Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Muszę wylać z siebie frustrację bo się uduszę. Przykro mi, że padło…

Muszę wylać z siebie frustrację bo się uduszę. Przykro mi, że padło na was. Ale z każdym dniem upewniam się coraz bardziej, że ludzie są głupi. Nie, niektórzy to nawet debile.

Pracuje w firmie transportowej, szukamy kierowcy. Na ogłoszenie na popularnej grupie na Facebooku odezwało się kilku kolesi. Rozmowy z nimi rozwaliły mnie totalnie i stwierdzam, że to był mój pierwszy i ostatni raz jak się bawię w rekrutera.

Gość 1#
- Dzień dobry, w sprawie pracy bla bla....
- Dzień dobry (tu przedstawiam szczegóły, rozmowa się klei...)
- A ile lat ma auto?
- 3 albo 4, nie pamiętam.
- Łoo to pewnie ma już pół miliona na liczniku. I fotel wypierdziany. Ja nie będę na wypierdzianym fotelu jeździł. Fotel musi być czysty i pachnący.
- Do widzenia, nie pozdrawiam.


Gość 2#
- Dzień dobry, w sprawie pracy.
- Dzień dobry, widzę na FB że pan z Warszawy, przykro mi ale to za daleko dla nas.
- Nie jestem z Warszawy, to stare ustawienia Facebooka
- Ok, to gdzie pan mieszka?
- Gdzieś.
-

Gość 3#
- Dzień dobry, zaliczki dajecie?
- Nie
- To dzięki, ja bez zaliczki nie wyjeżdżam

Gość 4#
(Tu rozmowa super, przez telefon też, chłopak zadowolony, ma przyjechać osobiście pogadać, po czym kolejnego dnia nie odbiera, nie odpisuje, cisza....)

Gość 5#
(Tu też rozmowa spoko, wszystko ustalone, ma przyjechać osobiście). Ale coś mnie tknęło i piszę:
- Jakby jednak się pan rozmyślił to proszę dać znać.
2 godziny później:
- Jednak dziękuję bo już jadę w trasę w poniedziałek z innej firmy.

Gość 6#
(Tu rozmowa przez telefon, gadka o trasach, stawce itp.)
- To gdzie jeździcie?
- Wszędzie gdzie potrzeba. Ale wiadomo, że nowy kierowca nie pojedzie w bardzo długą trasę np. do Hiszpanii czy Norwegii.
- Jak to? To pani mi mówi że po całej Europie jeździcie! Niemcy i Holandia to nie jest cala Europa!
(Tu mu się ciśnienie podniosło, głos też): Ja jeżdżę już 20 lat, nie będzie jeździł po Niemczech! Ja chcę trasy tylko do Hiszpanii i Skandynawii!!
- To proszę sobie znaleźć inną firmę. Do widzenia.

No cóż.

O kierowcach, z którymi miałam do czynienia mogę już książkę napisać. Ale nie wiem czy nie szkoda moich nerwów.

by Rogalzczekolada
Dodaj nowy komentarz
avatar BlackAndYellow
-1 1

Ale jak to zaliczka dla kierowcy ? Bo tutaj nic nie rozumiem.

Odpowiedz
avatar Rogalzczekolada
2 4

@BlackAndYellow Chciał dostać kasę jak nawet nie wyjechał w trasę. A potem by nie odbierał tel, sprzedał służbowy tel w komisie i tyle go widzieli.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@Rogalzczekolada: a może nie miał kasy utrzymanie się przez kilka dni poza domem i chciał zaliczki po to, zeby poarnąć koszty związane z wyjazdem.

Odpowiedz
avatar jass
-1 1

@Jorn: To mógł o tym powiedzieć, może pracodawca byłby skłonny coś zaproponować w takiej sytuacji.

Odpowiedz
avatar JJJ66
10 10

Takie są realia pracy z kierowcami niestety… ale tez doświadczenia wiem ze jak ktoś szuka kierowców na Facebooku to sam lepszy nie jest .

Odpowiedz
avatar Michail
1 7

1# Dziwny gość i tyle. 2# Jaka różnica w sumie. Jak ktoś chce dymać do pracy i 150km to jego broszka, ważne aby wykonywał powierzone obowiązki. 3# Może nie kulturalnie, ale gość oszczędził swojego i waszego czasu. 4# Rynek pracownika w praktyce, owszem wypada dać znać. 5# Nic piekielnego. 6# Dziwak, jedyny nadający się na historię.

Odpowiedz
avatar Rogalzczekolada
3 3

Facebook to była ostatnia deska ratunku. Ogłoszeń o pracę tam sporo, ale jak widać nikt normalny.... @Michail

Odpowiedz
avatar Grav
11 13

Ale co jest nie tak z #3? Przed pandemia, kiedy moja firma wysyłała jeszcze ludzi w podróże służbowe, też w życiu by mi nie przyszło do głowy jechać na tydzień do innego kraju bez zaliczki. Koszty przewalutowania, koszty taksówek z lotniska, koszty jakiegoś dodatkowego żarcia poza śniadaniem w hotelu - to jest sporo pieniędzy w takiej Wielkiej Brytanii czy innej Belgii, a ja nie mam najmniejszej ochoty wyjmować oszczędności z konta, a potem czekać kilka tygodni aż mi firma łaskawie przeleje w ramach rozliczenia delegacji. W pełni rozumiem pracownika, który chce mieć standardowe koszty pokryte z góry. To raczej pracodawca, który odmawia, jest piekielny :) #5 to w sumie też niewielka piekielność. Ktoś rozesłał CV, porozmawiał z kilkoma potencjalnymi pracodawcami i wybrał takiego, który mu najbardziej pasuje. Przecież jako pracodawca robicie to samo - zbieracie CV, rozmawiacie z kilkoma osobami i wybieracie kogoś, kto najlepiej pasuje do wymaganego profilu. Standard negocjacji pomiędzy pracodawcą a pracownikiem, obie strony inwestują swój czas i obie mogą go stracić.

Odpowiedz
avatar Michail
0 2

@Grav: Dlaczego nie miałeś karty służbowej? Tak jest o niebo łatwiej wszystko rozliczyć bo bierzesz wyciąg z karty, a nie bujasz się o zaliczkę co generuje dodatkowe 'ogarnianie'? W przypadku tej historii to chyba nie możesz porównać bo kierowcę to się raczej wypuszcza w aucie ;)

Odpowiedz
avatar Rogalzczekolada
2 2

@Grav 3# tu nie chodzi o zaliczkę na tego typu rzeczy. Gość chciał po prostu wypłatę do przodu. Każdy kierowca dostaje kartę firmowa z której płaci to, co musi zapłacić w trasie-autostrady, winiety, paliwo. Co weźmie dla siebie jest odliczane z wypłaty. 5# nie powiedział nic w stylu "zastanowię się bo mam jeszcze kilka innych firm w zanadrzu". Był zdecydowany przyjechać, może nawet podpisać umowę. A potem cisza.

Odpowiedz
avatar Grav
6 6

@Michail: Ło panie, doprosić się u mojego pracodawcy o kartę firmową... :D Prościej było wysłać prośbę o zaliczkę, a potem na tydzień przed wyjazdem przypomnieć, że jak nie będzie na koncie, to nigdzie nie lecę. Zawsze była na czas ;) Do rozliczenia zostawały zwykle 2-3 stówki, a to już się w budżecie miesięcznym gdzieś tam wyrównywało. A kierowca jadący w długą trasę też ma zapewnioną dietę dzienną i naprawdę nie widzę powodu, żeby mu jej z wyprzedzeniem nie wypłacić. Natomiast że na taksówki nie wyda, to fakt :)

Odpowiedz
avatar Michail
1 1

@Grav: Ja poleciałem 2 razy z zaliczką, potem już była karta i jak się okazało, że za 2 dni trzeba lecieć to się nie trzeba było spinać. Teraz mam kartę nawet nie aktywowaną, ale w wypadku W mogę ją odpalić. Pandemia raczej spowoduje tylko wymianę jednego nieaktywowanego plastiku na drugi. W sumie to dziwne bo jakbym wydał coś 'dla siebie' to i tak moje dane są na karcie i ode mnie amex będzie ściągał.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@Grav: Co do nr 3 - pełna zgoda. Nr 5 mógłby jednak poinformować niedoszłego pracodawcę, że się rozmyślił.

Odpowiedz
avatar krogulec
8 8

tego z #1 to mogę bez problemu zrozumieć. Nawet nie będąc kierowcą zawodowym. 3-4 lata, pół miliona przebiegu. Taki fotel użytkowany jest znacznie bardziej intensywnie, niż w osobówce. Każdy chce mieć pewien komfort sanitarny. nawet tutaj były teksty o "sraniu w żużel" i laniu do butelki. A jak ktoś chce mieć czystość, to wielkie zdziwienie.

Odpowiedz
avatar kierofca
5 5

Pracowałem w pewnej firmie, kolega dojeżdżał do pracy raz w tygodniu 120-140km w jedną stronę. Jak miałem jeździć w systemie 3/1 to spokojnie mógłbym dojeżdżać i 200km, na co się zanosiło. Ale brakło porozumienia w sprawie stawki (lokalnie dostałem odrobinę lepszą stawkę, a nie musiałem wydawać na podróże). Znajomy jeździ 3/1 i 4/1, we Frankfurcie. Do bazy ma równy 1tyś/km. Żeby było zabawniej ma dodatek od pracodawcy pokrywający część kosztów paliwa żeby dojechał/wrócił. Dojazd do pracy to nie Twój problem. W życiu by mi nie przyszło szukać ofert na fejsie, ale może taki trend... Ten wypierdziany fotel to chyba żart był, takie zawoalowane "stare auto". Bo jak wiadomo transport się nie opłaca, ale mamy najmłodszą flotę w Europie ;-) Albo Cię ktoś trollował. #4 i #5 - wygląda na za niskie stawki, albo jakieś inne cuda. Nie ładnie oczywiście ze strony kierowców. Chętnie bym też poznał ich opinie. Kiedyś umówiłem się na rozmowę, przyjeżdżam do firmy, wchodzę w korytarz. A tam wielka tablica z listą "za niezamknięcie kabiny 50zł, za nie oddanie karty tacho do odczytu 100zł" i tak cała kartka A4. Nie dotarłem na rozmowę bo buty wyniosły mnie z budynku :-D Nie wiem jak tam u Ciebie jest, w pewnej firmie "cała Europa!" oznaczało że trzy razy kabotaż u Niemca, na zakorkowanych autostradach, z brakiem miejsc postojowych, nerwami na załadunku/rozładunku/w trasie bo czas dostawy napięty jak baranie jaja. A jak już kabotażu nie wolno, to gdzieś do Francji czy Belgii tuż za granicę i dalej orka u Niemca. No sorry, ale jakbym chciał jeździć tylko po .de to bym poszedł do niemieckiej firmy za niemieckie stawki :> A jak Ci tak źle się pracuje z kierowcami to wsiadaj za kierownik i sam jeździj.

Odpowiedz
avatar Rogalzczekolada
3 3

@kierofca pracowali u nas kierowcy z różnych części Polski. Prędzej czy później były problemy z dojazdem (gdy np trzeba było coś naprawić w aucie i zostawało u nas na bazie), narzekania że pociągiem musi wracać... Dlatego ta odległość teraz jest ważna. A cała Europa to cała Europa. Gdzie trzeba tam się jedzie. ;)

Odpowiedz
avatar kierofca
3 3

@Rogalzczekolada: Czyli kierowcy parkują ciężarowe pod domem? Bo ja zostawiam prywatny samochód pod firmą, biorę firmowy i jadę w trasę, powrót i prywatny samochód stoi na parkingu i czeka, mechanik ogarnia co ma ogarnąć i samochód mam przygotowany na kolejny wyjazd.

Odpowiedz
avatar Rogalzczekolada
3 3

@kierofca tak, mają auto pod dom. Niektórzy tak właśnie robili że przyjeżdżali swoim prywatnym i zostawiali u nas na bazie. Ale byli tacy co robili kwaśna minę, bo jak oni mają teraz do domu wrocic, przecież pociąg czy autobus to wstyd

Odpowiedz
avatar Nanatella
3 3

#1, 2, 3, 5 - gdzie tu piekielność? 1 - facet chciał mieć komfortowe warunki pracy. Prawa kierowcy polega na spędzaniu większości czasu w tym fotelu, być może miał złe doświadczenia we wcześniejszych firmach. Wystarczyło zapewnić, że fotele są odpowiedniej jakości. A to "nie pozdrawiam" wyjątkowo śmieszne. Co do 2 - dziwne stwierdzenie, że skoro z Warszawy to będzie miał za daleko, co Was to interesuje? Skoro się zgłosił, to widocznie odległość mu odpowiadała/miał w planach przeprowadzkę. 3 - zaliczki w pracy kierowców (przynajmniej tych, których ja znam) są czymś normalnym i wypłata zaliczki wcale nie powoduje, że kierowca zniknie z pieniędzmi. 5 - przecież poinformował. Być może w ciągu tych dwóch godzin poczynił odpowiednie ustalenia z drugą firmą, może ustalili stawkę, itp.

Odpowiedz
avatar irulax
0 0

@Nanatella: Piekielność zawsze zależy od strony po której się siedzi. ;) Kierowca po kilku rozmowach o pracę w różnych firmach zapewne też podałby takich "bonusów" na pęczki. :)

Odpowiedz
avatar Lypa
4 4

O mój Boże, ludzie mają wymagania w branży, gdzie popyt na pracowników jest wysoki. xD

Odpowiedz
Udostępnij