Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z powodu sytuacji życiowej zmuszony jestem oddać moją poczciwą, dosyć młodą sunię.…

Z powodu sytuacji życiowej zmuszony jestem oddać moją poczciwą, dosyć młodą sunię. Jest bardzo grzeczna, mała i nie sprawia kłopotów. Nie jest to dla mnie łatwe, bo jestem do niej bardzo przywiązany. Wyjeżdżam za granicę (przy czym w docelowym mieście bardzo trudno o mieszkanie, tym bardziej z psem), a rodzina nie chce się nim zaopiekować. Wystawiłem więc tu i ówdzie ogłoszenia z masą szczegółów i numerem kontaktowym. Wraz z psem przekazuję również wyprawkę (miski, zapas karmy etc).

Już następnego dnia zadzwonili zainteresowani. Pierwsza pani chciała umówić się na próbny spacer (ogólnie "może brać jeszcze dziś!"). Mieliśmy dogadać się tylko w SMS odnośnie daty - po wysłaniu propozycji pani zapadła się pod ziemię: nie odbiera telefonu, nie odpisuje na wiadomości.

Druga pani roztoczyła wizję miejsca dla psa w kochającej rodzinie z dzieckiem. Podobnie jak pierwsza, sunię zabrałaby "jeszcze dziś", ale "niestety akurat nie ma jej w mieście" - poprosiła więc o kilkudniową "rezerwację". Wydawało mi się, że jest to bardzo sensowna opcja, toteż na rezerwację przystałem.

Następne 1,5 dnia wymienialiśmy wiadomości. Pani chciała wiedzieć na temat mojej suni możliwie najwięcej, ponieważ w międzyczasie zakupi potrzebny sprzęt, a wyprawkę gotowa jest ode mnie odkupić (choć chciałem ją podarować). Pod koniec drugiego dnia poprosiłem tylko o potwierdzenie, że na pewno zainteresowana jest przygarnięciem suni - od tego momentu cisza. Podobnie jak w 1. przypadku pani nie odpisuje, nie odbiera telefonu i generalnie kontakt z nią się urwał.

Potem miałem jeszcze kilku zainteresowanych - z tym samym efektem. Zastanawia mnie, co kieruje tymi ludźmi? Nie obraziłbym się za wiadomość o zmianie decyzji - co innego na nagłe urwanie kontaktu mimo poczynionych ustaleń.

Cieszy mnie tylko, że moja sunia nie przeszła pod ich "opiekę". Bo prawdopodobnie skończyłaby ostatecznie przy drodze, wyrzucona z jadącego samochodu albo uwięziona drutem gdzieś w środku lasu - takie historie przeczytałem na stronie lokalnego schroniska.

by ~smutel
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
10 12

Prawie 15 lat temu szukaliśmy domu dla szczeniaków, które z zaskoczenia urodziła przygarnięta z ulicy przez rodziców kilka dni wcześniej suka. Ogłoszenia tu i tam i poważne oferty od ludzi z drugiego końca kraju, którzy proponowali, aby psa wsadzić do pociągu i wysłać z konduktorem, bo oni nie mają jak przyjechać. Albo pytania czy 3-miesięczny szczeniak nadaje się już na łańcuch. Lub też święte oburzenie, że rodzice chcieli 60zł odstępnego za wykonane już odrobaczanie, bo przyszłych właścicieli nie stać (swoją drogą wspaniałe filtr do odróżnienia ludzi poważnych od tych, którzy mają zamiar psa traktować jak przedmiot żrący resztki, do uśmiercenia przy pierwszych problemach zdrowotnych). Trzy pieski oddaliśmy. Przy wybieraniu jednej rodziny (znajomych zresztą) naprawdę rodzice się bardzo pomylili, gdyż małżeństwu z nastoletnim synem pies znudził się po paru miesiącach i znaczęli go wypuszczać z posesji luzem, bo kto by tam miał czas na spacery. Niebawem młody pies zginął pod kołami traktora. A oni jeszcze po latach powiedzieli, że w sumie to wcale nie szkodza, widocznie pies był głupi, skoro wpadł pod traktor. Konkluzja jest taka - jeśli nie masz czas na selekcję i sprawdzenie chętnych, lepiej oddaj do schroniska, które ma dobre opinie. Trochę to może potrwać, ale znajdą mu odpowiedni dom.

Odpowiedz
avatar JillJahar
6 6

Jakbyś mieszkał w Warszawie, to ja szukam czterołapnego towarzysza bądź towarzyszki :)

Odpowiedz
avatar Librariana
3 3

Może "Widzialna Ręka" na FB, tam są sensowni ludzie, może pomogą znaleźć kogoś odpowiedniego.

Odpowiedz
avatar Orava
3 7

No patrz... a w Finlandii dostać jakiegokolwiek zwierzaka, to trzeba zapłacić. 8 letni, chorowany pies wymagający specjalnej diety też ma swoją cenę, co prawda tylko gdzieś w okolicach 40 euro, ale jednak. Za kociaka dachowca zapłacisz około 250 euro i musisz się pospieszyć, bo rozchodzą się jak świeże bułeczki. Nawet za te zwierzęta z różnych fundacji trzeba zapłacić. Akurat mam ostre parcie na zwierzątko w domu i powoli zaczynam myśleć, że chyba jedynym sposobem, by jakieś mieć, to będzie sprowadzenie z Polski.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 9

@Orava: I bardzo dobrze. Bo utrzymanie zwierzaka sporo kosztuje nawet, jeśli zwierzę nie jest rasowe. Przy adopcji powinna obowiązywać jakaś opłata, żeby potem nie było, że nowy właściciel nie chodzi do weta, bo go nie stać.

Odpowiedz
avatar digi51
4 6

@Ohboy: dokładnie, bardzo dobrze, że zwierzęta są płatne, dzięki temu każdy sobie przemyśli, że traktuje zwierzę poważnie czy jak zabawkę. A przy okazji organizacje czy schroniska mają się z czego utrzymać. @orava, nie masz z czego zapłacić czy nie zapłacisz dla zasady?

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
3 3

@Orava: możesz napisać więcej? Zaciekawiło mnie to. Skąd te opłaty są? Wynikają z popytu i podaży, czy zostały ustalone z góry przez państwo? Komu się płaci i za co dokładnie?

Odpowiedz
avatar Orava
-1 1

@digi51 nie mam nic przeciwko zapłaceniu za kociaka, ale jak na złość wszystkie są zawsze zarezerwowane ;) Sprowadzanie z Polski przecież też by nie było darmowe. @HelikopterAugusto Na olx ogłoszeń z kotkami jest ponad 100 stron. Na fińskim tori (odpowiednik olx) jest 6 stron. Na cały kraj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@Orava: szok, raj na ziemi. W Polsce jak w lesie czasem nadal

Odpowiedz
avatar PiekielnaOla
1 1

@HelikopterAugusto: U mnie w Belgii też się płaci za zwierzaka ze schroniska. Wiem jak to jest z psami bo akurat chciałam adoptować. Za psa płaci się ok 150€, a za suke ok 250€. Ta kwota pokrywa koszty kastracji, chipowania i szczepień.

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

Przy okazji, jak wykasować własna historie?

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@Morog: możesz to zrobić zanim trafi na główną. Potem przycisk „usuń” znika

Odpowiedz
Udostępnij