Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam od niedawna konto na popularnym vinted. Do tej pory wszystko było…

Mam od niedawna konto na popularnym vinted. Do tej pory wszystko było ok - coś sprzedałam, coś kupiłam, wszystko miło i bezproblemowo. No ale mam w końcu problem.

Dokonałam zakupu wózka bliźniaczego. Koszt wózka to 530 zł, 60 zł za przesyłkę oraz poniosłam koszt tak zwanej ochrony kupujących. Całkowita cena to 620 zł. Wózek otrzymałam, był wysłany paczką pocztową. Koszt przesyłki przekroczył 60 zł, sprzedająca powiedziała, że to co dopłaciła mam w gratisie od niej. Cud miód. Kobieta konkretna, sama wysłała dodatkowe zdjęcia. Wygląd paczki nie budził żadnych podejrzeń, była w idealnym stanie. Po rozpakowaniu okazało się jednak że wózek jest uszkodzony. W ogłoszeniu sprzedająca wskazała dane techniczne wózka oraz napisała, że wózek jest wyprany, czysty i gotowy do jazdy. Fakt, nie dopytałam bo wszystko wyglądało w porządku. Niestety w wózku jedno siedzisko było ułamane tak, że nie można było go regulować i dziecko nie mogło się swobodnie opierać. Hamulec również był uszkodzony, jedno koło wypaczone, ułamane były zatrzaski do barierki ochronnej. Wózek też zdecydowanie nie był wyprany i czysty. Zgłosiłam to wszystko sprzedającej, która stwierdziła, że mam wózek odesłać, oddać jej koszt przesyłki, a ona zwróci mi cenę wózka. Sugerowała, że to ja uszkodziłam wózek lub uszkodził się w transporcie bo ona wysyłała sprawną rzecz i ma na to świadka w postaci swojego męża. Ja również mam świadków obecnych przy rozpakowywaniu, uszkodzenia również nie wyglądają na świeże.

Skorzystałam z opcji jaką daje vinted i zgłosiłam spór. Vinted przyznał mi rację, nakazał odesłać wózek sprzedającej co też uczyniłam. Wózek dotarł do niej wczoraj, dzisiaj transakcja została anulowana i zlecony został zwrot środków tj. całej kwoty 620vzł. Sprzedająca jednak od samego początku straszy mnie zgłoszeniem na policję, do sądu, do firmy windykacyjnej oraz do rzecznika konsumenta. Uważa, że powinnam oddać jej koszt wysyłki jaki poniosła bo jest stratna. Przecież w tej sytuacji to ja jestem osobą pokrzywdzoną i oszukaną. No i również poniosłam koszt wysyłki zwrotnej. Uważam, że skoro zgłosiłam sprawę na vinted i oni rozwiązali spór to jest to załatwione jak należy i kwota zwrócona mi jest prawidłowa.

Napisałam o poradę poradę rzecznika praw konsumenta i jeśli przyzna rację sprzedającej to oczywiście zwrócę jej koszt wysłania wózka, ale nie zamierzam tego robić już teraz, a zaczekać na opinię rzecznika. Ta kobieta jednak wysłała mi wiadomość ze swoim numerem konta, na który mam jej oddać koszty wysyłki. Codziennie dostaję wiadomości gdzie są jej pieniądze. Wyzywa mnie od oszustek i biedaków co chcieli zaoszczędzić kupując używane, że niby mogłam przyjechać i obejrzeć. Jednak ona sama proponowała wysyłkę, a ja z tej opcji skorzystałam z powodu odległości jaka nas dzieli. Poinformowała mnie, że sprawa wózka zostanie zgłoszona osobno w pozwie cywilnym bo ja go zniszczyłam. Mówiła, że kontaktowała się z prawnikiem i to ona ma rację.

Do tej pory byłam pewna swego, ale zaczynam się łamać i denerwować. Niepotrzebne mi kłopoty. I tak już zostałam oszukana przez nią, a mam być ciągana po sądach.

Piekiełkowo

by KoperekSzin
Dodaj nowy komentarz
avatar Ichigo1221
23 25

To, że ona sobie coś napisała, nie znaczy, że tak wygląda prawda. Koszt usług prawnika znacznie przekracza te 60zł, więc mało prawdopodobne, żeby miała w rodzinie kogoś, kogo mogłaby męczyć o darmową poradę. A nawet gdyby jakimś cudem, to i tak odpowiedziałby jej, żeby dała sobie spokój, a ona ze złośliwości wypisuje bzdury.

Odpowiedz
avatar digi51
17 19

Zablokuj ją i zapomnij o sprawie. W sądzie, skoro ona miałaby być stroną pozywającą, to ona musi udowodnić, że to Ty zniszczyłaś wózek. Zeznania męża to trochę mało. Ma małe szanse.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
15 17

@digi51: niech nie blokuje. tylko zapisuje wiadomości. w razie co może jej odpowiedzieć, że sama zgłosi do sądu z Art. 190a KK (nękanie)

Odpowiedz
avatar Error505
11 11

@JohnDoe: Równiez proponuje nie blokować natomiast napisać jej, też, nie nie zamieszasz nic jej płacić i sprawę uważasz ze swojej strony za zakończoną i nie będziesz z nią dalej prowadzić komunikacji. I spokojnie czekać na ruch z jej strony. Jeśli będzie chciała to prowadzić dalej to dostaniesz przedsądowe wezwanie do zapłaty. Możesz wtedy zmięknąć i zapłacić albo nie. Potem dostaniesz powiadomienie z sądu, że rozpatrzył sprawę w postępowaniu uproszczonym i masz zapłacić. Jak zmiękniesz to możesz zapłacić. Jak nie to możesz się odwołać. Wtedy dostaniesz wezwanie na sprawę i pierwsze pytanie będzie czy chcecie się ugodzić. Jak zmiękniesz to się ugodzisz. I to jest ostatnia możliwość zakończenia sprawy bez ponoszenia kosztów. Jak się nie zgodzisz to to jak przegrasz sprawę to czekają cię dodatkowe koszty. Ale ciężar dowodu leży po stronie powoda i ciężko to będzie udowodnić. Podsumowując. Piłeczka jest po stronie przeciwnej i tam ją pozostaw. Na razie niczym nie ryzykujesz.

Odpowiedz
avatar CecilFenwick
2 4

@Error505: To nie jest do końca tak, jeśli pozew zostanie wniesiony do sądu. a pozwany zapłaci w toku, to będzie musiał ponieść koszty postępowania i zastępstwa procesowego (chyba, że powód nie cofnie pozwu), ewentualne odsetki. W przypadku ugody sądowej na rozprawie, również trzeba ponieść częściowo koszty opłaty od pozwu. Jeśli sąd wyda nakaz zapłaty to obciąży pozwanego kosztami postępowania (w tym zastępstwa). Sąd może też nie wydać nakazu zapłaty, w szczególności, że w sprawie są wątpliwości kto co uszkodził. Jeśli w opisie nie było informacji o uszkodzeniach to raczej nie powinno być problemu, dobrze jest zachować wszelkie dowody, czyli screeny ogłoszenia, zdjęcia przesyłki, rozmowy itp. Jakby Pani była bardzo męcząca to dać znać, że czekasz na wezwanie do zapłaty, wtedy się do sprawy ustosunkujesz.

Odpowiedz
avatar Error505
4 4

@CecilFenwick: To prawda. Choć wciąż można się dogadać co do podziału kosztów. I przy tej kwocie pełnomocnik raczej mija się z celem, więc koszt do podziału niewielki.

Odpowiedz
avatar shpack
-5 9

Zignoruj to i zablokuj tę osobę. Obowiązuje cię rekojmia- odstąpienie od umowy. Tak naprawdę, to sprzedający , jeśli uznaje rękojmię, powinien pokryc takze koszt zwrotu towaru.

Odpowiedz
avatar shpack
-1 3

@shpack tak z ciekawosci: co takiego złego napisałem, że zostałem zminusowany ?

Odpowiedz
avatar dayana
5 5

@shpack: Jest różnica między osobą fizyczną a firmą. W przypadku osób fizycznych na pewno nie obowiązuje te 10 dni roboczych na zwrot ze względu na towar zakupiony na odległość. Rękojma zapewne też nie obowiązuje. Natomiast skoro babka napisała, że wózek jest sprawny i czysty, a taki nie był no to towar niezgodny z opisem i nie ma tutaj nawet o czym dyskutować.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-1 1

@dayana: Normalnie muszę bo się uduszę. Nie jestem prawnikiem ale to co wypisujesz to brednie. 14 dni roboczy na zwrot w przypadku zakupu na odległość to właśnie dla przeciętnego konsumenta jest. Rękojmia tym bardziej obowiązuje osobę fizyczną czy przeciętnego konsumenta. Nie obowiązuje to w przypadku firm. Dla firm jest tylko gwarancja i to też pod warunkiem, że w gwarancji nie ma wyłączenia użytku komercyjnego. Rozumiałbym, gdyby te przepisy dopiero weszły. Ale one są w niezmienionej formie od co najmniej 15 lat!

Odpowiedz
avatar Michail
10 10

To już chyba podchodzi pod nękanie? Jeśli czujesz się zagrożona to zgłoś na policję. Musisz sama określić jednak czy gra warta świeczki.

Odpowiedz
avatar Crannberry
12 16

Jeszcze z irlandzkich czasów pracy w obsłudze klienta w ebay pamietam, że telefonów od takich cwanych sprzedawców, którzy wcisnęli kupującym bubel, a potem reagowali świętym oburzeniem i odgrażali się na czym świat stoi, bo musieli zwróci również koszty wysyłki, każdy pracownik odbierał średnio 10 dziennie. I każdy wkurzony sprzedawca dostawał tą samą odpowiedź: kiedy zakładał konto na portalu, zaakceptował regulamin, który w tym przypadku mówi to i to. Jeśli nie czytał regulaminu, jego problem. Olać babę, może ci nagwizdać

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@Crannberry: Hmm, tylko problem polega na tym (mówię tu wyłącznie o swoich doświadczeniach jako prywatny sprzedawca na eBayu), że sprzedawca prywatny nie ma obowiązku przyjmować zwrotu, jeśli towar jest zgodny z opisem. Wielu kupujący oszukuje system podając, że towar jest uszkodzony lub niezgodny z opisem, aby wymusić na sprzedawcy przyjęcie zwrotu. Niestety, zdarzyło mi się to dwa razy, w jednym wypadku klient ewidentnie nie zapoznał się z opisem i odmówiłam przyjęcia zwrotu, wystąpił więc o zwrot oficjalnie przez eBaya, podając, że towar jest niezgodny z opisem. I tego nikt nie zweryfikuje. Za drugim razem jestem na 95% przekonana, że kobieta sama uszkodziła przedmiot, najprawdopodobniej celowo - znów eBay nie wziął pod uwagę dowodów postaci zdjęć przed wysyłką, że tego uszkodzenia tam nie było. Po tym przestałam tak cokolwiek wystawiać. eBay traktuje sprzedawców, którzy go utrzymują po macoszemu kierując się wyłącznie dobrem klienta.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 4

@digi51: to prawda, eBay nie ma fizycznie moliwości zweryfikowac, co kupujący faktycznie otrzymał. Z doświadczenia - jeżeli kupujący skarżył się na usterki, które sprzedawca zawarł w opisie (a to często zdarzało), wówczas sprzedawca wygrywał sprór. Tak samo, jeśli kupujący skarżył się, że otrzymany przedmiot jest podróbką, musiał na własny koszt robić ekspertyzę i udowadniać, że faktycznie tak jest. W przypadku jeśli skarżył się, że produkt jest inny niż opisany, jak już pisałam, eBay nie miał jak tego zweryfikować, więc sprawa zamykana była na korzyśc kupującego, ale pewnym kompromisem było, że kupujący musiał ten przedmiot na własny koszt odesłać (o to kupujący mieli bardzo częśto pretensje). Oczywiście żaden system nie jest idealny i po każdej stronie znajdą się nieuczciwi ludzie, którzy go będą próbowali obejść. Przez rok pracy naoglądałam się wałków, które by mi do głowy nie przyszły.

Odpowiedz
avatar shpack
0 2

@digi51 W tym wypadku towar był uszkodzony, obowiązuje Art 556 Kodeksu cywilnego. Sprzedawca ma obowiązek prawidłowego wykonania umowy sprzedaży, co oznacza, że w przypadku wystąpienia wad sprzedanej rzeczy, może zostać on pociągnięty przez kupującego do odpowiedzialności. Dotyczy to zarówno sprzedawców – przedsiębiorców jak i osób prywatnych.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
8 8

Powiem subtelnie: olać ciepłym moczem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

W ogóle nie wierz w te bzdury i ja olej. Korzystałam kilkukrotnie w życiu z usług prawnika oraz sądziłam się i gwarantuję Ci, że 620 zł to stanowczo kwota za niska by to robić. Vintet jest po twojej stronie o to zamyka temat.

Odpowiedz
avatar niemoja
6 6

Prawo przewiduje dwie sytuacje: - zwrot bez podania przyczyny (unieważnienie transakcji) - strony "zwracają, co sobie świadczyły", czyli ona ci kasę, a ty jej towar (na swój koszt). - niezgodność towaru z umową - sprzedawca (po rozpatrzeniu) zwraca "wszelkie poniesione koszty" (czyli łącznie z odsyłką). Koszt odsyłki musi być uzasadniony, czyli możliwie najtańszy dla danego towaru. Odpisz jej grzecznie, że czekasz na pozew i daj sobie spokój.

Odpowiedz
avatar iks
4 4

Porób screeny wszystkich waszych wiadomości, a następnie odpisz jej grzecznie że byłaś u prawnika i jej zachowanie wyczerpuje znamiona Art. 190a KK. Także dajesz jej wybór, albo się uspokoi, albo zgłaszasz to do odpowiednich instytucji.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 7

Ona liczy na to, że się złamiesz, a w ogóle nie ma racji. Uspokój się i ją olewaj. Na vinted jest opcja blokowania użytkownika, skorzystaj z niej.

Odpowiedz
avatar AimeeSi
8 8

3 lata czekam na pozew baby z olxa, której sprzedałam „szmaty” - ubrania miały zmechacenia, do zgolenia golarką. Ona ma teścia w policji i już teraz idzie do sądu. Długo idzie, pewnie daleko ma ;)

Odpowiedz
avatar vervxa
2 2

Na vinted masz ochronę kupującego. Jeśli zgłosisz spór i załączysz zdjęcia odzyskasz pieniądze i ona nic na to nie poradzi.

Odpowiedz
avatar minus25
8 8

Fajnie się straszy pozwem aż nie prawnik nie powie "no, a teraz sprawa mojego honorarium" ;)

Odpowiedz
Udostępnij