Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś mnie po prostu szlag trafił. Zderzam się często z piekielnością systemu…

Dziś mnie po prostu szlag trafił. Zderzam się często z piekielnością systemu i urzędów - jak wszyscy - ale to już jest po prostu przesada.

Tak, jak już pisałem, jestem wdowcem. Mam troje dzieci - najmłodszy ma 13 lat, córka prawie 18, najstarszy 19 i właśnie zaczyna studia.

Dzieci dostają rentę rodzinną po zmarłej mamie. Od pewnego wieku renta przysługuje tylko, jeśli dziecko się dalej uczy. Więc co roku we wrześniu trzeba dostarczać do ZUS zaświadczenie ze szkoły, że dziecko się uczy. Już samo to jest idiotyzmem - bo przecież wszyscy uczniowie i studenci są "w systemie", więc ZUS powinien te dane dostawać automatycznie (może z wyjątkiem uczniów uczących się w szkołach prywatnych czy zagranicznych). No ale OK, takie przepisy, rozumiem, więc papierki dostarczam. Na początku września - jak co roku - dostarczyłem zaświadczenie ze szkoły córki, starszy syn już 1 października sam dowiózł zaświadczenie, że jest studentem. Załatwione? Akurat.

Dziś dostaliśmy dwa listy polecone z ZUS z wezwaniem do… złożenia zaświadczeń o nauce. Ale zaraz, przecież już dostarczyliśmy…?

Nie. Tym razem chodzi o zaświadczenie, że (w przypadku mojej córki) "miała ona status ucznia" w dniach 1 września 2020 "do nadal" (cytat dosłowny).

Idę wkurzony do lokalnego inspektoratu ZUS zapytać, w czym rzecz. Dostarczyłem zaświadczenie we wrześniu 2020? Tak. Dostarczyłem we wrześniu 2021? Tak. No to o co, …, chodzi?!

Ano chodzi o to, że była pandemia, więc MOGŁY BYĆ PRZERWY W NAUCE. A jak były przerwy, to za ten czas renta rodzinna nie przysługuje. Więc trzeba kolejne zaświadczenie, że dziecko uczyło się PRZEZ CAŁY CZAS w ubiegłym roku szkolnym i uczy się nadal.

To samo z moim synem - że od 1 września 2020 do 31 sierpnia 2021 "miał status ucznia" (tu po zaświadczenie trzeba się udać do jego liceum, w którym przecież, jako student, już się nie uczy).

Piekielność - nie wiem, czy to widzicie - jest tu co najmniej podwójna. Po pierwsze - kompletny idiotyzm samej procedury (skoro chłopak we wrześniu 2020 się uczył, a w październiku 2021 jest studentem, to SIŁĄ RZECZY oznacza, że cały rok szkody 2020/2021 się uczył i zdał maturę (bo inaczej nie przyjęliby go na studia, prawda?).

Ale piekielność drugiego poziomu - dla mnie dużo bardziej irytująca - polega na tym, że pani w ZUS, mając w ręku poprzednie zaświadczenia, ma kontakt do szkół, w których uczyły się moje dzieci. Jeśli są jakiekolwiek wątpliwości - wystarczy zadzwonić czy napisać maila (no wiem…), żeby potwierdzić, że dziecko się uczyło i nadal uczy. Taka prosta procedura pozwoliłaby zaoszczędzić nie tylko mój czas, ale też pieniądze podatnika wyrzucone na dwa znaczki na listy polecone.
W dodatku pani z ZUS też by trochę czasu zaoszczędziła, bo jestem przekonany, że zajęłoby jej to mniej czasu, niż przygotowywanie korespondencji, drukowanie, podpisywanie i zaklejanie kopert.

by janhalb
Dodaj nowy komentarz
avatar niepodam
7 11

Widzę potencjalne źródło problemu, czemu pani z ZUSu do szkoły nie ma po co dzwonić: RODO. Pani z sekretariatu nie może udzielić osobie trzeciej informacji o uczniu bez jego pisemnej zgody. Więc najprościej dla urzędu - uczeń musi zwrócić się o zaświadczenie dotyczące siebie a potem wysłać ZUSowi. Jest to do ogarnięcia przez zasadność dostępu do danych (szczegółów nie znam, ale jest coś takiego), ale komu by się chciało.

Odpowiedz
avatar iks
10 10

@niepodam: RODO działa dopóki jest wygodne ;) Dodatkowo w ramach obiegu dokumentacji urzędowej RODO nie działa.

Odpowiedz
avatar janhalb
13 13

@niepodam: RODO dotyczy danych osobowych. Urząd ma prawo żądać informacji, do której jest uprawniony - nie żąda danych osobowych, tylko prosi i informacje, czy taki a taki uczy się / uczył się w tej szkole. W tej sytuacji (wypłata renty uzależniona od faktu kontynuowania nauki) ZUS ma prawo do takich danych. I naprawdę niespecjalnie robi mi różnicę, czy pani z ZUS się po prostu nie chciało, czy ktoś ponad nią stworzył kretyńskie procedury.

Odpowiedz
avatar niepodam
1 3

@janhalb: dane o wykształceniu są daną osobową. I tak, urząd ma prawo żądać informacji - zapewne musiałby na piśmie (no bo przecież równie dobrze ty możesz zadzwonić i podać się za pracownika ZUSu), a do tego komuś musi się chcieć... I ja nie twierdzę, że to dobrze i że robi Ci jakąś różnicę. Po prostu urzędasy mają teraz bardzo wygodną wymówkę. BTW - gadałem ostatnio z dziewczynami z kadr w mojej pracy. Obecnie dzięki RODO pracodawca nie ma jak sprawdzić, czy pracownik nie nakłamał w CV - do byłego pracodawcy nie ma po co dzwonić spytać, czy taki ktoś pracował, bo RODO i historia zatrudnienia to też dana osobowa. Przy UOP można żądać świadectw pracy i liczyć, że kandydat będzie się bał sfałszować papieru. Przy samozatrudnieniu nie ma czego żądać. Wykształcenie - też nie sprawdzisz, czy przedłożony dyplom nie jest podróbką dzwoniąc na uczelnię. Masakra.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@niepodam: przyjmując pracownika bierzesz od niego zgodę na weryfikację i tęże zgodę wszelkim ROD-Olewaczom przesyłasz.

Odpowiedz
avatar iks
7 7

Mogłeś jej specjalnie odpisać na piśmie iż złożyłeś zaświadczenia. JEśli powątpiewa w ich autentyczność to w ramach domniemania niewinności jej obowiązkiem jest potwierdzić swoje wątpliwości.

Odpowiedz
avatar janhalb
4 6

@iks: Mógłbym. I potem musiałbym "kopać się z koniem", a może nawet iść do sądu. Raz, że nie mam na to czasu i siły. Dwa, że to mogłoby potrwać, a przez ten czas moje dzieci nie dostawałyby renty, która - niestety - jest dość istotny elementem domowego budżetu. Dlatego złożę te papierki. A potem napiszę skargę to prezesa ZUS na to, jak - jako obywatel - jestem traktowany.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@janhalb: Czy ja wiem, czy skarga coś da. Jest spora szansa, że taka weryfikacja była przykazana z góry. Niech tylko jakiemuś ułamkowi procenta samotnych rodziców się zapomni się/nie dadzą rady w terminie złożyć kolejnego zaświadczenia albo wynajdą jakieś "istotnie" nieścisłości i ZUS sobie oszczędza.

Odpowiedz
avatar janhalb
1 1

@rodzynek2: Ależ OCZYWIŚCIE, że skarga nic nie da. Nie łudzę się.

Odpowiedz
avatar Samoyed
3 3

Hmmm, moje dzieci dostaja rente po swoim zmarlym ojcu, wszyscy sa w wieku studenckim i od zadnego z nich tego nie wymagali, tylko raz w roku, mniej wiecej na poczatku kazdego wrzesnia. W tym roku wrecz juz o zaswiadczenie nie poprosili, bo sobie sprawdza, tak powiedziala pani, do ktorej na Senatorska zadzwonilam z pytaniem. Poza tym wczesniej, za czasow liceum, chcieli zaswiadczenie tylko kiedy pokonczyli juz 18 lat, wczesniej nie. Wiec dziwne.

Odpowiedz
avatar katem
7 7

@Samoyed: To nie wiesz, że każdy urząd (a czasem nawet urzędnik) tworzy swoje własne prawo i procedury ? I to co działa przyzwoicie w jednym urzędzie wcale nie działa tak samo w takim samym urzędzie, ale w innej miejscowości.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 2

@katem: Nie, nie wiem.

Odpowiedz
avatar Ata11
1 1

@Samoyed: Mnie pracownik US (pod który podlegam) powiedział, że mam się trzymać od nich z daleka. Dlatego zameldowana jestem czasowo gdzie indziej. Fakt - kobieta w moim obecnym US pomogła mi bardziej niż własna matka, a tamten US (w sensie ludzie w nim pracującym) są porąbani. To samo mam z innymi instytucjami.

Odpowiedz
avatar geranium
4 4

@ninquelote: uczeń zachowuje swój status do końca roku szkolnego, czyli do 31 sierpnia każdego roku i obejmuje wszystkich bez wyjątków czyli także tych co skończyli naukę. a jeśli zaczyna studia to wystarczy zaświadczenie z uczelni o przyjęciu na 1 rok. rok akademicki trwa od października do końca września i na kolejne lata takie zaświadczenia się uzyskuje

Odpowiedz
avatar janhalb
5 5

@ninquelote: Bzdury gadasz. Człowiek "ma status ucznia" do końca roku szkolnego. Rok szkolny kończy się 31 sierpnia. Wakacje także są częścią roku szkolnego.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

Pewnie chodzi o szukanie oszczędności. Bo a nuż widelec ktoś nie dostarczy drugi raz zaświadczenia albo zaświadczenie będzie się różnić np. jakimiś datami i będzie powód do zawieszenia świadczenia. Bo nie każdy samotny rodzic ma czas i ochotę biegać po szkołach i urzędach, a potem ewentualnie odwoływać od niekorzystnych decyzji.

Odpowiedz
avatar dracon2002
1 1

Nie rozumiem, czego tu oczekiwałeś? Że co, że urzędas weźmie do ręki telefon, wybierze numer i zapyta? Przecież to jest PRACA. Urzędas ma PRACOWAĆ?! Urzędas ma siedzieć w urzędzie. KAWĘ PIĆ! Petenta odsyłać, jak ten się ośmieli do urzędu przyjść. Ewentualnie ponaglenia do takich prostaczków wysyłać. To ty jesteś dla urzędu, a nie urząd dla ciebie!

Odpowiedz
avatar vezdohan
0 0

Nieznajomość prawa szkodzi. Była taka starorzymska maksyma Wydawanie zaświadczeń - Kodeks postępowania administracyjnego. Art. 220. [Ograniczenia w sprawie żądania zaświadczenia] § 1. Organ administracji publicznej nie może żądać zaświadczenia ani oświadczenia na potwierdzenie faktów lub stanu prawnego, jeżeli: 1) znane są one organowi z urzędu; 2) możliwe są do ustalenia przez organ na podstawie: a) posiadanych przez niego ewidencji, rejestrów lub innych danych, b) rejestrów publicznych posiadanych przez inne podmioty publiczne, do których organ ma dostęp w drodze elektronicznej na zasadach określonych w przepisach ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne, c) wymiany informacji z innym podmiotem publicznym na zasadach określonych w przepisach o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne, d) przedstawionych przez zainteresowanego do wglądu dokumentów urzędowych (dowodu osobistego, dowodów rejestracyjnych i innych). § 2. Organ administracji publicznej żądający od strony lub innego uczestnika postępowania zaświadczenia albo oświadczenia na potwierdzenie faktów lub stanu prawnego jest obowiązany wskazać przepis prawa wymagający urzędowego potwierdzenia tych faktów lub stanu prawnego w drodze zaświadczenia albo oświadczenia.

Odpowiedz
avatar janhalb
0 0

@vezdohan: O, super, wielkie dzięki, na pewno wykorzystam to w swojej skardze..

Odpowiedz
Udostępnij