Ludzie są bezczelni.
Pracuję w małym punkcie obsługi paczek pewnej firmy kurierskiej w dużym mieście. Codziennie przychodzi do nas dużo osób wysłać czy odebrać paczkę. Większość osób nie zapada w pamięć, ale tego akurat zapamiętam na długo.
Kilka dni temu, jak zrobiło się cieplej założyłam bluzkę na ramiączka, zapomniałam jednak, że od kilku dni nie goliłam się pod pachami, a jako brunetka, niestety, mój zarost jest mocno widoczny.
Przez pół dnia nie przyszło mi do głowy, że ktoś może zwrócić na to uwagę, gdyby nie przyszedł Piekielny. Gdy podniosłam rękę do góry (drukarka etykiet jest nad głową, więc muszę to zrobić prawie za każdym razem jak ktoś nadaje paczkę), Piekielny podniósł krzyk, że jak tak można straszyć ludzi, że to obrzydliwe!
Zdenerwowana pytam o co chodzi, na to on:
- Pani ma włosy pod pachami! Tak się nie wolno pokazywać publicznie!
Nie skomentowałam, ale w tym momencie przyszedł kierownik, którego normalnie nie ma w punkcie, po wysłuchaniu informacji od Piekielnego, nawrzeszczał na mnie, że tak nie wolno, że ŚMIERDZĘ (myję się codziennie), że gorszę klientów i mam natychmiast się ogolić (ciekawe czym?).
Rozpłakałam się i zamknęłam się na zapleczu dopóki nie przyszła koleżanka z drugiej zmiany.
Burak straszny, ale nie ma co się takimi przejmować. Musisz się uodpornić na idiotów, jeśli planujesz pracować z ludźmi.
OdpowiedzNo cóż, takie mamy czasy, że kobieta musi być gładka i powabna... Oczywiście mężczyzna może być zarośnięty itd, to nie przeszkadza.
Odpowiedz@Kornowl: nie, pracownik obsługi klienta ma być gładki i powabny (albo: wyglądający stosownie do okoliczności), niezależnie od płci. Krzyczmy w każdym przypadku o dyskryminacji, to już nigdzie nie będą chcieli zatrudniać kobiet.
Odpowiedz@Etincelle: Tylko na włosy pod pachami u faceta by tak nie krzyczeli.
OdpowiedzKlient buraczany, ale szef to prawdziwy cymbał, że urządza sceny przed ludźmi.
Odpowiedz@Felina: byłby cymbałem nawet wtedy, gdyby urządził taką scenę na osobności.
OdpowiedzPowiem Ci jedno z mojego punktu widzenia. Nie odbierz tego jako hejt. Owszem, i klient i szef to pajace i chamy. Uważam jednak, że w obsłudze klienta, nieważne czy w sklepie, banku, restauracji etc powinny obowiązywać pewne reguły ubioru. Nie jest do końca tak, że w sklepie jakoś bardzo razi mnie koszulka na ramiączkach czy bardzo krótkie spodenki, ale też uważam, że nie jest to strój do końca odpowiedni do pracy. Pachy ludzkie najczęściej nie są zbyt ładnym widokiem, nieważne ogolone czy nieogolone, damskie czy męskie. Myślę, że przewiewna bluzka z krótkim rękawem i spodenki to połowy udo to strój, w którym nie spocisz się bardziej niż w koszulce na ramiączkach, a wygląda po prostu bardziej stosownie. Tak, wiem, strasznie staromodne. Ale wydaje mi się, że jesteś jeszcze osobą bardzo młodą i kiedyś w "poważniejszej" pracy możesz skonforntować się z jeszcze brutalniejszym podejściem do stroju pracowniczego i tym bardziej nieświadomie narazić się na bardzo nieprzyjemne komentarze. Które oczywiście nie powinny mieć miejsca. W tej konkretnej sytuacji szef w 4 oczy powinien Ci zwrócić uwagę, że jesteś niestosownie ubrana i poprosić o inny strój w przyszłości. A w to czy się golisz czy nie, nie ma prawa nikt ingerować.
Odpowiedz@digi51: trochę się z Tobą i trochę nie... Jakby nie patrzeć w koszulkach na ramiączkach albo w ogóle nie widać śladów potu albo są one mniejsze. W dodatku łatwiej zadbać o higienę - można kupić dezodorant w chusteczkach i się przetrzeć czy chociażby przepłukać wodą. W krótkim rękawku widać plamy od potu, a poza tym, co z tego że się przemyjesz pod pachami jak ubranie i tak będzie w tym miejscu przepocone? A raczej (przyjemniej z mojego doświadczenia) nie śmierdzi skóra sama w sobie, a ubranie po kontakcie z potem lub spocona skóra po kontakcie z ubraniem. Jasne, można kupić specjalne wkladki pod pachy, ale to nie tanie (w końcu w ciągu 8h może być tak, że trzeba będzie ich zużyć naście/dziesiąt).
OdpowiedzRada na przyszłość - jeśli ktoś się będzie czepiał o nieogolone pachy to zapytaj tej osoby czy sama goli. Jeśli nie to powiedz, że z takim buszem to musi walić od niego na kilometr. Najczęściej czepiają się kobiet faceci, którzy w dodatku sami się nie golą lub golą tylko twarz.
OdpowiedzNa Piekielnych piszesz,że ludzie bezczelni.A w realu płaczesz na zapleczu.Moze warto wyartykułować to co napisałaś tak face to face?
Odpowiedz@StaraLadyPank: Niech głupi przestaną byc głupi, osoby niewysportowane staną się olimpijczykami, a idioci językowi- poliglotami. Są na to takie same szanse, jak że osoba wrażliwa nie będzie po takim czymś płakać.
Odpowiedz@livanir: Sprecyzuj kto to jest idiota językowy?
Odpowiedz@StaraLadyPank: np. ja. Która może się uczyć kilka godzin dziennie przez tydzień, a i tak nie nauczy się na dwa na kartkówkę ze słówek i za nic w świecie nie słyszę i nie rozumiem jak wymawiać "th". Inaczej- osoba głupia w językach, o sobie chyba nawet nie miałabym oporów powiedzieć- upośledzona w tym zakresie.
Odpowiedz@livanir: przyłóż koniec języka do górnych jedynek i wypuść powietrze :)
Odpowiedz@livanir:Wedle twojej teorii to na świecie są sami idioci.Jeden nie potrafi opanować obcego języka,drugi matematyki na poziomie wyższym niż dwa plus dwa,a jeszcze kolejny nie nauczy się śpiewać.Ale ok,skoro jesteś na etapie kartkówek to masz jeszcze duuuzo czasu aby zrozumieć jak wygląda życie.No chyba że jesteś idiota życiowym...
OdpowiedzKlient i szef to buraki do kwadratu. Jednak mnie osobiście też brzydzą nieogolone pachy i koszulki na ramiączka u osób pracujących w obsłudze klienta. Sama też niegdy nie zakładałam takich ubrań gdy pracowałam w usługach.
OdpowiedzJak się "zapomina" zgolić kilku/nasto/dniowy CZARNY zarost pod pachą - to się nie zakłada bluzki na ramiączka. Wszystko jedno, czy do pracy, czy gdzie indziej. Wygląda to niechlujnie i nieestetycznie, w dodatku zawsze budzi skojarzenia z brakiem higieny. Zresztą - jak dla mnie - powiedzieć, że się zapomniało ogolić włos pod pachą - to to samo co powiedzieć, że się zapomniało wyczyścić zęby, albo podmyć tyłek. Chyba, że golenie pach to w ogóle nie jest rutyna, tylko robi się to raz na jakiś czas, od wielkiego dzwonu. Albo, tak na co dzień, to nie jest "zapomniałam", tylko "nie chce mi się". No cóż, podejrzewam, że tego dnia większość klientów miała wątpliwą przyjemność oglądania nieogolonych pach autorki, tyle, że opinię na ten temat zatrzymali dla siebie. Ten jeden facet nie zdzierżył. Może wyjątkowy esteta? A może uznał, że to jest oznaka braku szacunku dla klienta, więc poczuł się dotknięty? Że chamowaty, to fakt. Ale czasem taka obcesowa odzywka więcej zdziała niż piętnaście bardzo grzecznych aluzji. Bywa, że terapia wstrząsowa jest najskuteczniejsza. Jeśli zaś chodzi o pana kierownika - to rzeczywiście wyjątkowa gnida. Szkoda słów.
Odpowiedz@Armagedon: No chyba sobie kpisz, golenie nie jest obowiązkowe, nie świadczy o złej higienie. Dałaś sobie mózg wyprać "standardami piękna".
Odpowiedz@Ohboy: Rozumiem, że sklejony potem, czarny sopel wiszący pod pachą zalicza się obecnie do nowych, światowych "standardów piękna"? No, mnie się, urwał, nie podoba, bez względu na to co mają na ten temat do powiedzenia obecne ruchy feministyczne. Nic na to nie poradzę. Czy mam również sądzić, że nie golisz nóg, a idąc na plażę zakładasz gacie z nogawką, lub magnetyzujesz plażowiczów widokiem zarośniętej okolicy bikini, bo teraz właśnie wchodzi moda na "naturalność"? Czyli, kobiety, które nadal depilują nogi, pachy i cipki, jak również usuwają nadmiar owłosienia z twarzy - mają, po prostu, wyprany mózg?
Odpowiedz@Armagedon: rozumiem, że mezczyznom też można zwracać uwagę jeśli pach,nóg czy jajec nie ogolili? Bo jeśli "tak" to spoko jeśli "nie" to tak, mają wyprawy mózg takie kobiety. Skóra kobiet nie śmierdzi bardziej niż skóra mężczyzn, wręcz przeciwnie. To raczej panowie się powinni golić, a nie panie. Mi się zdążyło, że zapomniałam zabrać na wakacje golarkę i poszliśmy na plażę. Wszyscy mieli w dupiu to, że w moich pachwinach były jakieś tam ciemne włoski o długości może 1cm, nikogo nie magnetyzowały ;) Jak nie chcę to nóg też nie gole, a ludzie mają ważniejsze problemy na głowie niż włoski na moich nogach. Pod pachami nie golę póki się dłuższe nie zrobią, czyli co kilka dni, i nobody cares. Przyznajmniej nie mam ciągle podrażnień pod pachami.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2021 o 6:09
@Armagedon: Jeśli robią to kosztem spóźnienia się do pracy, zakładania długiego stroju latem lub żeby Panu Armagedon nie zepsuć dnia- to tak, to jest chore.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2021 o 7:23
@Armagedon: też nie jestem fanką lansowanego ostatnio powrotu do „naturalizmu”, ale nie popadajmy w skrajności. Sama jestem naturalną brunetką, w dodatku z problemami z tarczycą i potrzebuję około tygodnia, żeby włosy urosły na taką długość, żeby depilator je w ogóle chwycił. „Do wosku” muszę zapuszczać około miesiąca. Tak więc po kilku dniach to one mogą mieć max 2 milimetry, więc już naprawdę trzeba nie mieć innych problemów i bardzo chcieć się przyczepić. Odnośnie wypranego mózgu… 2 lata temu, kiedy przed urlopem chciałam wydepilować nogi woskiem, wiec musiałam te włosy kilka tygodni „pozapuszczac”, wypadły mi w tym czasie badania okresowe, podczas których lekarz postanowił też przyjrzeć się, czy nie mam żadnych zmian skórnych (ogląda ci z lupą całe ciało). Mnie było potwornie głupio przez te owłosione nogi (byłam autentycznie przerażona, co on sobie o mnie pomyśli), zaczęłam go przepraszać i się tłumaczyć, że to wyjątkowa sytuacja i tak dalej. Spojrzał na mnie jak na głupią i powiedział, że mi zazdrości tylko takich problemów.
Odpowiedz@Crannberry: Ale niech się dziewczyna nie goli jak nie chce, ale bardziej chyba chodzi o niestosowny ubiór do pracy z klientem. Mieliśmy pracownicę, czystą i zadbaną, nie powiem, ale zakładała pełny biustonosz pod mikroskopijny top na cienkich ramiączkach. Obie części garderoby w żarówiastych niepasujących do siebie kolorach np. jasny top, a z pod spodu wylewał się różowiasty stanik. Po prostu wyglądało to niechlujnie bez względu na higienę dziewczyny i szefostwo zwróciło jej uwagę, żeby nosiła bardziej zasłaniające bluzki.
Odpowiedz@Ohboy: bez przesady. Nikt jej nie zmusza, żeby ZAWSZE się goliła, ale w pracy można wymagać od człowieka więcej niż w prywatnej sytuacji. I nie ma znaczenia nawet, co szef myśli na ten temat prywatnie. Może np. nie mieć nic przeciwko tatuażom i zatrudnić wytatuowanego od stóp do głów faceta na magazyn, a jednocześnie woleć, żeby ktoś, kto pracuje z klientem, nie miał rażących upiększeń w widocznych miejscach. Tak samo z goleniem - miałabym w nosie, czy pracownik się goli, ale nie życzyłabym sobie, żeby przyszedł do pracy tak, jak autorka. W wielu miejscach istnieje też konkretny dress code, w innych kobiety mają przychodzić w lekkim makijażu itd. I to nie musi mieć nic wspólnego z przekonaniami szefa, tylko z określonym wizerunkiem, jaki ma mieć firma. I szkoda, że trzeba takie rzeczy (jak "ogol się, jeśli już zamierzasz założyć bluzkę na ramiączkach") mówić, bo to powinno być oczywiste. Niedługo pewnie, w imię wyzwolenia, rzecz jasna, ludzie będą chcieli iść do pracy w ukochanej rozciągniętej koszulce, bez stanika (no hej, przecież to jest kolejny trend!) czy w połamanych paznokciach ze skórkami do połowy płytki (no bo przecież nikt im nie będzie mówił, jak mają wyglądać). A może jednak wypadałoby odróżniać to, co można w pracy, a co - prywatnie?
Odpowiedz@Shi: ja bym oczywiście zwróciła na to uwagę w inny sposób niż w historii, ale tak, mężczyźnie też. Tak jak nie chciałabym, żeby do pracy przyszła nieogolona kobieta w bluzce na ramiączkach, tak samo uważam taki "zestaw" za niestosowny u faceta, jeśli obsługuje klientów.
Odpowiedz@livanir: O ile się orientuję to Armagedon to pani. Tak więc zdanie brzmieć powinno: Pani Armagedoni nie zepsuć dnia. Czy jakoś tak. ;-) I zgadzam się, jako męska szowinistyczna świnia, że nogi, pachy oraz okolice strategiczne powinny być utrzymane w stanie gładkim. Nic mnie tak nie razi i obrzydza jak nieogolone pachy.
Odpowiedz@tatapsychopata: nikt nie mówi, że mamy zapuszczać gąszcz jaki miały jeszcze nasze babcie czy mamy w latach 80, ale nie popadajmy też w paranoję. Golenie o ile sprawdza się u blondynek, to u brunetek już nie bardzo (odrasta mocny kłujący jeż, który swędzi, a we wrażliwszych partiach wywołuje wysypkę). Idealnie sprawdza się depilator lub wosk, ale do niego włosy muszą trochę odrosnąć. 3-dniowego „zarostu” nie złapie. To co mamy wtedy robić, żeby nie urazić „estetów”? Zamknąć się w domach, nosić burki czy wstawać o 3 rano i przez kilka godzin wyskubywać pęsetą każdy włosek, który się gdzieś pojawi? A jeszcze ciekawa obserwacja - panowie, którzy sami się depilują i zdają sobie sprawę z rzeczy, o których pisałam powyżej mają większy luz na tym punkcie u kobiet niż ci ze szczotą pod pachami i dywanem na klacie i plecach
Odpowiedz@Armagedon: Bez przesady, nie golę się codziennie ale też nie zapuszczam jakiegoś gąszczu pod pachami, nie dajmy się zwariować, że skóra zawsze ma być idealnie gładka. To czy się golę czy nie to jest tylko moja sprawa i nic nikomu do tego. Włosy na ciele są rzeczą naturalną. W ogóle golenie ciała jest dla mnie rzeczą drugorzędną, wiadomo, że nie wyszła bym na plażę nieogolona ale np. wyjście na basen (chodzę co 2 dni) z nieogolonymi nogami czy pachami, nie jest dla mnie ani trochę krępujące i nigdy nie wpadła bymm na pomysł, że ktoś zwróci mi uwagę. Jak się komuś nie podoba to niech nie patrzy.
Odpowiedz@Crannberry: Podjęłam specjalnie ten temat ze swoja matką, oraz, a jakże, również BABCIĄ - lat 87. I pewnie się bardzo zdziwisz, ale moja babcia przyznała, że w jej czasach, owszem, nie goliło się nóg, a golenie łona byłoby wręcz nie do pomyślenia. Natomiast PACHY - właśnie te bardziej nowoczesne, "wyemancypowane" kobiety - goliły w lato zawsze, gdy wybierały się na plażę, lub zamierzały wystąpić w bluzce/sukience bez rękawów, na przykład na weselu, lub w pracy. Nie oznacza to, oczywiście, że robiły tak wszystkie, lub, że robiły to codziennie. Moja mamuchna twierdzi natomiast, że nóg nie goliła tylko zimą, a okolice bikini podgalała wyłącznie idąc na plażę (włosy łonowe goliło się w całości tylko w sytuacji choroby, porodu, operacji). Niemniej, włosy spod pachy, od wczesnej młodości (dorosłości) począwszy, usuwała regularnie przez cały rok. Postępuje tak dotąd, lato-zima, bez różnicy. I wiele jej rówieśniczek robiło/robi dokładnie to samo do dziś.
Odpowiedz@Armagedon: moja babcia całe życie wyglądała jak Robin Williams w Pani Doubtfire (jeśli kojarzysz scenę z odsłoniętym kolanem w autobusie), a przy tym była bardzo elegancką kobietą - co tydzień fryzjer, zawsze buty na obcasie, na wyjścia koronkowe rękawiczki, kapelusz, perfumy i czerwona szminka, nie opalała się, bo „rotmistrzównie nie wypadało wyglądać jak chłopka”, więc dbania o siebie nie można jej odmówić, ale depilacji nie uznawała nigdy. Ale może to też kwestia części kraju (Beskidy, prawie Podhale). Może w stolicy kobiety były bardziej nowoczesne (z tego co kojarzę, kiedyś chyba pisałaś, że jesteś z dziada-pradziada Warszawianką, chyba że się mylę). Moja mama pachy zaczęła golić końcem lat 80 (pamietam nawet scenkę, jak ojciec za nią biega ze swoją maszynką i chce, żeby ogolila sobie pachy, a ona się wstydzi), nogi nie mam pojęcia kiedy, ale obstawiam początek lat 90, kiedy pojawiły się maszynki jednorazowe. Od jakichś 15 lat usuwa wszystko. Podejrzewam inspirację filmem „Nigdy w życiu” z Danutą Stenka, gdzie córka głównej bohaterki mówi jej, że w dzisiejszych czasach depilacja to konieczność i nie mówi o nogach. Po obejrzeniu tego filmu też ojciec zaczął golić klatę i pachy :) Pamietam z podstawówki, początkiem lat 90, normalnym widokiem u wielu nauczycielek były cienkie białe rajstopki, szpileczki i gęste czarne kłaki na nogach, czy gąszcz pod pachą do bluzki bez rękawów. Ale swoją drogą, to jest mega ciekawy temat. Chętnie poczytałabym jak zmieniło się spojrzenie na depilację od starożytnego Egiptu aż do dzisiaj oraz jak to się zmieniało w powojennej Polsce
Odpowiedz@Shi: to, że ktoś Ci tego nie powiedział w twarz wcale nie oznacza, że nie byłaś pośmiewiskiem plaży. Maszynka kosztuje parę groszy, więc nie tłumacz lenistwa. Laski, które tak o siebie nie dbają są po prostu obleśne!
Odpowiedz@Etincelle: w takim razie wypranego mózgu nie masz. Wyprane mózgi mają tylko osoby, które uważają, że kobiety powinny golić ciało a mężczyźni nie. Sama uważam by pachy golić, tylko nie trzeba codziennie. Szczególnie w moim przypadku to by było golenie ogolonej skóry, gdzie tu sens?
Odpowiedz@miyu123: przykro mi, ale mam gdzieś Twoje zdanie. Latem biorę prysznic minimum 2 razy dziennie (szczególnie na wakacjach, bo wodę w trójmieście mają "prima sort" i nie wysuszała mi skóry, więc średnio prysznic brałam 3 razy dziennie), a na urlopie mam lepsze rzeczy do roboty niż szukać maszynki. Pomijając to, że podrażnienia po goleniu wyglądają gorzej i bardziej się rzucają w oczy niż krótkie włoski, to przy zwykłym bikini ktoś by musiał mi głowę między nogi włożyć by zobaczyć włoski w moich pachwinach przy jednym bikini, a przy drugim to nawet zdjąć dół od stroju kąpielowego, bo mam bokserki. Świat nie kręci się wokół ciebie, tak samo jak nie kręci się wokół mnie i ludzie serio mieli ciekawsze rzeczy do roboty niż się na mnie gapić. A jeśli dla kogoś wgapianie się w krocza innych ludzi było ważniejsze niż piękne widoki, plaża, morze i relaks i wkurzały tę osobę moje włoski to aż się cieszę, że takiemu monitoringowi napsułam trochę krwi ;) niech się zajmie swoim kroczem to nie będzie się narażał na tak "obleśne" widoki
Odpowiedz@Shi: to jeszcze tylko zaznaczę, że nie uważam, że każdy powinien się golić. Sama wolę być gładka ;), ale myślę, że każdy powinien robić tak, jak woli, tyle że... nie w pracy. Tam jednak dostosowujemy się do większości/ogólnie przyjętych standardów/życzeń szefa, więc dobrze by było założyć po prostu koszulkę z krótkim rękawem (w przypadku obu płci!). No a jeśli już, to się ogolić. Np. kiedy pracowałam na basenie, miałam w nosie wygląd klientów, ale jednak nie wyobrażałam sobie, że miałabym wskoczyć w kostium i straszyć "buszem" między nogami. Tak samo jak teraz chodzę na pole dance - nie chciałabym sytuacji, w której instruktorka musi mnie asekurować, kiedy mam pod pachami spocony gąszcz, szorstkie pięty czy coś tam jeszcze. Jeżeli wiem, że będę mieć z kimś jakiś kontakt, to niech on będzie dla drugiej osoby komfortowy, bo przecież NIE WIEM, jakie ta osoba ma zdanie. A przecież nie powiem w pracy klientowi, że jak mu się nie podoba, to niech wyjdzie.
Odpowiedz@Etincelle: możliwe, że mam inne podejście, bo z kolei rzadko odsłaniam ciało. Nawet na plaży wolę jak najmniej wycięte stroje kąpielowe, a na basen zawsze coś z bokserkami. Mam nawet jednoczęściowy strój z króciutką nogawką z paskiem przeciw przesuwaniu się. Tylko bardziej nie ze względu na golenie się czy jego brak, a zwykłą wygodę - nie lubię jak coś mi się wpija lub, co gorsza, przesuwa i odsłania za dużo. Rzadko nawet gołe stopy pokazuję, też z wygody. Dobre sportowe buty są przewiewne nawet latem, a w największe upały nie ruszam się z domu. Więc golenie się to tylko sprawa moja i partnera, na dobrą sprawę. Jeśli kogoś boli widok włosów na moim ciele - jego problem, ja nie mam problemu by wyjść z domu w szortach i nieogolonych nogach. Chociaż kolejnym czynnikiem może być to, że mam jasne włosy i ogólnie średnio je widać. Podkolanówki i heja banana, włosów nie ma.
Odpowiedz@Armagedon: hmm, zakładasz, że golenie pach to rutyna także u mężczyzn? bo jak nie, to się robi trochę seksistowski i trochę dyskryminujący komentarz uważam, że klient/szef mógł zwrócić uwagę na strój niestosowny do pracy (bluzka na ramiączkach), ale powinno być to zrobione w sposób kulturalny golenie pach (i innych części ciała, u obu płci) jest wg mnie tylko i wyłącznie kwestią preferencji osobistych, i nikomu - zwłaszcza jakimś randomowym klientom czy szefowi nic do tego; nie jestem fanką "mody na naturalność", osobiście nie podobają mi się między innymi owłosione pachy - ani u kobiet, ani u mężczyzn, ale nie podobają mi się również brodaci mężczyźni i na przykład kobiety z tatuażami na rękach - ale to tylko kwestia mojego gustu, i nie wyobrażam sobie naskoczyć na przykład na kelnera, że ma zarost i mnie to brzydzi, bo przecież włos z brody mógł mu wpaść do mojej kawy
Odpowiedz@marcelka: Owszem, uważam, że faceci zdecydowanie powinni usuwać zarost spod pachy. Zlepione kłaki pod pachą wyglądają równie niechlujnie u faceta jak i u kobiety. Wyjątkowo niechlujnie wygląda też u faceta puszczona "na żywioł", sięgająca klaty broda i nieprzystrzyżone, mokre wąsiska zasłaniające usta. Dołóż do tego długie, przerzedzone kłaki - i masz wizerunek troglodyty, który u mnie wzbudza dreszcze obrzydzenia. I nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek w restauracji obsługiwał mnie wyglądający tak kelner.
Odpowiedz@Crannberry: No, w starożytnym Egipcie, akurat, owłosienie na ciele usuwały zarówno kobiety, jak i mężczyźni (nawet z twarzy). I nie mam tu na myśli golenia, bynajmniej, jeno pracochłonne i czasochłonne usuwanie włosa po włosku pęsetą. Był to przywilej ludzi bogatych, którzy do tego celu zatrudniali rzesze "specjalistów". Dzięki temu gładka skóra stała się oznaką wysokiego statusu społecznego. Zbędne owłosienie usuwano również w starożytnej Grecji i Rzymie. Kobiety depilowały nie tylko nogi i pachy, ale również ręce. Najczęściej robiły to w łaźniach. Stosowano też różne mikstury i mazidła działające jak dzisiejszy wosk. Krótko mówiąc - starożytność preferowała gładko wydepilowane ciała i estetyczny wygląd. Może ze względu na klimat. W Średniowieczu - wiadomo jak było. Brud, smród, ogólny brak higieny -maskowany drogimi, mocnymi perfumami. Raczej nikt niczego nie golił, a długie brody i wąsiska były na porządku dziennym. Ale depilacja przeżyła swój renesans JUŻ w roku 1915, za sprawą reklamy w magazynie "Harper's Bazaar" przedstawiającej kobietę w letniej sukience - z ogolonymi pachami. Podpis sugerował że współczesne kobiety wystawiające na widok publiczny swoje pachy - obowiązkowo powinny je golić. Początkowo kobiety goliły jedynie pachy. Ale to się zmieniło już w roku 1943, kiedy to Betty Grable - amerykańska gwiazda, ikona seksu, odważyła się pokazać światu swoje wydepilowane nogi. Zmieniała się moda, kobiety coraz śmielej odkrywały większe partie ciała, a to sprzyjało depilacji. Jasne, że te "innowacje" w rożnych krajach przyjmowano różnie i w różnym tempie. Niemniej, furtka już została otwarta. Obecnie, widzę, obyczajowo i kulturowo skręcamy jakby w kierunku wieków średnich - więc nie wiadomo jak to tam dalej z tą depilacją/goleniem będzie. Co do reszty. "Może w stolicy kobiety były bardziej nowoczesne (z tego co kojarzę, kiedyś chyba pisałaś, że jesteś z dziada-pradziada Warszawianką, chyba że się mylę)." Nie, nie mylisz się. Ale - moim zdaniem - mniej tu chodziło o stolicę, a bardziej o środowisko, w którym babcia pracowała. Był to bowiem resort Ministerstwa Kultury - artyści, aktorzy, malarze, rzeźbiarze - a ten narodek zawsze stanowił awangardę i dyktował "trendy".
Odpowiedz@Crannberry: Zaś co do twojego poprzedniego postu. Na tej stronie to już nie pierwsza historia dotycząca golenia, bądź nie golenia nóg, pach i łona. Podałaś przykład z lekarzem. Podam ci inny, przekopiowany spod jednej z nich. Dodam, że to moja wypowiedź. "Moja koleżanka ma siostrę. Tę siostrę któregoś razu, w pracy, rozbolał brzuch. Pojechała do domu, a wieczorem zgłosiła się na SOR. Była zima, więc miała na sobie długie spodnie. Zrobiono jej badania i stwierdzono konieczność natychmiastowej operacji, przebrano w szpitalną koszulinę i bez zwłoki przewieziono na oddział. Dziewczyna ledwo zdążyła koleżankę zawiadomić o zaistniałej sytuacji. Ustaliły, że o wynik operacji moja koleżanka dowie się rano, telefonicznie. Rano wywiązał się taki, mniej więcej, dialog: - Dzień dobry, nazywam się XY, jestem siostrą pani ZY, chciałam dowiedzieć się o stan jej zdrowia i wynik operacji. Młody chirurg nie kojarzy pacjentki, pyta o wiek, inne szczegóły, jeszcze raz o nazwisko, a potem coś mu świta i takim wrednym tonem mówi: - Aaaaa, już wiem, to ta z tymi ZAROŚNIĘTYMI nogami. Później, przynajmniej na początku, traktował pacjentkę jak gorszy gatunek człowieka, prawie jak menelkę, dopóki nie sprawdził w papierach kim jest i gdzie pracuje. W głowie się chłopu nie mieściło, że kobitce na przyzwoitym stanowisku nie chce się zimą golić nóg."
Odpowiedz@Armagedon: mam zawsze w tej kwestii paranoję, kiedy muszę się trochę „zapuścić” do wosku, że coś mi się stanie, zabiorą mnie na SOR i co tam sobie o mnie pomyślą. Ale myślałam, że to tylko paranoja… Zachowanie lekarza absolutnie skandaliczne i poniżej jakiegokolwiek poziomu. Z takim prymitywnym chamstwem, buractwem i przekonaniem o własnym świętokrowiźmie jak wśród polskich lekarzy nie spotkałam się nigdzie u żadnej innej grupy zawodowej (czasami na wczasach spotyka się grupki polskich lekarzy i za każdym razem, jak słyszę ich rozmowy, wybija mi żenadometr). Myśleć może sobie co chce, ale obowiązują jakieś standardy jeśli nie kultury osobistej, to chociaż profesjonalizmu. W cywilizowanych krajach (chociażby za Odrą) takie zachowanie byłoby nie do pomyślenia. Oczywiście wyjątki się zdarzają (Ale są wyjątki, a nie norma), ale wtedy od razu leci skarga, i to nawet nie od pacjenta, tylko od razu od jego prawnika
Odpowiedz@miyu123: No tak, tobie to nie pasuje, więc ona musi się golić. A może by tak zająć się swoim ciałem, a nie innych?
OdpowiedzDopóki nie zacznie się tak samo oczekiwać od mężczyzn, żeby regularnie golili lub depilowali pachę to nie uwierzę, że osoby się tego domagające mają na względzie higienę i estetykę a nie zaszczuwanie kobiet, które mają czelność nic sobie nie robić z męskich oczekiwań. Sama dla siebie, z powodu hormonów i bycia brunetką, staram się depilować. Ale są takie dni, kiedy wyjdę z np ogoloną tylko jedną pachą xD bo źle wyliczyłam czas na wosk albo coś wypadło. W upał też chodzę w owłosionych nogach do sukienek jak akurat tak wyszło - jak się komuś nie podoba to niech się nie patrzy. Jestem człowiekiem, nie ekranem telewizora.
Odpowiedz@louie: Ale o czym ty piszesz? Przecież od mężczyzn na stanowiskach w obsłudze klienta jak najbardziej wymaga się golenia twarzy... Oczywiście, w obu przypadkach nie chodzi o higienę, tylko o wymuszanie na ludziach wpisywania się w przyjęte normy społeczne. Obie kwestie też powoli zanikają, co jest bardzo dobre. Tylko nie ma co robić z kobiet cierpiętnic zaszczutych wymaganiami tych okropnych mężczyzn. Opresyjne normy społeczne istnieją dla każdego i nikt ich świadomie nie ustanowił, tylko wykształciły się organicznie...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2021 o 11:34
@louie: no spoko, ale ani szef, ani klient nie wymagali od KOBIET, żeby się goliły. Oni oczekiwali, że PRACOWNICA nie będzie świecić po oczach klientom nieogolonymi pachami. Nie wydaje mi się, żeby którykolwiek z nich - gdyby przyszła do pracy w bluzce z krótkim rękawem - sprawdzał, czy się ogoliła. Wystarczyłoby, gdyby autorka wiedziała, że to, co można w domu, niekoniecznie wypada robić w pracy.
OdpowiedzStandard. Kobietę najłatwiej op*erdolić bo jesteśmy najłatwiejszym celem. W punkcie operatora komórkowego do ktorego poszłam załatwić abonament nowy był mężczyzna ktory miał tak żółte od woskowiny uszy ze musiałam sie powstrzymywac żeby nie zwymiotowac. Było to bardzo widoczne i rzucające się w oczy. Potem byłam tam jeszcze pare razy i choć unikałam już obsługi przez niego to i tak z daleka widziałam że nic z tym nie zrobił. Skoro golisz pachy regularnie i ominełaś jedynie pare dni wnioskuję że włoski były widoczne ale nie dłuższe niż ok 1cm więc nie był to żaden "śmierdzący busz". Zachowanie klienta i szefa żenada. Można było upomnieć pracownika w sposób nie ujmujący mu godności i taktownie.
OdpowiedzZamiast płakać powinnaś zacząć pisać wypowiedzenie
OdpowiedzZłóż skargę na kierownika. O ile nie miałaś innego zapisu w umowie, a wątpię że takowy miałaś: 1) nie miał prawa na ciebie wrzeszczeć przed klientem, 2) nie ma prawa się przysrać do tego czy jesteś ogolona czy nie. O ile umowa nie precyzuje twojego wyglądu podczas pracy możesz sobie nawet mieć brodę do pasa.
OdpowiedzObaj mieli rację. Albo się ogol, albo noś taką bluzkę żeby nie było widać kłaków, a nie przychodzisz do pracy jak fleja i jeszcze masz pretensje do ludzi.
Odpowiedz@Cut_a_phone: mam nadzieję, że Ty tez nie masz włosów na klacie, ani co gorsza na jajkach
Odpowiedz@Crannberry: Ty tak serio? Chodzi o obsługę klienta! Jakoś nie chciałabym chodzić np. do urzędu, gdzie byłabym obsługiwana przez takie fleje w podkoszulkach. Płeć bez znaczenia.
Odpowiedz@Crannberry: mam, ale klaty i tym bardziej jajec nie pokazuję w pracy. Hehe, gdybym pokazał to fakt czy są ogolone czy nie byłby najmniejszym problemem :D
Odpowiedz@Crannberry: Czyli chodzisz z włosami na jajach czy klacie na widoku klienta? ;) :D
Odpowiedz@iks: po latach pracy jako stewardesa mam akurat pie*dolca w drugą stronę i obsesję na punkcie perfekcyjnego wyglądu do tego stopnia, że się przy własnym chłopie nie rozbiorę jeśli akurat nie mam idealnie gładkiego ciała (to tez nie jest do końca zdrowe). Ale jednocześnie brak perfekcji u innych kompletnie mnie nie razi (w granicach rozsądku oczywiście) i nigdy nie przyszłoby mi do głowy nazywać kogoś fleją z powodu dwudniowego odrostu gdzieś na ciele. Mój komentarz do Cutaphone’a był z kolei w kontekście, że jeżeli wymagamy czegoś od innych (np. Wysportowanej sylwetki czy depilacji całego ciała), wypada zacząć od siebie
Odpowiedz@miyu123: magazyn z paczkami to nie urząd. W jednych firmach jest określony dress code, w innych nie. Jeżeli nie ma formalnego zakazu, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przyjść do pracy w bluzce na ramiączkach. Jeżeli szef ma preferencje odnośnie stroju, makijażu czy depilacji, to niech wprowadzi oficjalne zalecenia, wtedy pracownik wie na czym stoi, co mu wolno, a czego nie. W mojej pracy na przykład jeśli chcę, mogę przyjść w szortach, dresie czy bluzce bez ramiączek, ale z kolei nie wolno mi się ubierać w tanich sieciówkach z chińszczyzną
Odpowiedz@Crannberry: Obsługuje klientów, więc powinna zachować pewne standardy.
Odpowiedz@miyu123: jeśli malarz remontuje mi mieszkanie albo sprzątaczka myje mi okna i robią to na moich oczach, to też w zasadzie „obsługują klienta”. Czy mam w takim razie wymagać, że się wbiją w garnitury?
Odpowiedz@Crannberry: Ty serio nie widzisz różnicy pomiędzy osobami pracującymi np. w sklepie/ punkcie obsługi/ urzędzie, a budowlańcu? Gdyby powiedzmy pani sprzątająca mój dom była ubrana np.w podkoszulkę i krótką spódniczkę, a każdy odsłonięty skrawek jej ciała porastały kłaki, to też nie byłabym zachwycona.
Odpowiedz@miyu123: a ty nie widzisz różnicy między urzędem a magazynem z paczkami? Bo ja owszem i to całkiem sporą. A analizowania owłosienia u sprzątaczki nawet nie będę komentować, bo to już raczej działka psychiatry. Czy wy się ludzie naprawdę nie macie czym zajmować?
Odpowiedz@Crannberry: przeczytaj jeszcze raz parę pierwszych zdań z historii. Punkt przyjęcia/odbioru paczek! To tak jakbyś poszla wyslac list na pocztę!
Odpowiedz@miyu123: No nie. Urząd pocztowy jest urzędem państwowym, gdzie pracowników obowiązuje uniform. Punkt odbioru paczek to prywatna kanciapa, gdzie pracownik, o ile nie ma innego zapisu w umowie, z mojego punktu widzenia jako klienta, może być ubrany w co chce. A ponieważ musi się schylić, kucnąć, wejść na drabinę i dźwigać, niech jego strój będzie przede wszystkim wygodny
Odpowiedz@Crannberry: urząd pocztowy i tego typu punkt mają podobny zakres usług, zatem jako klient oczekuję schludnego wyglądu od obsługujących mnie kasjerów/ekspedientów. Trochę smutne, że niektórzy potrzebują wyraźnego zapisu w umowie, aby wiedziec, jak się nie ubierać.
Odpowiedz@miyu123: ale właśnie wg mnie piekielność tkwi w tym, że ocenie nie podlegał strój pracownicy (i tu, wg mnie, koszulka na ramiączkach nie jest odpowiednim strojem do pracy innej niż w ogródku we własnym domu, i szef mógłby słusznie zwrócić uwagę pracownicy), ale jej pachy i to, czy są ogolone czy nie, co jest sprawą absolutnie indywidualną wg mnie
Odpowiedz@miyu123 a ty na serio zamierzasz kilka godzin stac i gapic sie na pania sprzatajaca, ze musi byc wydepilowana?
Odpowiedz@Crannberry: ale dlaczego chcesz porównywać zupełnie inne miejsca pracy? Przecież stosowny wygląd nie zależy wyłącznie od prestiżu stanowiska, więc nie ma sensu zestawiać sprzątaczki, budowlańca itd. z babką z punktu odbioru paczek, nawet jeśli zaliczymy wszystkich do pracowników niższych szczebli. Kiedy prowadziłam spływy, szłam do pracy w sportowych szortach i sportowej koszulce na ramiączkach, ogolona wszędzie, oczywiście, bez ostrego makijażu itd. Ale już do pracy jako ekspedientka czy nawet sprzątaczka ubrałabym się inaczej. Inne miejsce, inne stanowisko = inny wygląd, choćby jedynymi różnicami miał być rękaw przy koszulce i długość spodenek. Tak samo pracownik na magazynie, który nie ma kontaktu z klientem, może wyglądać tak, jak chce, ale już ten, co wydaje towar... No umówmy się, jakby mi szafę wynosił zarośnięty z każdej strony facet w żonobijce, byłabym zniesmaczona. Tak samo, jakbym trafiła na kelnera w dresie, babkę w mięsnym z włosami wystającymi spod pach, czy urzędniczkę z wystającymi pośladkami spod mikro mini. W żadnej z tych rzeczy nie ma nic złego, ale nie zawsze jest na nie czas i miejsce. I szkoda, jeśli rzeczywiście takie rzeczy trzeba dokładnie zapisywać w umowie.
Odpowiedz@marcelka: gdyby ubrała chociażby koszulkę z krótkim rękawem, to zapewne nie byłoby tego zdarzenia. Zapuszczone pachy są mało pożądanym widokiem, a ona przez tych 8h reprezentuje firmę. Pozwalając na taki strój kasjerowi zastanawiam się gdzie jest znak STOP. Spoko, gdy taka osoba przyjmuje nam paczki, ale co gdyby sprzedawała gazety, kapustę, bułki czy mielone. Kierownik i klient to buraki, ale autorka też nie jest bez winy.
OdpowiedzMoi zdaniem obie strony są winne. Ty bo nie poświęciłaś tych 2 sekund życia na ogolenie pach (jestem facetem i też golę pachy, a zwłaszcza jak idę w czymś typu bezrękawnik). Klient + Szef bo ci chamsko zwrócili uwagę. I o ile na miejscu klienta się nie dziwię, bo to wygląda odpychająca, coś na zasadzie facetów w nosie u faceta, albo skarpet do sandałek. Tak na miejscu szefa też bym ci dał wybór, albo się golisz albo dowidzenia.
Odpowiedz@iks: Tak, świat z pewnością byłby lepszy, gdyby tylko wszyscy zachowywali się zgodnie z twoim poczuciem estetyki. Naprawdę "nie dziwisz się", że klient nawrzeszczał na pracownicę, bo coś mu nie podpadło wizualnie? Jak ktoś na ulicy ma źle dobraną koszulę, też mam na niego nakrzyczeć? Jak kelner ma fryzurę, która nie przypadnie mi do gustu?
Odpowiedz@Issander1: Czemu mam wrażenie że bronisz bo kobieta? A co jeśli by facet stał na jej miejscu? ;)
Odpowiedz@iks: Nikogo nie bronię, tylko krytykuję narzucanie innym swojej wizji jak mają żyć.
Odpowiedz@Issander1: pełna racja! Mam dość tych NARZUCANYCH MI obleśnych WIZJI - jak nie umiesz dobrze wyglądać, to załóż wór pokutny albo znajdź sobie pracę, gdzie nie narażasz klientów na swój widok.
Odpowiedz@yfa: Jak ci przeszkadza taki widok, to nie patrz. Ludzie nie są od wpasowywania się do twojego poczucia estetyki. Dziewczyna nie była brudna, miała po prostu włosy, co jest naturalne.
OdpowiedzBluzka na ramiączkach nie jest strojem do pracy, gdzie ma się do czynienia z klientem. Z drugiej strony - uwagi zarówno klienta, a tym bardziej kierownika to już samo dno. Miej y nadzieję, że dziewczyna wyniesie naukę na przyszłość i będzie ubierać się stosownie do miejsca, gdzie się pojawia.
OdpowiedzBodyshaming w Polsce- dzień jak co dzień. A btw w pracy nie pokazuje się pach, czy łysych czy tez nie
Odpowiedz"...nie goliłam się pod pachami a jako brunetka, niestety, mój zarost jest mocno widoczny" gramatycznie brawurowo... A merytorycznie - praca to nie miejsce na pokazywanie pach, jakie by nie były.
OdpowiedzZarówno szef jak i klient pokazali buractwo. Jednak nagich pach nie powinno się pokazywać. A jeśli już się je pokazuje, to powinny być ogolone. Argument o plamach potu na koszulkach z krótkim rękawkiem jest śmieszny - akurat jako kobieta masz możliwość założyć koszulkę przewiewną pod pachami, taką typu "nietoperz". Nie przylega ona do skóry nie tylko pod pachami, ale też jest przewiewna na całym ciele - w odróżnieniu od topów, które bywają obcisłe.
Odpowiedz@clockworkbeast: ja w ogóle zapomniałam, że koszulki tego kroju istnieją. Nie widziałam ich w sklepach od lat. Sama bym chętnie kupiła takiego "nietoperza", bo mojego ulubionego kroju koszulki też nigdzie nie ma (Chodzi o typ koszulek-bokserek, bawelnianą widziałam w jednym, doslownie jednym, sklepie na sprawdzanych ponad 20, nad czym bardzo ubolewam, bo akurat ten sklep ma chore rozmiarówki (raz xxs jest o co najmniej rozmiar za duże, a innym razem xs/s za małe...) i jest tylko internetowy, a sama jakość ubrań też jest "taka se" i akurat te koszulki są dość grube i na lato mi grzyba się nie nadają. Mam 2 takie (sprzedawane są tylko w zestawie), więc sprawdzilam ich użyteczność latem osobiście)
OdpowiedzCzytam niektóre komentarze i aż nie mogę uwierzyć jak społeczeństwo dalej jest zacofane w swoich poglądach. Ciało ludzkie to jest narzędzie, nie ozdoba (chyba że ktoś sam z własnej woli chce, by było jego ozdobą). Włosy rosną nam naturalnie, niezależnie od płci i żaden człowiek, nawet z "buszem", nie jest mniej wartościowy z tego powodu. Jeśli ktoś chce się golić to spoko, sama raczej to robię, ale golenie to coś nienaturalnego, wymyślonego przez nas i wymaganie by inni to robili jest chore. To tak jakbyśmy wymagali by wszyscy mieli tatuaże albo farbowali włosy. A druga sprawa jest taka, że wiele osób pisze tutaj o dress codzie, że do klienta nie wypada tak czy siak. Kolejna chora rzecz w naszym społeczeństwie. Dress code to sztuczny twór, wymyślony nie wiadomo po co. Każdy powinien i na co dzień, i w pracy móc się ubierać jak chce. Jak już napisałam, człowiek nie jest ozdobą, ciało nie jest ozdobą. W pracy liczy się mózg - umiejętności i kompetencje. Mnie nie obchodzi czy osoba, która mnie będzie obsługiwała, będzie w żakiecie, dresie, bikini czy przebrana za lamę. Ważne, by zrobiła swoją pracę dobrze. Jedyne co faktycznie możnaby wymagać to czystość. Jednak jeśli przyjdziesz do pracy nieumyty to nie jest kwestia tylko Twojego wyglądu, ale też tego, że możesz śmierdzieć i przez to przeszkadzać ludziom. Ale jeśli Twoje ciało jest czyste i Twoje ubrania są czyste to kij to kogokolwiek powinno obchodzić jak się ktoś ubiera. Mam nadzieję, że będziemy odchodzić od bzdurnych dress code'ów i od skupiania się na ludzkim wyglądzie, a nie na rozumie i umiejętnościach.
Odpowiedz@ElleS: mhm, a jakbyś miała restaurację to z pewnością byłabyś zachwycona gdyby pracownik obojętnie której płci przychodził do pracy np. W ciuchach zakrywających tyle, co strój kąpielowy. No bo gorąco, lat itd. Przecież widok spoconych pach, dekoltów albo tak zwanego rowa jest taki miły przy jedzeniu.
Odpowiedz@digi51: mi by to zupełnie nie przeszkadzało. bardziej mi przeszkadzają laski przychodzące do pracy w sztucznych paznokciach albo nie noszące furażerek przy żywności, bo im się fryzura zepsuje
OdpowiedzZamiast wyć trzeba było na jednego i drugiego nawrzeszczeć, że twoje włosy, twoje ciało i twoje prawo i dopóki nie sprawdzasz ich włosów na ich ciał h*j im do twojego owłosienia.
Odpowiedzbo to JEST (dla mnie) obrzydliwe i u kobiet i u facetow, dlugie wlosy spod pach, no sorry, ale jednak mnie to brzydzi :/ i jeszcze ubierze taka/i koszulke na ramiaczkach i straszy buszem :/
Odpowiedz@bazienka: serio sugerujesz, że lasce przez kilka dni się zrobił busz? to chyba jakaś zmutowana ta laska musiałaby być
Odpowiedz@bazienka: No cóż, jak tobie to przeszkadza, to nie musisz patrzeć. Inni ludzie nie mają obowiązku ci się wizualnie podobać.
OdpowiedzA ja mam łuszczycę i nie mogę golić niczego, co najwyżej strymować trochę i czytam te wasze wypociny i mi się śmiać chce. Polska jak zawsze zaścianek pierwszy do mówienia komuś jak ma wyglądać. Mnie osobiście mniej obrzydzają w miarę krótkie włosy pod pachami (sory, ale nie wierzę, że przez kilka dni jej się busz zrobił) niż sztuczne paznokcie, przez które nie widzę, czy obslugująca mnie laska ma czyste paznokcie czy kilo brudu albo laski z botoksem w ustach, które wyglądają, jakby miały waginę na twarzy.
OdpowiedzOd jakiegoś czasu zdradzam pewną taką tajemnicę: otóż, gdy coś zaczynasz pokazywać publicznie, to dajesz prawo do publicznego komentowania tegoż. Więc jak następnym razem "nie zdążysz" umyć zębów po kolacji z czosnkiem, to lepiej, żebyś miała home office.
Odpowiedz