Mieszkam w Anglii, w małej wsi. Jakieś dwa tygodnie temu, w pobliżu pawilonu sportowego, pękła rura i to nie byle jaka, bo rura od kanalizacji. Spowodowało to takie atrakcje jak m.in. wylanie się stolca i sików w toaletach i korytarzu pawilonu, ale co najgorsze, nieczystości zaczęły spływać do pobliskiej rzeki.
Ogólnie w tamtej części wsi był już problem z kanalizacją, rury są stare, więc nic dziwnego, że w końcu coś się zepsuło.
Nastąpiło pospolite ruszenie, do pracy ruszyli kanalarze, szambiary, beczkowozy, itp. Od dwóch tygodni dzielnie naprawiają, wymieniają i czyszczą.
Jak na razie piekielności brak, prawda? Piekielni okazali się niektórzy mieszkańcy wsi. Na wioskowym forum zaczęły się pojawiać posty pod tytułem "szambiary jeżdżą i parkują, przeszkadza mi to, gdzie mogę ich zgłosić?".
Jeden koleś zadzwonił po policję, bo mu beczkowóz zaparkował koło bramy i zasłaniał mu widok z salonu!
Pewna nowa, młoda mieszkanka wsi perorowała, że te szambiary to skandal, bo budzą jej dziecko! Na moją uwagę, że gdyby nie te szambiary, to kupa lałaby się prosto do rzeki, a jednak ludzie się tam kąpią latem i w ogóle mieszkamy w parku narodowym, stwierdziła, że w rzece kąpią się tylko nienormalni. Ona jest normalna i chce mieć spokój!
Inna baba zaczepiła mojego szefa (należącego do "wioskowej starszyzny"), czy mógłby powiedzieć robotnikom, żeby pracowali tylko w określonych godzinach, bo jej przeszkadzają. Szef powiedział, że jasne, nie ma sprawy, pod warunkiem, że ona będzie srać tylko w określonych godzinach.
Czasami zastanawiam się co ludzie mają w głowach....
zagranica
"Tylko jedno w głowie mam koksu 5 gram..." ;) A tak serio, to ludziom nie dogodzisz. Jakby się tym nie zajęli, to też byłby płacz. Ludzie kochają narzekać.
OdpowiedzWiększość z nich mogła nawet nie wiedzieć jak działa kanalizacja, albo że w ogóle coś takiego istnieje. Taki typowy Angol myśli, że sra do kibla, naciska przycisk i gówno magicznie znika. Tak samo, że jedzenie bierze się ze sklepu, prąd z gniazdka, a w Europie są trzy kraje - oni, Francja i Niemcy.
Odpowiedz@HelikopterAugusto Długo mieszkałeś w Anglii? Miałeś okazję porozmawiać z kimkolwiek spoza nizin społecznych i czytelników Daily Mail?
Odpowiedz@cn77: tak. Na przykład o tym, że Polska leży w Niemczech, usłyszałem od pracownika banku.
Odpowiedz@HelikopterAugusto: Szczerze powiedziawszy to o stałych mieszkańcach wsi nie mogę złego słowa powiedzieć. Piekielni są głównie ci "napływowi", ale też nie wszyscy. Problem tkwi w tym, że starsi autochtoni bardzo nie chcą angażować młodszych w swoje akcje np. sprzątania, czy organizowania festynów, nie edukują ich i nie zachęcają. Mnie i męża zaakceptowano dopiero po jakichś 3 latach mieszkania tutaj i to głównie dlatego, że jesteśmy blisko z właścicielami największego zakładu pracy we wsi.
Odpowiedz