Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Im człowiek starszy, tym trudniej znaleźć drugą połówkę. Zaczęło się klasycznie, od…

Im człowiek starszy, tym trudniej znaleźć drugą połówkę.

Zaczęło się klasycznie, od pisania on-line. Muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie. Poczucie humoru: jest. Stabilna sytuacja życiowa: jest. Bagaż życiowy, który pasuje do mojego: jest.

Info dla hejterów: stabilna sytuacja życiowa to dla mnie nie jest posiadanie zer na koncie, mieszkania i samochodu, tylko np. nie siedzenie w długach, narkotykach, niezakończonych sprawach rozwodowych. Chciałabym też, żeby facet miał pracę, którą lubi i która przynosi mu stabilny dochód.


Sytuacja właściwa: spotkałam się ze wspomnianym mężczyzną już po tygodniu pisania. I czar prysł. Poszliśmy na spacer, który sama zaproponowałam, nie chcę na pierwszym spotkaniu iść nigdzie, gdzie trzeba wydać pieniądze (materiał na osobną historię).

I dobrze zrobiłam, bo po kilku minutach koleś zaczął puszczać głośne i śmierdzące bąki. Myślałam, że się zawstydzi, ale na moje pytanie, czy dobrze się czuje (wiadomo, żołądek to tylko żołądek) odparł, że nie wie o co mi chodzi.

Dowiedziałam się po chwili, że przecież to sama natura i całkowicie normalna sprawa. Żebym też przestała udawać świętą, przecież "kobiety też srają" (dosł. "chicks also shit"). Poza tym wąchanie swoich bąków zacieśnia znajomość. Po kilkunastu minutach miałam naprawdę dość smrodu i po prostu pożegnałam się ozięble. Na odchodne dodał, że księżniczkuję bo szukam księcia.

Żeby była jasność: koleś puszczał głośne armaty co mniej więcej minutę i za każdym razem się śmiał, jakby usłyszał najśmieszniejszy dowcip świata.

Dobrze że nie poszliśmy do restauracji.
Dosyć randkowania on-line, przynajmniej na jakiś czas..

by szaramucha
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
16 18

Uśmiałam się.Moja córka miała też podobną "przygodę" Pisało się świetnie z chłopakiem, fajne rozmowy. W końcu się umówili w realu. Tu juz było trochę mniej zabawnie. Nie puszczał bąków ale bekał.Na jej zdziwione spojrzenia stwierdził że w dzisiejszych czasach szkoda rozdrabniac się i pokazywać się z lepszej strony. Trzeba pokazywac swoje naturalne oblicze.Zeby nie było pózniej zaskoczenia. Dała mu drugą szansę i poszli do kina. Tam awanturował się przy popcornie że nie mają karmelowego i wziął fakturę za bilety bo sobie w koszta wrzuci. W trakcie seansu jadł popcorn głosno go przeżuwając. Córka ostatkiem sił powstrzymała się od wyjścia w trakcie seansu a po nim na jego ponowne zaproszenie odmówiła dalszej znajomości.

Odpowiedz
avatar szaramucha
11 13

@Balbina: dawaj to na osobną historię! xD miałam dokładnie to samo, koleś stwierdził, że "w tym wieku" (oboje po 30-stce) to już chyba znamy życie na tyle, że wiemy co ciało wyłania z siebie

Odpowiedz
avatar Samoyed
10 14

@Balbina: Ok, moze byl z innej bajki, ale mial racje. Szkoda czasu na ukrywanie sie. Gdyby udawal kogos innego, zmarnowalaby znacznie wiecej czasu niz dwie randki, a i tak wczesniej czy pozniej by zaczal bekac i januszowac. Wiec mozna mu zarzucic brak kindersztuby albo zwykle chamstwo, ale przynajmniej uczciwy. Znajdzie taka, ktorej to przeszkadzac nie bedzie.

Odpowiedz
avatar katem
13 15

@Samoyed: Tu masz rację - lepiej od razu wiedzieć, że komuś brak podstawowej kultury i ogłady i trzymać się od takiego z daleka. Nie można tego usprawiedliwiać uczciwością, to tylko zademonstrowanie niechęci do liczenia się z kimkolwiek, co oczywiście dla związku nie jest dobrą wskazówką. Gdyby taki był uczciwy - od razu pisząc z partnerem/partnerką napisałby - jestem źle wychowany, aby nie tracić jej/jego czasu. Ogólne zasady społeczne (w naszej kulturze m.in. puszczanie bąków w toalecie, nie bekanie przy jedzeniu, itp, itd.) są raczej ogólnie znane.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-1 5

@katem: Duzo rzeczy jest ogolnie znane i gdyby wszyscy to rozumieli, to swiat by inaczej wygladal. Jezeli ktos jest zle wychowany, to bedac pozbawionym emelentarnej kultury moze byc przekonany, ze jest po prostu wyluzowany. Na tym polega zle wychowanie. Z tym, ze co innego mnie dziwi. Jezeli ktos jest taki chamski, to i w rozmowie wyjdzie, wiec moze panienka myslala, ze lobuz kocha bardziej albo cos tam...

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 12

@Samoyed: co do ostatniego zdania, to niekoniecznie. Kiedy swego czasu korzystałam z portalu randkowego, zastanawiałam się, czy niektórzy ludzie nie zlecają przypadkiem pisania wiadomości jakimś wynajętym copyrighterom. Bo bardzo często się zdarzało, że piszesz z kimś o jakieś osobowości, a na spotkanie przychodzi jakby zupełnie inny człowiek. Ktoś wiadomościach jawi się jako inteligentny, kulturalny, elokwentny człowiek, a na żywo okazuje się nieokrzesanym, pozbawionym ogłady bucem. Albo wobec ciebie będzie faktycznie miły i szarmancki, ale będzie poniżał i obrażał kelnerkę

Odpowiedz
avatar Balbina
0 6

@Samoyed: wiec moze panienka myslala, ze lobuz kocha bardziej albo cos tam..? Ta panienka to domyslam się moja córka,tak? Mysli twoje galopują chyba nie w tym kierunku.

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
5 9

"Warum rülpset und furzet ihr nicht? Hat es euch nicht geschmecket?" "Dlaczego nie bekacie i nie puszczacie bąków? Czyży wam nie smakowało?" Ten cytat przypisywany jest Marcinowi Lutrowi (ale prawdopodobnie nigdy tego nie powiedział).

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@JanMariaWyborow: Są "miejscowe" ludy gdzieś z rejonów rosyjskiej Syberii oraz pogranicza Rosji Mongoli i Chin, gdzie, podobno, brak bekania po/ w trakcie posiłku może być odebrany jako obraza wobec gospodarzy. W sensie, że albo posiłek był nie smaczny albo ilościowo było go za mało.

Odpowiedz
avatar jass
3 7

@rodzynek2: W którymś z krajów azjatyckich też jest taki zwyczaj, tylko jak się to ma do naszej kultury? Nie wiem w jakim kraju mieszka Autorka, ale w większości państw głośne bekanie czy puszczanie bąków w miejscach publicznych nie jest uznawane za właściwe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2021 o 13:40

avatar Shi
-2 6

@jass: w żadnym z krajów azjatyckich tak nie ma. Jest mit o siorbaniu w Japonii (że jak nie siorbiesz to znaczy że nie smakuje), ale to, no właśnie, mit.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
3 5

@Shi: Akurat w Japonii faktycznie się sporo siorbie, ale to chyba jest kwestia praktyczna: człowiek uzbrojony tylko w pałeczki nie da rady wygodnie jeść co bardziej zupnego dania bez wciągania wywaru ustami.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 1

@Hatsumimi: Nie ma to nic wspólnego z brakiem wygody, bo można jeść zupę pałeczkami i nie siorbać - Japończycy siorbią przy jedzeniu makaronu, ale samą zupę wypijają po cichu.

Odpowiedz
avatar Kitty24
0 2

@Shi: nie masz racji. W Chinach bekanie jest oznaką tego, że smakowało i jest to największa pochwała dla gospodarza.

Odpowiedz
avatar Shi
1 1

@Kitty24: zależy od regionu, więc nie można powiedzieć, że w całym kraju tak jest. Są regiony gdzie może być to uznane za pochwałę, ale raczej jest to obojętne. Jak poszukasz informacji w bardziej zagranicznej części Internetu to zobaczysz, że zdania samych chińczyków są podzielone w tym temacie. @Hatsumimi: Ale ja nie mówię, że się nie siorbie tylko, że brak siorbania nie jest odbierany, że nie smakuje ;) Pić z miseczki, tak samo jak z kubka, spokojnie można bez siorbania. Siorbie się by wciągnąć typowo azjatyckie makarony, które z reguły są bardzo długie, by wypić wywar już rzadziej.

Odpowiedz
avatar louie
9 13

Niewychowany buc. Mimo tego, że dla mnie elementem dobrego związku jest właśnie to, że jak pierdniesz przy drugiej osobie to się świat nie zawali, to zachowanie tego faceta jest zwyczajnym chamstwem. Co innego puścić bączura podczas oglądania filmu, a co innego zagazować drugą osobę. Konwencja genewska tego zabrania. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@louie: czyli jesteś lepszy, bo puszczasz bąki nieco rzadziej?

Odpowiedz
avatar louie
0 2

@miyu123 nie ja a partner. Tak, jest zdecydowana różnica kiedy ktoś robi coś od czasu do czasu a robi to nieustannie w sposób uprzykrzający życie.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 4

@louie: Dokładnie,jak czujesz ze idzie(jak to mówi mój tata-gruba Berta) to leci się do łazienki albo inne ustronne miejsce.Jak wypsnie sie cichaczem to mówisz'przepraszam" a nie struga się idiotę i jest się z siebie dumnym.

Odpowiedz
avatar louie
0 2

@Balbina: ja jestem trochę dziwna :) wychowana na south parku więc zawsze jak ktoś puści bąka albo beknie to mam głupawkę i się śmieję. Więc zupełnie mi to nie przeszkadza dopóki nie siedzi się w oparach smrodu non stop. Ale zgadzam się, że łazienka to eleganckie rozwiązanie i że nie ma co być dumnym z bąków. Jednocześnie nie mam żalu czy pretensji o bąka puszczonego w kanapę, po prostu zaczynam się śmiać. xd

Odpowiedz
avatar iks
-2 6

Normalni faceci są, musisz tylko otworzyć oczy :) Czasami nie liczy się wygląd a inne cechy ;)

Odpowiedz
avatar Aniela
10 10

@iks: Nie bardzo lubie określenia " nie liczy się wygląd tylko inne cechy". Partner nie musi wyglądać jak Brad Pitt ale musi pociągać mnie fizycznie i być dla mnie atrakcyjny wizualnie a to już kwestia gustu. Co z tego, że ma świetny charakter jak fizycznie jest nie w moim typie? Z takiej znajomości może być tylko przyjaźń ale nie związek. I to, ze jednak patrzę również na wygląd nie świadczy, że nic sobą nie reprezentuję.

Odpowiedz
avatar Crannberry
9 13

@iks: z wyglądem to bzdura. Bucem można być niezależnie od urody, a co więcej, ludzie mało „wyględni” miewają problemy z samooceną oraz kompleksy, które leczą kosztem drugiej osoby, wyżywając się na niej. Ze wszystkich trzech socjopatów na których natknęłam się w życiu (prywatnie i służbowo), ani jeden nie był przystojny, tak samo wszystkie „dosrywanki”, jakie słyszałam od mężczyzn na temat mojego wyglądu, padały z ust osobników zdecydowanie mniej atrakcyjnych wizualnie ode mnie. A tak swoją drogą, znam kilka związków, gdzie kobieta jest albo dużo ładniejsza od swojego partnera, albo ma dużo lepszą pracę niż on i dużo więcej od niego zarabia (np. proporcje typu strażnik miejski, i chirurg plastyczna), a ten zamiast się cieszyć, że mu się taka fajna partia trafiła, to będzie ją na każdym kroku poniżał i wmawiał jej, że się do niczego nie nadaje. Zastanawiam się, co taki chce w ten sposób uzyskać, poza tym, że się babka w końcu wkurzy i kopnie go w dupę

Odpowiedz
avatar Kaleb
5 5

@Aniela Właśnie kluczowe jest to, że każdy ma inny gust. Nawet wyżej wspomniany Brad Pitt nie dla każdego jest przystojny (stanowczo nie w moim typie), więc skoro dotyczy to nawet aktora, który może wydać nieokreśloną ilość pieniędzy na poprawę swojego wyglądu to co dopiero naturalnych ludzi. Jeśli w związku jedna ze stron nie jest atrakcyjna i nie pociąga fizycznie drugiej to taki związek jest torturą i męczarnią. Nikt na nim dobrze nie wychodzi i zazwyczaj się szybko rozpada. Oczywiście, każdy ma inny gust, są osoby, dla których atrakcyjność mieści się pomiędzy bardzo wąskimi granicami. Dlatego im będzie ciężej znaleźć się w szczęśliwym związku. Mimo wszystko, gust to każdego osobista sprawa, a wygląd jest niesamowicie ważny w wyborze partnera. Sama byłam przez parę lat w związku z facetem, który mnie nie pociągał zbytnio fizycznie. Na każdej innej płaszczyźnie dogadywaliśmy się świetnie, mieliśmy wspólne zainteresowania, podobne poglądy na temat życia... Tak naprawdę byliśmy świetnymi przyjaciółmi, ale na siłę próbowaliśmy tworzyć coś co nie miało racji bytu.

Odpowiedz
avatar szaramucha
2 2

@iks: nigdy już nie popełnie tego błędu i nie będę z facetem, który mnie nie pociąga fizycznie. Kaleb, Cranberry, Aniela - zgadzam się całkowicie.

Odpowiedz
avatar iks
-3 7

@Crannberry: Muszę przyznać, masz problem z facetami. Może terapia na to pomoże? Bo to nie jest statystycznie możliwe aby trafiać na samych złych ludzi i samemu będąc tyle razy ofiarą....

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 6

@iks: urocza wycieczka osobista, ale niestety nietrafiona. Od dobrych kilku lat jestem w bardzo szczęśliwym związku i wiodę udane życie, więc chyba sobie jednak daję radę i nie potrzebuję dobrych rad internetowych anonów :) Tobie plecam natomiast powrót do szkoły i naukę czytania ze zrozumieniem. "Natknąć się" ma zupełnie inne znaczenie niż "być w związku". Prywatnie możesz "natknąć się" na sąsiada, kuzyna koleżanki czy kolegę z kursu tańca. W kontekście służbowym chyba nie musze nawet wyjaśniać, bo to powinno być oczywiste.

Odpowiedz
avatar Kaskarzyna
2 2

@Kaleb: zgadzam się w 100%. Moim ideałem jest facet ok mojego wzrostu(164cm)lub mniej z wielką brodą i okrągłym brzuszkiem...i dla tego typu chłopa zawsze świeci mi się oko. Wyszłam za mąż a po rozwodzie na wiele lat znów związałam się z wysokim i chudym...bo wszystko inne grało ale to nigdy, nigdy nie było to, że patrzysz i zdzierasz ciuchy. Zawsze było poprawnie i "fajnie". Jestem już za półmetkiem życia ale będę się upierać, że musimy sobie odpowiadać także wizualnie

Odpowiedz
avatar Shi
1 1

@Kaskarzyna: też mam niekonwencjonalny ideał faceta, bo z wyglądu podobają mi się wysocy (to akurat konwencjonalne) i chudzi, takie "szczypiorki", plus długi, ale chudy nos jest czymś, co uwielbiam, szczególnie haczykowaty, a jak do tego ma zgrabne dłonie i długie palce oraz długie i/lub ciemne włosy to już ideał z wyglądu. Dodatkowo nietuzinkowe twarze ogólnie są bardzo seksowne. Asymetryczne, pociągłe... Mocno odznaczające się jabłko Adama też jest podniecające. Za to małe oczka, kwadratowe szczęki, przypakowane karki (np właśnie taki Brad Pitt, Henry Cavill czy Chris Hemsworth) to zupełnie nie moja bajka. Już lepiej by facet był okrągły niż mocniej przypakowany.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 1

@Shi: czyli coś w stylu Adriena Brody’ego? Mam podobnie pod względem hollywoodzkich pięknisiów typu Brad Pitt, George Clooney czy Channing Tatum. Estetyczni wizualnie, ale kompletnie aseksualni. Z kolei o mokre majtki przyprawiają mnie Mads Mikkelsen i Thure Lindhardt (z tym że nie w wersji blond) - dwaj brzydale, ale mają w sobie coś ciekawego

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@Crannberry: coś w ten deseń (Adriena Brody’ego, tylko twarz ma za mało szczupłą). Ja zazwyczaj się śmieję, że nie wyroslam z fazy buntu i moim ideałem jest taki typowy metalowiec koło 20-stki. Coś w stylu gostka z mema "First World Metal Problems", chociaż to też nie jest 100%. Poznałam kiedyś faceta, który był 100% w moim guście z wyglądu, ale nie będę tu wrzucać fotek prywatnych ludzi. Śmieszne jest to, że nawet byliśmy w związku, ale po zamieszkaniu razem wyszło, że jednak charaktery mamy niedobrane. Trochę szkoda, ale tylko trochę. Teraz mój partner nie jest 100% w moim guście, bo m.in. ma zgrabny nosek, raczej "krótką" twarz i trochę pyzate policzki (gdzie ja wolę "zapadniete"), ale charakter ma w 100% w moim guście. No i ciało poza twarzą też jest 100% w moim guście. Odkąd się w nim zauroczyłam przez charakter (później zakochałam, oczywiście) to jego twarz stała się najprzystojniejszą na świecie i wszyscy inni wypadają przy nim słabo. Pamiętam, że jak się poznaliśmy to oceniałam go w okolicach 5/10, teraz jest ∞/10. Ot, taka ciekawostka o tym, jak może się zmienić postrzeganie kogoś tylko dlatego, że charakter się spodoba. Tylko dlatego, że to twarz mężczyzny którego kocham to stała się ideałem, więc nawet jeśli by uległ wypadkowi i był trwale "oszpecony"* to dla mnie nadal będzie najprzystojniejszy i najseksowniejszy. Nie wiem czy nawet z jakąś blizną na twarzy nie podobałby mi się bardziej, bo blizny czy znamiona sprawiają że twarz jest bardziej nietuzinkowa, a to zaleta. W sumie to też aktorzy zaczynają być dla mnie przystojni dopiero w momencie, gdy spodoba mi się charakter odgrywanej przez nich postaci. Np. Colin Morgan w "Przygodach Merlina" czy Benedict Cumberbatch przez swoją rolę w "Scherlocku". Myślę że dużo kobiet tak ma, że nawet jeśli ktoś był dla nich od 4/10 (czyli jakieś cechy atrakcyjne dla danej osoby posiadał, ale tylko niektóre) to jeśli charakter się spodoba to stają się bardziej atrakcyjni. *"oszpecony" w cudzysłowie, bo dla mnie nic nie jest w stanie go naprawdę oszpecić, ale używam tego słowa w jego konwencjonalnym znaczeniu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

W dodatku nawet nie potrafił wysłowić się poprawnie po angielsku. Nie mówi się "chicks also shits" tylko "chicks also shit", ewentualnie "chick also shits" w liczbie pojedynczej.

Odpowiedz
avatar szaramucha
2 2

@cn77 dokładnie tak powiedział :) zastanawiałam się czy ktoś zwróci uwagę :)

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 11

Wiele czynności jest "ludzką sprawą", co nie znaczy, że powinniśmy je wykonywać publicznie, a'la selekcjoner niemieckiej reprezentacji w piłce nożnej ;) Odnośnie portali randkowych i ludzi, jakich tam można spotkać - korzystałam przez około rok i nic nie jest w stanie mnie już zaskoczyć. Mogę tylko mieć nadzieję, że już nigdy więcej nie będzie mi to potrzebne. Odnośnie wyboru miejsca na pierwszą randkę, kawiarnia nie jest złym pomysłem, bo sporo się możesz o człowieku dowiedzieć na podstawie chociażby zachowania wobec obsługi czy podczas płacenia rachunku. Nie wybiera się tylko miejsc, do których stale się chodzi, żeby sobie w razie czego wstydu nie narobić ;)

Odpowiedz
avatar Nieswiadoma
2 6

Pisze tylko żeby się pożalić. Jestem stara. To już oficjalne. "Zaczęło się klasycznie, od pisania online". Kurde, jestem dinozaurem.

Odpowiedz
avatar Raawrrr
0 0

Łobuz kocha najbardziej. A śmierdziel jeszcze bardziej :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

rozumiem cie doskonale, chlopak przyjaciolki ma tak z bekaniem- wszem i wobec, nie zawstydzi sie, nie przeposi, kojary mi sie to z podsawowkowymi glupotami typu kto glosniej beknie :/ nie wiem, skad sie takie oblechy biora

Odpowiedz
Udostępnij