wartości dopłaty do miejscówki). A że na zajętą miejscówkę nie można już dokupić biletu, to mandacik i na następnej stacji wysiadka.
Odpowiedz