Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jak mój narzeczony został pantoflarzem i męską pipą, a ja…

O tym, jak mój narzeczony został pantoflarzem i męską pipą, a ja samolubną zołzą.
Przynajmniej w oczach moich znajomych z pracy.

Podczas rozmowy zeszliśmy na tematy około macierzyńsko - ojcowskie. Któraś ze znajomych narzekała, że miała pełne ręce roboty na jej "urlopie", inna, że jej partner zajmował się dziećmi wyłącznie na jej wyraźną prośbę, a kolega chwalił się, że swoją żonę odciążał w każdej wolnej chwili. Wywołana do tablicy pytaniem, jak to wygląda u nas, zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że gdy już dorobimy się potomka, planuję wrócić do pracy tak szybko, jak to możliwe, a mój partner chce zostać w domu i zająć się dzieckiem.

Nie wiedziałam, że jest to bardzo kontrowersyjny układ w ich oczach. Zostałam nazwana jak we wstępie (bo pewnie nawet nie przeszło mi przez myśl, że facet nie będzie czuł się dobrze w roli kury domowej) oraz feminazistką, której lewackie głupoty uderzyły do głowy. Znajoma od męczącego macierzyńskiego stwierdziła, że chcemy zaburzyć naturalny porządek, i że najwyraźniej męczę narzeczonego, który musi dostosować się do mojego widzimisię. Ktoś inny jeszcze stwierdził, że przedkładamy nasze dobro nad dobro dziecka, bo pomieszamy naturalne role w rodzinie.

Posłuchałam chwilę ich wypocin i ucięłam dyskusję stwierdzeniem, że mogą sobie myśleć, co chcą, ani mnie to grzeje, ani ziębi, ale niczego to nie zmieni.

Najzabawniejsze w tym dla mnie jest to, że to był pomysł mojego narzeczonego, nie mój, a to ja zostałam "dyktatorem" w mojej rodzinie.

by ~najwyrazniejfeminiazistka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
7 9

@maat_: Ale co za różnica? Oni również czepiają się teorii, a nie praktyki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

@Ohboy: Teoretycy to najbardziej pewni swych racji ludzie

Odpowiedz
avatar Ohboy
14 16

@maat_: Ale autorka nie napisała nigdzie, że ma rację i nie próbowała nikogo przekonywać, tylko powiedziała, co planują. Standardowi piekielni - wymyślę sobie coś i się przyczepię do autorki, a nie ludzi, którzy ją zaatakowali".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2021 o 21:18

avatar bazienka
-1 1

@maat_: nie ogarniam, co sie z toba stalo przez te kilka lat

Odpowiedz
avatar Ohboy
18 20

U znajomych to też ojciec zostanie z dzieckiem po pierwszych miesiącach (dziecko już jest na świecie), bo znajoma zarabia dużo więcej i to ona utrzymuje dom. Tylko idioci doszukują się czegoś zdrożnego w tym, że ojciec zajmie się maluchem (a potem ci sami idioci płaczą, że więź między ojcem i dzieckiem jest słaba).

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 13

@Ohboy: sama znam kilka takich rodzin, gdzie kobieta jest głównym żywicielem, a ojciec zostawał w domu i zajmował się dzieckiem. Trudno pozbywać się głównego źródła dochodu w imię „tradycji”

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 11

@Crannberry: Różne są powody i nie ma tu czego krytykować. Czasy się zmieniają i też nie udawajmy, że to "tradycyjne" zostawanie matki z dzieckiem było motywowane tylko i wyłącznie wyjątkową więzią między nimi.

Odpowiedz
avatar juzwos
-4 10

Oczywiście jest to zaburzenie naturalnego porządku, ale czasem tak wychodzi. Z mojego doświadczenia wygląda to tak że jak jest dobrze to jest dobrze. Jak jest kłopot (alergia, lęk rozwojowy, jadłowstręt itd) to lepiej w sytuacji krytycznej sprawdza się matka (kobieta) Nawet w sytuacji gdzie kolega został sam z córką i matki jako takiej nie było to babka dziecka była nieodzowna. Nie wystarcza szczere chęci.

Odpowiedz
avatar Error505
3 3

@juzwos: Racja, tak nas ukształtowała ewolucja. Kobieta opiekuje się potomstwem a mężczyzna zapewnia byt. I z tego powodu płcie się różnią. Mężczyzna jest silniejszy i bardziej agresywny. Kobieta bardziej opiekuńcza, drobniejsza i wyglądająca tak, żeby niwelować męską agresję.Tego typu cech i różnic jest mnóstwo. I te kilkaset lat tego nie zmieni. Ale to jest czysta statystyka. I taka sytuacja jak opisuje autorka jest jak najbardziej możliwa i OK. A to, że otoczenie odbiera to w taki sposób to nic innego jak nieuświadomiona reakcja obronna zaatakowanego porządku rzeczy.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
4 4

Hehe, znam temat. Podzieliliśmy się urlopem rodzicielskim z mężem przy dzieciach. Ja wracałam do pracy po 9/10 miesiącach, a on spędzał z dzieckiem czas dodatkowe 3-4 miesiące i ponad roczne dziecko szło do żłobka. Trochę wynikało to z faktu, że zależało nam na dobrej relacji taty z dziećmi, a trochę też z faktu, że zarabiam więcej. Ja, która spędziła z dzieckiem 9/10 miesięcy jestem wyrodna matka, która nie kocha swoich dzieci, a on który spędził z dziećmi 3/4 miesiące jest ojcem roku ;) Jak dziecko szło do żłobka, to mnie ludzie pytali dlaczego ja nie zrezygnuje z pracy zawodowej żeby zostać w domu z dziećmi - mimo że jeśli już ktoś miałby rezygnować to raczej bez sensu żebym to była ja ;) (a pytali ludzie, którzy wiedzą że zarabiam więcej). Takie życie, jak robisz coś co pasuje tobie, a nie innym to inni mają z tym problem :)

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

Cieszyć się, że ma się normalnego faceta :). Mam znajomych - on zarabia jakieś śmieszne pieniądze jako zastępca w markecie średniej jakości (niezbyt znanym z dobrych pensji ;) ), ona zarabia dobrze w korpo. I kto musiał siedzieć z dzieckiem? Oczywiście, że ona, bo znajomy stwierdził, że "od tego jest matka"

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

Z mężem już dawno ustaliliśmy, że jeżeli uda nam się mieć potomka, to mąż idzie na tacierzyński. Moja matka już dawno stwierdziła, że to dlatego, że jest leniwy :D A prawda jest taka, że ja więcej zarabiam i ogólnie więcej pracuję, bo jestem po prostu aktywniejsza i wszędzie mnie pełno. Mąż jest bardziej domatorem.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

Ostatnio znowu oglądałem jeden z moich ulubionych filmów, "Władcę Pierścieni". I w drugiej części jest pewna całkiem zabawna scena (chyba ze sam musiałbym to jeść), którą wszyscy zwolennicy tradycyjnego podziału ról powinni zobaczyć. W wersji reżyserskiej dodano scenę, w której jedna z najważniejszych postaci kobiecych próbuje zrobić dobre wrażenie na mężczyźnie i gotuje gulasz. Cóż. Facet stara się być uprzejmy i mówi, że mu smakuje. Ja jestem za równouprawnieniem, ale nie w sensie dzielenia się obowiązkami dokładnie pół na pół, tylko niech każdy robi to, w czym jest lepszy. Jak facet dobrze gotuje, a kobieta wręcz przeciwnie, to zmuszanie jej do gotowania w imię cholera wie czego jest czystym debilizmem. W końcu ja potem musiałbym to jeść. Podobnie jest ze wszystkim. Oczywiście chodzi mi o podział ról, a nie że ktoś stwierdza, że druga połówka jest w czymś lepsza i nie zamierza nic robić. A tu jest ta scena z filmu. Polecam puścić ją każdemu zwolennikowi tradycyjnego podziału ról. https://youtu.be/MBLwkGb71W4

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
11 23

Po jakimś czasie facet usłyszy od autorki, że jest zerem, bo nie zarabia, dlatego też nie ma prawa głosu w żadnej sprawie i to ona rządzi. Ona znajdzie sobie kochanka, on się prędzej czy później dowie, będzie afera a potem rozwód, dziecko pójdzie z nią, a on jeszcze będzie musiał płacić alimenty, na które nie będzie go stać, bo przecież nie pracuje i dobrze płatnej pracy nie znajdzie, jak na te kilka lat wypadnie z obiegu. Życie to nie bajka, a rozwój cywilizacji nie bez powodu ułożył pewne role tak, a nie inaczej. Mężczyzna, który nie zarabia pieniędzy, nigdy nie był i nigdy nie będzie traktowany poważnie, a tym bardziej szanowany. No, chyba że facet ma kupę hajsu i nie musi pracować, to co innego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2021 o 0:04

avatar mama_muminka
5 5

@HelikopterAugusto No cóż, wydaje mi się, że ten komentarz więcej mówi o Tobie i o tym jak ty traktujesz/yraktowałbyś swoją partnerkę, jeśli mniej by zarabiała, niż o autorce tego wpisu.

Odpowiedz
Udostępnij