Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zostaliśmy z mężem zaproszeni na wesele do syna jego bliskiego współpracownika. To…

Zostaliśmy z mężem zaproszeni na wesele do syna jego bliskiego współpracownika. To co tam zobaczyłam nadawałoby się bardziej do zgłoszenia do OPS niż na piekielnych. Wspomnę jeszcze, że wesele organizowane jak to podlaskim zwyczajem na 450 osób (ach te obostrzenia pandemiczne), a wiec ogromny ścisk i spęd.

Już w trakcie powitania na sali pewien pan postanowił stanąć przy orkiestrze z noworodkiem bez słuchawek, płacz doskonale zagłuszał początek imprezy.

Ludzie trzymający w jednej ręce dziecko w drugiej kieliszek były normą, później ci sami ludzie chwiejnym krokiem nad ranem wynosili wymęczone dzieci, które oczywiście zostały zabrane na wesele bez wózka ani zabawki, wiec marudzące siedziały całą imprezę na kolanach u rodziców.

Przygotowano oddzielnąą strefę kawiarnianą. W trakcie przygotowywania ławy pani siedząca na kanapie nieudolnie próbowała zawiązać budziki dla ok. 2 letniej córeczki. Nieudolnie, ponieważ była tak pijana, że nie potrafiła już utrzymać wzroku w jednym punkcie. Gdy wychodziłam równie pijany mąż szarpał ją do wyjścia w akompaniamencie płaczącego dziecka.

Godzina coś koło 3, zbieramy się do wyjścia, mąż jeszcze rozmawia, a ja postanowiłam skorzystać z toalety. Stał tam płaczący chłopiec, który szukał swojej mamusi, która powiedziała mu by poczekał chwilkę, a ona wyskoczy do toalety. Pomogłam mu szukać, zajęło nam to dobre 15 min, a mamusię odnaleźliśmy wesoło siedzącą w towarzystwie kilku panów z papieroskiem i drinkiem w altance położonej spory kawałek od wejścia. Zwróciłam jej uwagę, którą zignorowała, a gdy odchodziłam słyszałam jak krzyczy na syna „bo histeryzuje i miał poczekać”.

Nie wspomnę o dzieciach biegających samopas przez całą noc, oraz kilku niemowlakach bez słuchawek wygłuszających z pijanymi rodzicami. Zawsze miałam o tej rodzinie dobre zdanie, ale po tym mocno zweryfikowałam swoją wizję. Sama mam malutkie dziecko i nie powiem, ruszyło mnie to. Serio uchylanie się jest ważniejsze od własnego dziecka?

Wesele

by ZlaFranca
Dodaj nowy komentarz
avatar Librariana
30 32

@TomX: nie chodzi o fanatyczną obronę czystości języka, ale wiązanie budzików i uchylanie alkoholem...

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
0 6

@TomX dziękuje za zwrócenie uwagi, słownik pozmieniał mi niektóre słowa a ja nie zauważyłam. Niestety nie widzę przycisku edytuj na telefonie a niestety nie mam dostępu do laptopa.

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 9

A o co chodzi z tym wiązaniem bucików „dla córki”? Nigdy nie słyszałam takiej formy. To jest jakiś regionalizm?

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 11

@Crannberry: Owszem. Północno-wschodnie regiony Polski. Tam się nie mówi, na przykład, "ta dziewczyna mi się podoba", tylko "ta dziewczyna dla mnie się podoba". Albo "zmienię dla dziecka pieluchę", zamiast "zmienię dziecku pieluchę".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@Crannberry To regionalizm. W Białymstoku i okolicach nie używa się celownika (komu? czemu?) tylko formy "dla kogoś ". Na przykład "on dla mnie powiedział".

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 14

@Armagedon: @cn77: Dzięki! Swoją drogą, jeśli osoba z tego regionu powie „ukradłem dla ciebie samochód”, to znaczy, że teraz masz dwa, czy że nie masz ani jednego? ;) (wiem, suchar)

Odpowiedz
avatar Librariana
6 6

@Crannberry: e tam, suchar. Jak kiedyś znajomy powiedział, że ktoś ukradł "dla matki" 100 złotych, to właśnie tak pomyślałam, że matka się wzbogaciła :D

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
22 24

Pierwsza piekielność już na samym początku: rodzice robią spęd swoich znajomków, których sami młodzi pewnie w życiu na oczy nie widzieli.

Odpowiedz
avatar metalurgia
1 13

@Armagedon moim zdaniem, mogą poprosić o zaproszenie dodatkowych osób ale fakt, że finansują nie oznacza, że mają prawo robić co chcą i zapraszać kogo chcą. To w końcu dzień ich dzieci. Oczywiście można mieć inną opinie ale ja w sytuacji kiedy moi rodzice zaczęliby zapraszać sobie kolegów to bym zrezygnowała z imprezy.

Odpowiedz
avatar Crannberry
5 9

@metalurgia: Zgadzam się w pełni. Najlepiej jest, jeżeli młodzi finansują sobie sami. Ale nawet jeśli rodzice mają taki Kaprys i postanowią zrobić młodym prezent i sfinansować im wesele w części lub całości, to jest to nadal impreza młodych. Rodzice swoje wesele już mieli. Owszem, jak najbardziej zaprosić jakiś kontyngent swoich gości, ale nie robić spędu wyłącznie własnych ziomków i, co ważniejsze, nie wymuszać wszystkich decyzji od wyboru świadków po kolor majtek pana młodego pod własne dyktando.

Odpowiedz
avatar katem
1 3

@Crannberry: Ja w ogóle nie chciałam wesela, ale rodzice (i moi, i mojego męża) bardzo chcieli - dla nich to było ważne wydarzenie. Oni to finansowali, więc wg nas mogli sobie zapraszać, kogo chcą, my swoich przyjaciół też zaprosiliśmy. Może dziwna jestem - ale wcale mi nie przeszkadzało, że oni maja z tego taką radochę i zapraszają, kogo chcą. W dodatku wszystkie pieniądze z prezentów były zostawione nam - nie dość więc, że imprezę sfinansowali, to i my na tym "zarobiliśmy". Dlaczego miałam odmawiać im przyjemności ? A odnośnie opisanego wesela - na wschodzie Polski (od Suwałk po Przemyśl)po prostu takie są wesela - byłam na dwóch chyba - było dokładnie tak, jak opisano w historii :-).

Odpowiedz
avatar KatiCafe
5 17

Gdybym to ja była gościem na tym weselu, niestety byłoby ono na długo zapamiętane. Na przykład dzięki przyjazdowi policji i umieszczeniu wszystkich obecnych dzieci w pogotowiu opiekuńczym. Jest zasada: jest dziecko, to jeden rodzic jest zawsze trzeźwy. A potem płacz i lament.. . .

Odpowiedz
avatar Lostsoul
18 28

Oni: "Ci geje kochając się i zakładając szczęśliwe rodziny zdemoralizują nam dzieci" Też Oni: "Będę pić przy dziecku do upadłego, jeszcze na nie nakrzyczę i może się zrzygam, a na drugi dzień będę narzekać jakiego mam kaca i się na nim wyżywać"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 16

@Lostsoul: co k... geje mają do tego? na weselu byli tylko katoliccy hetero głosujący na PiS? Ludzie przestańcie wszędzie wciskać swoje 5groszy.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 7

@miyu123: przeczytaj jeszcze z 5 razy ten komentarz, to może zrozumiesz co geje mają do tego.

Odpowiedz
avatar digi51
0 14

Niech Cie dobrze zrozumiem, krytykujesz imprezę na 450 osób w dobie pandemii, jednocześnie sama w niej uczestnicząc, bo...?

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 11

@digi51: czyli dla ciebie jest spoko zabieranie na taką imprezę niemowlaka albo małe dziecko?

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
6 12

@digi51: przecież nie zawsze wiesz z góry, ile będzie osób i czy będą się stosować do reżimu sanitarnego. A jak już przyjedziesz i zobaczysz, to się przecież nie zawiniesz po pół godziny.

Odpowiedz
avatar digi51
1 13

@FlyingLotus: co? Ja się tylko zastanawiam, jaka jest logika w świętym oburzaniu się, że duża impreza hurr durr, przecież pandemia, a jednocześnie braniu w niej udziału. @clockworkbeast serio? Zaproszenie od szefa na wesele syna, z pewnością będzie to skromne przyjęcie dla najbliższych

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 5

@clockworkbeast: Ja bym się zawinęła. A już na pewno nie siedziałabym do trzeciej nad ranem. Ale widocznie imprezę, ogólnie, należało zaliczyć do udanych, więc warto było posiedzieć.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@digi51: ...bo to przecież syn bliskiego współpracownika się żenił. Jak można było odmówić?

Odpowiedz
avatar Meliana
2 10

@FlyingLotus: A co jest nie tak z dziećmi na weselach (oczywiście zakładając że ktoś się nimi zajmuje, a nie jak w powyższej historii)? Znaczy rozumiem, że ktoś może na swoim nie chcieć, ale tak generalnie? Na moim weselu były dzieci, moje dzieci też już były dwa razy na weselach, doprawdy nie wiem czemu miałoby to być "nie spoko". Za każdym razem bawiły się świetnie. Wesele to nie jest jakiś mistyczny, zakazany sabat, przeznaczony absolutnie i wyłącznie dla dorosłych. To raczej taka lupa, pokazująca bardzo dokładnie w jakim środowisku się obracasz. Bo nie wierzę, że ten stereotypowy wujek Staszek z ciotką Halinką, to tak nagle z luftu się na weselu biorą, a w ogóle to na co dzień są zupełnie normalni i kulturalni. Że Karynka z Dżesiką są przykładnymi matkami i tylko nie wiadomo czemu na weselu udawały, że to nie ich dzieci i pijane w sztok zostały spać pod stołami. Że Sebek to taki przyjazny człowiek, przykładny mąż i ojciec, tylko nie wiadomo czemu akurat na weselu wszystkim chciał spuścić w#ierdol. Swoją drogą - wesela weselami, ciekawe jak zwyczajne domówki wyglądają u takich ludzi, prawda? W najbliższym gronie to zawsze przecież swobodniej niż na takim spędzie. I ciekawe kto wtedy się tymi dzieciakami zajmuje.

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
0 4

@digi51 myślałam że ze względu na obostrzenia będzie mniej osób, obie firmy (mojego męża i ojca pana młodego) często ze sobą współpracują a pan młody ma zamiar przejąć firmę wiec chcąc nie chcąc dość dobrze się znamy. Bardziej jednak chodziło mi o to, że przy takiej liczbie osób nie trudno jest zgubić/nadepnąć/wylać coś gorącego na dziecko, wiec moim zdaniem potrzeba wzmożonej ostrożności rodziców gdy decydują się przyjść z dziećmi

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
3 9

@Armagedon wesele odbywało się 300 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania, a my mieliśmy zarezerwowany pokój w hotelu. Nie rozumiem czemu przez kilka durnych osób miałam wyjść oburzona o 22, co by to dało? Wesele samo w sobie udane, siedziałam z super ludźmi, wytańczyłam się, ale raczej nie mojej zabawy dotyczy historia.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 11

@Meliana: oczywiście mogę mówić tylko bardzo subiektywnie i z własnego doświadczenia. Nie mam nic przeciwko dzieciom na weselu, o ile: - są wychowane a nie hodowane - są zaopiekowane - Rodzice nie robią z nich centralnego punktu imprezy, ani nie żądają dostosowania całej imprezy do potrzeb bombelka - po deklaracji, że się będzie/ nie będzie / z dziećmi/ bez dzieci trzyma się danego słowa. Na moim pierwszym weselu (W rodzinie nie było dzieci, ale kilkoro znajomych było już dzieciatych) pozostawiłam do dyspozycji gości, czy chcą przyjechać z dziećmi czy bez (tylko warunek - mają się sami nimi zająć, ja nie zapewniałam żadnych klaunów, animatorów ani dmuchanych zamków, bo to wesele, a nie urodzinki Marcelinki), zdając się na inteligencję zaproszonych i niestety pożałowałam. I to problemów nie nastręczały dzieci, tylko ich rodzice. - para nr 1: Mieli być bez dzieci, ale w dzień ślubu zdecydowali że jednak będą z dziećmi (5 i 3), więc dzwonią, żebym przygotowała dwa dodatkowe miejsca, po czym nie przyjeżdżają w ogóle. - para nr 2: Deklarowali, że będą z dziećmi (bliźnięta 2 lata), na chwilę przed ślubem dzwonią, że ich jednak nie będzie, bo dzieci powiedziały, że nie chcą jechać. Jednak się zjawiają, dobrą godzinę po obiedzie, bez dzieci, które zostawili u dziadków. Proszą o odgrzanie im obiadu, bo są głodni, p o czym jeszcze zanim dostają jedzenie, żegnają się i wychodzą, bo jednak „tęsknią za dziećmi” - para nr 3: Deklarowali, że będę bez dziecka, po czym jednak zabierają ze soba pięciomiesięcznego niemowlaka. Robią uroczyste wejście do kościoła w połowie mszy, bo im się z godziną ślubu nie w strzeliła m w porę karmienia piersią. Podczas wesela żądają: pokoju do karmienia, żeby zespół nie grał, bo dziecko śpi, zorganizowania im wanienki na dziewiętnastą, bo oni go o tej porze zawsze kąpią, a „dziecko musi mieć swoją rutynę”. Ponieważ nie spełniłam ich roszczeń, obrazili się i pojechali. Przy moim teraźniejszym ślubie stwierdziłam, że nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki (zwłaszcza że że dzieciatych kuzynów i znajomych już jest tyle, że na 30 dorosłych osób mielibyśmy kilkanascioro dzieci i zrobilłby się kinderbal) i zaprosiliśmy tylko dorosłych. O dziwo, decyzja została przyjęta bardzo pozytywnie, obraziły się tylko dwie osoby: kuzyn z rozwydrzonym bachorem-upiorem, który niszczy wszystko co widzi i ta parka, która poprzednim razem „tęskniła za dziećmi”, co w sumie i tak wyszło na plus.

Odpowiedz
avatar shpack
-2 10

Co ty ciagle z tymi słuchawkami???? Założę się, że Twoje dzieci je mają i chcesz się tu pochwalic

Odpowiedz
avatar Bubu2016
3 7

"...zawiązać budziki dla"??? Trzy słowa a jaka zagadka!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

Zabieranie dzieci na wesele to poroniony pomysł.

Odpowiedz
avatar Kitty24
2 2

A ja takie pytanie mam-dlaczego zmieniłaś zdanie o rodzinie? Przecież to goście nabroili, przynajmniej tak wynika z opowieści

Odpowiedz
avatar vezdohan
3 3

Noo twardy malec, że zagłuszył orkiestrę: 'stanąć przy orkiestrze z noworodkiem bez słuchawek, płacz doskonale zagłuszał' Dobre wesele, można pić w spokoju, skoro tańczyć się nie da.

Odpowiedz
Udostępnij