Pracuję w bibliotece publicznej. Niedawno przyszła do nas czytelniczka z naszą książką w ręku i informacją, że na pobliskim bazarku jakaś kobieta handluje książkami z naszej biblioteki. Udaliśmy się komisyjnie na bazarek, potwierdziliśmy fakt, wezwaliśmy policję. Handlarką okazała się znana nam z widzenia osoba, na stoisku miała 50 sztuk naszych książek, głównie dla dzieci, w jej mieszkaniu policja znalazła jeszcze 80 sztuk. Książki opisaliśmy, wyceniliśmy, pani dostała zarzut kradzieży na sumę kilku tysięcy złotych polskich.
Po jakimś czasie dowiedzieliśmy się, że sprawa została umorzona..... Pani zeznała, że myślała, że może sobie książki po prostu zabrać? Dlaczego? Otóż dział promocji wymyślił hasło, które widnieje na banerach przed bibliotekami "KSIĄŻKI, GRY I FILMY ZA DARMO".
Dodam, że pani starannie zakleiła wszystkie pieczątki, a także musiała mieć jakiegoś wspólnika, który odwracał naszą uwagę gdy zabierała książki. Dyrekcja się odwołała od umorzenia. Życie jednak pisze pozornie nierealne scenariusze.
biblioteka kradzież policja
To jest tak abstrakcyjne, że aż wiarygodne. Nikt by nie wpadł na pomysł zmyslenia takiej historii...
OdpowiedzTo, że ludzie kradną jest oczywiście piekielne, ale niestety mnie nie dziwi. To, że coś takiego przechodzi w sądzie to już kpina. Jak były zaklejone pieczątki to jak zostało wykryte, że wasze?
Odpowiedz@Michail: Czytelniczka kupiła książkę i odkleiła naklejkę.
Odpowiedz@Michail Pewnie wystarczyło spojrzeć pod światło.
Odpowiedz@Morog: Kumam - czyli to nie była bardzo precyzyjna robota.
Odpowiedz@Michail: zdecydowanie nie, zakleiła tylko napisy "biblioteka" a już kody kreskowe nie
OdpowiedzWyjaśnienie, w które uwierzyłby najwyżej przedszkolak. Swoją drogą, biblioteka posiada dział promocji?
Odpowiedz@krogulec: Nowa pani dyrektor bardzo rozwija firmę, zajmujemy się nie tylko celami statutowymi ale również ogólnie pojętą kulturą. Od nowego roku mamy oficjalnie przejąć koordynacje wydarzeń kulturalnych w dzielnicy. PS. Policja jak widać uwierzyła
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2021 o 14:54
@krogulec: wielu ludziom biblioteka kojarzy sie tylko z pania za ladą, wypożyczającą książki, podczas gdy w większych biliotekach wypożyczalnia jest tylko jednym z działów, obok opracowania zbiorów, informacji, działu zbiorów audio-wizualnych itd. Dział promocji brzmi jak najbardziej legitnie.
Odpowiedz@Morog: Czyli w zasadzie nie jesteście tylko biblioteką, ale czymś w rodzaju Domu Kultury z biblioteką.
Odpowiedz@krogulec: W hameryce takie procesy są wygrywane. Najdurniejsze wytłumaczenie jest brane pod uwagę.
Odpowiedz"Życie jednak pisze pozornie nierealne scenariusze." No sam widzisz, Morog, sam widzisz. A ty pod (prawie) każdą historią piszesz o smokach, bajkach i klaszczących kierowcach.
Odpowiedz@Armagedon: Bo mają inne cechy bycia nieprawdziwymi niż ich treść, takie jak barwne dialogi czy skomplikowane zbiegi okoliczności
Odpowiedz@Morog: A, czyli baner z konkretnym hasłem, którego sens został wykrzywiony przez złodziejkę, oraz to, że ktoś zadał sobie trud odklejenia naklejki na pieczątce i akurat wiedział, gdzie pójść i zgłosić, to nie jest skomplikowany zbieg okoliczności, tak?
OdpowiedzUmorzenia kradzieży to plaga w tym kraju.
OdpowiedzZadałem sobie trochę trudu by zweryfikować i faktycznie takim hasełkiem reklamuje się biblioteka na Warszawskim Bemowie http://www.sbp.pl/artykul/?cid=23436&prev=1
Odpowiedz@kepak: Tak to ta :P
Odpowiedz@Morog: czy studiowałeś może bibliotekoznawstwo na UW? ;)
Odpowiedz@Crannberry: Nie, z wykształcenia jestem ratownikiem medycznym
OdpowiedzNie ma znaczenia, co pani sobie myślała. Gdybym nie znał policji to powiedziałbym, że fake, bo tak głupich funkcjonariuszy nie ma... no ale wiem, że są. A to oni całość sprawy załatwiają, prokuratorzy (inna kategoria otępienia umysłowego) nawet nie czytają, co podpisują. Odwołanie na umorzenie składa się do sądu za pośrednictwem prokuratury, która umorzyła - w tak idiotycznych uzasadnieniach prokurator bez przesyłania do sądu zmienie decyzję, bo inaczej tylko by się ośmieszył.
OdpowiedzCoś mi tutaj ... pachnie dziwnie. Jakie umorzenie? Na pewno przez policję? Przyczyna? Przecież sprawcę wykryli, dowody mają. Wysoce wątpliwe. Zaniżaliby sobie statystyki. Już bardziej wierzę w przekazanie dalej i uwalenie na etapie prokuratury czy sądu. Już szybciej uwierzyłbym, że prokurator nie dopatrzył się znamion przestępstwa lub sąd oddalił ze względu na znikomą szkodliwość.
Odpowiedz@ja_2: zgaduję: policjant umorzył, bo nie chciał sobie popsuć statystyk właśnie. A dlaczego sądził, że popsuje? Bo się naoglądał filmów amerykańskich, gdzie "było napisane że darmo, to wziąłem", kończy proces i adwokata wynoszą na rękach z oklaskami i patriotyczną muzyką w tle. Prokurator takiego banału nawet nie przeczytał, bo jak można znając prawo nie dopatrzyć się znamion przestępstwa? Najciekawszy spór prawny w zasadzie dotyczyłby klasyfikacji przy zagrożeniu przepołowieniem czynu, czy w tym wypadku było włamanie lub inna okoliczność. Znikoma szkodliwość to jest naplucia na chodnik, a nie wielokrotnej kradzieży z premedytacją dla celów zarobkowych (dla odróżnienia od książki nieoddanej do biblioteki z roztargnienia). Ani sędziowie, ani prokuratorzy, aż takimi laikami w zakresie prawa jak policjanci to jednak zwykle nie są.
OdpowiedzInformacja z dzisiaj, ubezpieczyciel odmówił wypłaty ubezpieczenia bo wartość utraconych książek wynosiła trochę mniej niż 1000 zł które jest limitem
OdpowiedzProponuję zainwestować w bramki przy wejściu - takie, które uruchamiają alarm w momencie jak ktoś wynosi książkę, która nie znajduje się na jego koncie. Książki obkleić odpowiednimi naklejkami z chipem (żeby to w ogóle działało), a na samym koncie założyć limity. I sprawy więcej nie będzie ;)
Odpowiedz