Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rok temu kupiłam mieszkanie w nowym bloku. Samo wykończenie kosztowało mnie wiele…

Rok temu kupiłam mieszkanie w nowym bloku. Samo wykończenie kosztowało mnie wiele nerwów, ale prawdziwą piekielność dopiero miałam poznać.

Do mieszkania wprowadziłam się w marcu i wydawałoby się że wszystko jest w porządku. W kwietniu zapukał do mnie mężczyzna koło pięćdziesiątki z pretensjami, że hałasuję w mieszkaniu i on non stop słyszy tupot stóp. Mężczyzna podał się za sąsiada z dołu. Nie muszę chyba mówić, że dla mnie to było totalne zaskoczenie, zwłaszcza że wróciłam wtedy po dwutygodniowej nieobecności (Wielkanoc i potem delegacja). Skończyło się na tym, że mężczyzna będzie „śledził temat”, zwłaszcza że mieszkanie obok mnie było jeszcze wykańczane, więc wytłumaczyłam że to pewnie oni. O sprawie zapomniałam aż do zeszłego tygodnia.

W zeszłą sobotę wyszłam na imprezę, notabene do sąsiadki z bloku naprzeciwko. Wyszłam koło 20 i tak się jakoś dobrze bawiłam, że do mieszkania wróciłam około 5 rano. O godzinie 9.30 budzi mnie dobijanie się do mieszkania i tutaj popełniłam największy błąd w życiu, bo otworzyłam. Tym razem mężczyzna przyszedł z żoną i dowiedziałam się, że:
- Uprawiam „tańce” w mieszkaniu albo ćwiczę
- Jak tak można!
- Oni zgłoszą to do ochrony, już i teraz!
- Ja to robię specjalnie!
- Kłamię, że mnie nie było w mieszkaniu całą noc!
- Moje bose stopy dowodzą, że chodzę piętami! (otworzyłam jak byłam w piżamie…)
- Mam im powiedzieć kiedy mnie nie będzie w domu i oni wtedy „sprawdzą” czy to na pewno nie ode mnie dochodzi to tupanie… (sic!)

Po tym jak do mnie dotarł absurd sytuacji, a do sąsiadów nie docierały argumenty, iż mnie nie było całą noc, w żołnierskich słowach powiedziałam, że proszę o dowody na hałasowanie i nie życzę sobie bezpodstawnych oskarżeń. Trzasnęłam drzwiami.

Po ochłonięciu zgłosiłam sprawę do administracji, w szczególności na gwarancję, aby zarządca zrobił test izolacyjności akustycznej budynku i ew. dokonał naprawy gwarancyjnej. Administracja poradziła, aby spróbować wytłumaczyć sąsiadom, iż nie mają racji, a w razie problemów zgłosić im sprawę ponownie. Na odpowiedź z działu gwarancji jeszcze czekam.

Dodam, że czasem słyszę od sąsiadów z góry (?) rytmiczne tupanie, jakby ktoś ćwiczył, ale wcale to nie jest głośne i mi osobiście nie przeszkadza.

I teraz nie wiem co robić. Boję się gości zaprosić do własnego domu, żeby nie było problemu. Oczywiście mogę zgłosić sprawę na policję albo nawet ich pozwać (mam ich dane z księgi wieczystej), ale użeranie się z sąsiadami w mieszkaniu w którym planuję zostać na lata nie będzie należało do najprzyjemniejszych.

Łapię się na tym, że zaczynam na palcach chodzić po własnym mieszkaniu…

by pixdrzwi
Dodaj nowy komentarz
avatar aaggnness
17 17

Do mnie przychodził sąsiad z góry(wtf?), że za głośno chodzę i tupię właśnie wtedy, jak mnie nie było w domu :/

Odpowiedz
avatar iks
14 16

Rób imprezę w domu i tyle. Niech sobie posłuchają co to znaczy prawdziwy hałas jak ktoś jest w domu. Tylko pamiętaj o nagrywaniu imprezy że jest spokojna aby w razie przyjazdu Policji mandatu nie przyjmować :) A co do administracji poinformuj ich że sąsiedzi są agresywni i w związku z tym obawiasz się o swoje bezpieczeństwo wiec prosisz ich o mediacje.

Odpowiedz
avatar pixdrzwi
15 15

@iks: Zrobiłam jedną imprezę, też sąsiadów zaprosiłam. W szczytowym momencie było z 20 osób - wtedy jakoś nikt nie przychodził... Co zabawne, sąsiadka z piętra wyżej, która nie mogła wpaść, twierdziła że nic a nic nie słyszy i za co ją przepraszamy...

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

no to ewidentnie słyszą od kogoś innego, a wydaje im się, że od Ciebie. Ja byłam kiedyś przekonana, że słyszę imprezę od sąsiadów obok... tyle że ja nie mam sąsiadów obok :D. Hałas niósł się, jak się okazało, po rurach z dołu.

Odpowiedz
avatar niepodam
19 19

Dziada olać, żyć normalnie, w razie czego nagrywaj i zgłaszaj nękanie na policję.

Odpowiedz
avatar pixdrzwi
10 10

@niepodam: No chyba tak zrobię właśnie...

Odpowiedz
avatar kurzastopa
21 21

Też miałam kiedyś takiego sąsiada pod nami, przybiegał 10 minut po tym jak wróciliśmy o 2 w nocy po imprezie u znajomych i zdejmowaliśmy buty w korytarzu. Zrobił awanturę, że u nas cała noc impreza, muzyka i tańce. Innego dnia po burzy przybiegł z pretensjami, że wylewam mu wodę z balkonu na jego zabudowany balkon i mu to cieknie i on ma teraz szyby brudne. Za każdym razem dostawał uprzejmą sugestię szybkiego oddalenia się. Jak się wyprowadzaliśmy dorwał mnie na klatce i biadolił, że jaka szkoda, że nas nie będzie już bo tacy byliśmy spokojni i wspaniali sąsiedzi i nie wiadomo kto tu teraz zamieszka. Tak, że ten...

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 22

Współczuję Ci. Przede wszystkim tego że taka delikatna jesteś. Też się lata temu bym chowała po kontach itd. Teraz, takie sytuacje po mnie spływają. Skoro ja wiem że nic nie zrobiłam to olewam. Mam prawo żyć normalnie. Mam prawo chodzi nawet w szpilkach po parkiecie i tyle. Mam prawo puścić pralkę czy zmywarkę w nocy i kropka. Mam prawo zagotować wodę i jak pogwizda z kilkanaście sekund o 3 w nocy to nikomu nic do tego. Mam prawo do sexu. Dzieci maja prawo do płaczu. Mam prawo być chora i wymiotować co pięć minut w ubikacji przez całą noc (miałam pokój obok wc, wiem jak niesie nocą każde skorzystanie sąsiadów z góry). Skoro inni mogą żyć normalnie to polecam nie dać sie zastraszyć i również żyć normalnie

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

@AnitaBlake: typowy Polaczek "ja mam prawo do wszystkiego i się odwalcie". jakbyś mi puszczała pralkę w środku nocy (a blok byłby taki, że rzeczywiście byłoby to słychać), to ja bym następnej nocy zapuściła na pełen regulator moje wyciszające hałasy świerszcze - w moim mieszkaniu słychać je ładnie; przez ścianę słychać tylko jednego, najgłośniejszego, który ci się wwierca w mózg ;). też mam prawo do puszczenia sobie czegoś, co mnie wyciszy i wygłuszy hałas twojej pralki.

Odpowiedz
avatar Michail
10 10

Może to się niesie od tych sąsiadów wyżej właśnie?

Odpowiedz
avatar franciszka
11 11

miałam takiego sąsiada w poprzednim miejscu. miał pretensje że chodzę, rozmawiam, że wnuki moich sąsiadów tupią i on to słyszy. przy czym sam odprawiał takie imprezy że szklanki mi na spacer wychodziły. wydaje się jednak że nie byłam aż tak głośna bo on na mnie policji nigdy nie wezwał. za to ja na niego tak. raz wystarczyło żeby imprezy trwały do max 22:30.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@franciszka: Byłem kiedyś w mieszkaniu u koleżanki. Mieszkanie było częścią kilkudziesięcioletniej kamienicy, która stropy i ściany miała tak cienkie, że doskonale słyszeliśmy rozmowę sąsiadó piętro wyżej. A oni nawet nie rozmawiali podniesionym głosem, tylko normalnie jak ludzie siedzący przy jednym stole.

Odpowiedz
avatar franciszka
8 8

@Jorn może i ściany były cienkie ale szczytem hipokryzji jest śpiewanie karaoke do 2 w nocy w dni takie jak środa i przychodzenie ze skargą że ktoś rozmawia przez telefon wieczorem albo w środku dnia w weekend

Odpowiedz
avatar Fahren
16 16

Twój dom, twoja twierdza. Jak dasz sobie wejść na głowę i zgłaszać niewiadomoco - to przepadniesz. Jemu przeszkadza? Niech on lata. Tupiesz mu? Mógł se wziąć mieszkanie na ostatnim piętrze. Nie rozwiązuj nie swoich problemów

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
8 8

@Fahren: o tak, to najlepsze podsumowanie: jemu przeszkadza, niech on lata! Niestety, ale są na tym świecie intryganci, którzy są najszczęśliwsi, jak mogą kogoś prześcigać po sądach, urzędach, spółdzielniach. To ich raj, pourządzać kilka awantur, pokazówek, kogoś trochę zgnoić i zbesztać - wszystko jedno, czy mają rację. Nie dawaj się wciągać w takie intrygi i nie próbj udowadniać niewinności. I tak temu facetowi nie dogodzisz. Jak udowodnisz, że jesteś w mieszkaniu cicho, do dopieprzy ci się do źle zaparkowanego auta albo do tego, że śmietnika nie domykasz, albo że wyrzucasz coś przez balkon. Ignoruj i nawet mu nie otwieraj.

Odpowiedz
avatar Rzezucha_gorzka
4 4

U mnie w bloku też jest taka dziwna akustyka. Posądzałam sąsiadów z piętra wyżej, że imprezują i widząc ich zdziwienie wspólnie odkryliśmy, że głośna impreza jest jeszcze nad nimi. U nich było ją trochę słychać a u mnie dudniło jakby była w pokoju obok a nie dwa piętra wyżej. Nikt w administracji nie wie dlaczego tak się dziwnie niesie. A pewnie u Ciebie jest tak samo..

Odpowiedz
avatar Alxndra
4 4

Przez 2 lata po śmierci Babci mojego partnera mieszkanie stało puste. Przeprowadziliśmy się, zrobiliśmy remont i... sąsiadka z dołu postanowiła nas sobie wychować. Zaczęło się od walenia w kaloryfer, kiedy w nocy ktoś spuszczał wodę w toalecie albo brał prysznic po 22... Myśleliśmy, że te atrakcje ustaną, jak się trochę przyzwyczai. Niestety nie - mieszkanie poszło na wynajem dla studentów. Odpukiwali jej radośnie alfabetem morse'a w kaloryfer, a dziewczyny chodziły na obcasach w kuchni - po płytkach. Uspokoiła się po miesiącu, sąsiadów w klatce za te kilka tygodni "adaptacji" zaprosiliśmy na przeprosinowego grilla. Możesz sąsiadowi przedstawić taką możliwość - wtedy będzie grzeczny jak myszka, żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

pierwsza rzecz, jaka zrobie w swoim mieszkaniu, to wygluszenie scian- zeby mnie potem z pretensjami o tupiace koty nie nekano

Odpowiedz
avatar jonaszewski
4 4

Chodzenie na palcach raczej niewiele da, skoro sąsiadowi hałasujesz nawet wtedy, kiedy Cię wcale nie ma. Niektórzy ewidentnie mają obluzowaną piątą klepkę i nic na to nie poradzisz. Nie wiem, czy unikając tematu, nie doprowadzisz do eskalacji.

Odpowiedz
Udostępnij