Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam narzeczonego. Mój narzeczony nie pochodzi z jakiejś dobrze sytuowanej rodziny, wychował…

Mam narzeczonego. Mój narzeczony nie pochodzi z jakiejś dobrze sytuowanej rodziny, wychował się w dwupokojowym mieszkaniu w bloku, a i dzieciństwa zbyt szczęśliwego nie miał.

Gdy się poznaliśmy opowiadaliśmy sobie różne historie z naszego życia, wiadomo.
Narzeczony opowiedział mi o takiej sytuacji:
Gdy miał nascie-dwadzieścia lat (nie pamiętam dokładnie) rzuciła go dziewczyna. Przyjął to raczej z ulgą, bo panna próbowała mu dyktować np. jak ma się ubierać, strzelała fochy o nie wiadomo co i ogółem sam miał zamiar ten związek zakończyć, bo miał tego dość. Niedługo po rozstaniu odezwała się do niego "przyjaciółka" tej dziewczyny, wyrażając współczucie, że pewnie mu smutno, że pewnie przybity i że ona go może pocieszyć sam na sam, zaprasza do siebie, winko się chłodzi w lodówce.
Mój narzeczony tej propozycji stanowczo odmówił.

Ja zaś opowieść uznałam za być może coś źle zapamiętane, może przekręcone, a może troszkę podkolorowane, nie drążyłam tematu, w końcu dawne dzieje, bohaterek opowiastki raczej już nie spotkam...

W zeszłym roku byliśmy na weselu brata mojego chłopa. Ślub brał z "pocieszycielką"...

I może nadal bym do końca nie wierzyła w taką opowieść z młodości mojego faceta, gdyby panna młoda, podczas składania życzeń, przy mnie i przy swoim świeżo upieczonym małżonku, nie wypaliła do mojego: Widzisz? I tak mi się udało wejść do tej rodziny, haha.

Truuuudne sprawyyyy...

Sama bym w to nie uwierzyła, gdybym nie słyszała tego osobiście.

by ~Anonimowo
Dodaj nowy komentarz
avatar ja_2
29 29

Co tutaj piekielnego? Sama wspomniałaś, że niezamożni - więc "wżenienie się" nie było skokiem na kasę, tylko miało naturalne podłoże. Bracia pewnie podobni, pannicy podobał się ten typ urody i/lub charakteru. ot i tyle. Nie ukrywała, nie kombinowała, nie podrywała dopóki był z tamtą. A i zażartować umiała. Raczej pozytywna osoba. Czy to samo możemy powiedzieć o autorce tej opowiastki? ;):)

Odpowiedz
avatar Etincelle
17 17

@ja_2: też tak pomyślałam. Skoro narzeczony autorki miał lat naście, to i pocieszycielka wtedy zbyt dojrzała nie była, więc trudno określać na tej podstawie jej charakter ileś lat później. A żart na ślubie? Stawiam, że może było jej głupio i chciała rozładować sytuację, zaznaczyć, że to dawne dzieje, z których można się pośmiać i przez które nie wynikną z jej strony żadne dziwne akcje. Mam wrażenie, że autorka oczekiwałaby rumieńca wstydu i oczu wbitych w ziemię, żeby jej zachowanie uznać za akceptowalne.

Odpowiedz
avatar Michail
14 14

Nie wiem co w tym piekielnego. Panna miała ochotę na gościa, on nie chciał i tyle.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
13 13

Proszę, znajdź sobie jakieś hobby. Może nie będziesz pisać takich fajowskich historii.

Odpowiedz
avatar WstretnaKrowa
6 6

Nic piekielnego tu nie widzę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Strach zażartować bo konkubina się oburzy

Odpowiedz
avatar ZawszeRacja
1 3

No i fajnie. Bracia będą mogli się dzielić partnerką.

Odpowiedz
avatar Aniela
3 3

Nie wiem co tu piekielnego. Oboje byli dorośli, ona chciała go poderwać (co chyba nie jest przestępstwem i ujmą prawda?) on nie chciał i odmówił. A później poznała brata twojego narzeczonego i już. A komentarz na weselu jest zabawny, nie podrywała twojego faceta później, wyluzuj ;)

Odpowiedz
Udostępnij