Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kojarzycie te zabawki dla maluchów, w których klocki o różnych przekrojach należy…

Kojarzycie te zabawki dla maluchów, w których klocki o różnych przekrojach należy wepchnąć w otwory o odpowiadających im kształtach? Jasne! Każdy się taką bawił za gówniaka, prawda? Otóż najwyraźniej nieprawda...

Lat temu kilka, za czasów studenckich, latem pracowałem na magazynie sklepu z materiałami budowlanymi – deski, kamienie, narzędzia, inne tałatajstwo podobnego sortu. Z klientami miałem do czynienia rzadko, ale pracując na magazynie zewnętrznym, widziałem i słyszałem wielu.

Pewnego popołudnia przyjechały do sklepu dwie kobiety w wieku przeciętnie średnim zwinnym fordzikiem fiestą. Wśród ich zakupów znalazło się kilka desek długości coś-koło 3 metrów. Mieliśmy na składzie pierdyliard rodzajów i było to zbyt dawno, żebym pamiętał dokładnie. Otworzyły klapę bagażnika, deski wsadziły przez całą długość pojazdu, między siedzeniami kierowcy i pasażera i oparły aż na desce rozdzielczej pod samą przednią szybą i na szczycie oparcia tylnej kanapy. Ergonomia rozwiązania zostawiała odrobinę do życzenia, ale na krótki odcinek jazdy dałoby się takie uniedogodnienie znieść.

Na moje oko deski trochę wystawały z tyłu. Na ich oko chyba nie, bo energicznym ruchem jedna zatrzasnęła klapę bagażnika. Coś huknęło i chrupnęło. Ku zaskoczeniu samej trzaskającej klapą bagażnik pozostał niedomknięty, za to na tylnej szybie wykwitła pajęczyna pęknięć.

Ręce same składały się do aplauzu.

Zamiast odjechać z opuszczoną głową i gorzkim smakiem porażki w ustach, kobiety podumały nad popękaną szybą, po czym wróciły do sklepu, z którego przyprowadziły właściciela przybytku na okazanie swego świeżego dzieła sztuki. Stali na tyle daleko, że przebiegu rozmowy nie słyszałem. Pukanie się w głowę mojego zwierzchnika i wyraźna złość kobiet sprawiły, że podszedłem na miejsce zdarzenia, którego ostatecznie byłem świadkiem chwilę temu.

Okazuje się, że owszem, sprzedawca dał im deski dokładnie tej długości, o którą poprosiły, jednak jakimś cudem wybita szyba była winą sklepu i żądały finansowej rekompensaty od firmy za zniszczenia.

Tego dnia straciliśmy na zawsze dwie klientki, które obiecały już do nas nigdy nie wrócić. Żałoba trwa do dziś.

sklep reklamacja

by osiou3k
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mlodaMama23
9 9

Mamy coraz bardziej zidiociałe społeczeństwo. Za swoje winy chcemy odpowiedzialności od wszystkich tylko nie od siebie. Ja ostatnio byłam w Castoramie kupić blat. Blat długości 2.6 m, podjeżdżając do.auta, już wiedziałam że raczej nie wejdzie, ale jakoś wrócić do domu trzeba było, z blatem. Tylko ja ruszyłam głową, i widząc że blat wystaje na tyle, że do końca klapy nie domknę, nie trzasnęłam nią z całej siły licząc że blat magicznie się skróci, tylko polapalam klapę trytytkami do jakiegoś wypustka, coby mi ta klapa nie latała podczas jazdy. Ale żeby za swoją głupotę obwiniać sklep? Trzeba być idiota

Odpowiedz
avatar krogulec
10 12

@mlodaMama23: nie zidiociałe, ale niewiarygodnie roszczeniowe społeczeństwo. Ale wielkie sieci handlowe, same takich ludzi wychowały. Pozwalając na wymianę czy zwrot towaru, całkowicie bez powodu.

Odpowiedz
avatar jass
2 2

@krogulec: Powiedziałabym że jedno i drugie, i zidiociałe i roszczeniowe, to się wcale nie wyklucza.

Odpowiedz
avatar Ata11
9 9

Nie miałam takiej zabawki. Nie było. Za to, jako dziecko, układałam snopy na wozie. Potem kostki siana i słomy. Na praktykach biliśmy rekordy wysokości na przyczepach. Ale musiały dojechać do sterty, aby rekord zaliczono. Max było 13 warstw. Z moich obserwacji wynika, że ludzie nie są nauczeni rozwiązywania problemów, tylko wykonywania założeń czy poleceń. I nie mają wyobraźni przestrzennej. Założenie było "załadować deski i zamknąć klapę" to laski wykonały... A że idiotki to idiotycznie wyszło i idiotyczne pretensje. Z ciekawostek załadunkowych pamiętam dwie. 1. Budowaliśmy stajnię. Kamionka na żłoby droga jak szlag, plastikowych "teraźniejszych żłobów" jeszcze nie było. Wymyśliłam rurę fi 600 mm. Sprzedawali to w 2 m. Wieźliśmy maluchem na dachu - na gąbce, mocno przywiązane. Zastanawialiśmy się czy jak nas złapią to się uśmieją czy zapłacimy mandat za "czołg". Druga "akcja" to ondulina BASE na dach i renault chamade 19. To było autko, ech... Składało się tylne siedzenia i ładowało przez bagażnik. Ondulina miała wymiar 2 x 1 m. Ładowałam 20 szt. Gościu stał, gapił się i komentował: "pani to się nie zmieści", aż do ostatniej sztuki.

Odpowiedz
avatar Balbina
9 9

@Ata11: Co do rozwiązywania problemów. Pojawił sie klient z pytaniem czy mam w sprzedaży filc. No niestety nie,ale zapytałam się z ciekawości na co mu on. Popatrzył się na mnie(z miną na zasadzie a co ci do tego)ale odpowiedział że do podklejenia mebli i że te kupne sa za małe,więc szuka w metrażu. Na co mu odpowiedziałam ze na przeciwko jest sklep obuwniczy i niech kupi za grosze pare wkładek filcowych do butów i sobie wytnie takie kształty jakie chce. Nastała cisza i w końcu skomentował,ze nigdy by na taki prosty sposób nie wpadł.Choćby myslaby ze sto lat. Wspólniczka zaczęła się smiać i powiedziała mu że jak będzie miał jakiś problem to nich przyjdzie a ja coś na pewno wymyslę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2021 o 15:17

avatar Nulini
1 1

@Ata11: kiedyś w Casto kupowałam drzwi wewnętrzne z ościeżnicą i załadowałam je do Mondeo MK3 kombi, sama, a panowie z magazynu stali oparci o ścianę i czekali, aż przyjdę błagać o pomoc, bo się nie zmieści - no nie doczekali się.

Odpowiedz
avatar Error505
1 1

Rama łóżka 2,2m zmieściła sie do Nexi sedan i nic nie wystawało. Ale 3 m to trochę dużo.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
1 1

Made my day

Odpowiedz
avatar timka
-3 5

bawiłam się tym w dzieciństwie ale gówniakiem nigdy nie byłam, słowo gówniarz jest wg mnie wulgarne a co dopiero gówniak, może siebie nie obrażajmy bo po co?

Odpowiedz
Udostępnij